-Hej jesteś głodna? Zamawiamy pizze. Łapiesz się!
-Pewnie,że tak zaraz przyjdę
-Ok! Czekamy. - I już go nie było
Ubrałam się w legginsy i luźna koszulkę z myszka miki, wchodząc do salonu rozsiadłam się w fotelu biorąc jakaś ulotkę do reki okazało się ze jest to broszura jakiejś restauracji
-Po co wam to?- Machnęłam im ulotka przed nosami.
-Nasza firma co roku organizuje przyjecie na zakończenie lata,-odpowiedział Janek poszukując jednocześnie ulotki pizzerii
-I niestety nam dwóm przypadło jej zorganizowanie.
-Wy dwaj? To jakiś żart! Szwagier ty nawet pizzy nawet nie umiesz zamówić!- Puściłam mu oczko i podałam to czego szukał.
-Ha, ha bardzo śmieszne, ale masz racje nie sądziłem że to tyle roboty z tym.
-Poproś Klarę niech wam pomoże.-Zaproponowałam mu, Marek do tej pory milczał.
-Świetna myśl, a może ty tez nam pomożesz podzielimy się obowiązkami.-Spoglądał na mnie cały czas kiedy mówił.
-O! To jeszcze lepiej. Dobra jaką jemy?
-Hawajska
-Hawajska
Jednomyślnie powiedzieliśmy z Markiem, a tamten wybuchł śmiechem.
-No no kto by pomyślał ze tyle was łączy
-Niby ile? Tylko pizza- Ofuknęłam go,
-Nie tylko, ale o tym kiedy indziej. To co pomożesz nam z tą impreza/
-Zależy czy będę mieć coś z tego?
-Zostaniesz zaproszona, możemy mieć osoby towarzyszące.
-Spoko,ale ja znam tylko was z tej firmy
-Pójdziesz ze mną, jako mo...-Nie zdążył dopowiedz bo zadzwonił dzwonek
-Już idę wezmę portfel.
Nie wiedziałam jak się zachować wobec Marka po tym co chciał powiedzieć, zerwałam się z miejsca i poszłam do kuchni po talerzyki i sztućce. Janek wrócił podgarnęliśmy ich papiery i zaczęliśmy jeść, spoglądałam co jakiś czas na niego i zastanawiałam się jak z tego wybrnąć.
-Dobra, Majka pomożesz nam
-Kiedy ta impreza?
-Za trzy tygodnie1
-Pomogę wam, ale w czym
-Klara z Jankiem zajmą się zaproszeniami, listą gości, upominkami dla nich i prezentem dla prezesa i zastępcy.
-Aha, a ja czym?
-Ty ze mną poszukasz sali odpowiedniej, wyborem menu, kwiatami i dekoracjami.
-Nasza współpraca polegała bym na tym że będziemy jeździć od sali do sali.
-Tak, chyba się mnie nie boisz co?
-Nie, nie boje ale co z moją pracą?
-Możemy to załatwiać kiedy skończysz prace, ja najpierw zadzwonię do szefa i się umówię. Po pracy podjadę po ciebie i pojedziemy.
-Zgoda. Chłopaki ja spadam jestem umówiona z Rose na ćwiczenia- Zaniosłam swój talerz do zlewu i poszłam się przebrać.
W parku byłam pięć minut po czasie moja kumpela już czekała, przywitałam się z nią buziakiem i pobiegłyśmy na pobliska siłownie koło placu zabaw. Zwierzyłam się jej z propozycji chłopaków, była zachwycona miała kilka pomysłów dość ciekawych zyskała bym w oczach szefa jak by jeden wypalił. Wróciłam dość późno do domu, wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamy i poszłam spać
Nazajutrz w mojej pracy zjawiła się moja kumpela z kartka pełną pomysłów na imprezę i dekoracje, przejrzałam je i było kilka naprawdę super napisałam do Janka żeby mi podał numer do Marka bo mam do niego sprawę. Podczas przerwy na obiad zadzwoniłam do niego.
-Halo! Marek Tomczak z tej strony, z kim mam przyjemność?
-Cześć z tej strony Majka, numer mam od Janka
-Ok, co tam
-Słuchaj mam kilka pomysłów na dekoracje imprezowe, może rzucisz okiem? Podam je Jankowi weźmie do pracy
-Słuchaj nie kłopocz go, ja po pracy przyjadę do ciebie i pójdziemy na kawę. Przyślij mi adres.
-Dobra, zaraz ci prześle. Do zobaczenia
-Czekam.
Boże czemu ja się zgodziłam na to spotkanie po pracy, ale mimo obaw wysłałam mu adres punktu ksero. O godzinie 17 Marek napisał że czeka na mnie pod sklepem, pospiesznie wyłączyłam wszystkie sprzęty, zabrałam kartkę z pomysłami i wyszłam przed sklep. Zamknęłam drzwi i szukałam auta Marka, wysiadł i mnie zawołał podeszłam do niego otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. Pojechaliśmy do kawiarni w której byliśmy wcześniej, Marek zaprowadził mnie do stolika, poszedł złożył zamówienie po chwili wrócił usiadł kolo mnie zaczęliśmy omawiać pomysły zapisane na kartce.
