My horny boss | 15

- Nic się tutaj nie zmieniło odkąd byłam tutaj ostatnim razem. - Rozejrzałam się i zauważyłam lekki bałagan w salonie.

- Wybacz, spałem tylko na kanapie i jechałem od razu do Ciebie - zaśmiał się i odłożył moje torby. Podszedł do mnie i pomógł mi zsunąć mój płaszcz, który od razu powiesił. Pozbyliśmy się naszego obuwia i poszliśmy do kuchni. - Napijesz się czegoś? Może coś zjesz? - pytał.

- A potrafisz coś zrobić? - zapytałam, siadając na wysokim krześle barowym i oparłam łokieć na blacie, palce zwinęłam w piąstkę, na której usadowiłam swoją brodę.

- Potrafię wziąć telefon i zadzwonić po chińskie albo pizze - uniósł lekko brwi pytająco, na co oboje się zaśmialiśmy.

- Chińskie brzmi nieźle - uśmiechnęłam się.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, księżniczko - podszedł do mnie i mocno mnie objął od tyłu. - Ciesze się, że tu jesteś. Jesteście - od razu się poprawił. To było takie urocze.



I tak minęły dwa miesiące, żyłam w spokoju, miłości i zaufaniu.  



- Selena! - usłyszałam z sypialni.

- No? - zapytałam poprawiając włosy i cmoknęłam dolną wargą o górną, by rozmasować równo czerwoną pomadkę.

- Chodź tu!  

Westchnęłam i ostatni raz spojrzałam w lusterko. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Michaela, próbującego zapiąć koszule. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam wolnym krokiem do niego.

- Pan prezes nie potrafi sobie zapiąć koszuli? - zakpiłam, przekrzywiając rozbawiona głowę w bok. Złapałam za guzik przy samej szyi i zaczęłam ją zapinać.

- Oczywiście, że umie, ale chciał aby jego seksowna narzeczona to zrobiła - wyszczerzył się jak głupi.

- Narzeczona? - uniosłam jedną brew do góry i spojrzałam mu w oczy, przestając zapinać te koszulę.

- Przepraszam, chciałem, żeby to było w bardziej romantycznym miejscu, ale..

- Co? O czym Ty mówisz? - cofnęłam lekko głowę w tym zdziwiona. Michael spojrzał w dół i uśmiechnął się. Obserwowałam go jak klęka na jedno kolano i odwraca się na chwilę po czym z powrotem jest odwrócony do mnie buzią z pięknym pudełeczkiem w dłoni.

- Seleno.. - zaczął.

- O mój boże - poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Gdy otworzył pudełeczko, przytknęłam dłoń do ust, które otworzyłam z zachwytu. To był najpiękniejszy pierścionek jaki w życiu widziałam.

- Seleno kochanie, wiem, że nie znamy się długo, ale nie dbam o to. Wiem, że jesteś kobietą mojego życia, zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu założymy rodzinę, jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. Jesteś kobietą, która przyniesie mi na świat moje dziecko, to sprawia, że jestem tym najszczęśliwszym facetem na świecie.  

- Michael, Jezus Maria - teraz to już ryczałam jak głupia.

- Chciałbym, aby kobieta, którą kocham najmocniej nosiła moje nazwisko. Seleno.. Wyjdziesz za mnie? - patrzyłam na niego zachwycona, a jednocześnie zmartwiona.

- A-ale Michael.. Ja wciąż jestem mężatką..





~

Witajcie kochani!

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 591 słów i 3127 znaków.

2 komentarze

 
  • nastolaka

    Cudo:*<3 kiedy next??( ciesze sie ze juz wrocilas;))

    28 sty 2017

  • Mentos

    @nastolaka bardzo dziękuję <3 następny rozdział jutro  :)

    28 sty 2017

  • nastolaka

    @Mentos a z drugiego opowiadania ?? We meet again?? Kiedy bedzie ??

    28 sty 2017

  • Malawasaczka03

    Wooow, no nieźle. Jejku nie mogłam doczekać się kolejnej części ♥

    28 sty 2017

  • Mentos

    @Malawasaczka03 wybaczcie nieobecność <3 bardzo mi miło!

    28 sty 2017