Diabeł w przebraniu anioła 23

Diabeł w przebraniu anioła 23W pięć minut dotarłem do parku, na mojej deskorolce. Zastałem tam Natalię, całkiem pijaną. Trzymała w prawej ręce skręta i co chwilę, nerwowo się nim zaciągała.
- Natalia - Kucnąłem nad nią. Ta tylko podrapała swój policzek.
- Abraham - Wyszeptała - Ja, ja już nie daje rady.
- Co się stało ? - Byłem głupi. Przecież to było jasne, że jest załamana po rozmowie z Nicholasem.
- Wkurzył się. Na prawdę, kompletnie się wkurzył - Westchnąłem i położyłem się na miękkiej trawie, która lekko łaskotała mój kark.
- A czego się spodziewałaś? Że będzie skakał z radości ? Przejdzie mu - Zrobiłem sobie skręta i zaciągnąłem się nim patrząc na dziewczynę.
- Abraham. Wiesz, chyba lepiej było by umrzeć, no nie ? - Podskoczyłem. Matko co ona gadała ?
- Co ty gadasz ? Odwaliło ci do reszty.
- Śmierć jest dobra. To ostatnia rzecz, jaka przynosi cierpienie. Po niej już nie ma nic. Nie ma bólu.
- Przestań - Wyszeptałem zaciągając się.
- Ty też tak myślisz. Przyznaj się. Ty też chciał byś umrzeć. Zapomnieć o tych wszystkich problemach. Przyznaj się no.
- Przestań - Wydarłem się.
- Wariujesz. Nie rozumiesz tego ?  
-Tak, wariuje przez ciebie. Nie mogę oddychać Natalia. Nie mogę, bo odebrałaś mi moje powietrze. Dusze się, przez ciebie!
- Zabije się, z tobą czy bez ciebie ! - Krzyczeliśmy na siebie jak opętani. O Matko, jak ja chciałem ją wtedy uderzyć. Nie mogłem już z nią. Miałem jej już dość.  
Uciekła.Nie wiedziałem dlaczego, ale nie pobiegłem za nią. Może dlatego, że byłem egoistą i nie pomyślałem nawet o tym, że może sobie coś zrobić.  

- Oliver, musisz pożyczyć mi kasę - Podrapałem się po policzku i popatrzyłem na jego orzechowe oczy.  
- Po co ci kasa ? - Przejechał palcami po strunach swojej gitary. Kompletnie miałem już dość tego instrumentu.  
- Dilerzy sprzedają, nowy towar - W moich oczach pojawiły się iskierki.
- Heroina ? Odwaliło Ci ? - Odłożył swoją gitarę i popatrzył na mnie, jak bym zrobił coś złego.  
- E nie ? To przecież prawie to samo co marihuana, czy kokaina. Tylko po niej jest większy odlot. - Zacząłem skakać podekscytowany. Olivier jednak nie pałał radością.
- To nie to samo i dobrze o tym wiesz ! - Zaczął się drzeć.- To dno, rozumiesz ? I nie mam zamiaru dać ci na to pieniędzy ! - Przewróciłem oczami.
- Trudno, sam sobie poradzę - Wzruszyłem ramionami i pobiegłem zastanawiając się skąd wziąć kasę.  

