Trudna decyzja 7

Trudna decyzja 7Od spotkania z Markiem w parku upłynął tydzień, dość często przychodził do Janka ale tyko mijaliśmy się w drzwiach. Czas spędzałam z Samem i Rose, która poznałam podczas biegania dzięki niej znalazłam nowa prace nawet dobrze płatna jej szef szukał kogoś do punktu ksera i pomocy w salonie wywołującym zdjęcia. Sąsiadka mojej siostry zamierzała wyjechać do córki pomoc jej po porodzie i nie chciała żeby jej mieszkanie stało puste. Musiała bym tylko opłacać rachunki i zadbać o kwiaty, ale zamierzała wyjechać dopiero za miesiąc do tego czasu powinnam uzbierać kasę na mały remont to był warunek tej pani za brak czynszu. Pewnego dnia po powrocie do domu zastałam Marka z Jankiem siedzących nad jakimiś papierami, przywitałam się z nimi i nie chcąc przeszkadzać zamknęłam się w pokoju. Kilka minut późnej usłyszałam pukanie, a po chwili do pokoju wsunęła się głowa mojego szwagra
-Hej jesteś głodna? Zamawiamy pizze. Łapiesz się!
-Pewnie,że tak zaraz przyjdę
-Ok! Czekamy. - I już go nie było
Ubrałam się w legginsy i luźna koszulkę z myszka miki, wchodząc do salonu rozsiadłam się w fotelu biorąc jakaś ulotkę do reki okazało się ze jest to broszura jakiejś restauracji  
-Po co wam to?- Machnęłam im ulotka przed nosami.
-Nasza firma co roku organizuje przyjecie na zakończenie lata,-odpowiedział Janek poszukując jednocześnie ulotki pizzerii
-I niestety nam dwóm przypadło jej zorganizowanie.
-Wy dwaj? To jakiś żart! Szwagier ty nawet pizzy nawet nie umiesz zamówić!- Puściłam mu oczko i podałam to czego szukał.  
-Ha, ha bardzo śmieszne, ale masz racje nie sądziłem że to tyle roboty z tym.
-Poproś Klarę niech wam pomoże.-Zaproponowałam mu, Marek do tej  pory milczał.
-Świetna myśl, a może ty tez nam pomożesz podzielimy się obowiązkami.-Spoglądał na mnie cały czas kiedy mówił.
-O! To jeszcze lepiej. Dobra jaką jemy?  
-Hawajska
-Hawajska
Jednomyślnie powiedzieliśmy z Markiem, a tamten wybuchł śmiechem.  
-No no kto by pomyślał ze tyle was łączy
-Niby ile? Tylko pizza- Ofuknęłam go,  
-Nie tylko, ale o tym kiedy indziej. To co pomożesz nam z tą impreza/
-Zależy czy będę mieć coś z tego?
-Zostaniesz zaproszona, możemy mieć osoby towarzyszące.
-Spoko,ale ja znam tylko was z tej firmy
-Pójdziesz ze mną, jako mo...-Nie zdążył dopowiedz bo zadzwonił dzwonek  
-Już idę wezmę portfel.
Nie wiedziałam jak się zachować wobec Marka po tym co chciał powiedzieć, zerwałam się z miejsca i poszłam do kuchni po talerzyki i sztućce. Janek wrócił podgarnęliśmy ich papiery i zaczęliśmy jeść, spoglądałam co jakiś czas na niego i zastanawiałam się jak z tego wybrnąć.
-Dobra, Majka pomożesz nam  
-Kiedy ta impreza?
-Za trzy tygodnie1
-Pomogę wam, ale w czym
-Klara z Jankiem zajmą się zaproszeniami, listą gości, upominkami dla nich i prezentem dla prezesa i zastępcy.
-Aha, a ja czym?
-Ty ze mną poszukasz sali odpowiedniej, wyborem menu, kwiatami i dekoracjami.
-Nasza współpraca polegała bym na tym że będziemy jeździć od sali do sali.
-Tak, chyba się mnie nie boisz co?
