My horny boss | 4

- Gdzie jedziemy? - zapytałam cicho, wycierając makijaż, a raczej jego resztki, chusteczką, którą dał mi Michael.

- Zabieram Cię do siebie do domu - mówił skupiony na drodze - Selena, co on miał na myśli, mówiąc ' Widzę, że chcesz powtórkę z wczoraj'?

Spuściłam głowę jak małe dziecko, mając nadzieję, że uniknę odpowiedzi na to pytanie, ale tak się niestety nie stało.

- O co mu chodziło? - podniósł lekko głos, to też przez emocje.

- O nic! - podniosłam głos i schowałam twarz w dłoniach. Michael na szczęście nic nie mówił i całą drogę spędziliśmy w ciszy.  



Dom Michaela jest piękny, trzeba to przyznać. Każdy kolor ze sobą współgrał.  Na ścianach w salonie królował kolor beżowy, a meble były białe.

- Twoja herbata - powiedział czarnowłosy, siadając obok mnie na kanapie i wręczył mi kubek z ciepłym napojem.

- Dziękuję - podziękowałam cicho i spojrzałam na niego. Uśmiechał się do mnie czule, a mi miękły kolana od tego cudownego uśmiechu.

Wypiliśmy trochę napoju, przy okazji rozmawiając o jakichś głupotach z pracy.  

Poprzeglądaliśmy kilka dokumentów i omówiliśmy je.

- Dobra, wystarczy tego - zaśmiał się i odłożył dokumenty gdzieś na stolik. W jednej sekundzie odkładał stos papierów na stolik a w drugiej powalił mnie na kanapę i zawisnął nade mną. - Oh Selena - westchnął tak rozpaczliwie, jakby chciał już to zrobić dawno temu, no i wpił się zachłannie w moje usta. Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć. Jego usta były takie delikatne i całowały z taką pasją.. Gdzieś tam podświadomie chciałam i czekałam na to wydarzenie.

Gdy mój lekki 'szok' minął, ułożyłam moje dłonie na jego szyi i odwzajemniłam pocałunek. Ciężko mi się oddychało, ponieważ miałam ograniczony dopływ powietrza. Michael odsunął się swoją głowę ode mnie, jakby czytał mi w myślach, i oboje zaczerpnęliśmy trochę powietrza.

- Selena, przepra.. - Tym razem to ja wpiłam się w jego usta namiętnie i oplotłam jego biodra swoimi nogami. Teraz już napierał swoimi biodrami na moje, z czego wymsknęło mi się ciche westchnienie. Poczułam jak jego usta układają się w lekkim uśmiechu.  

Malarkey złapał za pierwszy guziczek mojej białej flanelowej koszuli i rozpinał wszystkie po kolei od góry do dołu po woli. Podniosłam delikatnie swoje plecy, gdy chciał się już pozbyć niepotrzebnego materiału, który po chwili rzucił gdzieś obok stolika, mało istotne. Już chciałam mu się odwdzięczyć, robiąc to samo z jego koszulą, ale zatrzymał się i znieruchomiał, wpatrując się w moje przedramię i prawą pierś. Jego oczy rozszerzyły się jak spodki. Spojrzałam na miejsca, w które patrzył i dostrzegłam ogromnego siniaka w kształcie palców dokoła mojego drobnego przedramienia. No, gratuluje Greg, 'oznaczyłeś' mnie. Spojrzałam niżej i zauważyłam wielką malinkę na jednej z piersi.

Michael patrzył się na mnie wzrokiem 'wszystko mi powiedz, teraz!'.

- Sel, co to jest? - powiedział zatroskanym głosem i przejechał opuszkami palców delikatnie po moim przedramieniu.

- Siniak - odpowiedziałam cicho, przez tą naszą namiętną chwilę zaschło mi w gardle. Westchnęłam i odwróciłam od niego wzrok. Czarnowłosy złapał moją brodę w swoje dłonie i odwrócił ją tak, że musiałam na niego spojrzeć.

- Selena - poprosił i wpatrywał się we mnie.  

- Możemy porozmawiać o tym później? Naprawdę nie chcę tego przerywa... - kolejny raz mnie pocałował i mocno objął w talii.  

- Nie, muszę wiedzieć, teraz. - powiedział i podał mi dłoń bym mogła usiąść, razem z nim - Czy to on Ci to zrobił? - zapytał a ja jak małe dziecko, chcące ominąć odpowiedzi na pytanie, odwróciłam wzrok i wpatrywałam się w okno. - Selena - podniósł delikatnie głos i złapał moją twarz w dłonie. - Czy t..

- Tak. Tak to on zrobił. - powiedziałam szybko.

- Zabije sukinsyna - warknął pod nosem i pokręcił głową z dezaprobatą. Spuściłam głowę, bo przecież było coś jeszcze, ale nie chciałam żeby wiedział. - Co jeszcze Ci zrobił? I kiedy to było?

- Wczoraj.. - spuściłam głowę i schowałam twarz w moich dłoniach. Malarkey szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Nic nie mówił, czekał na to, aż zacznę mówić. - Zmusił mnie do uprawiania seksu - szepnęłam to tak cicho, że ledwie sama to słyszałam.

