Diabeł w przebraniu anioła 21

Diabeł w przebraniu anioła 21Nie wiedziałem w tamtej chwili co robiłem. A co robiłem? Całowałem Natalie. No tak, głupi by się domyślał że obydwoje byliśmy naćpani. To było takie chore i denne. Te całe koło było troche dziwne. Bo to było tak, ja ją całowałem, krzywdziłem, ona płakała, a potem znowu ją całowałem.Wszystko stawało się coraz bardziej nudne.. Zdałem sobie sprawę, że te koło chyba nie ma końca. Ba, ja nawet nie wiem, jak zaczął się jego początek.
- Jesteś idiotą - Dziewczyna dała mi w twarz, a ja przeraźliwie się zaśmiałem. Wstała z ławki i zaczęła skakać jak ostatnia idiotka.
- Wiem, wiem - Przewróciłem oczami.
- Masz pigułki ? - Popatrzyła na mnie, a ja aż zakrztusiłem się powietrzem.
- Mam - Urwałem.  
- Dasz ? - Rzuciłem jej plastikowy woreczek, z ekstazami. Wiedziałem, że źle robie. Wiedziałem, że ta noc, będzie należała do cholernie długich i męczących.Popiła ekstazy wódką, a ja turlałem się w tym czasie po trawniku, śmiejąc jak kretyn.Po co to wszystko?
- Ej, ej, ej - Zaśmiała się, dalej skacząc - Chodź - Pociągnęła mnie za rękę, a ja o mało co nie poplątałem się we własnych nogach. Co ona znowu kombinuje ? Niestety to nie było nic, co mogło by się wydawać normalnie. Z resztą jak zawsze. Natalia weszła na ulice, którą ledwo widziałem na oczy.Wszystko było tak rozmazane, że bałem się że oślepłem. Samochody jeździły tam jak oszalałe. Nie miałem bladego pojęcia po co tu przyszliśmy.
- Po co tu przyszliśmy ? - Przetarłem oczy, które piekły mnie niemiłosiernie.
- Zaraz zobaczysz- Uśmiechnęła się przerażająco, a ja podrapałem swój kark. O Matko już się boję. Dziewczyna wyszła na ulice i zaczęła tańczyć, nie zwracając uwagi, na trąbiących kierowców, którzy krzyczeli w jej stronę niecenzuralne słownictwo. A ja stałem jak wryty. Patrząc na nią. Nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie zdawałem sobie sprawy, że ona może zginąć. Że ktoś może ją potrącić.
- Chodź - Krzyknąłem do niej, bo bębenki pękały mi od tego hałasu, jaki nas otaczał.Natalia natychmiast pobiegła za mną, nie pytając o nic. Położyliśmy się na trawie w parku, głośno dysząc. Cisza, była w tamtej chwili największym ukojeniem. Jak Boga kocham, mógł bym tak leżeć całe moje marne życie.
- Cholernie, chce mi się palić. - Bąknęła półprzytomna Natalia, która w tamtym momencie, wyglądała bardzo źle. Jej bluza, była cała morka, a makijaż, rozmazany był na całej twarzy. Po prostu  pięknie.Wszystko się zepsuło za jednym zamachem. Chyba jedyny zdawałem sobie sprawę w powagi sytuacji.Talka myślała, że jestem złem koniecznym i wszystko co robie, krzywdzi ją. Nicholas udawał, że jest szczęśliwy, ale ja i tak wiedziałem, że przez nią cierpi. Arek coraz bardziej uzależniał się od marihuany, a Olivier, kompletnie oszalał, na punkcie swojej gitary, której nawet nie umiał nastroić. Wszystko w okół mnie było chore.Ja byłem chory. Chyba nigdy tak nie myślałem, ale czasem tak cholernie chciał bym zniknąć z tej planety. Uciec od otaczających mnie problemów i ludzi, którzy za każdym razem o coś mnie obwiniają. Nie byłem idealny. Chyba nikt chyba tak na prawdę nie jest idealny.Ludzie to w dzisiejszych czasach kompletnie porąbane istoty. Na serio. I tu nie mówiłem tylko o mnie, czy moich kumplach. Nawet o Natalii. Ani o matce i ojcu. Miałem na myśli raczej tych, którzy udają że jest dobrze. Po co udawać. Po co się śmiać ? Po co grać szczęśliwego, skoro wszyscy wiedzą jaka jest prawda.  
- Chyba Nicholas już mnie nie kocha - Podskoczyłem, kiedy dziewczyna wyrwała mnie z moich myśli.  
- Dlaczego tak myślisz ? - Skrzywiłem czarne brwi. Chyba znowu majaczyła.
- Widziałam go dzisiaj z  Pauliną - Skrzywiła swoją twarz w grymasie, a ja parsknąłem.
- Dorze wiesz, że lata za nim od ponad pół roku. Nie przejmuj się.
- Nie chce, żeby Nicholas cierpiał przeze mnie, tak jak ja cierpię przez ciebie - Zamarłem. Matko, jak ja w tamtej chwili źle się czułem Chyba nikt nigdy nie powiedział mi czegoś tak smutnego.  
- Nicholas cię kocha.Ty jego też - Nie wiedziałem kogo w tamtej chwili okłamywałem, Siebie czy ją. Ale ja na serio chciałem, żeby nareszcie wszystko się ułożyło. Żeby chociaż raz było dobrze. Chociaż raz.  
- Skąd wiesz co czuje, co Abraham ? Ty nawet nie wiesz, co sam czujesz -Burknęła. Miała kompletną racje. Jednak nie mogłem jej tego powiedzieć, bo było by jeszcze gorzej.  
- Nicholas jest dobry. Musisz go kochać.
-Nie muszę. Ty jesteś zły i jakoś cię kocham - Kolejne beznadziejne słowa, które jeszcze bardziej poknociły wszystko w rozmowie.  
- Skąd wiesz, że mnie kochasz ? - Podniosłem brwi do góry.  
- Bo kiedy cię widzę, czuje coś. Naprawdę coś - Rwała trawę z ziemi, jak oby to miało w czymś pomóc.
- A skąd wiesz, że te, , coś " to właśnie miłość? Może to nie miłość.
- A co ?
- Zwykłe zauroczenie,  
- Mówisz tak, bo chcesz, żebym się od ciebie odczepiła.  
- To nieprawda - Westchnąłem. Ta rozmowa była dla mnie tak cholernie męcząca, że chyba bardziej wolałem tą ciszę.  
- Abraham..  
- Natalia, nie rozumiem cię. Czego ode mnie oczekujesz ? Ty na serio nic nie rozumiesz.
- Chyba tak - Wyszeptała  
- Chyba nic nie rozumiem.  
- Ja nie umiem kochać. Nie jestem taki jak inni. Rozumiesz ? Ja.. ja na prawdę nie czuje, nic. Wiem, że chcę żebyś się ze mną przyjaźniła.
- Przyjaciele ? -Widziałem, że się wahała. Wystawiła do mnie drobną rączkę, a ja nie przyjąłem jej. Zamiast tego, przycisnąłem ją do swojego ciała, najmocniej jak mogłem.
- Przyjaciele - Wyszeptałem w jej pachnące włosy.