-Miałaś racje, niektóre są niezłe
-Myślisz? Moja kumpela na nie wpadła i spisała.
-Podziękuj jej. Mi najbardziej podoba się ten ze zdjęciami.
-W sumie mi także wpadł w oko, Janek opowiadał że wasza firma jest rodzinna i od pokoleń w jednej rodzinie. Mówił tez że w tym roku jest rocznica powstania
-No tak, do czego zmierzasz?
-Jeśli pogadasz z prezesem może udostępni ci zdjęcia z przeszłości.
-A co wtedy? Masz jakiś plan?
-Spokojnie mam. Można by podczas tej uroczystości nawiązać do rocznicy założenia
-W jaki sposób?
-Pod koniec bankietu wręczono by gościom zaproszenia na bal rocznicowy.
-Nawet niezły pomysł. Musze pogadać z szefem.
-Ok!- Dostarczono nasze zamówienia, zdziwiłam się że zamówił ta samą kawę co ostatnio.
-Chciała bym cie zapytać o twoja propozycje/
-Moja propozycje? Że będziesz moja osobą towarzysząca.
-Tak tama. Czemu mi to zaproponowałeś?
-Ponieważ pomagasz w realizacji imprezy, a ja nie mam z kim iść
-Aha. Więc zgadzam się
-Na co?
-Będę co towarzyszyła
-Fajnie. Mam już kilka sal na oku muszę poczekać na potwierdzenie wszystkich gości i możemy szukać.
-Ok. Mówiłeś że musimy załatwić kwiaty, więc może odwiedzimy kilka kwiaciarni pojutrze i coś wybierzemy. Brda mieli czas na zamówienie większej ilości lub my na zmianę decyzji, w końcu zostały niecałe 3 tygodnie
-Pewnie jestem za.
Zapłaciliśmy za kawę i Marek odwiózł mnie do domu, otworzył przede mną drzwi auta i pomógł wysiąść. Zanim weszłam na klatkę pocałował mnie w policzek przy pożegnaniu.
W mieszkaniu zrobiłam sobie herbatę i zaszyłam się w pokoju, zamierzałam poszukać kompozycji kwiatowych odpowiednich na ich firmowa imprezę. Siedziałam kilka godzin zmęczona zasnęłam z laptopem na kolanach. Rano bolała mnie głowa, weszłam pod prysznic później zjadłam śniadanie wypiłam kawę miałam mieć wolne i postanowiłam poszperać w internecie i poszukać informacji o firmie Janka, zgrałam tez zdjęcia wczoraj ściągnięte z internetu na telefon i postanowiłam wywołać je w pracy, żeby na spotkaniu pokazać je Markowi. Później zaczęłam przeglądać sukienki w końcu muszę jakąś kupić a nie mam dużo czasu, zerknęłam tez na fryzury i makijaże. Znalazłam w internecie salon fryzjerski, spisałam numer z zamiarem zapisania się na uczesanie. Wyskoczyłam po małe zakupy na obiad kiedy wracałam do domu zadzwonił mój telefon, dzwonił Sam
-Hej nie przeszkadzam ci?
-Hej nie wracam właśnie z zakupami, a co tam
-Olewasz mnie ostatnio, jestem obrażony.
-Na przeprosiny zapraszam cie na małe zakupy, wspominałeś o zapotrzebowaniu na koszule i krawaty.
-Zgoda, o której mam być?
-Możne o 16 będziemy mieli dużo czasu, pomożesz mi wybrać sukienkę na bankiet.
-Co ja słyszę jaki bankiet?
-Dowiesz się na miejscu. Buziaki
Do galerii pojechałam metrem Sam czekał na mnie koło wejście, przywitałam się z nim buziakiem i poszliśmy na podbój sklepów pomogłam mu w kupieniu kilku koszul i dobrałam odpowiednie krawaty i parę marynarek. Sam zaproponował kawę i jakieś ciacho, przechodząc kolo malutkiej kwiaciarni rzuciła mi się w oczy przepiękna kompozycja w dość oryginalnym wazonie, postanowiłam zrobić jej zdjęcie i pokazać Markowi. W kawiarni Sam od razu zarzucił mnie gradem pytań na temat bankietu
-No to opowiadaj! Co to za impreza?
-To jest bankiet w firmie Janka. Marek z nim maja w tym roku ja przygotować i ja wraz z Klara im pomagamy.
-No dobra, ale po co ci kiecka skoro to ich impreza?
-Na imprezę można wziasc osobę towarzysząca. Janek zabiera Klarę to oczywiste.
-Wiec z kim ty idziesz?
-Z Markiem!
-Wow! Wiedziałem że was ciągnie do siebie.
-Nie gadaj bzdur to ma być podziękowanie za pomoc.
-Tak jasne, zbieraj dupsko idziemy znalesc wystrzałową kieckę.
Zakupy zajęły nam ponad cztery godziny i nie znalazłam odpowiedniej sukienki, żadna mi się nie podobała. Wróciłam do domu z kilkoma koszulkami, para dżinsów i kompletem bielizny. Wzięłam prysznic i położyłam się spać, jutro miałam spotkać się z Markiem aby oglądać kwiaty.
Oto nowa część
1 komentarz
Misiaa14
cudo *-*