,, Gdybym tylko wiedziała" Cz.5

Cz. 5
Ania

Mama dała mi dwieście złotych i podkreśliła, że ma to mi wystarczyć na ten tydzień. Kpiła ze mnie w żywe oczy. Dwieście złotych? Kto by wyżył z tego calutki tydzień? A do tego ojciec nie chciał mi nic dołożyć. I co ja miałam kupić za te parę groszy?
Na całe szczęście przetrząsnęłam skarbonkę Sandry i tam natrafiłam na niezłą sumkę. Siora zbierała ją przez niecały rok i proszę! Calutki tysiączek z jakimiś tam drobiazgami! To było, co innego. Postanowiłam, że oddam jej kiedyś tam, gdy tylko zostaną kobietą Rafała. On na pewno sam zacznie dawać mi kasę, bo przecież jest taki nadziany!  
Oczywiście to informacja z pierwszej ręki. Podobno jego stary odziedziczył po jakiejś tam ciotce niezłą sumkę i ma to wszystko przejść na Rafała. I teraz nie dosyć, że jest super przystojnym gościem, to dodatkowo jeszcze ma kasę, której nie pożałuje dla swojej nowej dziewczyny, czyli dla mnie! Bo zamierzam uwieść go i przekona się, że te wszystkie lafiryndy, które lgną do niego jak mucha do lepu, są puste niczym kiszony ogórek w środku zimy. Ja, to co innego. Jeszcze tylko doczekać jutra rana i heja!  
Pora zaczynać imprezkę!

                               *

Wieczorem, gdy dobiła godzina ósma myślałam, że zwariuję. Przez niemal cały czas matka z ojcem wciąż gmerali się jak tylko mogli. A to zapomnieli schować maszynki do golenia, a to skarpetki są dziurawe, a to mama zabrała nie te buty i tak wciąż było coś. Matka, co chwila wpadała do mojego pokoju, aby roznieść nasze pranie, bo zdążyło wyschnąć i pozbierała te brudne, które trzymałam w specjalnej szafce pod szufladą. Wsadziła wszystko do pralki i kazała mi rano wyciągnąć. Zdążę przecież to zrobić. Najpierw musiałam dokładnie przemyśleć listę gości, których miałam zaprosić do siebie pod nieobecność mojej siorki i starych. Ojciec wcale mi w tych zamyśleniach nie zamierzał przeszkadzać, jak to twierdził.
- Ja tylko na moment, bo twoja mam powiedziała, że pożyczysz jej tą siwą koszulkę na długi rękaw do spania. Podobno o wszystkim już wiesz, więc już mnie nie ma.
Wszedł i rozwarł moją szafkę, gdzie trzymałam piżamy i wtedy wypadły wszystkie moje staniki.
- Tato! Sama bym ci ją dała!- Wydarłam się oburzona, że sam grzebie w moich rzeczach.
- Ja wiem, ale nie chciałem ci przeszkadzać. A po za tym, nie powinnaś trzymać bielizny w innej szafce? Na przykład w tej…- otworzył inną i wywaliło się wszystko, co dzisiaj rano przyniosła moja mama. No dobra, byłam zbyt zajęta, aby to wszystko pochować tam gdzie powinno być, ale nie miał prawa jej otwierać!
- Tato!
- O matko, po co wchodziłem to twojego pokoju…
- No właśnie! Jeśli chciałeś tą piżamę, to powinieneś poprosić, to sama bym ci ją dała!
Wstałam z okna i otworzyłem tą szafkę na górze, z której też wylała się sterta ubrań.
- Jak ty to ogarniasz?- Zapytał ojciec, gdy nagle z dołu dobiegł głos matki.
- Dała ci tą piżamę?
- Już prawie- odkrzyknął ojciec do drzwi.
- Tylko nie otwieraj tej górnej szafki!
Żenada. Nawet matka wiedziała, co otwierać, a co nie. To chyba niezbyt dobrze o mnie świadczyło, ale miałam to gdzieś. Mój pokój i moja prywatność. Ja nie miałam problemu ze znalezieniem tego, czego chciałam. Odnajdując tą poszukiwaną przez ojca piżamę podałam mu ją do ręki i natychmiast wyszedł. Powsadzałam z powrotem wszystko tak jak był z obietnicą, że innym razem to poukładam. Teraz przecież to się nie liczyło, bo musiałam sobie kupić coś ekstra.
Następnie wyjęłam swoją komórkę i napisałam smsy do dziewczyn z którymi Rafał już spał z zaproszeniem na jutrzejszy super bal bez prawa do starych. Oczywiście szybko odesłały pozytywne odpowiedzi, że przyjdą, na co serdecznie się ucieszyłam. Potem wysłałam smsa z zaproszeniem do kilku kumpli Rafała, na co też otrzymałam pozytywne odpowiedzi i w końcu napisałam do Rafała. Odpisał, że być może wpadnie, gdyby nie miał nic innego do roboty, więc wszystko miało iść zgodnie z planem.
Zegar wskazywał dwudziestą pierwszą piętnaście. Na dole zrobiło się cicho, więc byłam pewna, że wszyscy poszli już spać. I pomyśleć, że już tylko kilka godzin dzieliło mnie od najwspanialszej imprezki świata! Byłam tak podekscytowana, że długo nie mogłam zasnąć. O pierwszej zeszłam na dół i wzięłam jedną malutką tabletkę nasenną ojca. Brał ją czasem, gdy nie mógł zasnąć. Ja z podekscytowania też nie mogłam usnąć, więc skorzystałam.  
Po pięciu minutach spałam już jak niemowlę.


