STARSZY ZNAJOMY 20

Wychodzimy z domu i udajemy się idź się ogarniaćtronę parku do Miłosza podchodzi jakaś laska i zasłania mu oczy....

-Kochanie tęskniłam... - mówi ta sama dziewczyna co wtedy pod szkoła.
-Odpierdol się!! - krzyknął  
-No skarbie... - znów powtórzyła
-Ej laska ty jesteś jakaś tempa chyba widzisz że to teraz mój chłopak i pogodz się z tym. -syknełam
-Jeszcze się przekonamy. - odparła wrednie
-Grozisz mi?? - zapytałam podchodząc do niej
-Tak i lepiej go zostaw szmato!! - krzykła
-Ej, ej, ej po pierwsze ty jesteś szmatą!! Po drugie nigdy więcej tak do niej nie mów!! Po trzecie odpierdol się odemnie nie chcę cię znać!! - powiedział Miłosz
Dziewczyna odwróciła się i poszła w swoją strone.  

[MIŁOSZ]
-Czemu ona musi mi niszczyć życie?? Nie chcę cię tracić przez nią... - powiedziałem siadając na ławce
-Nie stracisz nigdy nie uwierze w żadne jej słowo. - łapie mnie za rękę
-Obiecujesz kochanie?? - zapytałem
-Tak skarbie. - odparła przytulając się  
Siedzimy w ciszy, czuję tylko przyjemne ciepło bijące z jej dłoni i jej oddech na mojej szyji.

OKOŁO GODZINY 20...

-Chodźmy już do domu - powiedziała wstając z ławki
-No idę.  
-Wiesz, że moich rodziców jeszcze dziś nie ma?? - zapytała tajemniczym głosem
-Wiem kochanie...  
-Zostaniesz u mnie?? - zapytała
-Jeżeli chcesz...  
-Jasne że chcę...
-To chodź kochanie. - powiedziała ciągnąc mnie za rękę
Trzymam ją za biodra, chyba pierwszy raz tak nisko zawsze moja dłoń była na jej tali, co zrobi jak dam niżej... patrzy na mnie uśmiecha się... podoba się jej. Kochana!! Wchodzimy do jej domu.
-Chce mi się jeść. - powiedziałem
-Może zamowie pizze?? - zapytała odgarniając włosy w tył
-Ja zamówie!! - krzyknąłem wyciągając telefon  
Po jakimś czasie nic z pizzy nie zostało, była pyszna!! Jak moja dziewczyna... moja tylko moja!! Po umyciu się poszliśmy oglądać do salonu i zasneliśmy wtuleni w siebię.

RANO...

Dzwoni budzik o nie muszę wstawać... ale co... jaki ze mnie debil przecież śpię z moją kruszynką kochaną. Muszę ją obudzić bo się do szkoły spóźni, podnoszę się i nachylam nad nią całuję w głowę.  
-Skarbie wstawaj... - mówię jej do uszka  
-Jaka piękna pobudka lepsza niż budzik. - powiedziała przecierając oczy
-Wstawaj bo do szkoły musisz iść a ja idę do studia do kuzyna.
-O nie do szkoły...
-Musisz... idź się ogarniać a ja zrobie coś do jedzenia. - całuję ją w czoło
Idzie po schodach, jezuu jej piękny tyłeczek, coś się ze mną stało ja z nią jeszcze nic... nie poznaję siebię ale to dobrze bo to było złe co robiłem. Otwieram lodówkę, wyciągam ser, szynkę, pomidory i robię kanapeczki. Schodzi w białych rurkach czarnej szerkoiej koszulce w małe kwiatuszki, proste włosy grrr... ale i tak cudo.  
-Zjedz śniadanko piękna a ja lecę się ogarnać.
-Dobrze leć dupo. - zaśmiała się i klepła mnie w tyłek

30 MINUT PÓŹNIEJ...

Stoimy przed jej szkoła... haha 'jej' szkoła przecież w tydzień temu to była też moja szkoła.  
-Idę. - całuję mnie w usta
-Wiesz że nie przyjdę po ciebię?? - zapytałem
-Tak wiem że do 18 jesteś u kuzyna, więc tam przyjdę zobaczyć na mojego skarba.
-Nie !! Będziesz się ze mnie śmiała.  
-Ja?? Nigdy...  
-Tak, tak widzę to..
-Też cię kocham paa. - pocałowała mnie ponownie

Mika

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 634 słów i 3368 znaków.

6 komentarzy

 
  • misiako

    Piękne☺☺

    29 mar 2016

  • kasztanka

    Super, szybko następna ;D

    30 paź 2013

  • Nina

    Genialne! już czekam na kolejną część. ;)

    29 paź 2013

  • agatka

    Cudne ;)

    29 paź 2013

  • Kornelia

    Świetne

    29 paź 2013

  • sweetkicia

    Świetne <3 Pisz dalej <3

    29 paź 2013