Otwórz oczy... Rozdział 31

Otwórz oczy... Rozdział 31Pracy mamy dziś z Maćkiem pod dostatkiem. Przez Jego wczorajsze roztargnienie trzeba nadrobić dokumentację do nowego projektu i zrobić wstępne szkice do nowego zlecenia. Pracujemy jak dobrze naoliwiona maszyna. Siedzimy przy komputerze Maćka i w końcu robimy pierwsze szkice do nowego projektu. Jesteśmy tak zaabsorbowani pracą, że nie zauważamy towarzystwa. Nagle przerywa Nam chrząkanie od strony drzwi i wracamy do rzeczywistości, a Ja napotykam Jego wzrok.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale zabieram moją dziewczynę na obiad.  
- O matko, już 13?
- Tak skarbie. Chodź już na obiad. Ty Maciek też zrób sobie lepiej przerwę bo oczy masz jak spodki.
- Taa, jasne. Już lecę.
- Spytaj może Kinga też ma wolne.
Maciej się zaczerwienił, bąknął pod nosem okej i wyszedł.
- Idziemy?
Patrzę na Kamila, który przywdział maskę i nie mogę odczytać Jego nastroju. Przeważnie nie mam z tym problemu. Chyba nie ma humoru, a muszę z Nim porozmawiać o pracy u Czarka  barze. Sylwia do Mnie zadzwoniła, abym ją zastąpiła bo mały jest chory. Nie mogłam odmówić. Tylko jak Ja mam to powiedzieć Kamilowi?
- Czy coś się stało?
- Nie. W sumie to nic takiego. Porozmawiamy w czasie obiadu, dobrze?
- Jasne. Ale zaczynam się bać. Masz minę jakby ktoś chciał Ci zabrać ulubioną zabawkę.
- Hehe, coś w tym stylu. Chodźmy już.
Kamil bierze mnie za rękę i wychodzimy z mojego biura. Okazuje się, że Kamil zarezerwował stolik we włoskiej restauracji przecznicę od Naszego biurowca. Gdy wchodzimy od razu podbiega do Nas kelnerka i kieruje Nas do stolika. Składamy zamówienie i na szczęście odchodzi.
- Matko, miałam wrażenie, że zaraz zacznie się ślinić do ciebie.
- O czym Ty mówisz?
- Nie udawaj. Dobrze wiemy, że jesteś przystojny i każda panienka ślini się na Twój widok. A ta kelnerka prawie Cię rozbierała wzrokiem.
- Dobrze wiedzieć, że uważasz mnie za przystojnego.
- Nie wygłupiaj się. Wiesz dobrze o co mi chodzi.
- Kochanie. Jak dla mnie to nieważne jak One patrzą na mnie. Ważne jest jak Ja patrzę na Ciebie. A muszę przyznać, że świata poza Tobą nie widzę.  
- No. I tak ma być.
Robię minę triumfującego zawodnika po wygranym maratonie, a Kamil zaczyna się śmiać. Uwielbiam jak się śmieje, jest taki odprężony. Kelnerka przynosi Nam zamówienie i mam ochotę ją kopnąć, albo jeszcze coś gorszego. Zaraz na Niego wejdzie.
- Dobra jedzmy i chodźmy stąd.
- Kochanie, nie denerwuj się, nie bądź zazdrosna, nie masz o co.  
- Łatwo Ci teraz powiedzieć, ale wcześniej to Ty miałeś wyimaginowane stwierdzenia na temat Maćka.
- Punkt dla Ciebie skarbie.
- Dobra nieważne. Mieliśmy porozmawiać. Także mam do Ciebie sprawę.
- Może ja pierwszy. W czwartek muszę wyjechać z Hanką do Londynu w sprawach służbowych i wrócę dopiero w niedzielę wieczorem. Muszę załatwić kilka spraw i mam kilka spotkać w sprawie rozszerzenia działalności.
- To super. Cieszę się.
- Tylko nie będziemy się widzieć aż do niedzieli.
- Myślę, że w jakiś sposób zrekompensujesz mi swoją nieobecność.
