My horny boss | 1

- Greg! - krzyknęłam, niemalże biegnąc do salonu, w którym mój mąż oglądał kolejny, nudny odcinek Top Gear.

- Nie drzyj się - mruknął pod nosem, jak to miał w zwyczaju. Podeszłam niepewnie i stanęłam obok kanapy na której siedział. - Możesz usiąść - mówiąc był całkowicie poważny, czasem się na mnie wkurzał jak poszłam do kuchni sobie zrobić coś do jedzenia bez jego zgody.  

Usiadłam obok niego, z lekkim dystansem, i położyłam dłonie na kolanach, przyglądając mu się.

- Przestań się gapić - spojrzał na mnie i teraz nasze spojrzenia się skrzyżowały.

- Chce Ci tylko coś powiedzieć - przygryzłam nerwowo wargę i spuściłam wzrok, za bardzo się bałam, żeby patrzeć mu w oczy.

- No?  

- Dostałam się! Dostałam te pracę - uśmiechnęłam się na samą myśl o wielkiej pracowni architektonicznej w samym środku miasta.

- No w końcu się na coś przydasz - zakpił i  odwrócił wzrok, znów wglapiał się w telewizor.  

Westchnęłam cicho, żeby chociaż trochę wyładować swoją frustrację. Miałam nadzieję, że tego nie usłyszał, nie chciałam kolejnej kłótni.

- Mogę iść do kuchni, zrobić sobie kanapkę i herbatę? - zapytałam cicho przenosząc wzrok na jego twarz. Widziałam jak zaciska szczękę, doprowadziłam go do nerwów.

- Czy Ty musisz tyle jeść?! - wrzasnął, zdejmując nogi ze stolika do kawy i patrzył na mnie ze złością w oczach. - Cały czas tylko wpierdalasz, zobacz jaka tłusta jesteś - przez ułamek sekundy spojrzałam w jego oczy i gdyby tylko wzrok mógł zabijać, byłabym już martwa.

- Przepraszam, że zapytałam - mruknęłam cicho i spuściłam głowę, próbując powstrzymać nadchodzącą fale łez.

- Wiecznie żyjesz na moim utrzymaniu, już rok! Przez 2 lata opłacali nas Twoi rodzice, a teraz ja! - słyszałam jak cmoknął niezadowolony. - Lepiej zejdź mi z oczu.  

Automatycznie po jego słowach wstałam i skierowałam się na górę do sypialni. Podeszłam do łóżka i wzięłam swoją piżamę, która składała się z krótkich spodenek i białej podkoszulki z krótkim rękawem. Zapaliłam światło w łazience i weszłam do środka. Szybko zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod ciepły strumień wody. Pozwoliłam łzą po prostu lecieć.

Jak to możliwe, że moi rodzice go lubią i cenią? Ah, no tak. Oni nie wiedzą jaki dla mnie jest. Zawsze w ich towarzystwie traktuje mnie jak księżniczkę, tak jak to robił przez pierwsze dwa lata.

Po krótkim prysznicu, żeby nie marnować zbyt dużo wody, ponieważ przyjdzie rachunek, za który on będzie musiał zapłacić, wyszłam z łazienki ubrana w swoją piżamę i związałam włosy w wysokiego kucyka.

Greg właśnie skończył ubieranie się w swoją piżamę, a mianowicie bokserki. Obydwoje weszliśmy do łóżka, każde od swojej strony.

Odwróciłam się na bok, plecami do niego i wtuliłam się do poduszki. Nie odejdę od niego bo się boje. Boje się tego co mi może zrobić, on jest po prostu nie obliczalny jak jest wściekły.

Poczułam jego ciepły oddech na swojej szyi i ciepłe dłonie na brzuchu. Chciał mnie odwrócić przodem do siebie żeby mnie pocałować i pogłębić te 'pieszczoty', ale odsunęłam jego dłoń i przykryłam się szczelnie kołdrą pod szyję. Nie kochaliśmy się prawie pół roku, od kiedy stał się dla mnie taki brutalny.

- Już w ogóle żadnego pożytku z Ciebie nie ma - burknął z obrzydzeniem i czułam, że też odwraca się do mnie plecami.  

Zacisnęłam mocniej powieki i czekałam na upragniony sen.

__

Rano, standardowo wstałam i umyłam sobie włosy i z turbanem z ręcznika, udałam się do kuchni, żeby zrobić sobie kawę. Usiadłam na spokojnie przy wysepce kuchennej i założyłam nogę na nogę. Złapałam za tablet i zaczęłam przeglądać wiadomości, opierając się o blat łokciami, przy okazji popijając gorącą ciecz.  

- Przestań pić tą kawę - usłyszałam za sobą. Automatycznie odstawiłam kubek na bok, nie odrywając się od lektury. Po chwili wyrwał mi tablet i zaczął sprawdzać co przeglądałam. - Przyjdzie mi za duży rachunek za internet - wygasił ekran i odłożył  urządzenie na stół. Czułam się jak małe dziecko karane przez rodzica, za jakieś złe zachowanie.  

Bezgłośnie wstałam i podreptałam po schodach na górę. W łazience zrobiłam delikatny makijaż i wysuszyłam swoje długie, ciemno brązowe, niemalże czarne włosy i wyprostowałam. Chciałam wyglądać elegancko, dlatego założyłam biały koronkowy stanik i na to białą koszulę z długim rękawem. Naciągnęłam na to czarną spódniczkę, idealnie dopasowaną do ciała, lekko przed kolano.

Słyszałam trzaśnięcie drzwiami, które symbolizowało, że Greg wyszedł do pracy. Zeszłam na dół i wcisnęłam na stopy czarne balerinki na niezbyt wysokim obcasie.

Zadzwoniłam po taksówkę i jak najszybciej pojechałam do pracy. Pracy. Jak to świetnie brzmi.

Właśnie stałam pod wielkim szklanym wieżowcem, biurowcem czy inaczej z napisem 'Malarkey's Enterprises'.  Poprawiłam niewidoczne zagniecenia na spódnicy, która dla Grega zdecydowanie byłaby za krótka.

_

Pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się podoba :) Już w następnym nasi główni bohaterowie się poznają!

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 987 słów i 5294 znaków.

Dodaj komentarz