”
Poszukałam w internecie jakiegoś innego wierszyka i mu odesłałam. Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.
„Delikatnych jak Twój dotyk, pięknych jak Twoje oczy i słodkich jak Twój uśmiech snów życzę Ci tej i każdej następnej nocy”
Wysyłałyśmy sobie wierszyki przez 30 minut, jednak trzeba jutro wstać wyciszyłam telefon po ostatnim SMS-ie.
Rano omal nie zaspałam bo budzik nie zadzwonił, kiedy chciałam włączyć dźwięki zobaczyłam jedną wiadomość. Był to wierszyk od Marka na początek dnia. Wysłałam mu podobnego i życzyłam powodzenia podczas spotkania. Przez cały dzień wysyłaliśmy sobie kilka wiadomości czasem wierszyki, czasem relację jak nam mija dzień. Po pracy spotkałam się z Samem na kawę nie miałam nic takiego do roboty, remont i urządzanie mam już skończone, dlatego postanowiłam sobie zrobić wolny wieczór. Jutro zacznę planować posiłki na parapetówkę, muszę wybrać się na większe zakupy spożywcze wypadało by dokupić kilka szklanek, kieliszków i innych drobiazgów. Tego wieczora tak samo porozmawialiśmy chwilę później popisaliśmy. Tak nam mijały dni aż do piątku zdążyłam poprzenosić swoje rzeczy i na dobre się wprowadzić. Marek ma być wieczorem i od razu do mnie przyjechać, na razie Jowita siedzi cicho tak samo Olaf, ale oni na pewno coś kombinują, Rose mówiła że widziała w poniedziałek Agnes w jej towarzystwie. A to oznacza kłopoty, tylko skąd one się znają?
Kiedy wreszcie przyjechał pomógł mi poprzestawiać meble i uszykować szkło na jutro. Później siedzieliśmy na kanapie pijąc herbatę i rozmawiając o urlopie który każde ma zaległy.
-Ile masz dokładnie tego urlopu.?
-Ja mam 3 tygodnie.
-A ja mam calutki miesiąc.
-Maja, to może wybierzemy się gdzieś razem.
-Czemu nie. Tylko gdzie/
-Mój kolega ma domek nad jeziorem, mogę go wypożyczyć.
-Jeszcze pomyślimy. Ok
-Ok. Zbieram się do jutra.
-Do jutra.- Odprowadziłam go do drzwi i tam się pożegnaliśmy.
SOBOTA
Wstałam dość wcześnie i zaczęłam przygotowania do imprezy, Klara pomogła mi zrobić przekąski i wszystko pookładać na stołach. Cały dzień kręciłam się między piętrami, nawet nie miałam czasu odebrać telefonu. Dwie godziny przed czasem przyszedł Sam z Erykiem, który ma być DJ. Ja pobiegłam do mieszkania siostry żeby się przygotować, a ich zostawiłam żeby rozstawili sprzęt do grania. Powoli zaczęli się schodzić goście, tylko nigdzie nie widziałam Marka zjawiła się również Rose i jej kuzynka. Ta od razu zaczęła wypytywać o mojego chłopaka. Usłyszałam jak moja przyjaciółka ja uspokaja i każe dać mu spokój bo jest zajęty. Byłam jej wdzięczna. Eryk zaczął poszczać muzykę, zauważyłam że Sam coś mu szepcze na ucho i po chwili prosi gości o ciszę z głośników zaczyna płynąc melodia Happy Birthday i wszyscy zaczęli mi śpiewać sto lat po polsku i angielsku. Wtedy do mieszkania wszedł Marek wraz z Jankiem jeden niósł ogromny tort, a drugi kosz kwiatów i jakieś pudełeczko pod pachą. Postawili ciasto na stole, a Marek podszedł do mnie z kwiatami i prezentem.
-Kochanie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
-Nie musiałeś.
-Musiałem. Codziennie chcę dawać ci takie bukiety bo cie kocham najmocniej na świecie.
-Nie wiem co powiedzieć. Kwiaty są piękne.
-Mam dla ciebie jeszcze jakiś drobiazg.
-Coś jeszcze.
-Tak. Żebyś o mnie pamiętała.- Podał mi pudełeczko. Wzięłam je do ręki i otworzyłam. W środku był wisiorek z jedną połówką serca, wygrawerowano na niej imię Marek.
-Jest śliczny. Tylko gdzie druga polowa?
-Druga jest tu.- Wyciągnął spod koszulki taki sam wisiorek z moim imieniem.
-Kocham cie. -Pocałowałam go w usta i podałam swoją połówkę żeby mi zapiął.
Po całym tym przedstawieniu pokroiłam tort i zaczęliśmy się bawić, praktycznie cały czas tańczyłam z Markiem. Widziałam jak Agnes próbuje zwrócić jego uwagę na siebie, jednak on ciągle patrzył na mnie i rozmawiał z każdym tylko nie z nią. Koło godziny pierwszej zaczęli się rozchodzić pierwsi goście. Koło 3 wszyscy już poszli. Marek był zmęczony i poszedł wcześniej spać, Rose zebrała się z jakim chłopakiem jej kuzynka zniknęła mi z oczu sama nie wiem kiedy. Ogarnęłam jeszcze salon jako tako i poszłam do swojej sypialni, jednak kiedy tam weszłam nie mogłam u wieżyc w to co zobaczyłam. W moim łóżku leżała naga Agnes a koło niej mój chłopak, powstrzymałam łzy do czasu wyjścia z mieszkania. Usiadłam w parku i dałam upust swojemu rozczarowaniu, jak on mógł mi to zrobić, czemu mnie zdradził? Chodziłam załamana prawie dwie godziny, nie miałam zamiaru wracać do siebie. Poszłam na piechotę do mieszkania Sama, kiedy mi otworzył całkowicie się rozkleiłam i powoli mu opowiedziałam co zobaczyłam. Siedząc u niego postanowiłam wyjechać, po prostu muszę uciec nie mogę tu zostać i go spotykać co dziennie.
Przespałam się w jego salonie, kiedy wstałam wypiłam kawę i zadzwoniłam na lotnisko zarezerwować bilet na dziś do Polski, potem zatelefonowałam do szefa i powiedziałam że muszę wyjechać bo moja mama jest w szpitalu i niestety tylko ja mogę teraz lecieć. Klara ma zabronione z powodu ciąży. Zgodził się dać mi urlop trzy tygodniowy. Na razie wystarczy później pomyśle co dalej. Koło godziny 11 do Sama zadzwoniła Rose chwile rozmawiali, a ja postanowiłam jechać się spakować, na lot poczekam w hali odlotu. Pożegnam się jeszcze z Klara i Jankiem, muszę im niestety opowiedzieć czemu jadę. Myślałam jak to się potoczy dalej, trochę czasu spędzę domu potem pojadę w moje ukochane góry. O godzinie 15 siedziałam w samolocie do domu, z dala od mojej miłości.
1 komentarz
Pina
Super pędzę czytać kolejną część