Diabeł w przebraniu anioła 22

Diabeł w przebraniu anioła 22Oczami Natalii :
Szłam do szkoły, skacząc, jak ostatnia debilka. Zawsze miałam tak po ekstazach, które zawsze brałam rano. Były moim dopingiem i czułam się po nich cholernie dobrze. Oparłam się o mur, głośno dysząc.Przymknęłam lekko oczy, ale zaraz je otworzyłam, bo usłyszałam czyjeś głosy. Zobaczyłam Jeremiego. Nie był sam. Lizał się z Pauliną. Poczułam narastającą złość. Krzywdził ją, krzywdził Lare, a ja nic nie mogłam na to poradzić. Ta myśl, zabijała mnie od środka. Podeszłam do nich i wykrzywiłam twarz w grymasie. On najwyraźniej mnie zauważył, bo natychmiast oderwał się od ust towarzyszki.  
- Siemka - Pomachałam im sztucznie się uśmiechając. Chłopak nie ukrywał swojego ogromnego zdziwienia. Byłam jednak znakomitą aktorką.  
- Cześć - Bąknął.- Paula zostaw nas. - Popatrzył na nią znacząco, na co ta tylko pokiwała głową i odeszła na swoich dwunastocentymetrowych szpilkach. A żeby się na nich zabiła.
- Co tam Jeremi ? - Usiadłam na ziemi krzyżując nogi.  
- Och Natalia, przestań. Dobrze wiem, że Laura cię tu przysłała.- Machnął ręką, nerwowo drapiąc policzek.
- No to źle wiesz bo nikt mnie tu nie przysyłał. Jeśli ją zdradziłeś to była tego warta no nie ? - Przymrużyłam oczy.Ludzie byli na prawdę dziwni.Czasami wydawało mi się, że byłam z innej planety.
- Przestań - Warknął - Nic nie wiesz.  
- No to mi wytłumacz- Westchnęłam. Moje opanowanie, zaskoczyło nawet samą mnie.Nie byłam spokojna. Byłam zła, ale w żaden sposób, nie mogłam tego okazać.Nie dostałam odpowiedzi. Nie wiedział co powiedzieć. Tego się właśnie spodziewałam- Jeremi, nie rozumiem. Przecież to ty latałeś za nią przez okrągłe 3 miesiące. To ty dawałeś jej kwiaty. Zarzekałeś się na wszystko, że kochasz ją najbardziej na świecie - Zerknęłam na niego. Miał nieodgadniony wyraz twarzy.  
- Więc powiedz mi, po co ? Po co to wszystko ? - Podniosłam lekko ton głosu. Ta rozmowa nie miała tak przebiegać. Miało być zupełnie inaczej.
- Tego uczucia. Już nie ma. - Spuścił wzrok. Tak, taka właśnie chyba była miłość. Krzywdziła wszystkich, odbierała sens życia.Niszczyła, po prostu samodestrukcja.  
- Kochasz Paulinę ? - Szepnęłam.Bałam się, odpowiedzi.Popatrzyłam prosto w jego, piękne granatowe oczy, które teraz przypominały bardziej kolor czarny, Jego blond loki były ułożone w nieładzie, ale to i tak nie zmieniało faktu, że chłopak był bardzo przystojny. Gdyby nie był Laura nie kochała by go.  
- Nie wiem, sam nie wiem - Wstałam i pobiegłam prosto przed siebie.Moje życie powoli traciło sens. Powoli traciłam nadzieje, że kiedykolwiek będzie lepiej.  

Stanęłam przed wielki lustrem w sypialni ciotki. Miałam na sobie tylko bieliznę. Ku mojemu wielkiemu zrozpaczeniu, byłam o wiele grubsza niż powinnam. Moje mięśnie, nie były już tak widoczne, a brzuch przykrywały widoczne fałdy tłuszczu. Zdałam sobie sprawę, że jestem gruba i dlatego Abraham mnie nie kocha. Po moim policzku poleciało kilka słonych łez. Oblizałam zeschnięte wargi i natychmiast zakryłam dłońmi oczy. Nie chciałam już widzieć tego okropnego widoku, jakim było moje ciało. Nienawidziłam siebie. Jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu. Weszłam pod prysznic i dokładnie obmyłam swoje ciało, które w tamtej chwili było jednym z moich powodów do cierpienia. Postanowiłam zamiast użalać się nad sobą, po prostu działać. Postanowiłam się odchudzać.