-Nie, nie boje ale co z moją pracą?
-Możemy to załatwiać kiedy skończysz prace, ja najpierw zadzwonię do szefa i się umówię. Po pracy podjadę po ciebie i pojedziemy.
-Zgoda. Chłopaki ja spadam jestem umówiona z Rose na ćwiczenia- Zaniosłam swój talerz do zlewu i poszłam się przebrać.
W parku byłam pięć minut po czasie moja kumpela już czekała, przywitałam się z nią buziakiem i pobiegłyśmy na pobliska siłownie koło placu zabaw. Zwierzyłam się jej z propozycji chłopaków, była zachwycona miała kilka pomysłów dość ciekawych zyskała bym w oczach szefa jak by jeden wypalił. Wróciłam dość późno do domu, wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamy i poszłam spać
Nazajutrz w mojej pracy zjawiła się moja kumpela z kartka pełną pomysłów na imprezę i dekoracje, przejrzałam je i było kilka naprawdę super napisałam do Janka żeby mi podał numer do Marka bo mam do niego sprawę. Podczas przerwy na obiad zadzwoniłam do niego.
-Halo! Marek Tomczak z tej strony, z kim mam przyjemność?
-Cześć z tej strony Majka, numer mam od Janka  
-Ok, co tam
-Słuchaj mam kilka pomysłów na dekoracje imprezowe, może rzucisz okiem? Podam je Jankowi weźmie do pracy
-Słuchaj nie kłopocz go, ja po pracy przyjadę do ciebie i pójdziemy na kawę. Przyślij mi adres.
-Dobra, zaraz ci prześle. Do zobaczenia
-Czekam.
Boże czemu ja się zgodziłam na to spotkanie po pracy, ale mimo obaw wysłałam mu adres punktu ksero. O godzinie 17 Marek napisał że czeka na mnie pod sklepem, pospiesznie wyłączyłam wszystkie sprzęty, zabrałam kartkę z pomysłami i wyszłam przed sklep. Zamknęłam drzwi i szukałam auta Marka, wysiadł i mnie zawołał podeszłam do niego otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. Pojechaliśmy do kawiarni w której byliśmy wcześniej, Marek zaprowadził mnie do stolika, poszedł złożył zamówienie  po chwili wrócił usiadł kolo mnie zaczęliśmy omawiać pomysły zapisane na kartce.
-Miałaś racje, niektóre są niezłe
-Myślisz? Moja kumpela na nie wpadła i spisała.
-Podziękuj jej. Mi najbardziej podoba się ten ze zdjęciami.
-W sumie mi także wpadł w oko, Janek opowiadał że wasza firma jest rodzinna i od pokoleń w jednej rodzinie. Mówił tez że w tym roku jest rocznica powstania  
-No tak, do czego zmierzasz?
-Jeśli pogadasz z prezesem może udostępni ci zdjęcia z przeszłości.
-A co wtedy? Masz jakiś plan?
-Spokojnie mam. Można by podczas tej uroczystości nawiązać do rocznicy założenia  
-W jaki sposób?
-Pod koniec bankietu wręczono by gościom zaproszenia na bal rocznicowy.
-Nawet niezły pomysł. Musze pogadać z szefem.
-Ok!- Dostarczono nasze zamówienia, zdziwiłam się że zamówił ta samą kawę co ostatnio.
-Chciała bym cie zapytać o twoja propozycje/
-Moja propozycje? Że będziesz moja osobą towarzysząca.
-Tak tama. Czemu mi to zaproponowałeś?
-Ponieważ pomagasz w realizacji imprezy, a ja nie mam z kim iść  
-Aha. Więc zgadzam się  
-Na co?
-Będę co towarzyszyła
-Fajnie. Mam już kilka sal na oku muszę poczekać na potwierdzenie wszystkich gości i możemy szukać.
