Selena's POV
- Kochanie - szepnął i zaczął iść do góry w moją stronę. - Jak wiele usłyszałaś? - zapytał niepewnie gdy do mnie podszedł.
- Nic nie usłyszałam - spojrzałam mu w oczy. - Kochanie, gdzie byłeś? - wyszeptałam i położyłam dłonie na jego policzkach.
- Ja.. - przerwałam mu delikatnym pocałunkiem.
- Musiałeś zostać do końca, rozumiem - pokiwałam głową i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Selena, posłuchaj.. - patrzył mi w oczach z jakąś dziwną niepewnością.
- Kochanie - powiedziałam stanowczo - przysięgam, że wszystko się dobrze. Nie spodziewałam się, że to będzie trwał aż tak długo. No ale to w końcu Ty jesteś prezesem tego wszystkiego.
- Tak.. - cicho potwierdził i mocno się we mnie wtulił. Ja również go mocno objęłam i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chodź, wszystko Ci opowiem. - po chwili złapałam go za dłoń i wyszliśmy do naszej sypialni i usiedliśmy na łóżku.
- Więc słucham - uśmiechnął się delikatnie.
- Po pierwsze, masz przeprosić Valentina.
- Wykluczone, mów dalej - odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Michael, przeprosisz go.
- Sel..
- Nie Sel'uj mi tutaj. On mnie zawiózł do szpitala i spędził ze mną całą noc na fotelu przy moim łóżku.
Mój narzeczony zmarszczył brwi i objął mnie jednym ramieniem.
- Co się stało?
- Greg tu był. Kolejny raz od niego oberwałam. Przyjechał Val i zaopiekował się mną, bo do Ciebie nie można było się do dzwonić.
Mój narzeczony poruszył się nerwowo na swoim miejscu i odchrząknął.
- On jest popierdolony - pokiwał głową z dezaprobatą. - Chyba muszę się postarać o jakiś zakaz zbliżania się jego do Ciebie.
Pokiwałam potwierdzająco głową i wtuliłam się w niego.
~
2 miesiące później...
MICHAEL's POV
- Proszę - odparłem, gdy usłyszałem ciche pukanie do mojego gabinetu. Po chwili w drzwiach stanął Valentin, więc kiwnąłem głową, żeby podszedł i usiadł na fotelu.
- Cześć - powiedział podchodząc do krzesła naprzeciwko mnie, po drugiej stronie biurka, po czym na nim usiadł.
- Hej - odpowiedziałem krótko i zacząłem się bawić jakąś kartką, która była na biurku. - Chcę Cię przeprosić - spojrzałem na niego i ujrzałem zdziwienie malujące się na jego twarzy.
- Przeprosić? Mnie? - zakpił i potrząsnął głową rozbawiony.
- Mówię poważnie - ton mojego głosu spoważniał, na co i jego uśmiech zniknął.
- Nie musisz ani mnie przepraszać ani mi dziękować. Zrobiłem to dla Seleny i dla dziecka - patrzył mi prosto w oczy i po prostu w tym momencie czułem, że muszę mu to powiedzieć.
- Zdradziłem ją, na prawdę ją zdradziłem.. - oparłem łokieć na biurku i złapałem dolną wargę w palce.
- Ty.. co? - ściągnął brwi ku nosowi i wstał z krzesła - Czy Ty jesteś popierdolony już do reszty? Czym ona sobie na to zasłużyła?!
- Niczym.. Niczym sobie nie zasłużyła! Byłem tak pijany, że nic nie pamiętam!
- To nie jest wytłumaczenie idioto - Val położył jedną rękę na biodrze a drugą przetarł sobie twarz. - Ona Ci tego nigdy nie wybaczy.
- Właśnie dlatego się nie dowie - stwierdziłem, patrząc na niego z kamiennym wyrazem twarzy.
Val zaśmiał się nerwowo, ale po tym jak zobaczył, że nie żartuję, pokiwał gwałtownie przecząco głową.
- Nie. NIE! - krzyknął mierząc mnie wskazującym palcem. - Powiesz jej, albo ja to zrobię - miał usta ułożone w cienką linie ze złości.
- Właśnie w tym momencie żałuję, że Ci powiedziałem - gwałtownie wstałem z miejsca i podszedłem do niego.
