STARSZY ZNAJOMY 22

Odwracam się tyłem udając obrażoną, on łapie mnie w talii i przyciąga do siebię, całuję w szyję, odwracam się do niego przodem i namiętnie całuję w usta. 
-Wiesz że lubię się droczyć? 
-Jaka wredna. - odparł dając mi buziaka.. 
-Miłosz muszę ci coś powiedzieć... - powiedział zdenerwowany Łukasz.


-O co chodzi??
-Mój ojciec umiera i chcę żebym do niego przyjechał... a to jest nad morzem.
-Współczuje... - poklepał go po ramieniu
-Studio jest twoje zajmuj się nim puki nie wrócę. - powiedział dając klucze Miłoszowi
-Pojadę z toba. - odparł Miłosz  
-Nie... zajmij się studiem.
-Trzymaj się. - powiedziałam przytulając Łukasza  
-Dzięki... - odparł i szybko wybiegł ze studia.

Biedny Łukasz taka wiadomość... widać że załamał się. A Miłosz teraz będzie całe dnie spedzał w studio i tatuował laski..  

-To idziemy?? - zapytał Miłosz
-A gdzie pójdziemy bo nie chcę iść już do domu? - zapytałam
-Mam auto mamy więc możemy się gdzieś przejechać.
-Dobrze. - dałam mu buziaka w usta

Wchodzę do samochodu, Miłosz włącza muzykę i odpala samochód i jedziemy ale gdzie nie znam tej drogi... nigdy wcześniej tędy nie jechałam.

-Gdzie jedziemy?? - zapytałam
-Nie bądź taka ciekawa. - pokazał mi język  

Droga w stronę lasu co on wymyśla gdzie jedziemy... zatrzymujemy się.

-Wysiadaj księżniczko. - zaśmiał się
-Już, już... powiedz mi do cholery gdzie jesteśmy
-To chodź do mnie! - krzyknął stając za samochodem

Podchodzę do niego i opieram się obok o auto... on łapie mnie w talii i przeciąga przed siebię. Jejku jaki zachód słońca, cudowny... to po to tu przyjechaliśmy. Patrzę na niego i wtulam się w jego ramiona.  

-Tu jest cudownie... - wyszeptałam
-Wiem kochanie... przyjechałem tu kiedyś z tatą i patrzyliśmy na zachód słońca i on mi powiedział, że pierwszą, jedyną dziewczynę tu przyprowadził czyli moją mame... i potem dodał żebym tą jedyną tu przywiózł i właśnie to zrobiłem.
-Naprawdę ja nią jestem? - zapytałam ze łzami szczęścia
-Tak tylko ty!! Chcę z tobą być do końca życia mieć z tobą dzieci zawsze cię kochać...  
-Kocham cię. - powiedziałam

Puszcza mnie podchodzi do krawędzi rozkłada ręce i krzyczy: KOCHAM CIĘ!! JESTEŚ W MOIM SERCU NA ZAWSZE!! Podchodzę do niego od tyłu przytulam go.. łzy same napływają mi do oczu. Miłosz się odwraca do mnie podnosi na ręce tak że moje nogi oplatam na jego biodrach.  

-Ale nie płacz kochana. - mówi ocierając łzy z policzków
-To ze szczęścia... - usadził mnie na masce samochodu

Nachyla się nademna i zaczyna mnie całować dłonie trzymając raz na moich plecach raz na głowie, moje dłonie spoczywają na jego ramionach. Odklejam się od niego, przytulam go i na ucho mówię mu że go kocham... mogę to powtarzać cały czas.

-Chodź moja droga bo zimno się robi. - powiedział całując mnie
-No chodź mój drogi. - powiedziałam z usmiechem

Po chwili drogi jesteśmy pod moim domem nawet nie spodziewałam się że to będzie tak szybko. Całuję go w usta delikatnie i wychodzę z auta.  

-Przyjdę po ciebię rano i odprowadzę do szkoły.
-Dobrze. Papa kochanie.
- Pa słonko. - powiedział po czym odjechał  
  
Wchodzę do domu a w kuchni siedzi przygnębiony brat...

Mika

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 606 słów i 3285 znaków.

5 komentarzy

 
  • DarkAngel

    Świetne kiedy kolejne ? ;)

    2 lis 2013

  • nati :)

    szybciejjjjjjjjj :)

    1 lis 2013

  • masakrejszyn xD

    meega :) Postaraj się szybciej :)

    1 lis 2013

  • slodka13

    Szybciutko dalej! ;)

    31 paź 2013

  • sweetkicia

    No i znowu niejasna sytuacja i znowu muszę czekać... ;D Pisz szybko, bo ciekawość mnie zżera <3

    31 paź 2013