,, Boidudek" cz. 9

Piątek  
   28 kwietnia

Zastanawia mnie ile jest warte życie człowieka dla innego człowieka. Czy znaczy tylko tyle, co pomięty kawałek chusteczki higienicznej, czy jednak może znaczyć więcej?. Dla mnie niewyobrażalne jest, aby ktoś chciał, czy też usiłował pozbyć się własnego dziecka. Przecież to krew z naszej krwi, ciało z naszego ciała, dlaczego więc ktoś jest na tyle bezczelny, że zamiast oddać dziecko do adopcji zwyczajnie pozbawia je życia? Dlaczego człowiek i to własna matka dziecka potrafi zabić je z zimną krwią i udawać, że wszystko jest w porządku? Przecież to chore i nienormalne! Każda istota ludzka ma prawo żyć i nikt nie powinien mu tego życia bezwiednie odbierać, a zawłaszcza, jeśli jest to maleństwo, które bez naszej pomocy nigdy nie przetrwa samo. Ludzie powinni o tym wiedzieć, że noworodka nie wyrzuca się od tak przez okno, ani też nie dusi się go niczym! Jeśli ktoś dziecka nie chce, to, po co się w ogóle na nie decyduje? A nawet, jeśli to wpadka, to już niech lepiej je odda do domu dziecka, gdzie z chęcią zajmie się nim ktoś inny, kto pokocha je jak własne i obdarzy uczuciem, którego jego rodzicom zabrakło.
Pisze o tym, bo bardzo wstrząsnęła mną sprawa pewnego noworodka, który został porzucony zaraz po porodzie i wsadzony w torbę z resztkami łożyska, zupełnie jakby był zużytym materiałem, który się wytarł i trzeba się go pozbyć. Chodzi mi o sprawę z dwudziestego czwartego stycznia, gdzie starszy mężczyzna telefonicznie powiadomił Komendę policji, że będąc na spacerze nieopodal ul. Lutosławskiego natknął się na podejrzaną torbę, która leżała około dziesięciu metrów od drogi. Ziemia była cała zmarznięta, więc kawałek materiałowej torby zapinanej na suwak bardzo go zainteresował, ale gdy zajrzał do środka nie potrafił wykrztusić ani słowa. W torbie znajdował się noworodek będący chłopcem w pełni wykształconym z odciętą pępowiną. Ciałko martwego noworodka ktoś zawinął w kawałek poszewki. Obok była osobna reklamówka z prawdopodobnie łożyskiem matki dziecka. Po wynikach sekcji zwłok okazało się, że noworodek żył, gdy się urodził kilka a może nawet kilkanaście godzin wcześniej, zanim ktoś z zimną krwią go udusił. I gdzie tu teraz dobiegać o sprawiedliwość dla tego dziecka, które mogłoby żyć tak jak inni? Jak tu ukarać taką osobę, która mało, że porzuca własne dziecko, to jeszcze zabija. Przecież takich rzeczy na świecie nie powinno w ogóle być! Gdzie się podziali ludzie, którzy mogliby go uratować, albo przynajmniej podrzucić go pod drzwi obcego domu, aby ktoś udzielił mu pomocy? Gdzie tu w ogóle rozum, skoro my, jako ludzie traktujemy się jak zwierzęta, a nawet gorzej, jak zużyte szmaty? Gdzie się podziała wiara i instynkt macierzyński, który wytwarza się w głowach matek, które oczekują swoich dzieci? No pytam się, gdzie???
Przecież my też kiedyś byliśmy takimi dziećmi, które gdyby nie nasi rodzice, bądź opiekunowie w ogóle nie byłoby nas na świecie? Zadajmy sobie pytanie, czy chcielibyśmy, aby to nas ktoś tak pozostawił na pastwę losu i czekał jak umrzemy? Czy chcielibyśmy, aby pozostawiono nas nagich i bezbronnych i patrzono jak cierpimy? Czy chcielibyśmy, aby zamknięto nas w ciemnym i zimnym pomieszczeniu i zadawano ciosy, które raniłyby nas do wylewu krwi? I w końcu pytam się, czy chcielibyśmy, aby to nasze dzieci ktoś tak pozabijał, lub też udusił, jak to maleństwo?
Pytam, czy chcielibyśmy świadomie być ranieni przez najbliższe nam osoby, które zamiast nas chronić wbijałyby nam w serce nóż? Niech się ktoś w końcu nad tym zastanowi, bo nie ma nigdy sytuacji bez wyjścia. Zawsze ono jest, tylko my nie chcemy go dostrzegać. Wolimy iść na wprost i czuć, że jest nam dobrze, aniżeli pomagać innym i samemu sobie.  
Jeśli tacy ludzie, jak matka tego porzuconego dziecka żyją w Polsce, to ja brzydzę faktu się, że jestem Polką. Bo nie tak mnie wychowano. W takich warunkach nie potrzebna nam jest wojna, bo my sami siebie niszczymy. Sami siebie zabijamy. A nawet, gdy choć sami siebie chcemy się pozbyć, to przynajmniej nie ciągnijmy za sobą nikogo. Zwłaszcza naszych dzieci, bo one NIE SĄ niczemu winne. Tylko my.
Nie lubię być mściwa, ale mam nadzieję, że los takie osoby srogo ukarze. Niech czują to, co czuły ich dzieci, gdy własnymi rękami przyciskały do ich maleńkich nosków i ust poduszkę. Niech czują, że brakuje im powietrza. Niech wiedzą, że właśnie to czuły ich dzieci, gdy je dusiły. A inni niech zapamiętają, że dziecko, to nie zabawka. Dziecko to człowiek, którym kiedyś byliśmy my. Więc zamiast wyrządzając krzywdę dziecku, lepiej wyrządzić ją sobie.
Takie jest moje zdanie!

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 863 słów i 4838 znaków.

Dodaj komentarz