Diabeł w przebraniu anioła. 20

Diabeł w przebraniu anioła. 20Oczami Abrahama:
Sobota, sobota. Czy tylko jak ją uwielbiam ?Można balować do późna, bez jakichkolwiek zahamowań. Bo jutro nie trzeba iść do szkoły. Tak, tak chyba właśnie dlatego lubie sobotę.Biegłem przez park, ze słuchawkami w uszach i skrętem w dłoni. Co chwile przystawałem, żeby się zaciągnąć. Kiedyś dużo biegałem, ale ostatnio, dużo się pozmieniało. Kiedy pobiegłem do parku na jednej z ławek siedział Nicholas.Kiedy mnie zobaczył od razu zerwał się, podbiegając do mnie.
- Siema stary - Uścisnął mi dłoń uśmiechając się szczerze - Przepraszam, że wczoraj nie dzwoniłem, ale chyba komórka mi się  rozwaliła - Wyją telefon z kieszeni, patrząc na niego krzywo.
- Spoko. - Wyjąłem słuchawki z uszów i usiadłem na ławce.
- Opowiadaj, jak było.Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że nic ci nie jest - Powiedział na jednym wdechu.
- Też się ciesze.  
- Abraham ? Człowieku ogarnij się i wszystko mi opowiedz.  
- Czyli ? -W przeciwieństwie do niego, mnie entuzjazm, nie rozpierał.  
- Kto był przeciwnikiem? - Ponaglał.
- Igor - Bąknąłem.
- Ten Igor ? - Zbulwersował się - Co za idiota, mam nadzieje, że obiłeś mu tą mordę.
- O to się nie martw - Zaciągnąłem się.
- Rozmawiałeś już z Natalią ? - Kiedy usłyszałem jej imię poczułem coś dziwnego.  
- Taaaa..
- I jak to przyjęła.
- Dosyć dobrze - Odchrząknąłem.
- Chyba dzisiaj ją odwiedzę, idziesz ze mną ?
- Nie - Odpowiedziałem chyba zbyt szybko, bo popatrzył na mnie z dziwną miną.
- Czemu? - Podniósł brwi do góry.
- Bo nie i już - Wzruszyłem ramionami. Co prawda, ta odpowiedź była na poziomie 4- latka, ale jakoś nic nie przyszło mi w tamtej chwili do głowy.  
- No ok - Podniósł ręce w geście poddania się.  
-Spadam, narka - Wybiegłem najszybciej jak się dało. Myślałam, że zaraz się uduszę Było mi tak okropnie nie dobrze. Wcale nie chciałem rozmawiać z Nicholasem o Natalii. Życie jednak było na prawdę dziwne. Kiedy nareszcie nadszedł upragniony wieczór, wpakowałem się z Arkiem do najlepszego klubu w mieście. Nazywał się, , ekstaza " hm.. nie wiem czy dlatego, że ta nazwa była zarąbista, czy dlatego, że prawie wszyscy sprzedawali tam ekstazy. Pewnie to drugie, ale tak czy owak było tam na serio zarąbiście.Uwielbiałem tam przebywać. Zawsze musiałem zaliczyć tam jakąś dziewczynę.To było trochę chore, ale seks z tamtymi laskami nie był dla mnie, za specjalnie przyjemny. Pewnie dlatego, że były zwykłymi dziwkami. Na samym początku wypiliśmy po dwa piwa a Arkiem. Później z 10 kieliszków czystej. W końcu Arek załatwił u jakiegoś gościa kilka pigułek ekstazy. Jak zwykle mi po nich odwaliło. Nie mogłem już tam być. Arek gdzieś zniknął. A ja biegłem przez tłum pijanych nastolatków, którzy upili się nie do przytomności. Oddychanie sprawiło mi nagle ogromną trudność.Wdychałem potrzebne powietrze. Kiedy znalazłem się na świeżym powietrzu, poczułem się trochę lepiej, jednak w dalszym ciągu wszystko wirowało. Nagle poczułem czyjąś rękę, która podwija mi bluzę do góry.
- Chcesz się pieprzyć ? - Odwróciłem się i zobaczyłem pół przytomną 15-latkę, która ledwo ustała na swoich dwunasto centymetrowych szpilkach.  
-E nie ? - Śmiałem się jak głupi, ledwo widząc na oczy.Ona jednak nic nie odpowiedziała. Poszła graślawym krokiem gdzieś w ciemną uliczkę. A ja wiłem się ze śmiechu. Poszedłem jak to mam w zwyczaju do parku. Było mi niedobrze, ledwo widziałem na oczy, nie mogłem oddychać i jeszcze jak by tego było mało zgubiłem Arka, który pewnie leży teraz ledwo żywy, pod jakimś kontenerem.
- Czy może być jeszcze gorzej ?- Wydarłem się na całe gardło, a tu jak na zawołanie zaczął padać deszcz. Wspominałem już, że nienawidzę mojego życia ?Usiadłem na jednej z ławek i podkuliłem kolana, nie zważając na uporczywy deszcz, który przemoczył mnie do suchej nitki. Nagle podniosłem głowę i ujrzałem przed sobą Natalię. Myślałem, że mam zwidy, ale ona chyba na prawdę tam stała. Była ubrana w za dużą, jak to ona bluzę, a z jej włosów splecionych w warkocz, kapała woda. Była dosłownie cała mokra.  
- Natalia ?- Przetarłem oczy. Dziewczyna usiadła obok mnie uśmiechając się lekko.  
- To ja - Wyszeptała. Zrobiłem sobie skręta i zaciągnąłem się.  
- Wypuścili cię już ?
- Taaa...Miałam wyjść jutro, ale lekarze nie widzieli żadnych przeszkód, żeby wypuścić mnie dzisiaj. - Zwinnym ruchem pozbawiła mnie skręta.  
- Wszystko jest takie piękne, ja jestem piękny, ty jesteś piękna - Zacząłem bredzić- Tak , wszystko jest pięknie.
- Chyba nic nie jest pięknie- Pokręciła głową.
- Wszystko jest pięknie.
- Nie. Przestań, przestań - Zasłoniła uszy, nie chcąc słyszeć co mówie. To było takie denne.Byłem pewien, że piła coś przedtem.
- Natalia - Gwałtownie posadziłem ją sobie na kolanach. - Chce być Twoim przyjacielem- Wyszeptałem.  
- Po co ? - Również wyszeptała.
- Bo chyba tak będzie najlepiej.
- Dla kogo ?.
- Dla nas.
- A jesteśmy jacyś my ? Abraham czasem cię nie rozumiem - Zamknąłem jej usta pocałunkiem. Sam siebie w tamtej chwili nie rozumiałem. Wiedziałem, że ją krzywdzę, ale nie potrafiłem inaczej. Byłem skończonym idiotą.
****************************
Z góry uprzedzam, że błędów jest mnóstwo. Nie mam czasu sprawdzić a ta część była na prawdę z trudem napisana. Zapraszam do komentowania !

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1043 słów i 5519 znaków.

4 komentarze

 
  • jaj

    **** błędy ! Wszystko jest piękne ! Tylko niech się kochają !

    9 mar 2014

  • O.K.P

    Boskie!Super!Co tam te błędy ja opowiadanie takie fajne ;D

    9 mar 2014

  • lula

    mi rowniez;d

    9 mar 2014

  • wiktoria

    Mi Twoje błędy jakoś nie przeszkadzaja :D

    9 mar 2014