Trudna decyzja 15

Trudna decyzja 15W tej części będzie trochę dramatyzmu i pewna malutka niespodzianka.

Całą noc i calutki ranek zastanawiałam się co we mnie wstąpiło wczoraj. Co Marek musiał sobie o mnie pomyśleć. Pewnie poczuł się urażony skoro tak szybko się pożegnał. Bijąc się z myślami nadal leżałam w pościeli, nagle do pokoju zajrzała Klara.
-Hej śpiochu, wstawaj zrobiłam śniadanie.
-Zaraz przyjdę.
-Maju co porabiasz dziś wieczorem?
-Pewnie zacznę szykować wszystko do remontu. Dziś mają zdemontować kuchnie i zebrać wymiary pod nowe meble.
-Ale będziesz na kolacje.
-Pewnie tak. A coś się stało?
-Nie tak pytam. Zbieraj się zaraz bo się spóźnisz ja już wychodzę.
-Do zobaczenia i miłego dnia.
Po jej wyjściu wstałam bardzo niechętnie i poszłam coś zjeść, w kuchni czekała na mnie sałatka i kanapki z wędliną do tego mocna kawa. W trakcie picia kawy napisałam do Marka SMS-a „Przepraszam za wczoraj. Nie wiem co we mnie wstąpiło i czemu tak się zachowałam. Naprawdę zależy mi na twojej przyjaźni i towarzystwie. Zrozumiem jak już nie będziesz chciał mi pomaga przy remoncie i odmówisz towarzyszenia podczas kolacji w piątek. Przepraszam jeszcze raz.”
Po wysłaniu wiadomości do niego zaprosiłam Sama na obiad ponieważ chcę pogadać, obrałam się do pracy i w słuchawkach na uszach ruszyłam w kierunku miejsca mojej pracy. Od razu jak tylko otworzyłam sklep wyłączyłam muzykę i dźwięki w telefonie, zajęłam się swoimi obowiązkami i kompletnie zapomniałam o tym aby sprawdzać czy ktoś do mnie dzwoni. Pomagałam jednemu z naszych fotografów w kompletowaniu i obrabianiu zdjęć ślubnych do albumów bo sam niestety się nie wyrabia. W porze obiadu wysłałam go na małą przerwę ponieważ nie mogłam się przy nim skupić, zamówiłam sobie kanapki na gorąco i kubek kawy i wróciłam do pracy. Byłam tak zajęta że nawet nie usłyszałam jak ktoś wszedł do sklepu, sądziłam iż to klient i nie podnosiłam głowy, ale głos który się potem odezwał mnie zaskoczył.
-Hej, czemu ignorujesz telefony i wiadomości ode mnie?- Kiedy uniosłam głowę zobaczyłam Marka stał w drzwiach i wyglądał ekstra, ubrany w ciemne spodnie powycierane gdzieniegdzie, do tego jasno błękitną koszulkę a na to marynarkę w kolorze spodni.  
-Cześć co ty tu robisz?
-Żartujesz sobie! Cały dzień się do ciebie dobijam i nawet nie raczyłam odebrać ani odpisać.
-Mam dużo pracy, musiałam wyłączyć dźwięki.
-Myślałem że coś ci się stało, Olaf się w robocie przechwalał że ciągle z nim  wypisujesz.
-A ty mu uwierzyłeś? Aż tak o mnie źle myślisz.
-Nie ale bałem się że coś ci zrobił.
-Od wczoraj weź nie żartuj.
-A zresztą jeśli chodzi o wczoraj to za co ty mnie przepraszasz?
-Za moje zachowanie i za to jak mogło się skończyć.
-To ja powinienem cię przeprosić za to że uciekłem bez słowa wyjaśnienia.
-Pewnie wydałam ci się zdesperowana i napalona jak jakaś nastolatka.
-Nawet tak nie mów, jak bym również tego nie chciał to do całej tej sytuacji nie doszło.
-Co masz na myśli?
-Że cholernie mi się dziewczyno podobasz i od naszego pierwszego pocałunku bardzo pragnę aby były następne. Ale miałem kiedyś łatkę kolesia który zalicza każdą laskę. I długo musiałem z tym walczyć.
-Jak mam to rozumieć?
-Jak tylko chcesz?- Rozmowę przerwał nam jakiś klient, który przyszedł po odbiór wywołanych zdjęć. Muszę coś odpowiedzieć Markowi na to co powiedział wcześniej. Zanim cokolwiek powiedziałam mój telefon zaczął wibrować, a na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer.  
-O nie to chyba Olaf bo nie znam tego numeru.
-Daj ja to odbiorę.- Zanim zareagowałam wyrwał mi telefon i odebrał.