Oczami Abrahama :
Patrzyłem na jej usta, dokładnie przysłuchując się nauczycielce i zdałem sobie sprawę, że mówimy w kompletnie innym języku. Nie żebym jakoś ubóstwiał inne przedmioty, ale historii nienawidziłem najbardziej. Bez przesady, po co mi wiadomości o rewolucji przemysłowej ? lub co było przyczyną upadku cesarstwa Zachodniorzymskiego?  
- Abraham ? - Podeszła do mnie i obdarzyła mnie chłodnym spojrzeniem - Mógł byś odpowiedzieć na moje pytanie.?
- Nie -Urwałem krótko. Nie miałem pojęcia o co pytała, a jeśli nawet bym wiedział, nie znał bym na to pytanie odpowiedzi.
- Dlaczego nie ? - Oburzyła się. Rozbawiło mnie to odrobinę. Lubiłem wkurzać nauczycielki. Były wtedy całkowicie bezradne, a ja miałem z tego dużą satysfakcje.  
- Bo nie - Wzruszyłem ramionami.  
- Wyjdź - Zasłoniła oczy ręką. Westchnąłem tylko i zabierając swoje rzeczy z ławki, wybiegłem stamtąd jak z procy. Zrozumiałem, że nauczycielki, pomału sobie ze mną nie radziły.

- Powiedz mi coś o sobie - Pani psycholog usiadła na swoim ogromnym fotelu ze skóry i popatrzyła na mnie szafirowymi oczami. Kolejna rozmowa z nią, która nie miała najmniejszego sensu.  
- Po co ? - Przetarłem oczy do czerwoności. Nie miałem zamiaru, mówić jej o swoich problemach.  
- Bo chcę ci pomóc  
- Niech mi pani da spokój - Ukryłem twarz w dłoniach. Miałem jej już serdecznie dość.
- Możesz mówić co chcesz, ale ja i tak ci pomogę. Bo potrzebujesz pomocy.  
- Nic pani o mnie nie wie.  
- To powiedz mi coś. Chcę wiedzieć o Tobie wszystko. Najmniejsze szczegóły...
- Po co ? - Przerwałem jej.
- Bo tylko tak będę mogła ci pomóc.  
- Nie chce pomocy. Wszystko jest ok.
- Dlaczego bierzesz narkotyki ?
- A kto pani to powiedział. Pani tajni szpiedzy ? - Zaśmiałem się sztucznie. Ta rozmowa coraz bardziej mnie dobijała. Chciałem jak najszybciej ją zakończyć.
- Widziałam jak paliłeś marihuanę w tunelu szkołą.- Odparła poważnie. Westchnąłem tylko i podniosłem się z miękkiego fotela.Nacisnąłem na klamkę i wyszedłem stamtąd. Nie wiedziałem czego ta kobieta ode mnie chciała, wiedziałem, że nie będę jej nic mówił.

Najarałem się, kolejny raz się najarałem. Biegałem bo drodze i krzyczałem w niebo głosy, co mi ślina na język przyniosła. Dosłownie. Byłem cholernym idiotą.  
- Jestem idiotą ! - Kręciłem się podnosząc ręce do góry, jak bym był jakąś karuzelą. Skakałem na trawie w parku śmiejąc się, jak wariat. Później zacząłem płakać, jak niemowle.Usiadłem po turecku i ukryłem twarz w mokrych od łez dłoniach.  
- Abram ? - Poczułem, że ktoś usiadł obok mnie. Podnosząc głowę, ujrzałem Natalię.W jej smutnych oczach dostrzegłem łzy. Kolejny raz płakała.  
- Tak wiem, jestem do dupy - Skrzywiłem się i włożyłem do ust skręta.  
- Można tak powiedzieć - Zaśmiała się, zabierając mi skręta i wkładając do swoich malinowych ust.  
- Widziałaś się ostatnio z Nicholasem ?
- Nie. - Urwała krótko spuszczając wzrok. Ten temat nie był dla niej lekki i ja dobrze o tym wiedziałem.
- Nie możesz go unikać.
- Nie unikam go.- Warknęła - Po prostu nie było okazji.
- Przestań chrzanić - Pokręciłem głową. - Boisz się z nim rozmawiać prawda ?
- Tak. boje się. - Wyszeptała. Kuląc kolana pod klatkę piersiową.Pomału wszystko zaczęło się psuć.- Nie chce z nim rozmawiać, bo boje się, że znów zapyta o chodzenie. A ja nie chce go ranić. Po prostu nie chcę.Jest dla mnie ważny. Rozumiesz ?
- Tak - Zaciągnąłem się, kolejnym zrobionym przeze mnie skrętem. Życie jednak nie było dla nas łaskawe.- Musisz z nim o tym porozmawiać. Niech wie na czym stoi. Po co dawać mu fałszywą nadzieje ?  
- Łatwo ci powiedzieć.
- Nie jest mi łatwo, ale musisz to zrobić. Dobrze o tym wiesz Natalia - Popatrzyłem w jej ciemne oczy. Ona nic nie odpowiedziała. Tylko zaciągnęła się i odeszła.  

