Śmieje się i przytula mnie... ale wtopa o boże... nie wierzę w to że mi stanął i że to zauważyła ale jakoś to obruciłem w żart jestem mistrzem... Idziemy do studia...
MIESIĄC PÓŹNIEJ....
[ANNA]
-Kotek mam taki pomysł.. - powiedział Miłosz leżąc na moim łóżku
-Jaki?? - zapytałam
-Może byśmy pojechali nad morze razem??
-A moi rodzice??
-Pogadam z nimi dobrze?
-Tak, mam nadzieję że się uda.
Wstaje z fotela i całuję go... jejciu żeby się mu udało przekonać rodziców. Cudownie będzie całe dwa tygodnie razem...
-A może weźmiemy Mateusza z Natalią?? - zapytałam
-Nie, chcę spędzić sam na sam ten czas z tobą, oki??
-Dobrze.
Czemu nie chcę zabrać z nami Natali i Mateusza?? Hm.. dziwne a zarazem słodkie, że chcę być sam ze mną. Boże kocham go strasznie!!
-Masz ochotę na lody? - zapytał Miłosz
-Tak
-To chodź jedziemy. - odparł
Miłosz szybko wstaje łapię mnie w talii podnosi i zbiega ze schodów, krzycze na niego w sumie jak zawsze ale on mnie nie słucha... wsiadam do auta, zamykam drzwi Miłosz jedzie szybko, krzycze na niego że ma zwolnić a on włącza jeszcze głośniej muzykę... po chwili stoimy przed lodziarnią...
Po zjedzeniu lodów jedziemy spowrotem do mnie.
-Będą już twoi rodzice w domu?? - zapytał kotek
-Powinni być, teraz z nimi pogadasz??
-Tak.
-Oki
Reszta podróży minęła na śpiewaniu piosenek i wygłupianiu się... po kilku minutach byliśmy pod domem. Wchodzimy do domu...
-Mamo jest tata?? - zapytałam
-Tak a coś się stało?
-Nie mamy taką sprawę do was.
-Dobrze to idź po tatę.
[MIŁOSZ]
Ania idzie po tatę a ja siadam przy stole w kuchni.
-Co zrobiliście, że macie ważną sprawę? - zapytała jej mama
-Nic poprostu chcemy jechać razem na wakacje
Do kuchni wchodzi tata i Ania mają śmieszne miny...
-Co jest?? - zapytał jej tata siadając do stołu
-Bo chcielibyśmy jechać na dwa tygodnie nad morze razem.
-Ale sami? - zapytała mama Ani
-No tak sami, będę się nią opiekował nic jej się nie stanie... - odparłem
-Czym pojedziecie?? - zapytał pan Jacek
-Moim samochodem
-Ale wiesz, że wypadki się zdażają i w ogóle niebezpiecznie na drogach...
-Wiem, wiem jeżdżę ostrożnie
-A gdzie będziecie spać?
-No w jakimś hotelu. - odparła Ania przewracając oczami
-Powiedzmy, że się zgadzamy...
-A gdzie pojedziecie?? - zapytała mama
-Ja myślałem o Kołobrzegu ale to jeszcze ustalimy.
-No dobrze. - uśmiechnął się pan Jacek
-A kiedy??
-No dziś jest 2 lipiec to tak za tydzień raczej.
-Dobrze. Zgadzamy się.
-Dziekuje. - krzyknela Ania i pocałowała mamę i tatę w policzek
Idziemy do niej do pokoju, siadam na fotelu przed laptopem ona siada mi na kolana i całujemy się... poraz kolejny jej słodkie usta, cudowe są.... Cały wieczór przeglądamy strony hoteli.
-Nareszcie!! - krzyknęła Ania gdy skończyłem rozmawiać z panią z hotelu
-No to za trzy dni Kołobrzeg witamy!! - pocałowałem moją księżniczke
-Tak nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Wiem kotku bo ja się cieszę tak samo jak ty.
-Kocham Cię - mówi opierając swoim czołem o moje
-Ja Ciebię też. - odpowiadam jej cicho i całuję ją
-Kotek musimy iść na zakupy bo wiesz nie mam różnych rzeczy.
-Ty tylko o zakupach.. dobrze to jutro pojedziemy rano bo wiem ile ci zajmują zakupy w sumie sam potrzebuję trochę rzeczy.
-No widzisz. - zaśmiała się
-Teraz już muszę jechać do domku.
10 komentarze
lola
super opowiadanie, będą kolejne części?
sylwiaaaa :)
czekam na cd
:D
dalej
nati :)
dalej dalej dalej
.
pisz następną , teraz już !!!
MrPomarańcza
Czekam na kolejną część opowiadania.
tygrysek13
Dalej pisz jest świetnie tylko prosze szybciej jeśli się da
Czicza
Dlaczego takie krótkie ;c Pisz szybciutko, bo nie mogę się doczekać następnej części ;>
slodka13
Nareszcie Świetne
sweetkicia
Juuupi nareszcie jest
Jak zwykle świetne i to taka miła niespodzianka wchodze na strone i od razu jest
Pisz szybciutko dalej