My horny boss | 13

Otworzyłam delikatnie oczy i zamrugałam kilka razy. Oczy od światła mnie szczypały.

- Doktorze! Pacjentka się obudziła! - usłyszałam głos młodej kobiety, która po chwili znalazła się przy mnie razem z mężczyzną w średnim wieku z siwymi włosami.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam zdezorientowana. - Przed chwilą się kłóciłam z Gregiem i..  

- Shh.. - uspokoił mnie lekarz - Proszę się nie stresować. Jest pani w szpitalu Royal Infirmary. Ma pani wiele ran wewnętrznych i jest pani po operacji.

Po operacji?  

Właśnie mi się przypomniało.. przecież ja jestem w ciąży!

Szpitalny komputerek który wisiał przy moim łóżku, zaczął piszczeć.

- Pani Ramirez? - zaniepokoił się lekarz.

- Panie doktorze, ja jestem w ciąży! - poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. - Co z moim dzieckiem, proszę mi powiedzieć.

- No właśnie.. - westchnął lekarz. - Udało nam się uratować płód. To było jak szansa jednego do miliona, że uda nam się je uratować, ale się udało. - uśmiechnął się. - Jest tutaj kilka osób, które chciały by się z panią zobaczyć.

- Kto?

- Sama pani zobaczy - odwrócił się i wyszedł razem z młodą lekarką. Po chwili w drzwiach stanęła starsza kobieta.. moja mama!

- Mamo! - krzyknęłam i przytuliłam ją do siebie, gdy tylko do mnie podeszła.

- Kochanie, tak bardzo się cieszę, że nic Ci nie jest. - ucałowała mnie w czoło. - Dlaczego nam nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży? - przysunęła krzesełko do mojego łóżka i usiadła na nim. - Dlaczego on Cię pobił, do cholery co się stało?

- Pobił mnie bo się dowiedział, że jestem w ciąży z innym mężczyzną. - powiedziałam na spokojnie i spojrzałam na nią.

- Z innym mężczyzną? Co? - zapytała mama i wyjęła moją komórkę ze swojej torby. - Nosz cholera, kolejny raz dzwoni.

- Kto? - zapytałam i chciała usiąść energicznie na łóżku, ale gdy tylko się poruszyłam, wszystko w środku mnie zabolało, jakby ktoś mnie obrzynał ze skóry.

- Michael - przeczytała na ekranie.

- Odbierz mamo i powiedz mu gdzie jestem, proszę!

- Dobrze, dobrze - mama odebrała telefon i przeprowadziła krótką rozmowę. - Powiedział, że będzie za chwilę i się rozłączył. - powiedziała zdziwiona patrząc na telefon. Zablokowała ekran i schowała go do torby.

- Mamo co się stało? Jak się tutaj znalazłam? - dopytywałam się.

- Dzwoniłam do Ciebie i pisałam ale nie odbierałaś, więc stwierdziliśmy z tatą, że zrobimy Ci niespodziankę. Dostaliśmy szoku, gdy weszliśmy do Ciebie do domu i leżałaś na podłodze we krwi. Grega nigdzie nie było.

- Sukinsyn - załkałam.

- On Cię pobił, prawda? - zapytała i nerwowo zaczęła się bawić palcami i rąk.

- Tak mamo - zamknęłam oczy i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

- Proszę pana, ale nie może pan tam wejść! - słyszałam kobiecy głos i po chwili w drzwiach stanął Michael.  

- Selena - szepnął i podszedł do mojego łóżka. Przytulił mnie i pocałował w czoło. - Boże skarbie, co Ci się stało. - dotykał delikatnie mojej twarzy.

Moja mama cicho odchrząknęła na co Michael odskoczył ode mnie.  

- Przepraszam najmocniej za moje zachowanie, nie zauważyłem pani.

- Mich, to jest moja mama.

- Bardzo miło mi panią poznać, nazywam się Michael Malarkey - podał mojej mamie dłoń, po czym dżentelmeńsko ucałował dłoń mojej mamy.

- Miło mi - uśmiechnęła się. - Zostawię was samych i poszukam Twojego ojca - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Poklepała Michaela po plecach i szepnęła 'Gratulacje'.

- Co? - zmarszczył brwi, gdy moja mama opuściła sale.

Wzięłam głęboki wdech i wydech.  

- Co się stało Seleno? Jak się tu znalazłaś w takim stanie?

- On.. Mnie pobił - spojrzałam na Michaela, który w sekundzie zrobił się czerwony ze złości.

- Boże, zabije skurwiela! - krzyknął. - Seleno, o mój boże - pomiział mnie po dłoni, którą cały czas trzymał. - Ale dlaczego to zrobił?

- Bo się dowiedział...  - patrzyłam mu w oczy.

- Czego się dowiedział? - zmarszczył brwi.

- Że jestem w ciąży - w końcu to powiedziałam.

- C-co? - zaniemówił. - Jeste..

- Nie z nim.. - po moich słowach zobaczyłam jak jego twarz się rozpromienia i formuje się na niej wielki uśmiech.

- Ze mną? - rozszerzył oczy i podniósł się z krzesła.

- Oczywiście, że tak głupolu. - zachichotałam.  

- O boże! - złapał się za głowę. - Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! - wrzasnął i spojrzał na mnie. - Kocham Cię - schylił się i mnie delikatnie pocałował. Boże, w końcu mi powiedział, że mnie kocha.

- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się i odpowiedziałam szczerze, odwzajemniając ten krótki, ale namiętny pocałunek.

_



Miłego dnia! :)

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 934 słów i 4800 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Amelia22

    Super :) Dodasz jeszcze jedną część?  Proszę ...

    4 sty 2017

  • Użytkownik LesnaMoc

    Extra :ciuch:

    4 sty 2017