Diabeł w przebraniu anioła 9

Diabeł w przebraniu anioła 9Na angolu nuda tak doskwierała, że nie wiedziałem nawet, jak mógł bym wkurzyć nauczycielkę. Zero. Kompletna pustka w głowie. Byłem pozbawiony jakiejkolwiek energii. To było okropne i dziwne.Podrapałem się pod podbródek, z całych sił próbowałem cokolwiek wymyślić. Jednak mój mózg, nie był dla mnie dobry i jak na złość się wyłączył. Tak cholernie potrzebowałem zapalić, że nic innego się nie liczyło. Nerwowo wierciłem się na krześle co chwile drapiąc się po głowie, albo gryząc ołówek. Och.. ale nuda.
- Abraham, mógł byś przestać się wiercić - Nauczycielka podeszła do mnie zirytowana i obdarzyła mnie gniewnym spojrzeniem. Nie dziwie się, że jej mąż zadłużył się w Natalii. Nikt, długo nie wytrzymał by, z taką głupią idiotką. Skrzywiłem swoją twarz w grymasie, ale zaraz się poprawiłem, a grymas zastąpił sztuczny uśmiech.
- Moge wyjść zapalić ? - Zapytałem prosto z mostu.
- Słucham ? - Kobieta się oburzyła. Przewróciłem oczami. - Jest pani głucha ? Chce wyjść zapalić.
- Zapalisz na przerwie - Nie chcąc się już więcej z nią kłócić położyłem głową na ławce i przymknąłem oczy. Moja energia odpłynęła w siną dal, a ja za żadne skarby nie mogłem jej znaleźć.Co się ze mną dzieje ? Podrapałem nerwowo swój policzek i spojrzałem na wyświetlacz mojej noki. Ze smutkiem spostrzegłem, że do końca lekcji zostało jeszcze 20 minut. Żyć nie umierać. Powróciłem do poprzedniej pozycji i ze znudzeniem wsłuchiwałem się w ochrypły głos nauczycielki. Lekcja jakoś mi minęła, chociaż przyznam łatwo nie było. Kiedy wszyscy wychodzili z sali, cała energia do mnie wparowała. I znowu chciało mi się komuś podokuczać.
- Chcesz czegoś, Bran ? - Skrzywiłem się, nie lubiłem, kiedy ktoś tak na mnie mówił.
- Zna pani, może moją przyjaciółkę Natalię ? - Podniosłem brwi do góry.Twarz nauczycielki się skrzywiła.
- Znam, coś zrobiła ? - Zaciekawiła się. Pewnie chciała mieć na nią haka. - Nie przyszedłem tu kablować.- Usiadłem na biurku, kręcąc głową, w geście sprzeciwu - Lepiej, żeby była pani dla niej dobra, bo w innym przypadku nie będę już taki miły - Starałem się zachowywać powagę, kiedy na twarzy nauczycielki zawitała irytacja i zdziwienie.
- Czy Ty mi grozisz ? - Wybuchła.
- Ostrzegam- Poprawiłem - Do zobaczenia - Uśmiechnąłem się sztucznie i powolnym krokiem wyszedłem z sali, czując na Sobie jej chłodne spojrzenie. Po kilku ostatnich lekcjach poszedłem do domu. Rozwaliłem się na łóżku w moim pokoju z zamiarem zaśnięcia, jednak moje idealne plany pokrzyżowała moja pięcioletnia siostra, Eryka.
- Ablaham - Popatrzyła na mnie, swoimi czarnymi, jak smoła oczami, odgarniając niesforny, ciemny lok, z czoła.
- Hę ? - Mruknąłem. Ona tylko wybiegła z pokoju i tyle ją widzieli. Jednak, za chwile przybiegła do mnie, trzymając w swoich drobnych rączkach kilka miśków i lalek.
- Bobawis się ze mną ?
- Jestem zajęty - Zwinąłem się w kłębek.
- Co lobis ? - Zajęła miejsce obok mnie, przytulając się do jednego z misi.
- Śpie - Urwałem krótko.
- Mogę z Tobą - Kiwnąłem tylko na znak zgody, chociaż wiedziałem, że spanie z Eryką, będzie nierealne. Nie myliłem się zbytnio. Już po kilku minutach leżenia, zaczęła się wiercić i mamrotała sobie coś pod nosem. Stwierdziłem, po dłuższym zastanawianiu że ma ADHD.
- Plose, powab się ze mną - Przytuliła się do mojego torsu. Objąłem jej drobną sylwetkę rękoma. Eryczka, była jedyną osobą, na którą nie byłem zły i nie krzyczałem. Kochałem ją z całego serca, ale nigdy tego nikomu nie mówiłem. W oczach wszystkich byłem zimnym draniem i wolałem, żeby tak pozostało.
- Eryka - Warknąłem.
- Ablam - Zrobiła to samo i walnęła mnie jedną z kilku poduszek. Jak chyba każdy debil by się domyślał, tak oto zaczęła się wojna. Walnąłem Erykę w główkę, na co ona zareagowała piskiem.
- Co tu się dzieje ?- Mama popatrzyła na nas spode łba.- Jak znowu tu zajrzę ma być błysk. - Uśmiechnęła się lekko, na co my wzruszyliśmy ramionami.

Oczami Nicholasa:
Siedziałem w domu bezmyślnie gapiąc się w ekran laptopa.Co chwile popijałem herbatę, którą przyniosła mi mama i serfowałem po różnych stronkach. Nagle do drzwi ktoś zapukał. Ze zdziwieniem spostrzegłem, że to Natalia.
- Cześć - Powiedziała nieśmiało
- Hej - Uśmiechnąłem się blado - Usiądź.- Wskazałem na łóżko.
- Sory, że tak włażę, ale Twoja mama mnie wpuściła.
- Spoko - Bąknąłem. Udawałem obojętność, ale tak naprawdę cholernie się cieszyłem, że przyszła.
- Nie zajmę ci dużo czasu, przyszłam tylko, przeprosić.. - Spuściła głowę.
- Za co ?
- A za co jesteś na mnie obrażony ? - Wybuchła- Wszystko było ok, trenowaliśmy, przyjaźniliśmy się, a Ty nagle, obraziłeś się na mnie i zostawiłeś na lodzie nie mówiąc nawet jaki jest powód - Poczułem się głupio. Faktycznie postąpiłem bardzo egoistycznie. Nie powinienem tak postąpić.Zachowałem się jak Abraham.
- Przepraszam, po prostu wściekłem się, kiedy usłyszałem o Abrahamie i Tobie. - Nerwowo podrapałem swój polik. - Myślałem, że jesteś inna - Szepnąłem. Widać było, że nie wie co powiedzieć.
- Za dwa dni, odbędzie się walka - Szepnęła zmieniając temat, a ja zamarłem. Kompletnie zapomniałem o tej walce.
- Jeżeli będziesz walczyć, to znaczy że jesteś głupia - Warknąłem. Byłem zły. Cholernie zły.Przecież uczestniczenie w tej walce, było jak samobójstwo.
- No to jestem głupia ! - Wyszła z pokoju, trzaskają drzwiami. Odruchowo pobiegłem za nią. Na moje nieszczęście wyszła już z domu. Poszedłem w jej ślady. Kiedy wreszcie już ją znalazłem, zobaczyłem, że biegnie przez drogę. Krzyknąłem jej imie. Natalia odwróciła się, a ja ujrzałem, osobówkę, która pędzi prosto na nią...

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1150 słów i 5967 znaków.

Dodaj komentarz