Oczami Oliviera:
- Arek, możemy się spotkać ?- Zadzwoniłem do kumpla, jednak ten miał najwyraźniej ciekawsze zajęcie. Rozłączył się, po słowie, , nie " Jak zwykle miał mnie w dupie, a jedynie on miał jakikolwiek wpływ na Abrama.  
-Nicholas? - Westchnąłem.
- Za pięć minut w parku - Warknął i ostawił słuchawkę. Miły to on nie był, ale zawsze to coś.  
- Co ? - Usiadł obok mnie na ławce, na której lakier, był już kompletnie zdarty.  
- Chodzi o Abrahama, coś się... - Zacząłem jednak on nie dał mi skończyć.
- Mam gdzieś tego ćpuna - Bąknął. Znowu się pokłócili. Zdążyłem się przyzwyczaić. Ostatnio ciągle darli ze sobą koty. Nie rozumiałem, po co tak kłócić się o dziewczynę. Abraham pewnie i tak ma ją gdzieś. Jak z resztą każdego.
- Nie rozumiesz, że on się coraz bardziej uzależnia ? Chce kupić heroinę i dobrze wiesz, że zrobi wszystko aby ją zdobyć.Laska, laską ale to twój kumpel do cholery!
- Może zbyt się uniosłem, ale chciałem wreszcie wbić temu debilowi coś do głupiego łba.Chłopak tylko westchnął. Wiedziałem, że jest mu ciężko. Że cierpi, ale nic już tym nie poradzisz.
- Gdzie on teraz może być? - Wyszeptał.  
- Nie mam pojęcia, pewnie zabawia się w estazie z jakimiś laskami.- Nie odpowiedział, tylko szybko zerwał się z ławki.  

Oczami Nicholasa :
Szybko poszedłem do łazienek, w klubie, wiedząc że Abraham, tam będzie. Siedział na płytkach. Miał w dłoni strzykawkę i patrzył, jak zahipnotyzowany na igłę, która zaraz miała znaleźć się w jego żyle.  
- Abraham ? - Wyszeptałem zdenerwowany. Co ten debil robi? - Abraham - Warknąłem.
- Co ? - Westchnął znudzony i usztywnił rękę, coraz bardziej zbliżając igłę.Jeszcze nie oddał ostatecznego strzału, ale wszystko miał przygotowane. Boże co się z nim dzieje ? Co się do cholery dzieje ze mną ?
- Dlaczego, dlaczego to robisz ?- Wyszeptałem, wciąż patrząc na tego idiotę, który właśnie chciał zniszczyć sobie życie. Każdy wiedział, że heroina to dno. Każdy, tylko nie Abram.
-Życie to zabawa. Trzeba się bawić, a nie cierpieć i użalać się nad sobą, jak ty to robisz - Wybełkotał. Zbliżyłem się do niego. Chciałem go uderzyć, z całych moich sił. Tak strasznie mnie wkurzał. Chłopak podniósł głowę i przeraźliwie się zaśmiał.
- No, no uderz mnie - Nadstawił policzek, a ja popatrzyłem na jego źrenice, które były nienaturalnie powiększone.Matko jaki ja byłem głupi. Przecież on się naćpał.- Na co czekasz. Uderz mnie ! - Wydzierał się na całe gardło, a ja wziąłem jego twarz w dłonie. Nie wiedziałem co mam z nim zrobić. Nie mogłem go zabrać do mojego domu, bo rodzice natychmiast zadzwonili by do jego ojca. Nie miałem najmniejszego pojęcia, co teraz będzie. Postanowiłem zadzwonić do chłopaków z nadzieją, że coś wspólnie wymyślimy.
- Ja nie wchodzę w grę - Zaśmiał się Arek, który najwyraźniej był na haju.
- Ja też, raczej pomóc nie mogę - Skrzywił się Olivier. Cholera.
- Natalia, Natalia - Śmiał się Abraham. Miał omamy, co za idiota.
- Właśnie Natalia - Olvier podszedł do mnie - Jej ciocia podobno ma nockę. Przenocuje Abrahama, mogę się założyć - Poczułem złość, ale wiedziałem, że to nasze jedyne wyjście.Nie mogłem w tamtej chwili myśleć o sobie. Prowadziliśmy upitego Abrahama, który mruczał coś pod nosem. Jak Boga kocham, takiego bełkotu jeszcze nie słyszałem. Zadzwoniłem dzwonkiem, modląc się, żeby Natalia, była w domu.Na szczęście była. Otworzyła nam zaspana. No tak, w końcu była 3 w nocy.  
- Wejdźcie - Zdezorientowana zaprosiła nas do środka. Chłopaki poszli, a ja zostałem sam z dziewczyną.
- Prześpi się na kanapie i będzie ok - Szepnęła podając mi kubek, z ciepłą herbatą.  
- Dzięki, naprawdę nie wiedzieliśmy co z nim zrobić. Miał by piekło w domu, gdyby przyszedł w takim stanie.
- Wiem. A właśnie. Przecież jego mama będzie się o niego martwić - Zmarszczyła brwi.
- Zająłem się tym. Wysłałem do niej sms-a. Napisałem, że będzie nocować u mnie. - Westchnąłem upijając łyk brązowego płynu.
- Matko, jaki on jest głupi - Pokręciła niedowierzająco głową. - Sama nie jestem święta, ale żeby aż tak się nawalić ?  
- Chciał zażyć heroinę - Wyszeptałem spuszczając głowę. Wszystko było tak męczące. Życie było męczące.
- Matko - Dziewczyna się wzdrygnęła.  
- Pójdę już - Wstałem z fotela odstawiając kubek na szklany stolik w salonie.  
- Nicholas, ja wiem, że ty jesteś na mnie zły, ale czy możemy być przyjaciółmi ? - Zapytała niepewnie. Uśmiechnąłem się do niej blado.
- Dobrze wiesz, że to będzie niemożliwe.  
- Przynajmniej spróbujmy - Nalegała.  
- Ok - Uścisnąłem ją najmocniej jak potrafiłem. Poszedłem do parku i usiadłem na trawie wpatrując się w czarne niebo. Życie wcale nie było dla mnie łaskawe. Nienawidziłem siebie.  

