Kto mi zrobi dziecko? (19) Część III

Kto mi zrobi dziecko? (19) Część IIITrzech typów, jak na zawołanie, odrzuciło papierosy. Patrzyli na wpół obnażoną kobietę jak na łatwy łup, który właśnie wpadł im prosto w łapy.

- Mecenasie… to co, tak jak zawsze?

- Pewnie. Jest wasza!

Marta nie wierzyła w to co słyszy. Przerażona oddychała ciężko, leżąc na podłodze. W pośpiechu chowała biust w miseczki stanika i zakrywała go materiałem sukienki.

- Dobra z niej suka? – Syknął drab ze szramą, na którego kamraci mówili – “Bysior”.

- Wyborna.

Właśnie chciała nasunąć majtki, lecz ubiegł ją właśnie Bysior, chwycił za nie i wprawnym szarpnięciem ściągnął z niej zupełnie.

- Co cesarskie, cesarzowi… To twoje mecenasie… – Wręczył  skąpy kawałek materiału Robertowi.

Prawnik, pochwyciwszy koronkoowe stringi, zakręcił nimi nad głową, niczym kowboj lassem. – Racja! Co to za polowanie bez trofeów? – Po czym powąchał je i schował do kieszeni.

- Uzbierała się panu niezła kolekcja? Co nie? – Z podziwem zakrzyknął niski grubasek.

- A jak! Majtki nauczycielek, urzędniczek, sekretarek, bibliotekarki… pielęgniarki… Jest tego trochę… W przytłaczającej większości to dupy ze wsi.

Marta, oszołomiona niebywałą dla niej sytuacją, absolutnie nie wiedziała jak się zachować.

- Robercie… co ty mówisz… stroicie sobie ze mnie jakieś niesmaczne żarty?

Drab ze szramą popatrzył złowrogo.

- Żadne żarty. Już jak pierwszy raz szłaś do kibla sobie dogodzić, wiedziałaś dobrze co cię spotka, że już się od nas nie uwolnisz. Chciałaś ostrego dymania, to teraz zobaczysz, co to naprawdę znaczy.

- Robercie… proszę… nie pozwól im mnie tak upokoarzać…

Prawnik, z błyskiem w oku, uśmiechnął się bardziej diabolicznie, niż do tej pory.

- Uwielbiam słuchać błagań kobiet… kontynuuj Marto proszę.

Nauczycielka zbita z tropu, uświadamiała sobie powoli, że to mogą rzeczywiście nie być żarty. Zwłaszcza, gdy zobaczyła, że jeden z drabów zastawił przejście parawanikiem i nie wpuszczał gości restauracji do tej jej części.

“Boże! Oni we trzech chyba rzeczywiście są gotowi… mnie zerżnąć! I nic nie wskazuje na to, że zamierzają być delikatni.”

Ku swojemu zaskoczeniu, Marta mimo że poczuła się upokorzona, jeszcze silniej odczuwała podniecenie, jak nigdy tego dnia.

- Proszę was… nie…

- Najpierw obciągniesz. – Bysior delektował się sytuacją. – Mecenasie, dobra jest w robieniu loda?

- Wyśmienita. Powiedziałem, że jest rasową obciągarą. Tylko niestety nie opowiedziała mi, czy temu swojemu pierwszemu chłoptasiowi też ssała kutasa wtedy w kiblu, kiedy traciła cnotę!

Martę szczególnie dotknęło wyciąganie jej osobistych sekretów, zwłaszcza w takim gronie.

- Robercie… przestań…

- O nie! Opowiedz nam tu, jak to wypłoszona studentka obciągała kawalerowi… Byłaś pewnie zawstydzona? Nie wiedziałaś jak to robić…?

Marta zaciskała usta, jakby tym bardziej nie chciała nic powiedzieć.

- Zajmij się panią. – zakomenderował prawnik.

Muskularny drab najpierw zmusił nauczycielkę, by uklękła, a potem siłą wpakował jej swój potężny taran w usta.

Pozostali z lubością wpatrywali się jak w buzi Marty pracuje gruby tłok. Wsuwa się i wysuwa, wykorzystując to, że głowa kobiety jest unieruchomiona ciężką łapą.

Wreszcie, gdy wbił się głęboko w gardło, zatrzymał się, dusząc nauczycielkę.

Robert, w tym momencie ponowił pytanie.

