Diabeł w przebraniu anioła cz 7

Diabeł w przebraniu anioła cz 7Oczami Abrahama:
Wstałem dość wcześnie, było chyba około 5. A poza tyym kanapa, była cholernie nie wygodna. Wstałem i znalazłem kuchnie, po czym nalałem sobie szklankę soku. Wyszedłem z domu Natalki, bo nie chciało mi się z nią widzieć. Sam nie wiem czemu. Po prostu nie chciałem jej teraz widzieć. Wyjąłem sobie z kieszeni woreczek z brązowym proszkiem i już po chwili zrobiłem z tego skręta. Spokojnie go paliłem, wypuszczając powoli dym z ust. Wpadłem do domu po plecak no i żeby się przebrać i pobiegłem na przystanek.
Przekląłem, kiedy zorientowałem się, że autobus mi uciekł. Chcą nie chcąc pobiegłem do domu jak najszybciej mogłem, bo ku mojemu nieszczęściu matka w nim była i nie mogłem zostać. Dzień szczęścia czy jak ? Wszedłem do garażu i wyjąłem z niego starą deskorolkę.
- Serio ? - Popatrzyłem na nią z przymrużonymi oczami i poprawiłem czapkę skejtówkę która lekko zsunęła mi się z głowy. Kiedy wreszcie znudził mnie powolny spacer z niechęcią walnąłem deskorolkę o chodnik i stanąłem na niej jedną nogą. Na początku szło mi troche ślamazarnie, ale w końcu jakoś dojechałem do szkoły. Kiedy zobaczyłem miny chłopaków nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem.
- Nie stać cię, na inne środki transportu ? - Arek się nabijał.
- Hahaha - Ironizowałem. - Autobus mi uciekł.
- Część - Bąknął Nicholas, który właśnie przyszedł, obdarzając mnie tym samym wrogim spojrzeniem. Kiedy tak sobie rozmawialiśmy z chłopakami, zauważyłem, że w tunelu jest również Natalia z jakąś laską. Jej koleżanka, żwawo gestykulowała, jednak Natka, nie za bardzo ją słuchała. Rozmyślała nad czymś, więc postanowiłem jej przerwać. Podszedłem do niech i się przywitałem.
- Siemka Natalia - Uśmiechnąłem się zadziornie, a zdezorientowana dziewczyna pokręciła lekko głową, jak wybudzona z transu. Zaśmiałem się lekko, bo to było lekko zabawne.
- Yyy cześć - Jęknęła.
- Cześć - Uśmiechnęła się do mnie jej przyjaciółeczka - Mam na imie Laura, ale mów na mnie Lara - Podała mi rękę, którą przyjąłem.
- Abraham - Uśmiechnąłem się do dziewczyny sztucznie i zerknąłem na Natalie, której twarz wykrzywiła się w grymasie. No tak była zazdrosna. Mimo tego, że Natalia się ze mną przespała, ja wcale nie uznałem ją za zużytą zabawkę.Coraz bardziej jej pragnąłem.Nie była taka głupia i pusta jak inne. Była... dziwna, nigdy nie wiadomo, co zrobi. Widać było, że miała problemy, widać było, że życie ją przerasta, ale mimo tego wciąż nic nie mówiła, nie narzekała. Może nie powinienem jej dodatkowo krzywdzić i dokładać problemów, ale nie powiem, żebym miał z tego powodu wyrzuty sumienia. Ważne, że ja dobrze się bawiłem, cholerny egoista to ja. Natalia zasługuje na miłość i opiekę, której ja jej nie dam. Nicholas, ją kocha, widać to. Cholernie ją kocha, ale co mnie to obchodzi ? Na razie ona jest moja i nikt inny jej nie dotknie. Już ja o to zadbam.
- Czego chcesz ? - Natalia poprawiła swoją długą grzywkę i zmrużyła oczy.
- Przyszedłem podziękować za wczorajszą noc. - Uśmiechnąłem się do niej łobuzersko, na co jej przyjaciółka otworzyła buzie ze zdziwienia. Tak, tak to miałoo zabrzmieć dwuznacznie i tak zabrzmiało.
- Ok to ja już sobie pójdę, do zobaczenia Talka - Odszedłem z uśmiechem i pobiegłem na chemie.Wpadłem do sali, a oczy wszystkich wraz z nauczycielki, były zwrócone na mnie.
- Eee cześć ? - Tak jak by zapytałem i uśmiechnąłem się sztucznie do nauczycielki.
- Jak wytłumaczysz mi tym razem Twoje spóźnienie.