- Co za sukinsyn - Michael przeklinał na niego pod nosem. - Nie daruje mu tego - złapał moją twarz w swoje dłonie i tłumaczył mi, jak dziecku. - Rozumiesz? Nie daruje mu tego. To, że jest Twoim mężem, nie uprawnia go do takiego zachowania! - pocałował moje czoło z taką czułością.. - Boisz się go? - od razu skinęłam głową na 'tak'. - Już się go nie musisz bać - powiedział i zatopił swoje usta w moich. Zrobił to tak szybko, że cicho jęknęłam, niepodziewana.

Wszystkie wspomnienia z Gregiem teraz spadły na boczny tor. Liczył się teraz Michael i tylko on.  

Oczywiście odwzajemniałam wszystkie pocałunki i powróciliśmy do naszej poprzedniej pozycji. Tym razem to ja zajęłam się guzikami od jego koszuli, która po chwili wylądowała gdzieś w salonie. Swoimi pocałunkami przeniósł się na moją szyję. Odchyliłam lekko głowę, dając mu większe pole do popisu. Poczułam jak moje libido diametralnie wzrasta i cicho westchnęłam, przymykając oczy i rozkoszując się ustami Malarkey'a.  

Wsunął dłonie pod moje pośladki i wstał, trzymając mnie na rękach. Oplotłam jego biodra swoimi nogami, gdy kierowaliśmy się  schodami na górę. Nie przestawał mnie całować, dopóki nie przekroczyliśmy progu pokoju i opadliśmy na łóżko, on opadł na mnie. Wtedy wszystko działo się jakby w przyspieszonym tempie. Reszta naszych ubrań na podłodze, tylko wciąż mieliśmy bieliznę.

Znów robił cuda swoim językiem, na mojej szyi, przechodząc do biustu. Delikatnie się wygięłam w łuk, by mógł odpiąć stanik i się go pozbyć. Złapał w usta jeden sutek, a drugą dłonią pieścił drugą pierś. Ssał, lizał, gryzł, no po prostu działał cuda. Drugiej piersi oczywiście nie był dłużny, zajął się nią równie dobrze, jak jej poprzedniczką.  Pocałował mój mostek, po czym pocałunkami kierował się niżej w stronę mojej księżniczki, która dumnie czekała, aż jej książę ją dobrze wypieści.

Złapał za gumkę od moich majtek i już myślałam, że będzie się 'bawił' ze mną, tak jak zwykle to robi Greg. A mianowicie, ocieranie się o mnie i kiedy odczuwam choć trochę przyjemności, przechodzi do części, w którym to jemu jest dobrze. Albo kiedy jestem bliska orgazmu i nagle przestaje i tak w kółko, aż w końcu, gdy dostaje spełnienia jest ono tak silne, że wyczerpuje mnie z resztek sił. Nienawidzę tego w nim.

Zsunął je z moich nóg i zaciągnął się ich zapachem, to było.. podniecające. Uśmiechnął się triumfalnie i otworzył małą szafeczkę, która stała przy łóżku i wsunął do niej ową bieliznę.

Wrócił na swoje miejsce i rozszerzył moje nogi patrząc na moją kobiecość.

- No witaj księżniczko, my się jeszcze nie znamy, ale już jesteś moja - usłyszałam i cicho zachichotałam. Poczułam jak sprawdzał palcem czy jestem mokra i chyba aż takiego wodospadu się nie spodziewał. Rozchylił płatki i zanurzył swój język w mojej kobiecości, która od tamtego momentu już należała tylko do niego. Poczułam jak wsuwa swoje dwa palce do środka i pociera nimi o mój czuły punkt, a językiem pieści łechtaczkę. Nerwowo poruszyłam biodrami chcąc bardziej czuć jego palce. Przygryzłam dolną wargę chcąc stłumić jęki, które z siebie wydawałam.  

Wysunął palce, które od razu wylizał, jak ulubionego lizaka.

- Kurwa, smakujesz tak dobrze.. - westchnął i oblizał usta, nachylając się z powrotem do mnie. Zsunął swoje bokserki i chciał sięgnąć prawdopodobnie po prezerwatywę.  

- Biorę tabletki - moje słowa podziałały na niego jak czerwona płachta na byka. Najechał swoim przyjacielem na moją szparkę i naparł na nią, tym samym wsuwając się we mnie. Rozszerzyłam bardziej nogi, pragnąc by był bliżej. Wsuwał się i wysuwał, najpierw powoli potem trochę szybciej. Był taki wielki.. moje ścianki pod wpływem jego ruchów, rozciągały się by podołać jego rozmiarowi.  

- Skarbie, jesteś taka ciasna, oh. - jęknął.

Oplotłam go nogami w biodrach i przyciągnęłam go jeszcze bliżej, o ile było to możliwe. Obejmował mnie swoimi silnymi ramionami i kochał się ze mną w akompaniamencie naszych jęków i mlaśnięć naszego ciała.

__

Jak wam się podoba rozdział?

Miłego dnia!

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1621 słów i 8806 znaków.

Dodaj komentarz