STARSZY ZNAJOMY 13

Biorę śniadanie i wychodzę z domu ale Miłosza znów niema... jest już 7.40 zaraz autobus będzie nie czekam dłużej na niego tylko jadę do szkoły... zawiodłam się na nim. Wychodzę z autobusu i widzę Miłosza z...

Widzę go z jakąś niską blądyną... nie to jest sen ona się przytula do niego. Zalewam się łzami i biegne do szatni rzucam się Natali na szyję i płacze.
-Co się stało? - zapytałam gładząc moje włosy
-Bo, bo Miłoszesz nie przyszedł po mnie rano i teraz wysiadam z autobusu i jakaś laska się do niego przytula... - zaczełam płakać jeszcze bardziej  
Do sztani wbiega zdenerwowany Miłosz, klęka na ziemi przede mną.
-Kochanie to nie tak jak myślisz.  
-A jak?? - nie patrzę na niego tylko stoję przytulona do Natali
-To jest Aśka moja była która nie chce się odemnie odczepić.
-Jakoś ci nie wierzę. - wykrzyczałam
-Kochanie naprawdę przecież widziałaś że to ona się do mnie przytulała a ja ją próbowałem odepchnąć. - mówił prawie płacząc.
-Wyjdź stąd, nie chcę z tobą gadać. - wykrzyczałam  
Wybiegam ze szkoły ale on łapie mnie i chcę zatrzymac.
-Aniu, błagam cię nie zostawiaj mnie...
-Zostaw mnie narazie samą rozumiesz!!??
Puszcza moje ręce a ja biegne przed siebię, dobiega do mnie Natalia, postanawiamy iść do niej do domu.  

[MIŁOSZ]
Co ja kurwa zrobiłem, jak mogłem... najgorsze jest to że ona mi nie wierzy. Muszę jak najszybciej jej wszystko wyjaśnić, nie mogę jej stracić, nie mogę!! Dam jej czas niech przemyśli to wieczór pójdę do niej i będę ją błagał żeby mnie nie zostawiła.

[ANNA]  
Wracam do domu, cały dzień siedziałam z Natalią i gadałyśmy, powiedziała żebym go nie skreślała, napewno go nie skreśle kocham go... oby przyszedł dziś to wyjaśnić chcę wiedzieć wszystko o tej lasce i ma mi obiecać że nic go z nią nie łączy.  
Jest już 18 czemu on jeszcze nie przyszedł?? Może się bawi z tą laską... nie myśl tak idiotko mówie sama do siebię.  

[MIŁOSZ]
Opowiedziałem o wszystkim mamie kazała mi kupić róże i iść do niej jak najszybciej, więc idę. Ubieram buty i wychodzę, po drodze jest mała kwiaciarnia, wchodzę do niej, sprzedaje tam starsza kobieta około 60 lat.
-Co podać?? - pyta ciepłym głosem
-Chciał bym duży bukiet róż najlepiej czerwonych.
-Co przeskrobałeś?? - zapytała kobieta biorąc się za robienie bukietu
-Zawiodłem dziewczyne... - powiedziałem smutnym głosem
-Oj to temu taki bukiet. Napewno ci wybaczy mówię ci to. - uśmiechneła się
-Oby...
-Gwarantuje takiemy przystojniakowi żadna się nie oprze.  
-Dziękuję. - powiedziałem biorąc wielki bukiet od kobiety.
-Do widzenia.
-Powodzenia, trzymam kciuki, odwiedź mnie kiedyś jeszcze.
-Napewno odwiedzę.
Wybiegłem ze sklepu, patrzę na zegarek jest prawie 19 o nie muszę się pospieszyć. Jestem pod jej domem, dzwonię do drzwi otwiera zapłakana Ania, nie mogę znieść tego widoku.
-Aniu to dla ciebię. - podaję jej kwiaty
-Dzięki... wejdź
Wchodzę za nią, ona idzie wstawić kwiaty do wody, siadam przy stole w kuchni. Ona siada na drugim końcu stołu, patrzy w ziemię i ociera łzy.
-Ale proszę tylko nie płacz...
-Słucham tłumacz się... - mówi cicho
-Bo zapomniałem nastawić budzik i za późno wstałem wiedziałem że już napewno sama poszłaś i postanowiłem iść szybko na nogach przed szkoła spotkałem Aśke moją była i ona nie może zaakceptować tego że się rozstaliśmy i cały czas mnie nachodzi...
Podchodzę do niej i klękam przed nią.
-Kochanie przecież wiesz że tylko ciebię kocham ona dla mnie nic nie znaczy... jeśli odemnie odejdziesz nie wytrzymam tego... błagam cię
Rzuciła mi się na szyję i płacze, przytulam ją mocno i gładzę po włosach.  
-Już dobrze kochana - mówię do niej czule.
-Wiesz jak ja się czułam jak to zobaczyłam... - na chwilę podniosła głowę.
-Wiem skarbie ale już jest dobrze? - zapytałem niepewnie
Podnosi się, patrzy mi w oczy (ma takie czerwone oczka od płaczu) i całuje mnie delikatnie.  
-Mam już iść bo twoi rodzice wracają za godzinę?  
-Nie, zostań poznasz moich rodziców.
-Dobrze skarbie.
-Pójdę na górę wziąć prysznic i ogarnąć się, bo wyglądam strasznie...
-Zawsze jesteś piękna. - mówię całując ją w czoło.
Idziemy na górę do jej pokoju, siadam na łożku i patrzę jak Ania zabiera rzeczy pod prysznic.  

15 MINUT PÓŹNIEJ...

-Miłosz zasłoń oczy albo się odwróć... - usłyszałem głos zza drzwi
-Dobrze.
Ona ma zamiar tu nago wejść, nie to mi się śni... drzwi się otwierają zasłaniam oczy rękami nie mogłem wytrzymać postanowiłem podglądnąć... co przecież ma leginsy na sobie... po co miałem zasłaniać oczy.
-Mogę odsłonić. - zapytałem
-Tak możesz.  
-Śliczna jesteś...  
-Przestań nie prawda.
Stała przede mną w mokrych włosach jak ślicznie wyglądała, bez makijażu.
-Idę się pomalować i wysuszyć włosy...
-Nie proszę nie maluj się i zostaw takie mokre włoski są prześliczne...
-Serio?? - zapytała z lekkim uśmiechem
-Tak naprawdę taka jesteś najpiękniejsza.
Wstaje i podchodzę do niej od tyłu, łapie jej dłonie i oplatam na jej brzuszku razem z moimi ma włosy na jednej stronie więc muskam ustami jej szyję. Ona mruczy jak kotek jaka kochana widzę że jej to sprawia przyjemność....

Mika

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 980 słów i 5328 znaków.

5 komentarzy

 
  • szczera

    dopiero teraz coś zauważyłam że ktoś coś odnośnie mojego komentarza napisał. nie chodziło mi o podzielenie tekstu ale o wątki historii.

    21 paź 2013

  • agatka

    Czekam na więcej ;) Świetne

    21 paź 2013

  • sweetkicia

    Ja chce więcej :D

    21 paź 2013

  • tygrysek13

    No,No pisz dalej jak najszybciej bo jest ****

    20 paź 2013

  • Czicza

    Opowiadanie fajne tylko niektóre momenty są dziwne i 'przesadzone', ale nie przestawaj pisać :)

    20 paź 2013