Trudna decyzja 12

Trudna decyzja 12Kiedy pomagałam Klarze zapiąć naszyjnik usłyszałyśmy klakson, oznaczało to że chłopcy już są. Klara złapała bolerko, torebkę i prawie wybiegła z mieszkania, ja musiałam wrócić jeszcze po swoje okrycie i torebkę, kiedy zamykałam drzwi mieszkania usłyszałam za sobą kroki po uporaniu się z zamkiem odwróciłam się i zobaczyłam Marka. Nic nie mówił tylko mi się przyglądał.
-Chciałem zobaczyć czy czasem się nie rozmyśliłaś, ale teraz widzę że warto było trochę poczekać i się pofatygować po ciebie.
-Musiałam ogarnąć to i owo jeszcze. Moja siostra wyleciała z domu jak proca.
-Widziałem, pięknie wyglądasz. Proszę to dla ciebie- Wręczył mi malutkiego różowego goździka.
-Dziękuje i dziękuje.- Przyjęłam kwiatek.- Niestety nie mam go gdzie schować, ale mam pewien pomysł.
-Jaki to pomysł- Zbliżyłam się do niego i wsadziłam mu go do butonierki.
-Ty go dla mnie przetrzymasz, mam nadzieje że nie zgubisz.
-Nie ma takiej opcji. A teraz chodźmy bo jeszcze pojada bez nas.
Podał mi ramie i skierowaliśmy się do drzwi wyjściowych, pod naszym blokiem stała piękna czarna limuzyna stanęłam jak wryta.
-Tym jedziemy?
-Tak nie podoba ci się  
-Jest świetna tylko wystarczyła by taksówka.
-Dla takich dam jak wy musi być odpowiedni pojazd.- Puścił mi oczko otwierając przede mną drzwi limuzyny.
W czasie drogi rozmawialiśmy o tym czy wszystkim gościom się spodobają nasze pomysły, w mojej torebce spoczywa jeszcze jedna malutka niespodzianka. Mam nadzieje że spodoba się Markowi i jego szefowi.
Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce przez przyciemnione szyby nie widać dokładnie czy wszystko zrobili jak należy, kierowca otworzył nam drzwi a chłopcy pomogli wysiąść. Dworek był oświetlony tak że zapierało dech w piersi, mam nadzieje iż wszystko tak wygląda. Skierowaliśmy się do wejścia w którym gości witał szef wraz z żoną,  
-Witam was serdecznie, - Przywitał się z każdym z nas serdecznie, jego żona znała już Klarę z jakiejś imprezy firmowej. Wiec pan Jeremiasz postanowił mnie przedstawić.
-Kochanie pozwól że ci przedstawię Majkę Kaczmarczyk, towarzyszkę Marka i osobę która pomogła w przygotowaniu tego wszystkiego.  
-Miło cię poznać moja droga. Mów mi Marysia.-Jego żona okazała się bardzo uprzejmą, serdeczną osobą
-Mi również miło panią poznać. Proszę mi mówić po imieniu.
-Czy ty Maju pomożesz nam z Markiem witać gości tutaj, a Janek wraz z żoną będą zabawiać gości w środku.  
-Jeśli on się zgodzi to ja również.- Spojrzałam na Marka, a on tylko kiwnął głową na znak że się zgadza.
Wraz z panem Jeremiaszem i panią Marysia witaliśmy gości przybywających na bankiet, prawie na samym końcu pojawił się syn naszych towarzyszy. Marek spiął się kiedy zobaczył kto mu towarzyszy, mnie na razie nie było to dane bo pomogłam jakiemuś starszemu małżeństwo powiesić płaszcz w szatni. Kiedy wróciłam do wejścia moim oczom ukazał się Olaf a na jego ramieniu uwieszona była Laura, spojrzała na mnie z wyższością i politowaniem natomiast Olaf patrzył na mnie z obleśnym uśmiechem na ustach. Laura miała na sobie kusą czerwoną sukienkę z dużym dekoltem i bardzo mocny makijaż. Delikatnie przesunęłam się za Marka a on złapał mnie za rękę i ja przytrzymał spoglądając mi w oczy, w oczach tamtej dwójki zobaczyłam wściekłość i niedowierzanie. Nawet się nie zorientowałam że zapanowała cisza między nami, która przerwała pani Marysia.
-Witaj synku, może nam przedstawisz swoja koleżankę.
-Oczywiście, poznajcie Laurę poznaliśmy się jakiś tydzień temu na imprezie.- Podszedł do matki i pocałował ja w policzek a ojcu podał rękę.
-Cześć wszystkim, niezła balanga się szykuje.- Po minach państwa Wędłowicz zorientowałam się że jej nie polubią.
-Nam też miło cię poznać. Wejdźcie już powinniśmy zaczynać kolacje. Maju ty z Markiem siedzicie przy naszym stole wraz z naszym synem.