- To jak? Zechcesz nam Martusiu wyjawić coś więcej o tym, jak wtedy w kiblu robiłaś loda temu kochasiowi.

Kobieta, cała czerwona na twarzy, w której tkwił potężny drąg, zrazu nic nie sygnalizowała. Gdy jednak zaczęła się krztusić, zrezygnowana kiwnęła głową.

Mężczyźni czekali na jej opowieść. Sycili się upokarzaniem jej. Byli niezmiernie ciekawi co powie.

Nauczycielka długą chwilę dochodziła do siebie. Czuła, że jest zupełnie na nich zdana. Że będzie musiała wyznać wszystko, co oni tylko zechcą, bo jeśli nie, to znów ją podduszą.

- Co ja mam wam powiedzieć… – mówiła cicho, głosem bliskim płaczu – Tak… ssałam mu trochę… tak, byłam w tym niewprawna… może przerażona…

- Niewprawna? – Robertowi sprawiało przyjemność drążenie tematu. Czuł się jak adwokat na sali sądowej. – A może nasza studentka wtedy tylko cnotę straciła, a obciągała wcale nie jemu pierwszemu?

Marta znów się zacięła.

- Teraz Gruby. – Zakomenderował mecenas.

Otyły mężczyzna z jeszcze większym zapałem niż poprzednik wbijał kutasa w usta nauczycielki. Mimo, że posiadał zdecydowanie mniejsze “oprzyrządowanie”, to i tak skutecznie podduszał kobietę.

- No Martusiu. – Prawnik był bezlitośnie stanowczy. – Komu pierwszemu ciągnęłaś druta?

Marta purpurowiała i krztusiła się. Walczyła dłużej niż poprzednio, lecz też musiała skapitulować.

- To był magister… nasz ćwiczeniowiec na studiach… – wyznała, gdy nieco odetchnęła.

- Brawo! – szydził Robert – A więc nasza studentka była aktywna naukowo. Wiedziała, że relacje nawet w świecie uczelnianym, otwierają drogę do kariery…

Marta, klęcząc na brudnej podłodze, otoczona wianuszkiem drabów chcących ją wyzyskać maksymalnie, nakłaniana do intymnych wyznań, miała wrażenie, że osiągnęła dno upokorzenia. Patrzyła po kolei na twarze swoich gnębicieli. Gdy zawiesiła wzrok na Mateuszu, nie wytrzymała.

- Mógłbyś mnie bronić… w końcu z tobą tu przyszłam.

Młodzieniec znalazł w sobie resztki męskiej dumy. Drżącym, płaczliwym głosem wstawił się za kobietą, którą uważał za ósmy cud świata. Choć teraz ten cud miał suknię pobrudzoną od zanieczyszczonej podłogi, tkwił na kolanach i miał rozmazaną szminkę.

- Panowie… zostawcie już Martę…

Drab ze szramą już zanosił się z zamiarem palnięcia gówniarza “w dyńkę”, lecz powstrzymał go Robert.

- Spokojnie Bysior. Czy to nie godne pochwały, że młody dżentelmen broni swej damy?

Kompani spojrzeli spode łba na prawnika. Marta, widząc kpiarską minę mecenasa nabierała obaw.

- Rycerzyku, zatem jak uchronisz cześć niewieścią swojej lady?

Chłopak dygotał ze strachu. Już żałował, że się wstawił za nauczycielką.

- Ja… ja…

- Jesteś bardzo dzielny, choć coś mi mówi, że niestety nie uchronisz jej czci, bo… już ją postradała… Choćby dając mi w tym kiblu…

Mateusz wybałuszał oczy…

- Dlatego podziękuj grzecznie panom, za instruktaż, jaki ci udzielają, co do traktowania takiej damulki!

- Dzię… kuję…

Marta poczuła się jeszcze bardziej bezradna.

Tymczasem trzeci z mężczyzn, “Mały”, opuścił posterunek przy wejściu do tej części knajpy.

- Co mnie nie wołacie? Chyba moja kolejka!

- Kolejarz się znalazł! – Zaśmiał się grubasek. – Ale niech będzie, w końcu gramy z tą damulką w kolejarza!

Zrezygnowana kobieta nie chciała, by kolejny siłą wbijał się w jej usta, więc sama ujęła jego wyciągniętego na wierzch kutasa, wzięła do buzi i zaczęła ssać.