Kamil posyła mi swój szelmowski uśmiech.
- Możesz być tego pewna. A jaką sprawę Ty miała dla mnie?
Szybka diagnoza sytuacji. Mówić Kamilowi o nocnej zmianie w sobotę w barze, czy nie? W sumie się nie dowie, bo wraca w niedziele.
- Chciałam w sumie pogadać o weekendzie. Z Sylwią się umówiłam na babski wieczór w sobotę.
- To nawet nieźle się złożyło. Nie będę miał takich wyrzutów sumienia.
- Jakoś tak wyszło.
Skupiam się na jedzeniu i myślę, czy dobrze robię. Ale w sumie czego oczy nie widzą tego duszy nie żal.  
Po obiedzie wracamy do pracy i z Maćkiem ponownie zasiadamy do projektu. Po pracy jedziemy do mnie, spędzamy trochę czasu z Kubą, a w nocy Kamil ponownie przenosi mnie w świat  pełny rozkoszy i namiętności.
Dni mijają, a w czwartek o 19 odwożę Kamila na samolot. Nie mogłam sobie odmówić przyjemności pożegnania Kamila na lotnisku. Pożegnania mam na myśli namiętny pocałunek na oczach Hanki. Niech wie, że Kamil jest mój. Gdy Hanka znika z mojego pola widzenia odsuwam się od Kamila i widzę, że się uśmiecha.
- Już skończyłaś zaznaczanie terenu?
- Nie wiem o co Ci chodzi.
- Dobra, dobra zazdrośniku mały.
- Ja po prostu lubię klarowne sytuacje. A ta sytuacja jest taka, że Jesteś tylko mój.
- Jakże by inaczej kochanie. Musze już uciekać. Dzwon do mnie codziennie.  
Kamil całuje mnie w czoło i idzie w stronę bramki.
- Do zobaczenia.  
- Miłego lotu.
Gdy wracam do domu mieszkanie wydaje mi się bardzo ciche i puste. W sumie od tygodnia prawie Kamil u mnie mieszkał. Teraz zdaje sobie sprawę z Tego, że nawet z młodym o tym nie porozmawiałam. Po prostu ostawiłam Go przed faktem dokonanym. Idę do Kuby i delikatnie pukam.
- Proszę.
- Cześć młody, co tam?
- Hejka, a luzik. Odrabiam fizykę i musze sobie powtórzyć słówka z angielskiego. Jutro mam kartkówkę.
- Aha, to ja nie będę c przeszkadzać, tylko chciałam Cię o cos spytać.
- Wal.
- Chciałam się spytać co myślisz o Kamilu.
- Jest  spoko. Miły i nie zachowuje się jak bogaty dupek, który myśli, że cały świat należy do Niego bo ma kasę. Można z Nim pogadać. W sumie mogłaś trafić gorzej.
- Ale śmieszne. A tak na serio?
- Werka, mówię poważnie. Facet jest w porządku. A przede wszystkim dba o Ciebie. A to jest najważniejsze.
- A nie przeszkadza Ci, że tutaj nocuje?
- Nie, bylebym nie słyszał i nie widział rzeczy, których nie chcę.
- Jasne. To żaden problem. To ja spadam wziąć kąpiel i idę spać. Padam na twarz.  
- Pa.
Po odprężającej kąpieli przebieram się w piżamę i kładę do łóżka. Wysyłam Kamilowi smsa, że już za Nim tęsknię i zamykam oczy. Pierwszy raz od dłuższego czasu śpię sama. Dziwnie się czuję. Ale jeszcze tylko dwie noce, jakoś wytrzymam. Nagle dzwoni telefon, sms od Kamila: Ja też tęsknię. Całuję mocno. Śpij dobrze, bo potem nie będzie Ci dane. Twój K. I jak tu teraz zasnąć.

Mati

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1120 słów i 6046 znaków.

2 komentarze

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością  :* :)

    6 lis 2016

  • Pina

    Świetna część  :kiss:

    6 lis 2016