Diabeł w przebraniu anioła 14

Diabeł w przebraniu anioła 14Oczami Abrahama :
Chodziłem po parku głośną dysząc. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Gdzie pójść. Nogi same doprowadziły mnie pod szpital. Była druga w nocy i wiedziałem, że już dawno jest po godzinie odwiedzin, a ja musiałem zobaczyć się z Natalią. Zapaliłem skręta, dla odstresowania i podszedłem pod okno sali, dziewczyny, z nadzieją, że będzie otwarte.Na szczęście było.  
- Natalia - Szeptałem jej imie nałogowo, jednak nikt nie odpowiadał. Zaciągnąłem się nerwowo i, już chciałem odejść. Nagle z okna wyłoniła się blada postać.  
- Co Ty tu robisz ? - Szepnęła podając mi rękę, tym samym pomagając mi, przedostać się do pomieszczenia.  
- Jestem tuuu- Zanuciłem siadając na łóżku, ze skrętem w utach. - Chcesz ?- Chciałem podać jej joint'a jednak ona odsunęła się kręcąc przecząco głową- Niedawno przepadałaś za nimi. - Zerknąłem na nią przelotnie, nie wzruszając się tym, że cholernie się mnie bała.Może dlatego, że byłem naćpany, albo może dlatego, że nie miałem uczuć.Sam już nie wiedziałem.
- Ostra laska z ciebie była. - Zaśmiałem się.- Nie wierz w te głupstwa jakie mówią ci inni. Przedstawiają ci świat, który nie istnieje. Rozumiesz ? Nie ma go. A przynajmniej dla nas. Nicholas wspominał ci jak zginął twój brat ?
- Tak - Szepnęła nerwowo drapiąc swój policzek.
- Łał, myślałem, że bał się jak zareagujesz. No cóż. Ale moge się założyć, że nie wspominał ci o tym, że chciałaś pomścić jego śmierć. Chciałaś walczyć z gościem, który zabił twojego braciszka. Widać było, że życie nie jest ci miłe. Poprosiłaś Nicholasa żeby cię trenował, on się zgodził i w między czasie zakochał się w tobie. - Pokręciłem głową z uśmieszkiem.Te słowa przychodziły i z nienaturalną łatwością. - A ja ? - Prychnąłem. - Ja, wcale nie jestem Twoim przyjacielem. Ha, ja nawet nie jestem Twoim kolegą. Ja jestem Twoim koszmarem. Wykorzystałem cię, a później zostawiłem, a ty mnie kochałaś.I nadal kochasz. - Wyrzuciłem wypalonego skręta. - Nawet o tym nie wiedząc - Wyskoczyłem przez okno zostawiając, samą zdziwioną i zrozpaczoną dziewczynę. Byłem idiotą. Szkoda, że nikt nie mógł tego pojąć, łudząc się, że się zmienię.