- O, jak dobrze! – Sapał grubasek. – Ciągniesz jak zawodowa kurew!

Nauczycielka nie była zbudowana tą pochwałą, ale za to podniecona jeszcze bardziej.

Najniższy z mężczyzn koniecznie chciał być pierwszym spośród swoich kompanów, który wejdzie w Martę, dlatego, mimo, że zachwycony jej pieszczotami oralnymi, nakazał jej obrócić się i wypiąć.

Kobieta poczuła się potraktowana, jak zamówiona przez klienta dziwka. Starała się mu opierać. Najwyraźniej do takich przeszkód przyzwyczajeni byli kamraci małego. Szybko doskoczyli do niej i schwycili za ramiona. Nim nauczycielka się zorientowała, już klęczała wypięta w stronę napastnika.

- Chce się stawiać, jak tamta przedszkolanka ! Paulina się nazywała. – Rechotał Mały.

Marta, trzymana mocno, jak w imadłach, skapitulowała już zupełnie. Nie szarpała się ani trochę, gdy poczuła, jak od tyłu wdziera się w nią członek Małego.

Jęknęła.

- Aaaa…

Pulchne łapy, które trzymały ją mocno za biodra, przyciągały kobietę do siebie w rytm pchnięć.

Robert przyglądał się bacznie, podobnie jak pozostali mężczyźni.

- Tego chciałaś pani profesor?

Po czym zwrócił się do kompanów.

- Pani Marta chciała mi się wypiąć… Ale ja inaczej zamiarowałem ją przedmuchać. Chciałem widzieć jej twarz. I cycki!

Mały, jakby się zmitygował, że zapomniał o tak istotnym atrybucie kobiecym. Natychmiast przeniósł dłonie z bioder na piersi nauczycielki.

- Ale ma bimbały! Większe jak ta bibliotekarka, co żeśmy ją puknęli przed Sylwestrem! Pamiętacie?!

- Jak byśmy nie pamiętali? Ale miała dynie! – Rozmarzył się Gruby. – Baśka! Też z jakiejś wiochy, zdaje się za Lubartowem.

- Coś mi się zdaje –wtrącił Bysior – że te dziewuchy ze wsi są dużo bardziej cycate!

- Może im chłopaki na wsiowych zabawach więcej macają cycki! Ha, ha, ha! – Rechotał Mały, jednocześnie międląc piersi Marty przez materiał sukienki. Gdy ścisnął mocniej, nauczycielka jęknęła.

- Auuua! Ach! Delikatniej…

- A ty damulko, na dyskotekach i weselach w twojej wiosze dawałaś się pewno porządnie zmacać? – Rozochocony niski mężczyzna szedł za ciosem, miętoląc piersi nauczycielki.

Gdy ta nie odpowiadała, gniótł jej biust mocno, zmuszając do reakcji.

- Ojej! Ach… nie… nie… – Szeptała kobieta.

Gruby w tym momencie wyciągnął jej piersi z sukni.

- Nie? A wyglądają, jakby były porządnie zmacane!

Mateusz przeżywał katusze patrząc na to co dzieje się z “najcudowniejszą kobietą na świecie”. Miał poczucie, że to wszystko przez niego, więc tym bardziej przejmował się obserwując, jak Marta jest brana.

Brana w różnych pozycjach i konfiguracjach, a to na brudnej podłodze, a to przez dwóch mężczyzn z dwóch stron, a to wreszcie przez dwóch drabów jednocześnie w cipkę, jakby celowo chcieli ją mocniej rozepchać.

Gdy już wszyscy ulżyli sobie, zostawili ją leżącą na podłodze.

***

Wydawało się, że zostawią ją już w spokoju, wszak już tak wiele przeszła... Patrzyli, jak podnosi się z podłogi... upokorzona... Jak poprawia swoją tak sfatygowaną suknię. Jak układa ją na biodrach... na biuście...
Jakby chciała zademonstrować... - "Patrzcie, jednak jestem damą... Wykorzystaną... ale jednak... damą. Mogliście mnie zmacać... wychędożyć... a ja nadal będę walczyła by pokazać, że jestem kobietą z klasą...

Być może jednak swoją postawą tylko ich sprowokowała...
A jednak wpadli na kolejny pomysł. Pomysł szatański.
Postanowili zrobić sobie pośmiewisko z towarzyszącego jej młodzieńca. Robert nagle złapał go od tyłu za ubranie i popchnął w stronę Marty.

