Otwórz oczy... Rozdział 33

Otwórz oczy... Rozdział 33Rano wstaję i robię śniadanie dla siebie i dla Kuby. Muszę mu się odwdzięczyć. Gdy wychodzi zaspany z pokoju uśmiecham się niewinnie.
- Co się tak szczerzysz?
- Słodko wyglądasz.
- Oj daj spokój.  
Mówi naburmuszony i siada przy stole.
- Zrobiłaś moje ulubione śniadanie.
- Zgadza się, fritatta z pomidorem, szynką i mozarellą.
- Dobra, siostra znam Twoje zagrywki. Albo coś przeskrobałaś, albo masz do mnie jakąś sprawę.
- Dobrze mnie znasz, ale nie trafiłeś. Chciałam Ci podziękować.
- Podziękować? Za co?
- Wczoraj zajechałam po Ciebie z Grubym.
- No tak.
- Dziękuję, że nie spytałeś dlaczego sama po Ciebie przyjechałam. Nie chciałam, aby Czarek się dowiedział, że Kamil zostawił mi samochód. Nie chcę niezręcznych sytuacji.
- Domyśliłem się.
- Dzięki.
- Hola hola. Zrobiłem dla Ciebie przysługę i trzeba mi to wynagrodzić. W końcu nie kłamałem, ale przemilczałem prawdę. Można to zaliczyć do rodzaju oszustwa. Mogą mnie gnębić wyrzuty sumienia.
- Ale zrobiłam…
- Jasne, zrobiłaś śniadanie, ale mam ogromną ochotę na przepyszną lazagne Twojego autorstwa na obiad.
- Spryciarz. Wzbudzasz poczucie winy i mi schlebiasz. Okej.
- Super.
- Ale powiem Ci jedno. Zaczynasz mnie czasami przerażać.  
- Spoko loko siostra. Jesteś na bezpiecznej pozycji.
Kuba uśmiechnął się konspiracyjnie i poszedł do siebie. Czasami się zastanawiam czy robię dobrze okłamując Kamila. Ciągle myślę o tym i mam mętlik w głowie. Nie ma teraz o czym rozmyślać. Zbieram naczynia po śniadaniu i sprzątam w kuchni. Ogarniam mieszkanie, zajmuje mi to więcej czasu niż przypuszczałam. Wszystko mi idzie pięć Azy wolniej. Popołudniu odprowadzam Kubę na boisko i spacerkiem zmierzam do klubu. Wieczorem mam dom wolny, braciszek ma kolejne nocowanie u kolegi z drużyny. Ostatnie treningi scaliły drużynę. Cieszę się, że w końcu młody spędza czas z rówieśnikami. Otworzył się trochę. To bardzo dobrze.  
Docieram do auta i zauważam kartkę za wycieraczką.  
– Dziwne.
Rozkładam kartkę i zauważam drukowany napis tęsknię za Tobą.
- No ładnie. Pożyczyłam samochód od Kamila, a teraz będę dostawać liściki od Jego byłych panienek. Świetnie.
Zgniatam kartkę i wrzucam do pobliskiego śmietnika.
W klubie dziś ruch jak na autostradzie. Mamy dwa wieczory kawalerskie w salkach VIP, a na sali spęd płci męskiej, raczej samczy zapęd. Uwijamy się z dziewczynami jak w ukropie. Nie mam serca pisać do Sylwii, mimo, że mówiła, że jak będzie tłum to abym dała Jej znać to coś wymyśli.  
- Kochaniutka proszę dwa piwka.
- Już się robi.
Mijam się z dwoma barmankami przy beczce.  
- Widziałaś jaki tłum? Jakiś koszmar.  
- Skąd Oni wszyscy się w ogóle tu wzięli?
- Nie mam pojęcia.
Jest druga a wieczór ciągnie się niemiłosiernie między piwem a shotami. Nie mam nawet czasu pójść do toalety, już nie mówiąc o telefonie do Kamila. Później mu to najwyżej jakoś wyjaśnię. Zapewne kolejnym kłamstwem. Ygh. Mój dywagacje przerywa podchmielony facet około czterdziestki w towarzystwie kolegi.
- Laleczko może jeszcze jedna kolejka pięćdziesiątki.
- Już nalewam.
- Kochana może byś Nam potowarzyszyła?
Nalewam kieliszki i stawiam przed Nimi.
- Nie dziękuję.
Mówię grzecznie i się odwracam. Nagle czuję szarpnięcie za nadgarstek. Facet jest strasznie namolny. Niestety nie widzę ochrony, która nie ukrywam ma dziś pełne ręce roboty. Muszę sobie jakoś sama poradzić.  
- Proszę mnie puścić.
Facet niestety przyciąga mnie jeszcze bliżej tak że uderzam klatką piersiową w blat.
- Ładnie poprosiłem, abyś się z Nami napiła.
- Proszę mnie puścić.  
Ściska mój nadgarstek jeszcze mocniej. Wymyka mi się jęk spowodowany bólem. Oj będzie siniak.
- Kochana, ładnie poprosiłem…
Nagle nie czuję już bólu i nie widzę mężczyzny.
- Pani prosiła, abyś Jej już nie dotykał. A najlepiej będzie jak zabierzesz swojego ciotowatego kolegę i wypieprzycie stąd.
Wokół Nas zrobiło się małe zbiegowisko. Ten głos spowodował, że włoski stanęły mi dęba. Facet zwlekł się z podłogi na którą został zrzucony i skierował się w stronę wyjścia z baru w obstawie ochroniarza, który w końcu się pojawił.
Mój wybawiciel się odwraca i natrafiam na Jego spojrzenie. Gniew? Żal? Namiętność? Furia? Jak wiele mogę teraz wyczytać w tym oczach. Na pewno jedno – będę mieć kłopociki.  
- Powiedz mi kochanie, jeszcze raz. To jest ten Wasz babski wieczór z Sylwią, tak?
- Cholera. Wpadka.
Tylko tyle udało mi się powiedzieć.
- Oj tak kochanie. Wpadłaś. Ale o tym to sobie porozmawiamy na spokojnie w domu.
Mówi z uśmiechem Kamil popijając Pepsi z lodem. Mam przechlapane.

Mati

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 854 słów i 4755 znaków.

5 komentarzy

 
  • Aliszja

    Kiedy możemy spodziewać się następnej części??? :-)

    30 lis 2016

  • .

    Fajne, tak trzymaj :D

    22 lis 2016

  • KAROLAS

    Ja też czekam

    21 lis 2016

  • Caryca

    Fenomenalnie piszesz

    21 lis 2016

  • cukiereczek1

    No no rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością:* :) :*

    21 lis 2016