Tego się obawiałam nie miałam ochoty siedzieć koło nich, jednak lekki uścisk palców Marka dodał mi odwagi. On wcale nie puścił mojej reki.  
Sala którą wybraliśmy wyglądała super menadżer spisał się naprawdę dobrze, kiedy tylko wszyscy usiedliśmy przy stoliku pojawił się kelner z butelką wina które nalał do kieliszków i rozdał nam karty z menu które wybraliśmy. Po złożeniu zamówienia jedliśmy w ciszy, którą co jakiś czas przerywały narzekania Laury, wypowiadając kąśliwe uwagi spoglądała na mnie sprawdzając moją reakcje, jednak olewałam to i zajęłam się rozmową z mamą Olafa. Opowiedziałam jej skąd jestem i jakie są moje plany na przyszłość, kiedy zapytała mnie czy jesteśmy z Markiem parą lekko się zdziwiłam i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Całe szczęście nie było go przy stoliku kiedy padło to pytanie.
-Nie martw się nikomu nie powiem, ale widzę jak na ciebie patrzy. Widzę również że podobasz się mojemu synowi jednak uważaj na niego był rozpieszczany przez moich teściów, kiedy my z mężem pracowaliśmy. Marek z Olafem nie przepadają za sobą przez pewien incydent, jednak kiedy patrze na was mam wrażenie że próbuje cię chronić.  
-Zdaje się pani, Marek jest dla mnie kolegą.- Byłam speszona tym wszystkim i nie chciałam jej mówić o propozycji jej syna.
-Nie bój się nikomu nie powiem, Powiedz mi czy mój syn jakoś ci się narzucał?
-Nie, wszystko jest dobrze.- Naszą rozmowę przerwało pojawienie się jej męża, Marka, Olafa i Laury.
-Chyba wam nie przeszkadzamy kochanie?
-Nie tak sobie plotkujemy i podziwiam jak Maja zorganizowała miejsce na sesje zdjęciową na pomoście.  
Kiedy tak rozmawialiśmy pojawił się fotograf i zrobił nam wspólna zdjęcie. Zespół zaczął grac jakąś wolną melodie i pan Remek poprosił swoją żonę do tańca.
-Mogę z panią zatańczyć- Marek podał mi rękę, która chętnie przyjęłam. Zaprowadził mnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć, prowadził mnie sprawnie jest naprawdę świetnym tancerzem. Przetańczyliśmy kilka piosenek, w pewnej chwili ktoś poprosił Marka o odbijany i po chwili znalazłam się w ramionach szwagra, a Klara tańczyła z moim parterem. Jakiś czas bawiliśmy się we wspólnym gronie, jednak zachciało mi się pic dlatego udałam się do baru gdzie zamówiłam sobie drinka, po sekundzie znalazła się przy mnie Laura.
-Myślisz że wygrałaś? On jest mój!
-Nie wiem o czym mówisz i o kim?
-Nie zgrywaj idiotki. Marek jest mój i tylko mój. Wtedy na tej durnej imprezie twojej siostrzyczki zostawił mnie dla ciebie. Ja tak łatwo nie odpuszczam.
-Nie wiem o czym ty mówisz. Daj mi spokój.- Dopiłam napój i wróciłam do swojego stolika. Tam czekał na mnie Olaf.
-Masz na sobie błękitną bieliznę jak prosiłem, mam na górze zarezerwowany pokój i czekam na ciebie o 23 pod drzwiami.
-Ty masz nie równo pod sufitem, odczep się ode mnie.- Zerwałam się z krzesła i skierowałam się na taras gdzie zagadałam do kolegi z pracy. W czasie rozmowy zrobił mi kilka fajnych zdjęć. Odprowadził mnie do stolika i tam zastał mnie Marek, był zaniepokojony moim zniknięciem widział jak rozmawiałam z Olafem.
-Wszystko ok!  
-Nie nie jest ok. Najpierw Laura mi groziła że mam cię zostawić, później tamten pajac kazał mi przyjść do swojego pokoju o jedenastej. Boje się go.
-Nie martw się będę cały czas koło ciebie. Nawet się nie zbliża do nas. A teraz idziemy się bawić, taka laska nie może siedzieć powinna błyszczeć na parkiecie.
