Trudna decyzja 22

Trudna decyzja 22Niedziela
Chciałam ten dzień spędzić sama, pomyśleć został mi jeszcze tydzień opieki nad małolatami i akurat w tym tygodniu Marek postanowił przyjechać do mnie. Jest jeszcze Tomek nie wiem co on sobie ubzdurał, ale mam nadzieję że nie będzie niczego próbował. Widzę że mu się podobam i on stara się do mnie zbliżyć, tylko że w moim sercu miejsce zajmuje Marek. Dziś pójdę na bardzo długi spacer po okolicy i zadzwonię do niego, poproszę żeby przyjechał w góry i wynajmę mu pokój niedaleko naszego domku. Rozmyślałam tak leżąc jeszcze w łóżku, w piżamie podeszłam do szafy i wyciągnęłam krótkie różowe spodenki i koszulkę na ramiączkach, przez ostatni tydzień moja skóra nabrała brązowego koloru dzięki częstemu opalaniu. Poczłapałam do łazienki ogarnąć się trochę, umalowałam się trochę i zaplotłam wilgotne włosy w warkocza w kuchni zrobiłam sobie kawę i kanapki, zabrałam wszystko na taras i rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Kiedy kończyłam przysiadł się do mnie Tomek, starałam się go ignorować on zdawał się tego nie dostrzegać.
-Masz jakieś plany na dziś?- Wpatrywał się we mnie.
-Tak. Idę na spacer, muszę zarezerwować Markowi pokój w jakimś pensjonacie. W tym tygodniu ma przylecieć.- Spojrzałam na niego kiedy powoli zbierałam naczynia po śniadaniu.
-Rozumiem, mógłbym iść z tobą?- Uciekał wzrokiem.
-Nie chce być sama i muszę zadzwonić do Marka.- Zabrałam talerz i kubek wyminęłam go wchodząc do środka, próbował mnie zatrzymać łapiąc za rękę. W ostatniej chwili cofnął dłoń. Zostawiłam wszystko w zlewie wróciłam do pokoju po torebkę i wyszłam z domu, skierowałam się w stronę lasu minęłam dróżkę nad jeziorko i poszłam dalej. Nie chciałam się zgubić więc postanowiłam trzymać się wytyczonych szlaków. Chodziłam już od ponad dwóch godzin i w końcu zebrałam się na odwagę żeby zadzwonić do Marka. Odebrał dopiero za drugim razem.
-Majka cieszę się że dzwonisz.-Wydawał się być zmęczony.
-Ja również, może ci w czymś przeszkadzam. Wydajesz się zmęczony.
-Pracowałem do pozna nad projektem, nie chciałem Janka tym obarczać.- Usłyszałam jak ziewa.
-Obudziłam cie pewnie, zadzwonię później.- Chciałam dać mu czas na wypoczynek.
-Nie. Proszę cie nie rozłączaj się. Muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham.- Udawałam że nie wiem o jego przyjeździe.
-W środę wylatuje do Polski, do ciebie. Wiem że chciałaś więcej czasu jednak ja nie mogę dłużnej czekać. Kocham cie i chce być z tobą.- Czekał na moją reakcję.
-Ja tez cie kocham i wiem że przylatujesz, Klara mi powiedziała. Dlatego zadzwoniłam, jestem w górach i chciałam ci zarezerwować pokój w pensjonacie.- Przez długi czas nic nie mówił, słyszałam jego oddech po drugiej stronie.
-Czyli mi wybaczyłaś? Już jest wszystko dobrze między nami.
-Tak. Nie miałam ci czego wybaczać, po prostu musiałam sobie przemyśleć to i owo.  
-Tak się cieszę, mam dla ciebie pewną niespodziankę. Wynajmę auto i przyjadę do ciebie tam gdzie teraz przebywasz.- Wyraźnie w jego głosie było słychać zadowolenie.
-Nie powiesz mi co to za niespodzianka.
-Nie. Bo to już nie była by niespodzianka.  
-Dobrze nie nalegam, teraz pójdę i zarezerwuje ci pokój. Potem wyśle ci adres, gdzie masz przyjechać. A teraz opowiadaj o firmie.
-Zgoda, czekam.- Długo rozmawialiśmy, był taki dumny że udało mu się zacząć działać na swój rachunek. Opowiedział mi co słychać u Sama, okazało się że spędzają ze sobą dużo czasu i z jego przyjacielem. To właśnie dzięki niemu maja coraz więcej klientów, ponieważ jego ojciec ma wielu kontrahentów. Ja natomiast opowiedziałam mu jak znalazłam się w górach, na razie nie wspomniałam o Tomku był taki szczęśliwy że wszystko jest ok.
-Kochanie muszę ci coś powiedzieć.- Nie mogłam wydusić słowa.
-Co takiego. To coś złego?- Wyraźnie się zaniepokoił.
-Nie. Ale jest tu pewien chłopak, brat koleżanki mojej kuzynki. Pełni rolę opiekunki tak samo jak ja.  