Oczami Natalii :
- To, to nie może być prawda, nie nie, nie - Szeptałam opierając się o łóżko szpitalne. Ledwie stałam na nogach. Byłam zrozpaczona. To nie może być prawda. On się opił i gadał głupoty. Tak bardzo chciałam, żeby to były głupoty. Nie mogłam uwierzyć, że moje życie jest takie okrutne. Opadłam na łóżko, zmęczona. Już nie udało mi się zasnąć, patrzyłam się tylko w blady sufit, w którym znajdowało się lekkie pęknięcie.Było mi źle. Wszystko cholernie mnie przerastało. Nie chciałam już żyć, bo wiedziałam, że nie dam sobie z tym wszystkim rady.Nie dam sobie rady w życiu.  
- Cześć kochanie - Do sali z samego rana wparowała moja ciocia, widać było że mnie kochała, bo troszczyła się o mnie i przychodziła codziennie. W porównaniu do tych dwóch dziwnych chłopaków, miałam pewność, że ona mnie nie skrzywdzi i że zawsze będzie przy mnie. Jedynie to trzymało mnie przy życiu. - Przyniosłam ci tu troche jedzenia- Wyjęła z dużej, materiałowej torby, kilka pomarańczy, bananów, dwie butelki wypełnione sokiem i wiele innych produktów, które wiedziałam, że i tak nie dotknę. Nie chciało mi się jeść. Chciałam wyjść ze szpitala jak najdalej od tego obrzydliwego zapachu leków i chorób. Na samą myśl miałam ochote zwymiotować.  
- Dzięki - Uśmiechnęłam się najszczerzej jak mogłam. Było mi miło, że mam przy sobie taką dobrą osobę.  
- Jak się dzisiaj czujesz kochanie, przypomniałaś sobie coś ? - Przysunęła sobie krzesło, siadając na nim.
- Niestety nie - Skłamałam. Wiedziałam, że nie powinna wiedzieć, o tych rzeczach, które się dowiedziałam.  
- Spokojnie. Doktor powiedział, że trzeba dać ci czas. A na pewno, wszystko sobie przypomnisz.- Złapała mnie za rękę.  
- Mam nadzieje - Szepnęłam. I zamknęłam oczy, powstrzymując się od płaczu. Dobrze, ładnie powiedziane. Tylko szkoda, że ja wiedziałam że nic nie będzie dobrze.  

Oczami Nicholasa:
Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Chodziłem po domu, cały rozzłoszczony. Nie miałem zamiaru, spotkać się w szkole z Abrahamem, dlatego nakłamałem mamie, że brzuch mnie boli i pozwoliła mi zostać. Nie wytrzymał bym i chyba bym się rzucił na tego  Jak ja bardzo go nienawidziłem. Aż dziw, że kiedyś był dla mnie jak brat. Ale teraz, nie jest bratem, jest wrogiem. I to wrogiem nr.1 Co za dupek. Jak ja mogłem przyjaźnić się z kimś takim. Nie mogłem już usiedzieć w domu i poszedłem do Natalii. Kiedy wszedłem do jej sali, od razu obrzuciła mnie wyzwiskami.
- Jak mogłeś wciskać mi taki kit ? - Warknęła.
- Co ? - Nie rozumiałem.
- Okłamywałeś mnie. Mówiłeś, że jesteś moim przyjacielem. A co najważniejsze. Nie powiedziałeś o mojej walce- Zamarłem. Zrozumiałem, że ona już wszystko sobie przypomniała.
- Pamiętasz ?
- Nie- Urwała.
- Więc kto ci powiedział?
- To już chyba nie Twoja sprawa. Wynoś się ! Nie chce dużej słyszeć kłamstw! - Wyszedłem bez słowa. To na pewno Abraham wszystko jej powiedział.Dlaczego on musi wszystko niszczyć. Wiedziałem już, że mu tego nie podaruje. Zapłaci za wszystko. Zabije go.  
******************************************
Weny brak, ale coś tam wymyśliłam. Ech.. sama się boję bójki chłopaków.Moja wyobraźnia nie zna granic. Jestem ciekawa co będzie dalej, a wy ? ;d

natalaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1073 słów i 5680 znaków.

6 komentarzy

 
  • Lalaa ;)

    Pisz dalej !!! I proszę, zrób tak żeby Niki był z Natalią ;))

    5 mar 2014

  • Pyska

    Nie tylko nie Abraham :( To Nikolas ja kocha I to on zasluguje na jej milosc. Abraham tylko ja rani caky czas :'(

    5 mar 2014

  • lula

    ja jestem prezkonana ze Abraham bedzie z Natalia;)

    5 mar 2014

  • Lol

    Nie. Ni. Abraham musi. Byc. Z. Nia.:D

    4 mar 2014

  • wiktoria

    Bardzo ciekawa, fanka pozdrawia :D

    4 mar 2014

  • Zakochanawariatka

    Najlepsze w tej części jest to jak opowiada Abraham .
    Ty mówisz że masz brak weny a ta część jest jedną z najlepszych .

    wiedz ze jestem twoją największą fanką ☆

    4 mar 2014