Pociągnął mnie na środek parkietu i przyciągał do siebie, bawiliśmy się prawie bez przerwy nie licząc kiedy tańczyłam z innymi gośćmi Marek zawsze tańczył kilka kroków dalej. Koło godziny dziesiątej zaproszono nas i pozostałych gości na sesje zdjęciowa do ogrodu. Wszyscy byli zachwyceni kiedy się okazało że to będzie jedna z pamiątek po bankiecie. Klara z Jankiem byli przed nami, nasza czwórka była więc ostatnia dlatego część zdjęć mieliśmy tylko w parach a później całą czwórka. Po skończeniu zdjęć przyszła kolej na prezentacje, która przygotowałam więc czas na niespodziankę jaka mam dla nich. Podałam chłopakowi odpowiedzialnemu za obsługę komputera przenośną pamięć USB i usiadłam koło Marka przy stoliku. Na początku była to zwykła prezentacja obecnego zarządu i wyglądu firmy, później pokazane były lata przeszłe i pierwszy zarząd była krotka informacja o rodzinie założycieli i o udziałowcach. Kiedy przyszedł czas na moja niespodziankę wstrzymałam oddech bo na dużym ekranie ukazała się moja osoba a wszystkie oczy skupiły się na mnie. Marek przyglądał mi się nie wiedząc co teraz będzie, ja puściłam mu oczko i kazałam oglądać. Z każda kolejna scenka jego oczy robiły się większe z zaskoczenia, widziałam łzy w oczach pana Remka i jego małżonki podczas podziękowań od prezesów firm po zakończeniu prezentacji szef Marka przytulił mnie serdecznie i podziękował za niespodziankę.
Marek poprosił żebym poszła z nim na taras, prowadząc mnie za rękę doszliśmy na pomost przysiedliśmy na malutkiej ławeczce, nic nie mówił tylko spoglądał na staw,  
-Jesteś niesamowita! Kiedy to zrobiłaś?
-Zrobiłam co?- Spojrzałam na niego w tym samym momencie co on na mnie.
-Te wszystkie wywiady i zdjęcia ich firm.
-A tamto. W sobotę wszystko z Samem ogarnęliśmy. Nie spodobało ci się?
-Majka to najwspanialsza niespodzianka jaka kiedykolwiek dostałem.
-Proszę bardzo dziękuje.
-Za co dziękujesz?
-Że nie pozwoliłeś mu się do mnie zbilrzyc, i za zaproszenie.
-Proszę bardzo polecam się na przyszłość.
-Chętnie skorzystam, pasuje ci ten kwiatek.
-Wiesz przechowuje go dla pewnej ślicznej damy.
-Szczęściara z niej. Ma takiego faceta
-Ona uważa mnie za kolegę. Niestety tylko kolegę.
-Chciałbyś być kimś więcej?
-Nie wiem może.-Zatkało mnie przecież ja mu dałam ten kwiatek.
-Wracajmy zatańczymy jeszcze.
-Ok.
Wróciliśmy na sale i od razu skierowaliśmy się na parkiet, Olaf próbował mnie zagarnąć do tańca tak jak Laura Marka jednak wywinęliśmy się zgrabnie i tańczyliśmy razem jakaś wolna piosenkę. Marek położył mi dłonie na plecach a ja swoimi go oplotłam wkoło szyi, głowę miałam oparta na jego ramieniu. Nie zwracałam na nic uwagi jednak kiedy się skończyła nie odsunął się ode mnie poczekaliśmy na następny utwór. Około godziny drugiej nad ranem Janek zadzwonił po szofera żeby nas odstawił pod dom, Klara usnęła w drodze na ramieniu Janka mi oczy również się zamykały a głowa opadała w stronę Marka nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie marudzenia mojej siostry ze sama nie da rady wejść po schodach więc mój szwagier biedak musiał ja nieść, kiedy otworzyłam oczy moja głowa spoczywała na kolanach Marka zerwałam się jak oparzona. Kiedy chciałam wysiąść przytrzymał mnie za ramie i gwałtownie odwrócił w swoja stronę całując mnie w usta. Z początku chciałam go odepchnąć jednak oddalam pocałunek. Smakował miętą, szampanem i czymś jeszcze czego nie znałam. Przytulił mnie mocno jakby nie chciał przestać ja również nie chciałam aby się skończył tak szybko. Po pocałunku nie mogłam złapać tchu patrzyłam w jego oczy i nic nie mogłam z nich odczytać.
-Przepraszam, to nie powinno się wydarzyć.
-Nie gniewam się, jednak już pójdę dobranoc.
-Dobranoc.
Wysiadłam i skierowałam się do domu gdzie zmylam makijaż i położyłam się do łóżka, jednak nie mogłam zasnąć. Dostałam jakiś czas później wiadomość od Marka
"Cudownie całujesz. Przepraszam jeśli cię tym urażę ale to był niesamowity pocałunek. Dobranoc spij słodko” Przeczytałam go wiele razy i w końcu zasnęłam szczęśliwa.

Andzia1514

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2169 słów i 11871 znaków.

4 komentarze

 
  • zniszczona

    <3 . <3

    5 lip 2016

  • Misiaa14

    Ohhhh kocham! !

    31 mar 2016

  • mariplosa

    Cudowne opowiadanie:) mam nadzieje ze ten głupek Olaf nie zrobi Maji  krzywdy. Fajnie ze Marek sie odważył i ją pocałował  :) czekam na kolejna część:);*

    31 mar 2016

  • m

    Super nastepna prosze szybko

    31 mar 2016