Oczami Natalii :
Kolejny raz popatrzyłam w lustro i kolejny raz wybuchłam płaczem. Stając na wadze ze smutkiem musiałam powiedzieć, że wyświetliła ona 49 kg. Na mój wiek, było to bardzo dużo. Skrzywiłam się i z całej siły walnęłam pięścią, rozbijając lustro na drobny mak. Popatrzyłam na zakrwawioną rękę i stwierdziłam, że jestem kompletnie do dupy. Poszłam zalana łzami do łazienki i wyjęłam z apteczki bandaże. Wszystko było bez sensu.  

*****************************
Sorka, że takie krótkie, ale nie mam czasu. Chyba są błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzić. Bardzo proszę o komentarze, chce wiedzieć co myślicie o tej części. Buziaki :*****************

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1549 słów i 8176 znaków.

6 komentarzy

 
  • Lils

    opowiadań tekstów. Rusz głową, sama coś wymyśl. opowiadanie dobre, lecz co chwile to co mnie zirytowało, nie pozwala na dalsze czytanie. Nie będę tracila czasu na cos, co i tak w pelni nie jest Twoim pomyslem. Pozdrawiam! :)

    18 mar 2014

  • Lils

    " Śmierć jest dobra. To ostatnia rzecz, jaka przynosi cierpienie. Po niej już nie ma nic. Nie ma bólu. "<-- Twoja słowa? Sądzę, że jeśli coś się piszę to i powinno się nie myśleć o ściąganiu od kogoś :). Irytuje mnie to. Ta sama wyobraznia jest u mnie pobudzana, te same wrazenia. Nie przeczytalam poprzednich czesci ale juz widze, że ściągasz od innej autorki opowiadań! Powodzenia w dalszym kopiowaniu tekstów.. Tamtej autorce i tak nie dosięgasz nawet do pięt. Radzę nie czerpać więcej z jej

    18 mar 2014

  • wiktoria

    Najlepsze na świecie! ;)

    14 mar 2014

  • ;)

    No no no ;) nic dodać,nic ująć. Czekam na kolejne !!! :D

    14 mar 2014

  • lula

    nie pozwol Abrahamowi umrzec...:(

    14 mar 2014

  • Ala

    Fajne;) ja tam jestem bardziej za Nicholasem, bo Abraham jest bardzo niezdecydowany i zamiast coś zrobić pakuje się w kolejne bagno:p albo może dzięki niej się zmieni, ale to Twoje opowiadanie i mimo wszystko mi się podoba;)

    14 mar 2014