- Użyłeś w ogóle gumki? - warknął w moją stronę, stojąc teraz ze mną twarzą w twarz.
Zmrużyłem powieki i ścisnąłem usta.
- Ja pierdole - syknął i złapał się za głowę, przeczesując włosy, po czym popchnął mnie na ścianę, od której się odbiłem. Nie miałem pojęcia, że to zrobi.
- Co do kurwy?! - poprawiłem marynarkę i podszedłem bliżej niego.
- Co do kurwy? - powtórzył po mnie - Może to, że jest wielkie prawdopodobieństwo, że będziesz tatuśkiem dziecka tej szmaty?! - krzyczał mi w twarz a ja jak dziecko spuściłem głowę. Miał racje. Miał cholerną rację.
- Nie mów tak o niej - westchnąłem cicho. Usłyszałem głośny śmiech mojego brata i pokiwałem głową z dezaprobatą.
- Chyba się przesłyszałem. Jest szmatą bo przespała się z Tobą, wiedząc, że masz narzeczoną! - znowu podniósł swój głos i już mnie to zaczynało denerwować.
- Spuść trochę z tonu co?! - warknąłem. - Ona nie wie nic o Selenie.. - zdążyłem wypowiedzieć ostatnie zdanie i usłyszeliśmy ciche, wolne klaskanie.
Spojrzeliśmy obydwoje w stronę drzwi i zobaczyliśmy tam rozbawioną Arianę. Przestała klaskać i podeszła do nas.
- No świetnie, więc teraz każdy tu sobie może wejść - westchnąłem wkurzony tym faktem, że Monica nie uprzedziła mnie, że w ogóle ktokolwiek przyszedł.
- Więc Selena to Twoja narzeczona - puściła moją uwagę mimo uszu i zaczęła swój monolog. - Więc nie będzie zachwycona tą nowiną - rzuciła w moją stronę jakimś małym zdjęciem. Gdy wylądowało na podłodze, zobaczyliśmy, że to jest zdjęcie z USG. "Świetnie"-warknął Val.
Podszedłem do niej i złapałem ją za ramiona, mocno nią potrząsając.
- Jak to jest kolejna zasadzka, to Cię zabi...
- Mich, wystarczy! - krzyknął Val i odsunął mnie od Ariany - Nie widzisz, że ją to boli?!
- Nie tylko to ją będzie boleć! - warknąłem.
- Zamknij się i zachowaj się jak mężczyzna! Ona też jest tutaj pokrzywdzona, skoro nosi pod sercem zarodek dziecka, którego ojcem jest totalny palant!
- Świetnie, Ty przeciwko mnie? - zakpiłem.
- Zrobimy test na ojcostwo! Można już zrobić od 8 tygodnia ciąży! - wtrąciła się Ariana.
- Weź Ty się w ogóle nie odzywaj - warknął w jej stronę rozdrażniony Val.
- W każdej chwili możemy pojechać i zrobić test na ojcostwo - krzyknęła Ariana. - Przysięgam, że jesteś ojcem tego dziecka! Nie spałam z nikim innym..
- Jutro - postanowiłem. - Nikt się o tym się o tym nie dowie, zostaje to między naszą trójką. Czy to jasne? - podniosłem głos. - Ja piśniesz chociaż słówko komukolwiek, zniszczę Ci tak życie, że nigdzie nie znajdziesz pracy ani mieszkania - pogroziłem Arianie palcem. - To samo się tyczy Ciebie, Val.
- Cokolwiek - Mój brat machnął ręką i wyszedł z mojego gabinetu.
Głośno westchnąłem i przetarłem twarz dłonią.
- Napijemy się kawy? - zapytała Ariana. - Porozmawiamy o tym wszystkim..
- Siadaj - warknąłem i wyszedłem na korytarz. - Monica, przynieś mi dwie kawy, jedną mocną, a drugą jakąś lżejszą - nie czekając na odpowiedź recepcjonistki mojego piętra, wróciłem do gabinetu i zająłem miejsce na kanapie obok Ariany.
- Więc.. - zaczęła niepewnie.
3 komentarze
nastolaka
A może to Val jest ojcem dziecka a to uknuli ?? Błagam oni muszą być razem
Malawasaczka03
Super!
Llll
Nie nie nie nie