Oczami Nicholasa.
-Musimy się spotkać Nicholas - W słuchawce telefonu rozbrzmiał się głos Natalii. Myślałem, że zaraz się rozpłynę.Byłem cholernie szczęśliwy.  
- Tak.. to znaczy kiedy ?- Powiedziałem w końcu.
- W kawiarni. - Powiedziała tylko, a ja usłyszałem tylko pikanie po drugiej stronie słuchawki. Szybko wsunąłem na siebie bluzę i wybiegłem z domu jak na skrzydłach. Byłem w niebo wzięty. Kochałem ją na prawdę, bardzo ją kochałem.  
- Czemu chciałaś się spotkać? - Udałem obojętność, ale tak na prawdę cieszyłem się jak małe dziecko.  
- Chciałam z tobą porozmawiać Nicholasie - Jej poważny ton, sprawił, że moje ciało przeszły dreszcze. Wiedziałem, że ta rozmowa nie będzie przyjemna.- Nicholas, wiesz że bardzo cię lubię. Jesteś dla mnie bardzo ważny. Kocham cię... ale jako przyjaciela.Wiesz o co mi chodzi, prawda ?.
- Tak, chyba tak - Z całych sił starałem się, aby mój głos się nie załamał.Było mi przykro. Po prostu cholernie przykro.  
- Nicholas ja..
- Wiem - Przerwałem jej - Kochasz Abrahama, jak każda - Wstałem i wyszedłem oby jak najdalej od niej.  

Oczami Natalii :
Kiedy Nicholas poszedł, najarałam się, jak nienormalna. Poszłam do parku, gdzie jak zwykle wyrabiałam różne dziwne rzeczy.  
- Łał, łał ja latam - Skoczyłam z jednej z ławek i przeraźliwie się zaśmiałam. Nagle poczułam na sobie czyiś wzrok.  
- Cześć - Brunet wyciągnął do mnie rękę, na którą nawet nie popatrzyłam. Nie miałam ochoty na nowe znajomości. - Jestem Arek - Aż podskoczyłam. On był jednym z kumpli Nicholasa i Abrahama.  
- Natalia -Wyszeptałam. - Fajnie, fajnie jest ogólnie zarąbiście, na prawdę strasznie fajnie. - Nawijałam bez sensu, na co on zaczął się śmiać.
- Ok - Podniósł ręce do góry. - Już wiem, dlaczego on cię tak lubi - Podniosłam brwi do góry, ale zaraz zorientowałam się o kogo chodzi. - Szacun, jesteś jedyną dziewczyną, która cokolwiek znaczy dla Abrama, - Nie odzywałam się. Z jednej strony to co usłyszałam ucieszyło mnie, a z drugiej zdałam sobie sprawę, że było tych dziewczyn na prawde sporo. - No i Nicholas. On cię kocha. Wiesz ? - Milczałam, błagałam Boga, żeby się zamknął, on jednak nie przestawał-Zastanawiałem się, co ty takiego w sobie masz, że tak przyciągasz, ale teraz już wiem. Po prostu fajna z ciebie laska i już - Zaśmiałam się na te słowa. Arek, na prawdę był fajnym chłopakiem. Tak jak chyba każdy z ich paczki.  
- Dzięki - Poklepałam go po ramieniu.  
- Nie wiesz gdzie Abram ? Od czasu kiedy zaczął chodzić do psychologa, nie za często się z nim widzę - Zamarłam. Chodził do psychologa i mi o tym nie powiedział. Faktycznie, świetny z niego przyjaciel.
- Od kiedy chodzi do psychologa ?  
- Od kilku dni - Bąknął.Nie odpowiedziałam tylko pobiegłam tanecznym krokiem w niewiadomą mi stronę. Ci ludzie na prawdę mnie dobijali. Ten świat mnie dobijał. Czas się upić.  

Oczami Abrahama :
-Abraham ? - Usłyszałem bełkot Natalii w słuchawce.  
-Natalia ? Gdzie jesteś? - Mówiłem wciągając na nogi trampki.  
- W parku.. przyjdź..  
*************************
Sorry, że długo się nie odzywałam, ale jakoś tak wyszło. Mam za to dla was nagrodę i ta część jest troche długa. Ps. sorry za błędy bardzo ;d

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2054 słów i 10805 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik ...

    Mega, mega, megaaa ;)) pisz następne !! Buziaki

    13 mar 2014

  • Użytkownik lula

    no nareszcie kolejna czesc....kocham to opowiadanie;)

    13 mar 2014

  • Użytkownik natala

    Szybko nastepna czesc:):)

    13 mar 2014

  • Użytkownik Jula

    Dodaj szybko kolejną część! Uwielbiam to opowiadanie jest wspaniale :*

    13 mar 2014

  • Użytkownik Zakochanawariatka

    Dzięki, dzięki że dodałaś  . Jak zwykle genialne . Co do błędów to żadnych nie zauważyłam. Pozdrawiam :)

    13 mar 2014

  • Użytkownik Ciafu

    Jak zwyke ekstra ^^

    13 mar 2014

  • Użytkownik wiktoria

    No nareszcie! Świetna cześć, stesknilismy sie :c

    13 mar 2014