- No bo - Zrobiłem pauzę, żeby mieć chwile czasu na wymyślenie historyjki- Jechałem na deskorolce - Powiedziałem nagle tak energicznie, że babka nagle podskoczyła, a ja ledwo się powstrzymałem, od wybuchu śmiechu.- I zobaczyłem pieska, rozjechane-go - Powiedziałem urywając dziwnie wyraz.
- Ach tak ? -Kobieta poprawiła swoje za duże okulary, które właśnie spadły jej z nosa.
- Taaaak - Przeciągnąłem- No i zabrałem do weterynarza go - Wytłumaczyłem jak bym był pijany - No i...
- Dobrze dość - Przerwała - Szkoda lekcji, usiądź.
- Okok - Podniosłem ręce w geście obronnym i prawie bym się przewrócił na czyjeś torbie, co spowodowało dodatkowy wybuch śmiechu moich rówieśników. Nauczycielka tylko głośno westchnęła, a ja usiadłem obok chichoczącego się Arka.
- Z czego rżysz, debilu - Walnąłem go w ten głupie łeb i sam zacząłem się śmiać. Chemia minęła tak szybko. Może dlatego że przyszedłem 10 minut przed dzwonkiem, ale to chyba nie istotne. Następną lekcją był WDŻ. Jak ja kochałem WDŻ. Nauczycielka gadała w kółko o okresie dojrzewania, albo o seksie i zabezpieczaniu. My wiedzieliśmy o tym, chyba nawet lepiej od niej, ale to nie istotne. Dzisiaj padł temat seksu.
- Zapewne większość z was już robiła tego typu rzeczy... Widać było, że była skrępowana, była nową nauczycielką i za pewne strasznie bała się pierwszej lekcji, ale jak to ja postanowiłem, że wykorzystam tą okazję. Uśmiechnąłem się łobuzersko. Miałem z niej niezły ubaw.
- Ale jakiego typu rzeczy ? - Udawałem głupiego, a dziewczyny z klasy zachichotały. Jedna blondyna oblizała swoje czerwone usta i obdarzyła mnie zadziornym spojrzeniem, myśląc że zaraz się na nią rzucę. Ale ja za specjalnie, nie miałem na nikogo ochoty. No nikogo oprócz Natalii. Ona była taka bezbronna. Lekko się opierała, ale ja i tak wiedziałem że będę mógł z nią zrobić co zechce.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi Abraham.
- Oo zna pani moje imię.
- Jak można nie znać imienia, największego chuligana w szkole - Chuligana ? no serio ? niby młoda a tak się wyraża.
- W takim razie jestem zaszczycony. - Kobieta przewróciła oczami i zaczęła swój wykład.Słuchałem ją z niezwykłym zainteresowaniem i prychałem kiedy powiedziała coś głupiego, czyli praktycznie zawsze. W końcu stało się to czego się spodziewałem.
- Czy możesz wreszcie przestać ! - Krzyknęła na mnie panna Sophe.
- Ale o co pani chodzi ? - Udawałem zdziwionego.
- Do dyrektorki. Już ! - Wywróciłem oczami i wstałem leniwie z krzesła.
- Prosze panią, ja na dywaniku jestem kilka razy w ciągu dnia i pani dyrektorka ma mnie dość dlatego radze pani mnie nie wysyłać, bo to i tak za 5 minut przyjdę. - Wzruszyłem ramionami na co nauczycielka pokazała tylko ręką drzwi.
- No ok - Wyszedłem i pognałem do tunelu. Usiadłem na betonie i zrobiłem sobie joint'a.
- Ekstra - Szepnąłem sam do siebie.
- Tsa - Usłyszałem czyiś głos. Zaraz osoba siadła obok mnie
- Czy Ty mnie śledzisz Natalio? - Udawałem zirytowanego i poważnego.
- Taa, jestem psychopatką i zaraz mam zamiar cię zgwałcić a co ?
- Nie, nie nic tak tylko pytam. - No i cisza. Nienawidziłem ciszy. Oznaczała smutek, a ja nie lubiłem smutku, mimo że wypełniał prawie całe moje życie.
- Czemu nie jesteś na lekcji ? - Zaciągnąłem się i popatrzyłem na dziewczynę.
- Panna Sophe mnie wyrzuciła, bo się z niej nabijałem, a Ty ?
- Laura za dużo gadała, ale jak zwykle było na mnie no i babka od angola wysłała mnie do dyrki.
- To czemu tam nie jesteś.
- Bo lubie.
- No taak - Pokiwałem głową jak bym wszystko zrozumiał i wypaliłem skręta.

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1427 słów i 7402 znaków.

Dodaj komentarz