Sandra

Poranek był straszny. Gdy tylko rodzice wyjechali, sama wyszłam po cichu z mieszkania i skierowałam się do domu Krzyśka. Była sobota, więc Anka mogła spać nawet do południa. Nie bałam się, że zobaczy jak idę do sąsiada. A tym bardziej, że było wpół do siódmej. Wcześniej wysłałam Krzyśkowi smsa, żeby nie obudzić jego mamy i odpisał, że już nie śpi. Nie pukałam do drzwi, tylko weszłam po cichutku kierując się korytarzem na wprost, gdy nagle jedne z drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich Krzyśka.
- Hej- szeptałam.- Weszłam najciszej jak umiałam. Rodzice już pojechali.
- Wchodź.  
Weszłam do pomieszczenia, które było kuchnią. Metraż był zaledwie cztery na cztery, ale trzeba było mu przyznać, że nieźle sobie ją urządzili.  
Po lewej stronie były skromne zielone mebelki, tradycyjne, jak u każdego. Po prawej mała lodówka i stół z rogówką. Wszystko normalnie by wyglądało, gdyby nie fakt, że ściany zrobione były z jakichś mozajek. Zupełnie jakby zamiast packą wygładzać gips, ktoś nakładał ją przeciągając w koło i w boki, a i czasem w kilka zakoli. Oczywiście te mozajki byłyby niczym w porównaniu z kolorami, które mieniły się tęczą. Praktycznie gdyby nie zwracać uwagi na meble, to wydawałoby się, że siedzę na łące, gdzie w oddali pasie się krowa i kilka owiec. Na suficie jaśniało barwami żółci słońce, a po bokach u góry ścian znajdowało się kilka niewinnych chmurek. Krajobraz, niczym pejzaż sprawiał, że poczułam się, jakbym była na łące. A do tego stół był pomalowany tak, aby przedstawiał duży pień równo ucięty, mający dwanaście zakoli w środku.
Weszłam, ale chyba musiałam dziwnie wyglądać stojąc tak w progu i gapiąc się na wszystko z otwartymi ustami, bo nagle Krzysiek zaproponował, abym usiadła.
- Jadłaś już śniadanie?- Zapytał nieoczekiwanie, gdy podziwiałam piękny rysunek, czy też malunek krowy.
- Ja? Nie… nie zdążyłam, ale Krzysiek? Jak tu pięknie! Sam to zrobiłeś?
- To dla mamy- odparł. Nie może wychodzić, więc postanowiłem, że sprawię, aby poczuła się jak na polanie. Mama od zawsze chciała mieszkać na wsi, więc zrobiłem coś tam, aby jej marzenie się spełniło.
- To jest cudowne…
Nie mogłam się nadziwić, jak z tak małej kuchni można było zrobić coś tak pięknego! Rysy tych zwierząt i trawy wyglądały na prawdziwe. A kwiaty rosnące na krzakach tak pięknie się przedstawiały, że miałam ochotę podejść i je powąchać.
- Jesteś niesamowity- wyrwało mi się i zrobiło mi się nieco głupio.
- E tam. Mam jajko na miękko, jak byś chciała- rzucił zmieniając nagle temat.
- No coś ty, przecież nie będziesz dla mnie gotował- powiedziałam nie wiedząc, dlaczego robi mi się głupio, skoro to tylko zwykłe odwiedziny u kolegi.
- Siadaj.
Nawet nie wiem, kiedy, a już na stole stało masło, chlebek krojony, sól, pieprz i ciepła herbata. Jajka położył na specjalnych podstawkach.
- Jedz póki są jeszcze ciepłe.
- No wiesz co? Nie musiałeś mi niczego robić. Zjadłabym coś później. A po za tym, te jajka są jeszcze ciepłe. Chyba gotowałeś je tuż przed moim przyjściem.
- No przecież mamy udawać parę, pamiętasz?
Udawać…
- A no tak. Ale tutaj jej nie ma, więc spokojnie.
W ciszy zabraliśmy się do jedzenia.

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1508 słów i 8012 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik blondeme99

    Bardzo ciekawie piszesz, rozdziały pochłonęłam tak szybko, że sama straciłam rachubę czasu. Z pewnością jeszcze tu wpadnę  ;)

    8 cze 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @blondeme99 dziękuję bardzo ;)

    8 cze 2018

  • Użytkownik AnonimS

    Krótsze ale starannie napisane. Głupia ta starsza siostra ciekawe co kombinuje. Pozdrawiam

    7 cze 2018

  • Użytkownik Obca

    @AnonimS No dałeś mi do myślenia... ;)  Dzięki ;)

    7 cze 2018