-A dlaczego mi o tym opowiadasz?
-Ponieważ zapewne byś go spotkał kiedy będę chciała cie przedstawić Klarze.
-Aha. Misiek ja znam twoją siostrę.- Był rozbawiony, sądził ze to pomyłka.
-Tamtą wiem że znasz, ale nasza kuzynka ma również na imię Klara.
-Teraz to ja się wygłupiłem.
-Nie. Muszę kończyć dochodzę do domu. Zadzwonię z adresem.
-Kocham cie. Czekam na telefon.
Rozłączyłam się i powoli zaczęłam iść w stronę domu, nie bardzo miałam chcę tam wchodzić. Myślałam tylko o środzie, że znów znajdę się w ramionach mojego Marka, poczuję jego usta na swoich. W środku nie zastałam nikogo, dopiero w ogrodzie ich znalazłam. Usiadłam kolo Klary na kocu i wzięłam od niej butelkę wody.
-Hej gdzie się podziewałaś. Nie mogłam się dodzwonić.
-Wiem. Rozmawiałam z Markiem i spacerowałam po okolicy.
-Dogadaliście się?
-Tak. Przylatuje w środę. Muszę objechać kilka pensjonatów i zarezerwować mu pokój.- Odruchowo spojrzałam na Tomka który leżał niedaleko, miał zamknięte oczy ale wiem że wszystko słyszał.
-Jak chcesz mogę jechać z tobą?- Klara była wyraźnie poruszona i koniecznie chciała mi o tym opowiedzieć.
-Zgoda. Skoczymy na obiad w mieście, jestem strasznie głodna.  
-Jedziecie do miasta?- Koło nas zmaterializował się Szymon, puścił jej oczko i mi posłał swój uśmiech młodszego brata.
-Tak, mam parę załatwień.
-Możemy jechać z wami? Chcemy zakupic pamiątki.
-My to znaczy kto?- Spojrzałam na niego.
-My wszyscy, pojedziemy na dwa samochody.
-Zgoda, ale my was opuścimy na jakąś godzinę.
-Może ja z wami pojadę.
-Jeśli będziesz chciał.
Wszyscy zaczęli się zbierać i szykować zabrałam z pokoju portfel i dokumenty, schowałam jeszcze aparat w torebce. Postanowiłam zaczekać na wszystkich koło auta, zastałam tam Tomka sprawdzającego płyny w samochodzie.
-Jesteś szczęśliwa?- Zapytał nie patrząc na mnie.
-Tak jestem, będę ciocia, mam pracę i wspaniałych przyjaciół. Więc jestem szczęśliwa.
-A z tym chłopakiem? On cie uszczęśliwia?- Nadal nie patrzył na mnie.
-Czemu o to pytasz?
-Tak tylko.
-Tomek nie dałam ci żadnego znaku że jestem tobą zainteresowana. Od początku wiedziałeś że mam chłopaka i chce mu wybaczyć.
-Rozumiem. Tylko że to samo wyszło, coś poczułem.- Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym bólu.
-To raczej zauroczenie. Zacznij się bawić.- Wsiadłam do środka i zatrąbiłam na młodzież
15 minut później byliśmy w drodze, zaparkowaliśmy pod restauracją zajęliśmy dwa stoliki i kilka minut później podeszła do nas kelnerka z menu. Każdy zamówił na co miał ochotę, mało rozmawialiśmy wszyscy byli pogrążeni w swoim świecie. Czułam na sobie co jakiś czas czyjś wzrok, nie miałam zamiaru sprawdzać kto się we mnie wpatruje. Po obiedzie zaczęliśmy się z Klara i Szymonem zbierać poszukać pokoju dla Marka, chciałam żeby był niedaleko naszego domku. Jeździliśmy blisko godzinę aż trafiłam na idealny, wysłałam Markowi esemesa z adresem i wróciliśmy do domu.

Andzia1514

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1305 słów i 7167 znaków.

7 komentarzy

 
  • martynus19954

    kiedy kolejna część?

    18 maj 2016

  • zielonooka

    Cudne opowiadanie <3

    18 maj 2016

  • mariplosa

    Czuje niedosyt. ..

    17 maj 2016

  • Andzia1514

    @mariplosa Czemu

    17 maj 2016

  • mariplosa

    @Andzia1514 liczyłam że Marek już  sie u niej pojawi :)

    17 maj 2016

  • Andzia1514

    @mariplosa W następnej częsci

    17 maj 2016

  • mariplosa

    @Andzia1514  :) no to czekam

    18 maj 2016

  • Misiaa14

    Cudo :*

    16 maj 2016

  • Andzia1514

    @Misiaa14 Dziękuje

    16 maj 2016

  • :):)

    Boskie!! Proszę o kolejną część jak najszybciej :)

    16 maj 2016

  • adzia

    czemu takie krótkie  
    :lol2:

    16 maj 2016

  • cukiereczek1

    Super czekam na kolejną część z niecierpliwością. Dobrze że wybaczyła Markowi :)

    16 maj 2016