-Halo z kim rozmawiam?- Cisza.- Tak jest ze mną już ją daje. Trzymaj to nie Olaf.
-Halo z kim rozmawiam.
-Witam czy rozmawiam z panią Majką Kaczmarek.  
-Tak to ja, a o co chodzi?
-Pani jest siostrą Klary Ostrowskiej?
-Tak,co z moją siostrą, czy coś jej się stało/
-Spokojnie pani siostra zasłabła w pracy i została do nas przewieziona.
-Ale dlaczego zasłabła? To coś poważnego?
-Jeszcze nie wiemy, dlatego zostawimy pani siostrę na obserwacji do jutra żeby porobić wszystkie badania.
-A w którym szpitalu jest?
-Świętego Wojciecha.
-Kiedy mogę do niej przyjechać?
-Koło 16 będzie dobrze, powinna już być po badaniach.
-Dobrze i dziękuje panie doktorze.
-Do widzenia.
Rozłączyłam się i wpatrywałam w Marka. Nagle do środka wpadł Sam zmachany jakby całą drogę biegł  
-Kochana przepraszam za spóźnienie, ale zatrzymali mnie w robocie. Zamówię nam coś ekstra i zjemy tutaj.- Dopiero po chwili zobaczył Marka i moją minę.
-Co tu się dzieje? Co ty jej zrobiłeś?- Zwrócił się do niego z gniewem, i miał już do niego podejść ale go powstrzymałam.
-To nie Marka wina, Klara jest w szpitalu. Zresztą ja już jadłam.  
-Aha. Sorki stary. Jak to w szpitalu?
-Nie gniewam się.  
-Zasłabła w pracy do jutra będzie na obserwacji. O 16 jadę do niej i mam do ciebie prośbę.
-Zrobię dla ciebie wszystko.
-W sklepie mam już zamówione odpowiednie kolory i  
inne rzeczy. Odbierzesz je, dam ci kluczę do mieszkania bo koło 17 mają przyjść zdemontować kuchnię i pobrać wymiary pod nowe meble.
-Aha, zrobię to i co dalej.
-Przypilnujesz panów podczas pracy i zamkniesz mieszkanie a ja klucze odbiorę jutro bo w piątek mnie nie ma.
-Zgoda, ale ja klucze oddam ci wieczorem bo i tak będę biegał w parku niedaleko was. Spadam do pracy.
-Ok.  
Po wyjściu Sama, zadzwoniłam do szefa z prośbą żeby pozwolił mi zamknąć wcześniej zakład bo muszę pojechać do siostry do szpitala. Marek zaproponował że mnie zawiezie, zgodziłam się ponieważ nie chciałam tam jechać sama. Niestety zostało nam jeszcze kilka godzin do tego czasu, a on musiał wracać do pracy ale obiecał że będzie czekać pod sklepem koło 16. Nie potrafiłam się na niczym skopić i z wielkim wysiłkiem zakończyłam album, którym się zajmowałam przed całym tym zajściem. 10 minut przed czasem zamknęłam lokal i wywiesiłam kartkę że jest nieczynne z powodu choroby, kiedy tylko zamknęłam zauważyłam samochód Marka i od razu wsiadłam. Przed pojechaniem do szpitala wstąpiliśmy do mieszkania po jakieś ubranie dla niej parę kosmetyków i  przybory toaletowe. Zabrałam jej jeszcze ładowarkę do telefonu  i coś do czytania. Martwiłam się o Klarę co jej dolegało rano nic nie zauważyłam, była radosna nie wyglądała na chorą. Po dojechaniu pod szpital udaliśmy się do recepcji o jakieś informacje na jakim oddziale leży, zdziwiłam się kiedy mi powiedziano że jest na ginekologi, odszukaliśmy jej sale Klara była blada ale szczęśliwa.
-Klara co się stało, czemu zasłabłaś?
-Majka nic mi takiego nie jest. Mój lekarz prowadzący powiedział że jak się zjawisz to masz przyjść do gabinetu lekarskiego.
-Ok już idę.- Wstałam z krzesła i Marek zrobił to samo.- Nie zostań z nią sama pójdę.
-Ok ja skocze do sklepiku kupić jej jakieś picie i owoce.
-Dziękuję ci bardzo.
Spytałam pielęgniarki o pokój lekarski i zapukałam do drzwi. W środku siedział dość młody i przystojny lekarz.
-Dzień dobry jestem siostrą Klary Ostrowskiej, nazywam się Maja Kaczmarek.
-Witam jestem doktor Seth Morgan. Cieszę się że pani przyjechała.
-Panie doktorze co dolega mojej siostrze?
-Niech się pani nie martwi to normalne w pierwszych tygodniach ciąży.