Kiedy rano się obudziłem przywitał mnie potworny ból głowy. Zszedłem na dół. Mamy nie było. Pomyślałem, że pojechała z Eryką po zakupy. Wyjąłem z lodówki sok i wypiłem parę szklanek. W dalszym ciągu było mi cholernie niedobrze. Poszedłem na górę i walnąłem się na twarde łóżko. Gapiąc w biały sufit, próbowałem sobie przypomnieć jakim cudem wczoraj trafiłem do domu. Jednak mi się nie udało. Wsunąłem na siebie bluzę i dresy. Wziąłem deskę i słuchawki i wybiegłem z domu. Wszędzie byle nie do pustego domu. Walnąłem deskorolkę o jezdnie. Popędziłem na niej do parku i ku mojemu zdziwieniu dotarłem tam po dość szybkim czasie.Usiadłem na trawniku i wyjąłem kilka pigułek ekstazy. Przez chwile zastanawiałem się, czy je wziąć, ale ostatecznie uległem. Jednak prochy miały nade mną przewagę.  

Kiedy zauważyłem Oliviera siedzącego na jednej z ławek, podbiegłem do niego uśmiechając się jak głupi.Moje zachowanie było kompletnie dziecinne
- Co brałeś ? - Olivier popatrzył na mnie z przekąsem. Jak by sam był święty. Denerwowało mnie jego zachowanie.
- Tylko kilka pigułek, nic mi nie będzie - Przewróciłem oczami. Matko dlaczego wszyscy muszą mnie pouczać ?
- Tsa.. jak chcesz.
- Widziałeś się z Arkiem, wczoraj zabalowaliśmy i nie mam pojęcia co się z nim potem działo. - Przetarłem miejsce pomiędzy oczami.  
- Nie mam pojęcia. Ale z tego co słyszałem, ma szlaban. Chyba przyszedł do domu naćpany
- Wiedziałem, że coś się stało - Przekląłem pod nosem.  
- Oj tam, żeby to pierwszy raz - Olivier machnął ręką. Wyjąłem zrobionego skręta.
- Wiesz Abram, może na razie ci będzie ? - Olivier popatrzył na mnie krzywo.  
- Ale, że co ? - Udawałem że nie wiem o co mu biega.
- Że to - Wskazał na gotowca w moim ręku - Zamieniasz się w ćpuna.  
- Nie twój interes - Warknąłem i pobiegłem przed siebie nie zważając na nic i jak zwykle uciekając od kłopotów. Chyba tak na prawdę, w tym byłem najlepszy.  
********************
To trochę dłuższa część. Zapraszam do komentowania.

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1544 słów i 7864 znaków.

9 komentarzy

 
  • hdjhd

    Halo Natala gdzie jestes :c

    12 mar 2014

  • xD

    Jako Twoja wierna fanka proszę o szybką kontynuację. Niech Abraham nauczy kochać i będzie z Natalią i dzięki niej będzie odkrywał tajemnice miłości ! A Niki może zakochać się w innej ;)) Buziaki !

    11 mar 2014

  • annie

    Świetne, czekam na ciąg dalszy ! :)

    11 mar 2014

  • Jula

    Kocham to opowiadanie! Pisz dalej :*

    10 mar 2014

  • wika

    Abraham team! ;) dodasz cos dzisiaj jeszcze? :)

    10 mar 2014

  • lula

    I <3 Abram;)

    10 mar 2014

  • ER

    Super czekam na kolejną częśc ;D

    10 mar 2014

  • Nick

    Kocham <3. Nowo a le. Prosze.   O. Rozwój. Akcji. :)

    10 mar 2014

  • Zakochanawariatka

    Coś mi się wydaje , że Abraham będzie miał jakieś kłopoty :D

    Opowiadanie jak zwykle niesamowite.  *.*

    10 mar 2014