,, Gdybym tylko wiedziała" Cz.9

Cz. 9
Krzysiek

Poszukiwania Ani całkiem wytraciły mnie z równowagi. Pomogłem też Sandrze posprzątać dom, bo sama by sobie nie poradziła. Najgorsze jest jednak to, że nigdzie nie znaleźliśmy po niej jakiegokolwiek śladu. Jej pokój wyglądał, jakby jeszcze wciąż tam gdzieś była i tylko na chwilę się ulotniła. Jakby w celu poprawienia makijażu, czy czegoś tam innego, co dziewczyny robią w łazience. Co jej w ogóle strzeliło do głowy, aby wyprawiać imprezkę z takimi ludźmi? Przecież to byli zwykłe gnojki, które tylko wykorzystywały dziewczyny. Im nie zależało na rozmowie, ani nawet na dowiedzeniu się jak dana dziewczyna miała na imię. Dla nich liczyła się tylko dobra zabawa i bzykanko, o czym przekonała mnie liczba zużytych prezerwatyw w domu Sandry. A aż bałem się pomyśleć, ile osób robiło to bez żadnego zabezpieczenia.
Im dłużej się nad tym wszystkim zastanawiałem, tym byłem głupszy. Nic nie pasowało mi do niczego. A do tego byłem tak strasznie zmęczony tym wszystkim, że zaraz po zjedzonym śniadaniu, które przygotowałem mamie i sobie, w postaci jajek na miękko, poprosiłem ją, aby była czujna, gdyby ktoś przyszedł.
- A coś się stało?- Zapytała z niepokojem w głosie, przewracając swoimi coraz to mniejszymi oczami.
- Nie mamusiu. Jestem po prostu trochę zmęczony.
Mamie nie zawsze mówiłem wszystko, ale nigdy jej nie okłamałem. Nawet, gdy zapytała mnie o coś, o czym nie chciałem rozmawiać, odpowiadałem jej. Zasługiwała przecież na moją lojalność.
- Chodzi ci o tą imprezkę u naszej sąsiadki?
Czemu w ogóle byłem zdziwiony, że o tym wiedziała?
- Tak. Pomogłem jej posprzątać dom i sprzątanie nieco się przedłużyło- powiedziałem niby obojętnie, ale i tak wychwyciła więcej, niż chciałem jej zdradzić.
- Podoba ci się?  
- Kto?
- No ta dziewczyna, Sandra.
Zdumiałem się. Nic jej nigdy nie mówiłem o Sandrze i tym razem nie wiedziałem, dlaczego akurat o nią zapytała. Skoro już zapytała, pozostało mi tylko odpowiedzieć.
- Sam nie wiem. Ona jest sporo ode mnie młodsza.
- Tylko trzy lata. To wcale nie tak dużo. Twój ojciec był ode mnie starszy o dziesięć lat.
Mój ojciec? Czyżby ona w końcu coś o nim zaczęła mówić? Nigdy, ale to nigdy nie wchodziła na tematy związane z moim ojcem, więc to nagłe porównanie bardzo mnie zdziwiło. Zauważyła moją minę i natychmiast zmieniła temat.  
Tabu związane z moim ojcem znów zostało zamknięte.
- Wciąż go kochasz?- Zapytałem mimo woli, choć wszystkie zmysły podpowiadały mi, że nie powinienem o nic pytać. Co jednak miałem zrobić, skoro słowa padły już same?
- To dawna historia. Może nawet zbyt dawna jak na moją pamięć. Ale pamiętaj synku, że gdy kogoś mocno pokochasz, to najpierw zadaj sobie pytanie- wzięła oddech lekko przy tym drżąc i wypościła go zbyt wolno. Czekałem jednak na jej cenne słowa rozumiejąc, iż choroba zaczyna zbierać swoje żniwo.- Czy aby jesteś w stanie zrobić dla niej wszystko? Czy skoczyłbyś w płonący ogień ratując ją, gdyby zaszła taka potrzeba? Bo jeśli nie, to nie jest to miłość.
- Dobrze mamo- odpowiedziałem zastanawiając się nad jej porównaniem.
- Miłość to nie zabawka. Jej nie możesz się przeciwstawić. Nie możesz jej okłamać, lecz pamiętaj, że nie zawsze też możesz powiedzieć jej wszystko. Są na świecie rzeczy, których lepiej nie odkrywać.
Znałem to uczucie aż za dobrze. Zaraz przypomniałem sobie jak znalazłem tego człowieka w lesie i jak z tego powodu musieliśmy się wyprowadzić.
- Dobrze mamo. Tak zrobię.
Stałem tak nad nią i patrzyłem na jej pomiętą twarz i szkliste oczy, które kiedyś zamknie bez powrotu. Sama taka myśl sprawiła mi ból, toteż ukucnąłem i przytuliłem się do jej ręki ledwie jej tykając.
- Prześpij się synku. Ja poczytam sobie nieco i też się zdrzemnę. Ale dopiero, gdy ty się obudzisz.
Nikt nie mógł kochać własnej matki bardziej ode mnie samego. Mama była moją muzą i opoką. Dla niej chciałem wciąż być wytrwały i dla niej wierzyłem, że kiedyś przyjdzie taki czas, że spotkam swojego ojca. Stanę wtedy z nim twarzą w twarz i spoliczkuję go dwa razy. Raz za to, że zostawił tak wspaniałą kobietę, a drugi raz za to, że nigdy mi się nie pokazał. Potem odwróciłbym się od niego i odszedł w drugą stronę, tak samo, jak to on zrobił z moją mamą. Zostawiłbym go spragnionego i biednego za to, że my przez całe życie musieliśmy chować się po kontach z braku pożywienia i braku prawdziwego domu. Byliśmy wciąż zdani tylko na siebie i nikt nie chciał nam pomóc. Każdy odwracał się od nas, bo byliśmy biedni i włóczyliśmy się po świecie.  
Nazywali nas złodziejami, choć tak naprawdę ja nigdy niczego nie ukradłem. Głodowałem, a nie wyciągnąłem dłoni po czyjąś własność. Czasami błagałem o pracę i za pół darmo wykonywałem wszystko, aby tylko mamie zapewnić posiłek. To on powinien się nami opiekować, a nie kilku letni dzieciak, który szybko musiał dorosnąć wiedząc, że niczego w życiu nie ma za darmo.
Zostawiłbym go tak samo, jak on zostawił kobietę w ciąży.
Nienawidziłem go za to.
Ale nigdy o tym nie powiedziałem nikomu.