-Ciąży? Moja siostra będzie miała dziecko.  
-Tak pani Klara jest w 3 tygodniu ciąży.
-3 tydzień o boże ale ona w sobotę piła szampana na bankiecie. Czy z maleństwem wszystko jest ok?
-Tak maluszek rozwija się prawidłowo, siostra powiedziała nam o tym szampanie ale to nic wielkiego jeśli to jeden epizod.
-Już ja tego dopilnuje. Siostra musi teraz więcej odpoczywać i zdrowiej jeść jest trochę osłabiona i ma lekka anemie.
-Aha czy jutro mogę ją zabrać do domu?
-Tak, a teraz proszę lecieć pogratulować przyszłej mamie.
-Do widzenia.
W sali nie było nikogo oprócz Klary więc przytuliłam ją delikatnie i pogłaskałam po brzuchu. Nie mogłam przestać się uśmiechać czułam łzy pod powiekami.
-Będę ciocią, tak się cieszę gratulację.
-Dziękuje ci tylko nikomu nie mów. Najpierw Janek musi się dowiedzieć.
-Milczę jak grób, jak tylko Marek wróci z zakupami zbieramy się bo musisz odpoczywać. Raczej wy musicie.
-Jestem taka szczęśliwa, kocham cie siostra.
-Ja ciebie też.-Marek wszedł i poustawiał zakupy na stoliku pożegnaliśmy się i zjechaliśmy na parking.
-Odwiozę cie do domu.
-Dzięki, mam nadzieje że wejdziesz na herbatę.
-Skoro zapraszasz, chętnie.  
-Zapraszam, pomożesz mi pomalować łazienkę w mieszkaniu pani Mery.
-Dziś to będziesz robić nie jesteś zmęczona?
-Nie mam w sobie tyle energii że mogę góry przenosić.
-Zgoda pomogę, ale zamawiam kolację.
-Ok.
Pod blokiem czekał już Sam z kluczami powiedział że wszystko jest dopilnowane i mają do mnie dzwonić jak meble będą gotowe. Pożegnał się z nami gdyż czekał na niego kolega. Dałam markowi jakieś stare ciuchy Janka i poszliśmy pomalować chociaż te kilka ścian łazienki, miałam taki zapał że pomalowałam sufity w każdym pokoju i ścianę na drzewo fotograficzne. Później zaprosiłam go do mieszkania na herbatę i kolacje na którą zamówił hawajską pizzę.  
Rozmawialiśmy do 2 w nocy i poprosiłam go o to aby został na noc nie chciałam być sama w mieszkaniu. Pościeliłam mu w salonie, a sama udałam się do swojego pokoju, jednak nie mogłam zasnąć i poszłam się do niego zapytać czy możemy razem poleżeć.
-Mogę się do ciebie przytulic?
-Jasne wskakuj.- Przesunął się robiąc mi miejsce, a ja położyłam głowę na jego ręce w wtuliłam się w ramię. Marek delikatnie gładził moje włosy i barki, było mi tak dobrze jak nigdy czułam się bezpieczna i szczęśliwa. Słowa same wyszły z moich ust nie panowałam nad nimi.
-Zakochałam się w tobie.  
-Co powiedziałaś.
-Że się w tobie zakochałam sama nie wiem kiedy.  
-Nie wiem co powiedzieć?
-Nic nie mów wiem że dla ciebie jestem tylko koleżanką.
-To nie prawda ja też się w tobie zakochałem.- Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy były pełne miłości i szczęścia. Delikatnie dotknęłam jego ust, a on oddał pocałunek z taką pasją że zabrakło mi tchu. Całowaliśmy się kilka minut, Marek przekręcił mnie na plecy i powoli zaczął całować mnie po szyi, jednak przerwał byłam rozczarowana tym że to zrobił.
-Czemu przerwałeś, nie chcesz tego?
-Nawet nie wiesz jak bardzo, ale to nie jest jeszcze czas.  
-Czemu?
-Chce abyś zapamiętała tą chwile do końca swoich dni.
-Zgoda poczekam, ale teraz mnie przytul.  
Taka malutka niespodzianka na koniec.

Andzia1514

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1970 słów i 10832 znaków.

5 komentarzy

 
  • Andzia1514

    Musicie trochę poczekać ale będzie warto

    12 kwi 2016

  • mysza

    Czuje ogromny niedosyt.

    11 kwi 2016

  • A

    Cudowne  <3  <3  <3  a to zakończenie:* uwielbiam. :)

    11 kwi 2016

  • Misiaa14

    Jejuś piękne!

    11 kwi 2016

  • ell

    ale kocham to pare :*

    11 kwi 2016