Wracamy już do domu Natalia z Mateuszem poszli w swoją stronę a my z Miłoszem idziemy przez park...
-Zimno mi...- powiedziałam
-Przesadzasz cieplutko jest...
-Nie zimnoo...
-A zapomniałem że tobie jest zawsze zimno. - zaśmiał się
-Czy to moja wina??
-Wskakuj mi na plecy. - powiedział zatrzymując się
Wskakuje mu na plecy i niesie mnie jak fajnie...
-Cieplej?
-Haha no pewnie...
Dochodzimy do mojego domu weskakuje z jego pleców, on obejmuje mnie w tali jak to kocham... i patrzy mi w oczy. Nie mogę w to uwierzyć że jeszcze miesiąc temu nikomu nie patrzyłam w oczy unikałam wzroku a teraz patrzę jakieś 20 minut bez przerwy.
-Idę do domku. - mówię
-Pfff... chyba nie jeszcze buzi!! - powiedział przyciągając mnie w pasie
Całuję go w usta i odchodzę.
-O nie!! Nie tak!! Daj mi tak jak lubię!!
Przyciągnął mnie znów, położyłam dłonie na jego twarzy i pocałowałam go czule. Odwrociłam się i poszłam do domu usmiechając się.
[MIŁOSZ]
Czemu ona musi być tak idealna pod każdym względem!! Miła, troskliwa, kochana, słodka.... jej usta są takie miękkie mogłbym je całować cały czas. Wchodzę do domu witam się z mamą i lecę szybko na górę pod prysznic i spać.
RANO...
-Jaki przystojniaczek!! - zaśmiała się mama
-Ej weź przestań
-Ale ta Ania ma szczęście...
-Nie!! To ja mam szczęście obiecuję że ją za niedługo poznasz.
-Dobrze synku.
-Muszę iść mamusiu papa. - całuje mame i wychodzę.
Idę po księżniczkę, ciekawe co założy pięknego... eh przecież ona we szystkim pięknie wygląda, a najlepiej pewnie bez niczego... NIE!! debilu nawet tak nie myśl to nie jest zwykła dziewczyna to skarb i nie jakaś łatwa co wchodzi sama do łóżka, szanuję sie... Jestem u niej pod domem dzwonie na dzwonek... otwiera mi jej tata.
-Dzień dobry.
-Cześć.
-Jest Ania??
-Szykuje się zaraz zejdzie, wejdz do środka. - powiedział z uśmiechem
Zchodzi po schodach w ocisłej czarnej sukience i szpilkach jejku jaka przepiękna i ma loczki nareszcie..
-Idziemy?? - zapytałam szturchając mnie w ramię
-Tak, tak - odparłem
-To chodź a nie stój tak.
-Pięknie wyglądasz....
-Chodź. - powiedziała ciągnąc mnie za rękę.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...
[MIŁOSZ]
Dziś sobota o tak cały dzień dla nas!! Ale muszę poodkurzać w domu... i lecę do Ani. Jaki jestem głupi zastanawiam się co ubrać hahah. Zakładam spodenki i szerszą koszulkę do tego maxy i spoczko dupcia ze mnie. Wychodzę z domu jest 18 po chwili jestem u niej pod domem pukam otwiera mi piękność i całuję mnie. Wciąga mnie do domu i popycha na kanapę w salonie, kładzie się na mnie i cały czas namiętnie mnie całuję. Ohoh nie wiedziałem że taka jest, moje dłonie leżą na jej plecach przejeżdzam nimi na pośladki.ona się podnosi...
-Przepraszam.- powiedziałem do niej smutny
-Nic się nie stało.
-Nie kłam nie powinnem tak... przepraszam...
-Zamknij się!!
Zaczeła znów mnie całować po chwili odchyliła się i zapytała:
-Jesteś głodny??
-Jestem głodny ciebie!!
Całuję mnie znów i wstaje ciągnąc mnie za rękę w stronę kuchni... robi frytki, wkłada je do frytkownicy a ja cały czas stoję za nią i dłonie trzymam na jej brzuszku. Po chwili są gotowe siadam do stołu a ona na przeciw mnie...
-Czemu tak daleko?? - zapytałem
-Bo tak. - pokazała mi język
Przesiadam się obok niej i patrzę na nią wielkimi oczami...
-Daj mi!!
-Yyyy nie??
Patrzę na nią miną zbitego pieska... wkłada frytkę do buzi i zbliża się do mnie odgryzam ją i całuję.
-Wiesz to była najsmaczniejsza frytka jaką kiedy kolwiek jadłem...
-Hahah dla mnie też. - pocałowała mnie
Tak nam minąc cały wieczór i zbliżała się 22...
-To ja już chyba muszę iść. - powiedziałem smutny
-Nie musisz mam inny pomysł. - odparł zagryzając warge.
3 komentarze
Mrau
Świetne
agatka
Świetne
sweetkicia
Moją opinię znasz już Jest BOSKIE !