Ania

Gdyby nie ta przelatująca mucha, pewnie już stałabym się suszką na pajęczynie tego okropnego stwora. Gdy podszedł do mnie, na tyle, blisko, że zobaczyłam jego ślepia, nie zastanawiając się ani chwili, zaczęłam biec na przód i skoczyłam z parapetu. Lecąc czułam, że to już koniec, podczas gdy zamiast na podłogę spadłam na coś, co latało. Złapałam się kurczowo jakiejś sierści, czy czegoś tam, co umiało latać i zeskoczyłam w chwili, gdy przelatywaliśmy nad moim łóżkiem. Lądowanie było bardzo bolesne, choć nie rozumiałam, dlaczego. Przecież moja pościel była taka mięciutka, gdy pod nią spałam. Przecież wtulałam się w nią śniąc o Rafale i nie wiem, czemu moje lądowanie przypominało upadek, jakby na piasek. Choć przecież nie powinnam się skarżyć, bo przeżyłam.  
Będąc w swoim pokoju słyszałam rozmowy Sandry z Krzyśkiem. Co jakiś czas się o coś kłócili, ale przynajmniej sprzątali. Dobrze, że ja nie musiałam tego robić. Słuchając ich jednym uchem starałam się dostać do komódki obok mojego łóżka, gdzie leżała tam kartka i długopis. Może gdybym napisała na niej coś szczególnego, to Sandra by mnie zauważyła i pomogła zrobić się normalną. Wystarczyło jedynie się tam dostać.
Chodziłam i chodziłam błądząc po tych wszystkich pagórkach trzymając się puszku, którego nawet nie wiedziałam, że mam na poszewce, lecz który bardzo mi pomagał przedostać się do komody. I gdy już byłam na połowie drogi, całkowicie zmachana, niespodziewanie przyszła Sandra i położyła się na moim łóżku!  
A ja?  
Sunęłam się w powietrze, zatrzymując na żyrandolu i kurczowo się go trzymając, przeklinałam samą siebie. Przecież byłam aż tak blisko! Że też ona musiała wszystko popsuć! No i jak miałam teraz dostać się do komody, kiedy wisiałam na zakurzonym żyrandolu?
Wisząc nad sufitem zastanawiałam się, czy bym przeżyła, gdybym tylko skoczyła na łóżko, gdzie spała Sandra. Oczywiście, istniała też możliwość, że mogłam być znów porwana przez muchę, lub co gorsza ten pajac z rogu, mógł spokojnie się do mnie dostać, a wtedy to już na pewno nie doczekałabym następnego dnia.
Byłam głodna i słaba, a do tego tak bardzo chciało mi się spać. Na żyrandolu nie mogłam usnąć, bo nieświadomie spadłabym z niego, więc czekałam, nie wiedząc, na co.
- Pomocy! Sandra! Hej! Heeej!!
Wszystko na nic! Teraz to już przeklinałam cały swój świat! Rodziców za to, że wyjechali, nie zabierając ze sobą Sandry. Krzyśka za to, że chodził z moją siostrą. I Rafała za to, że nie przyszedł nawet sprawdzić, dlaczego się nie pojawiłam. Nic. Mogłabym umrzeć otoczona pająkami i nikt by się mną nie zainteresował. Nikt!
Oprócz Sandry i Krzyśka.  
Oni, jako jedyni zaczęli mnie szukać. Sandra chyba nawet się martwiła, że mnie nie ma, ale nie miałam pewności, czy mówi to tylko, dlatego, że Krzysiek był obok, czy z powodu bałaganu, jaki zostawili goście. No dobra, może nieco przesadziłam wyprawiając tą imprezkę, ale powinni mnie zrozumieć. Każdy był kiedyś w kimś zakochany, a to, że ja akurat w Rafale, to nie powinno nikogo obchodzić. Moje ciało, moja wola. Ja za nie odpowiadam, więc mogłam sobie robić, co chciałam. Wstałam na znak nienawiści, lecz natychmiast usiadłam z powrotem, bo widok mojego łóżka z tak wysoka nie był zbyt przyjemny. I pomyśleć, że wystarczył jeden krok i już…
Nawet nie chcę myśleć, co by było gdybym spadła…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1678 słów i 8848 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik test

    co.ninja

    20 cze 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @test ?

    20 cze 2018

  • Użytkownik AnonimS

    Bardzo ciekawy odcinek. Tylko ta Ania niczym Guliwer. pozdrawiam

    19 cze 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS heh, wszystko się wyjaśni wkrótce... ;)

    19 cze 2018