My horny boss | 10

- Selena..

Pokiwałam przecząco głową, gdy poczułam łzy napływające do moich oczu. No jasne, a co Ty sobie wyobrażałaś idiotko? Przecież on miał narzeczoną, a Ty masz męża. Jaki jest taki jest ale jest Twoim mężem. Ślubowałaś mu miłość i wierność, jak się okazuje to wszystko jest kłamstwem. Ani go nie kochasz, ani mu nie dochowałaś wierności.

Odwróciłam się i pewnym krokiem poszłam w stronę wind.

Poczułam mocny uścisk na swoim nadgarstku, który mnie zatrzymał. Odwróciłam się i wyrwałam swoją rękę, patrząc mu prosto w oczy, teraz już moje łzy spływały mi po policzkach.  

- Zabieraj te łapę - powiedziałam drżącym głosem. - I nie idź za mną. - odwróciłam się kolejny raz i poszłam do windy, mijając się z Valem, który na mnie wpadł.

- Sel, wszystko okej? - usłyszałam, ale tylko spuściłam głowę i kliknęłam odpowiedni przycisk.- Co jej zrobiłeś? - usłyszałam warknięcie Valentina, zanim drzwi windy się zamknęły i ruszyłam w dół.

Gdy opuściłam windę skamieniałam w miejscu, gdy zobaczyłam Grega rozmawiającego na recepcji z Alice. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do nich. Mój mąż odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął do mnie.

- Cześć kochanie - chciał pocałować mnie w policzek, ale obróciłam głowę i pocałowałam go w usta, po czym objęłam ramionami jego szyję i mocno się do niego przytuliłam. Widocznie go to zaskoczyło po minęła krótka chwila zanim objął mnie w talii. Greg miły? A, no tak. Jesteśmy w miejscu publicznym.

- Wszystko w porządku kochanie? - zapytał, gdy odsunęliśmy się od siebie, wciąż jedną ręką mnie obejmował w talii. Boże to było takie sztuczne.

- Tak, nie mogę się przytulić do mojego męża? - uśmiechnęłam się słodko i przeanalizowałam jego twarz. Uśmiechnął się szczerze, nie udawał, dawno tego uśmiechu u niego nie widziałam.

- Pomyślałem, że może dzisiaj przyjadę po Ciebie i porwę Cię z pracy wcześniej. Co o tym myślisz? - zapytał i spojrzał mi w oczy. Starałam się najbardziej jak tylko umiałam, żeby wyglądać na zadowoloną.

- No pewnie.

- Na zakupy.

- Na zakupy..? Jesteś pewie..

- Tak, jestem pewien. Wszystko dla Ciebie - puścił mi oczko. No rzeczywiście, zesrała się bida i płacze. Alice głośno odchrząknęła, a gdy na nią się spojrzeliśmy tłumaczyła się czymś z komputera. Oj Alice, obie wiemy o co chodziło. - Chodźmy - lekko mnie pociągnął, wciąż obejmując mnie w talii i opuściliśmy budynek mojej pracy.  

Obróciłam się, żeby spojrzeć przez ramię na Alice i zauważyłam Michaela, stojącego przy windach i patrzącego na nas z .. rozczarowaniem?



- Gdzie jedziemy Greg? - zapytałam w tym samym czasie zapinając pasy bezpieczeństwa.

- Do galerii na zakupy. Obkupimy się trochę - położył dłoń na moim kolanie i delikatnie je pomiział. Dziwnie się czułam, o co chodzi?

- Przecież wypłatę dostajesz za tydzień, skąd masz pieniądze?  

- Czy to ważne? Niespodzianka.  

~

Po wielkich zakupach, które trwały ze 4 godziny, w końcu wróciliśmy do domu z chyba 15 torbami.

- Podoba Ci się to co kupiliśmy dla Ciebie? - zapytał mnie, wchodząc do kuchni.

- Tak, bardzo - uśmiechnęłam się szczerze i pokiwałam głową.  

- To się cieszę - odwzajemnił uśmiech i wstawił wodę w czajniku. - Idę wziąć prysznic, jestem zmęczony. Zrobisz coś na kolacje? Jakie kanapki może?

- Jasne, idź się wykąpać - poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać kolację.



~



- Boże, zaraz się spóźnię na autobus - panikowałam, latając z kąta do kąta szukając rzeczy. Makijaż? Jest. Włosy? Zrobione. Ubranie? Ubrane. - Dobra, chyba już jestem gotowa - dalej mówiłam do siebie, wkładając ostatnią rzecz do torebki i przy okazji zaczęłam zakładać niewysokie buty na obcasie. Narzuciłam na siebie płaszcz, i lekką apaszkę. Zaczynało się już robić zimniej, jak to w jesień.

Zamknęłam drzwi od domu na klucz i zeszłam po schodach na dół i otworzyłam drzwi od klatki schodowej. Zauważyłam czarne BMW i faceta opartego o nie.  

Nie byle jakiego faceta.. Jego..

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 802 słów i 4158 znaków.

2 komentarze