- Abraham, mógł byś przestać się wiercić - Nauczycielka podeszła do mnie zirytowana i obdarzyła mnie gniewnym spojrzeniem. Nie dziwie się, że jej mąż zadłużył się w Natalii. Nikt, długo nie wytrzymał by, z taką głupią idiotką. Skrzywiłem swoją twarz w grymasie, ale zaraz się poprawiłem, a grymas zastąpił sztuczny uśmiech.
- Moge wyjść zapalić ? - Zapytałem prosto z mostu.
- Słucham ? - Kobieta się oburzyła. Przewróciłem oczami. - Jest pani głucha ? Chce wyjść zapalić.
- Zapalisz na przerwie - Nie chcąc się już więcej z nią kłócić położyłem głową na ławce i przymknąłem oczy. Moja energia odpłynęła w siną dal, a ja za żadne skarby nie mogłem jej znaleźć.Co się ze mną dzieje ? Podrapałem nerwowo swój policzek i spojrzałem na wyświetlacz mojej noki. Ze smutkiem spostrzegłem, że do końca lekcji zostało jeszcze 20 minut. Żyć nie umierać. Powróciłem do poprzedniej pozycji i ze znudzeniem wsłuchiwałem się w ochrypły głos nauczycielki. Lekcja jakoś mi minęła, chociaż przyznam łatwo nie było. Kiedy wszyscy wychodzili z sali, cała energia do mnie wparowała. I znowu chciało mi się komuś podokuczać.
- Chcesz czegoś, Bran ? - Skrzywiłem się, nie lubiłem, kiedy ktoś tak na mnie mówił.
- Zna pani, może moją przyjaciółkę Natalię ? - Podniosłem brwi do góry.Twarz nauczycielki się skrzywiła.
- Znam, coś zrobiła ? - Zaciekawiła się. Pewnie chciała mieć na nią haka. - Nie przyszedłem tu kablować.- Usiadłem na biurku, kręcąc głową, w geście sprzeciwu - Lepiej, żeby była pani dla niej dobra, bo w innym przypadku nie będę już taki miły - Starałem się zachowywać powagę, kiedy na twarzy nauczycielki zawitała irytacja i zdziwienie.
- Czy Ty mi grozisz ? - Wybuchła.
- Ostrzegam- Poprawiłem - Do zobaczenia - Uśmiechnąłem się sztucznie i powolnym krokiem wyszedłem z sali, czując na Sobie jej chłodne spojrzenie. Po kilku ostatnich lekcjach poszedłem do domu. Rozwaliłem się na łóżku w moim pokoju z zamiarem zaśnięcia, jednak moje idealne plany pokrzyżowała moja pięcioletnia siostra, Eryka.
- Ablaham - Popatrzyła na mnie, swoimi czarnymi, jak smoła oczami, odgarniając niesforny, ciemny lok, z czoła.
- Hę ? - Mruknąłem. Ona tylko wybiegła z pokoju i tyle ją widzieli. Jednak, za chwile przybiegła do mnie, trzymając w swoich drobnych rączkach kilka miśków i lalek.
- Bobawis się ze mną ?
- Jestem zajęty - Zwinąłem się w kłębek.
- Co lobis ? - Zajęła miejsce obok mnie, przytulając się do jednego z misi.
- Śpie - Urwałem krótko.
- Mogę z Tobą - Kiwnąłem tylko na znak zgody, chociaż wiedziałem, że spanie z Eryką, będzie nierealne. Nie myliłem się zbytnio. Już po kilku minutach leżenia, zaczęła się wiercić i mamrotała sobie coś pod nosem. Stwierdziłem, po dłuższym zastanawianiu że ma ADHD.
- Plose, powab się ze mną - Przytuliła się do mojego torsu. Objąłem jej drobną sylwetkę rękoma. Eryczka, była jedyną osobą, na którą nie byłem zły i nie krzyczałem. Kochałem ją z całego serca, ale nigdy tego nikomu nie mówiłem. W oczach wszystkich byłem zimnym draniem i wolałem, żeby tak pozostało.
- Eryka - Warknąłem.
- Ablam - Zrobiła to samo i walnęła mnie jedną z kilku poduszek. Jak chyba każdy debil by się domyślał, tak oto zaczęła się wojna. Walnąłem Erykę w główkę, na co ona zareagowała piskiem.
- Co tu się dzieje ?- Mama popatrzyła na nas spode łba.- Jak znowu tu zajrzę ma być błysk. - Uśmiechnęła się lekko, na co my wzruszyliśmy ramionami.
Oczami Nicholasa:
Siedziałem w domu bezmyślnie gapiąc się w ekran laptopa.Co chwile popijałem herbatę, którą przyniosła mi mama i serfowałem po różnych stronkach. Nagle do drzwi ktoś zapukał. Ze zdziwieniem spostrzegłem, że to Natalia.
- Cześć - Powiedziała nieśmiało
- Hej - Uśmiechnąłem się blado - Usiądź.- Wskazałem na łóżko.
- Sory, że tak włażę, ale Twoja mama mnie wpuściła.
- Spoko - Bąknąłem. Udawałem obojętność, ale tak naprawdę cholernie się cieszyłem, że przyszła.
- Nie zajmę ci dużo czasu, przyszłam tylko, przeprosić.. - Spuściła głowę.
- Za co ?
- A za co jesteś na mnie obrażony ? - Wybuchła- Wszystko było ok, trenowaliśmy, przyjaźniliśmy się, a Ty nagle, obraziłeś się na mnie i zostawiłeś na lodzie nie mówiąc nawet jaki jest powód - Poczułem się głupio. Faktycznie postąpiłem bardzo egoistycznie. Nie powinienem tak postąpić.Zachowałem się jak Abraham.
- Przepraszam, po prostu wściekłem się, kiedy usłyszałem o Abrahamie i Tobie. - Nerwowo podrapałem swój polik. - Myślałem, że jesteś inna - Szepnąłem. Widać było, że nie wie co powiedzieć.
- Za dwa dni, odbędzie się walka - Szepnęła zmieniając temat, a ja zamarłem. Kompletnie zapomniałem o tej walce.
- Jeżeli będziesz walczyć, to znaczy że jesteś głupia - Warknąłem. Byłem zły. Cholernie zły.Przecież uczestniczenie w tej walce, było jak samobójstwo.
- No to jestem głupia ! - Wyszła z pokoju, trzaskają drzwiami. Odruchowo pobiegłem za nią. Na moje nieszczęście wyszła już z domu. Poszedłem w jej ślady. Kiedy wreszcie już ją znalazłem, zobaczyłem, że biegnie przez drogę. Krzyknąłem jej imie. Natalia odwróciła się, a ja ujrzałem, osobówkę, która pędzi prosto na nią...
Dodaj komentarz