My horny boss | 22

SELENA's POV

Postanowiłam dziś zrobić Michaelowi niespodziankę. Zabiorę go dzisiaj ze sobą na badania kontrolne, podobno dzisiaj już będę mogła usłyszeć bicie serduszka mojego maleństwa.

Postanowiłam najpierw zajrzeć do Valentina.

Delikatnie zapukałam do drzwi i gdy tylko usłyszałam ciche 'proszę', weszłam do środka.

- Cześć - uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niego. Siedział za biurkiem, wyraźnie zdenerwowany.

- Cześć - odpowiedział cicho.

- Coś się stało? - zapytałam i podeszłam do niego, witając się z nim buziakiem w policzek.

- Stres, praca i tak dalej - westchnął i mruknął przeciągle, gdy zaczęłam masować jego ramiona.

Zachichotałam na jego reakcje.

- A u Ciebie jak tam? - położył dłoń, na mojej dłoni, więc stwierdziłam, że to koniec masażu. Odeszłam kawałek i oparłam się pupą o biurko obok jego krzesła, będąc twarzą do niego.

- Dzisiaj mam wizytę u lekarza - uśmiechnęłam się szeroko, nie mogąc powstrzymać szczęścia jakie odczuwałam. - Chciałam, żeby Michael ze mną pojechał.

- Nie! - Val nagle krzyknął.

Uniosłam jedną brew i pokiwałam głową w stylu ' o co Ci chodzi'.

- Znaczy.. Ja mogę z Tobą pojechać.

Zaśmiałam się, ale zaraz po tym zmarszczyłam brwi.

- Niby czemu? - zapytałam.

- A czemu nie? Chciałbym zobaczyć swojego bratanka - zaśmiał się nerwowo.

- W sumie to nie jest taki zły pomysł - zaśmiałam się.

- Serio?

- Nie. Idę do Michaela, na razie! - machnęłam mu ręką i skierowałam się do windy, żeby za chwilę znaleźć się pod gabinetem mojego narzeczonego. Drzwi był lekko uchylone, więc postanowiłam delikatnie je otworzyć i się zakraść, żeby zrobić mu niespodziankę.  

Wytrzeszczyłam oczy, gdy zobaczyłam Michaela stojącego za swoim biurkiem, razem z Arianą, która stała przed nim, trzymając swoje dłonie na jego torsie.  

Zabieraj te łapska od mojego narzeczonego, suko.  

Spojrzałam w stronę kanapy i stolika, na którym stały dwie filiżanki po kawie. Zagotowało się we mnie ze złości i już chciałam wejść do środka, ale usłyszałam..

- Michael, jeśli chodzi o tamtą noc.. - patrzyła na jego mięśnie klatki piersiowej, które odbijały się nawet przez jego białą koszulę. Ona go tak dotykała, a on po prostu stał i jej na to pozwalał!

- Ariana, nie wspominaj o tym - usłyszałam jego głos, jak mówił do niej tak łagodnie.. z uczuciem?

Patrzyli się na siebie aż w końcu Ariana się przysunęła i połączyła ich usta ze sobą. W tym momencie dłonie Michaela znalazły się na jej ramionach i...

- Selena? - usłyszałam za sobą głośny głos Valentina.  

- Csiiii! - położyłam palec na ustach, żeby go uciszyć.

- Zostawiłaś torebkę u mnie w gabinecie - powiedział głośno podchodząc do mnie i otworzył szerzej drzwi od gabinetu Michaela, wchodząc tam. Zastygł w miejscu, gdy zobaczył to samo co ja.

Michael w końcu odepchnął od siebie Arianę i spojrzał na nas zaskoczony.

- Selena, ja nie.. - przerwałam mu gestem dłoni. Ariana zabrała jakąś paczuszkę z biurka mojego narzeczonego i pospiesznie schowała ją do torby.  

- Valentin, czekam na Ciebie w samochodzie - odwróciłam się na pięcie i z bólem w sercu odeszłam w strone windy. Byłam pewna, że Mich za mną nie pójdzie. Valentin mu na to nie pozwoli i za to byłam mu wdzięczna.



VALENTIN's POV

Zamknąłem oczy i pokiwałem nerwowo głową.

- Jesteś tak bardzo popierdolony, że aż nie mam na to słów - warknąłem na niego, widząc jak rusza w stronę drzwi. - Nawet o tym nie myśl - pokiwałem głową i złapałem go za koszulę. - Zastanów się co Ty odpierdalasz! Teraz ją stąd zabieram, a Ty lepiej myśl nad tym co jej powiesz wieczorem, bo sam sprawisz, że kłamstwo wyjdzie na jaw. Nie ja, nie Ariana. Ty sprawisz, że to wyjdzie na jaw- puściłem go i odwróciłem się, wychodząc z gabinetu z głośnym trzaśnięciem drzwi.







SELENA's POV

Siedziałam z kamienną twarzą, patrząc się w szybę. Nagle do samochodu wsiadł Valentin i ujął moją dłoń w swoją.

- Wrócisz do domu to sobie wszystko wyjaśnicie. Nie zamartwiaj się teraz na zapas, pomyśl o dziecku.

- Dobrze, że on myśli o dziecku - zakpiłam i ścisnęłam mocniej jego dłoń. Objęłam ją swoją drugą dłonią i usadowiłam wygodniej w fotelu. Byłam naprawdę wdzięczna Valentinowi, był naprawdę dobrym przyjacielem.

Jechaliśmy właśnie na autostradzie.

- Co za debil, zobacz. Jedzie ze 180km/h. - na słowa Val'a, odruchowo spojrzałam w tył i zamarłam, gdy rozpoznałam numery rejestracyjne samochodu Michaela.

- Valentin! To jest Mich, on jedzie za nami! - wrzasnęłam - Boże, on jedzie tak szybko! - zaczęłam panikować. - Zwolnij! - złapałam się za głowę, gdy zobaczyłam, że nasz licznik wskazuję 140km/h. - Zabijesz nas! Boże, ja jestem w ciąży!  

- Nie panikuj, nic mu ani nam się nie stanie - byłam pewna po jego głosie, że przewrócił oczami, ale zaczął zwalniać.

W pewnym momencie auto mojego narzeczonego zjechało z drogi, wjeżdżając w metalowe ogrodzenie.

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 979 słów i 5135 znaków.

1 komentarz