-Ok. Mówiłeś że musimy załatwić kwiaty, więc może odwiedzimy kilka kwiaciarni pojutrze i coś wybierzemy. Brda mieli czas na zamówienie większej ilości lub my na zmianę decyzji, w końcu  zostały niecałe 3 tygodnie
-Pewnie jestem za.  
Zapłaciliśmy za kawę i Marek odwiózł mnie do domu, otworzył przede mną drzwi auta i pomógł wysiąść. Zanim weszłam na klatkę pocałował mnie w policzek przy pożegnaniu.  
W mieszkaniu zrobiłam sobie herbatę i zaszyłam się w pokoju, zamierzałam poszukać kompozycji kwiatowych odpowiednich na ich firmowa imprezę. Siedziałam kilka godzin zmęczona zasnęłam z laptopem na kolanach. Rano bolała mnie głowa, weszłam pod prysznic później zjadłam śniadanie wypiłam kawę miałam mieć wolne i postanowiłam poszperać w internecie i poszukać informacji o firmie Janka, zgrałam tez zdjęcia wczoraj ściągnięte z internetu na telefon i postanowiłam wywołać  je w pracy, żeby na spotkaniu pokazać je Markowi.  Później zaczęłam przeglądać sukienki w końcu muszę jakąś kupić a nie mam dużo czasu, zerknęłam tez na fryzury i makijaże. Znalazłam w internecie salon fryzjerski, spisałam numer z zamiarem zapisania się na uczesanie. Wyskoczyłam po małe zakupy na obiad kiedy wracałam do domu zadzwonił mój telefon, dzwonił Sam
-Hej nie przeszkadzam ci?
-Hej nie wracam właśnie z zakupami, a co tam
-Olewasz mnie ostatnio, jestem obrażony.
-Na przeprosiny zapraszam cie na małe zakupy, wspominałeś o zapotrzebowaniu na koszule i krawaty.
-Zgoda, o której mam być?
-Możne o 16 będziemy mieli dużo czasu, pomożesz mi wybrać sukienkę na bankiet.
-Co ja słyszę jaki bankiet?
-Dowiesz się na miejscu. Buziaki
Do galerii pojechałam metrem Sam czekał na mnie koło wejście, przywitałam się z nim buziakiem i poszliśmy na podbój sklepów pomogłam mu w kupieniu kilku koszul i dobrałam odpowiednie krawaty i parę marynarek. Sam zaproponował kawę i jakieś ciacho, przechodząc kolo malutkiej kwiaciarni rzuciła mi się w oczy przepiękna kompozycja w dość oryginalnym wazonie, postanowiłam zrobić jej zdjęcie i pokazać Markowi. W kawiarni Sam od razu zarzucił mnie gradem pytań na temat bankietu
-No to opowiadaj! Co to za impreza?
-To jest bankiet w firmie Janka. Marek z nim maja w tym roku ja przygotować i ja wraz z Klara im pomagamy.  
-No dobra, ale po co ci kiecka skoro to ich impreza?
-Na imprezę można wziasc osobę towarzysząca. Janek zabiera Klarę to oczywiste.
-Wiec z kim ty idziesz?
-Z Markiem!  
-Wow! Wiedziałem że was ciągnie do siebie.
-Nie gadaj bzdur to ma być podziękowanie za pomoc.
-Tak jasne, zbieraj dupsko idziemy znalesc wystrzałową kieckę.
Zakupy zajęły nam ponad cztery godziny i nie znalazłam odpowiedniej sukienki, żadna mi się nie podobała. Wróciłam do domu z kilkoma koszulkami, para dżinsów i kompletem bielizny. Wzięłam prysznic i położyłam się spać, jutro miałam spotkać się z Markiem aby oglądać kwiaty.

Oto nowa część

Andzia1514

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1702 słów i 9292 znaków.

1 komentarz

 
  • Misiaa14

    cudo *-*

    3 mar 2016