- Teraz ty pokaż nam tu co potrafisz. Pokaż że masz jaja. Że będziesz umiał się nią zająć i że... i że zumiesz wreszcie wygrzechotać panią nauczycielkę! Do tej pory coś ci to nie wychodziło, to może trzeba cię zmotywować? Może teraz z dopingiem się uda?!

Mateusz był potwornie stremowany, ale jeszcze bardziej napalony. Tylko on wiedział, jak bardzo tego chciał... Jak bardzo chciał wreszcie ją mieć... Dokładnie tak jak mówili - "wygrzechotać"... Chciał tego, chciał tego jak cholera. Targały nim przeróżne uczucia. I wstyd i poczucie, że jest zabawką w ich rękach... i to, że to przez niego Marta znalazła się w tak haniebnej sytuacji... Ale przede wszystkim czuł... niebywałe wprost pożądanie, gdy widział Martę, wykorzystaną, wymęczoną, wstającą z podłogi i ledwie słaniającą się na nogach.
Kierowały nim atawistyczne instynkty.
“Muszę ją mieć... Muszę ją wreszcie mieć... Muszę ją puknąć! Muszę wreszcie wyruchać tę damulę!”

Mężczyźni wywierali presję.
- Ne bądź pizdeczka. Bo my cię potraktujemy jak pizdeczkę! A tego, uwierz kurwa, że byś nie chciał!

Bysior pochwycił Martę, która próbowała mu się przeciwstawić, ale miała już niewiele sił. Jej bezskuteczny opór tylko jej to silniej uświadomił... Ustawił ją jak lalkę, tyłem do chłopca. Sięgnął ręką po rąb sukienki i jednym pociągnięciem, zadarł ją do góry. Przed chłopcem pojawiła się obnażona, kształtna pupa kobiety - jego bogini.

Równocześnie mecenas nakierował Mateusza na nauczycielkę.

- Gówniarzu nie ocyndalaj się! Wyciągaj fajfusa! My mamy to za ciebie zrobić?! - Bysior nie pozostawiał złudzeń, w jakim kierunku może potoczyć się akcja.

Przerażony młodzieniec, drżącymi rękami rozpinał rozporek.

Marta nie poznawała chłopca, brał się za nią, niczym dziki zwierz. Może działały zachęty mecenasa i czterech kompanów, którzy wołali: – Nadziej ją! Zasadź pani profesor solidnie!

Tym razem wszedł w nią bezproblemowo. W rytm ponagleń – Daj jej do pieca! – zaczął pracować żwawo.

Słysząc: – Daj jej wycisk! – Pieprzył Martę jak oszalały.

Zdumiona nauczycielka pojękiwała.  

***
Lecz nie trwało to długo. Młodzieniec pierwszy raz będąc w kobiecie, nie wytrzymał… wytrysnął przedwcześnie.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2218 słów i 13165 znaków, zaktualizowała 17 kwi o 8:30.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • ZbereznyTyp

    Super! Fajnie uchwycone emocje Marty.  Czekam na kolejną cześć :)

    9 lut 2023

  • enklawa25

    <3

    8 lut 2023

  • Robert72

    Uważam tempo akcji dobre i nie trzeba szybciej, tekst dla mnie super. :bravo:

    7 lut 2023

  • Historyczka

    @Robert72 dzięki... bałam się, że jest za szybko... i za dużo grzybów w barszcz...

    7 lut 2023

  • Bobywolf

    Swietne. Moim zdaniem w tym i poprzednim opowiadaniu bardziej można "poczuć" strach i poniżenie Marty. Czy Robert pozwoli Marcie odejść i zapomni o niej czy może będzie ja w jakiś sposób szantażował i dalej wykorzystywał? A może los sprawi że Marta spotka się z pozostałymi dziewczynami wykorzystanymi przez Roberta i będą miały okazję powspominać do czego ich zmuszał i ponarzekać na los dziewczyn że wsi? Czy Mateusz będzie jakoś próbował ratować swoją "ukochana" czy może okaże się że podnieca go widok jak jest brutalnie brana przez innych?

    7 lut 2023

  • Historyczka

    @Bobywolf a myślałam, że za szybko i za ostro dzieje się akcja...

    7 lut 2023