Trudna decyzja 24

Trudna decyzja 24Na obrazku pierścionek Majki.

Obudziłam się wtulona w Marka, nadal nie mogłam uwierzyć że mi się oświadczył. I w wydarzenia ostatniej nocy, było niesamowicie nadal czuje jego pocałunki na swoim ciele i słyszę szept, po przebudzeniu jego ręka spoczywała na moim brzuchu a twarz miał schowaną w moich włosach. Nie chciałam go budzić dlatego delikatnie odwróciłam się w jego stronę, patrzyłam jak uśmiecha się przez sen i mocnej przytula do siebie, podniosłam rękę z pierścionkiem i przyglądałam się temu cudeńku. Był cudowny taki wyjątkowy, mam dziś zapoznać go z reszta ekipy ciekawe jak zachowa się Tomek mam nadzieję że nie palnie niczego głupiego, zegar na ścianie wskazywał 8:30 i trzeba było się zbierać, delikatnie wyślizgnęłam się z jego objęć  dając mu całusa w policzek ubrałam się w wczorajszy strój i zeszłam zamówić śniadanie do pokoju. Kiedy wróciłam Marka nie było w sypialni, stawiając tace z jedzeniem na stole usłyszałam szum prysznica nalałam nam kawę i czekałam na mojego narzeczonego. Narzeczony jak to cudownie brzmi. Marek wyszedł po kilku minutach ubrany tylko w dresy, wyglądał obłędnie na ciele miał jeszcze kilka kropel wody  mokre jeszcze włosy zaczesał do góry, ręcznik przewiesił sobie przez ramię. Podszedł do mnie z uśmiechem na ustach, który tak uwielbiam.
-Dzień dobry skarbie, gdzie mi zniknęłaś?- Pocałował mnie delikatnie i usiadł naprzeciwko.
-Bałem się że to sen.
-Byłam nam zamówić śniadanko, ja sama mam wrażenie że wczorajszy wieczór to piękny sen.- Upiłam łyk kawy i spojrzałam w jego oczy.
-Teraz już nikt nas nie rozdzieli. Tak bardzo cię kocham. Jestem taki szczęśliwy.- Złapał mnie za dłoń i złożył na niej pocałunek.
-Co byś chciał dziś robić?
-Nie wiem, najchętniej spędził bym ten dzień z tobą i tylko tobą.
-Rozumiem, ale zrobimy tak pojedziemy tam gdzie mam swoje ubrania i przedstawię ci wszystkich. Potem wybierzemy się na spacer i pokarzę ci moje tajemnicze miejsce.
-Zgoda, ale na noc wracasz do mnie?- Puścił oczko i zabrał się za jedzenie.
-Tak.  
Marek po śniadaniu ubrał się w coś wygodnego i czekaliśmy tylko na taksówkę, dwadzieścia minut później wysiedliśmy przed domkiem kolego mojego wuja. Nikogo nie zastaliśmy w salonie ani w kuchni, poprowadziłam Marka na tył wszyscy korzystali ze słońca stanęliśmy na werandzie i wzięłam jego dłoń w swoją.
-Hej wszystkim.
Kiedy się odezwałam niektórzy podskoczyli wystraszeni.
-Majka już wróciłaś?- Klara podeszłą do mnie witając się buziakiem spojrzała na Marka.
-Ty pewnie jesteś Marek.- Podała mu rękę na przywitanie
-Tak. A ty jesteś.
-Jestem Klara kuzynka Majki, a to moi znajomi. Ten przystojniak na samym końcu to Tomek brat mojej przyjaciółki.- Klara wskazał ruchem głowy w jego stronę. Marek spojrzał w jego stronę i mocniej uścisnął moją rękę. Wszyscy usiedliśmy przy stole na tarasie, a chłopcy przynieśli  po piwie i zaproponowali grilla, miałam odmówić kiedy Marek przyjął zaproszenie.  
-Kochanie spędźmy z nimi ten wieczór, w międzyczasie pójdziemy na spacer w twoje miejsce.
-Dobrze, ciekawa jestem czemu tak nagle zapałałeś chęcią do spędzania czasu z małolatami.
-Tak po prostu.- Jego wzrok powędrował do Tomka, który spisywał listę rzeczy do kupienia w sklepie.
-Aha, rozumiem jesteś okropny.
-Ja czemu, nie wiem o czym mówisz.
-Chcesz pobyć w towarzystwie Tomka, żeby sprawdzić co między nami było nie ufasz mi.- Byłam wściekła i rozdrażniona.
-Tobie ufam tylko nie jemu.
Poszłam do swojego pokoju żeby zmienić pościel, bo skoro mamy tu spać Marek będzie spał ze mną. Kiedy ścieliłam łóżko usłyszałam pukanie, zanim odpowiedziałam do środka weszła moja kuzynka i zapytała z zatroskaną miną.
-Majka wszystko dobrze?
Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam składać brudne poszewki, ona zaczęła mi pomagać.
-Tak, jest dobrze. Czemu pytasz?
-Bo tak nagle wyszłaś, myślałam że pokłóciłaś się z Markiem.
-Nie, ale powiem ci coś w sekrecie. Marek mi się oświadczył wczoraj.- Pokazałam jej pierścionek znajdujący się na moim palcu.
-Boże to cudownie. Gratuluję. Opijemy to dziś.
-Nie. Nie ma takiej potrzeby.
-Żartujesz, trzeba to oblać. A tak skoro mowa o zaręczynach, tata zadzwonił że córka ciotki Agnieszki bierze ślub za dwa tygodnie i właśnie rozwiozła nam wszystkim zaproszenia.
-Ewka się hajta żartujesz.
-Nie ponoć jest w ciąży.
-No to ciotka musi być zachwycona.
-No sympatią to ona nie pala do jej faceta. Wybierzecie się z Markiem.
-Nie wiem. Marek ma tutaj zobowiązania związane z pracą.
-Aha. Chodź pomożemy im przygotować wszystko.
Zaniosłam wszystko do pralni i wróciłam na taras, gdzie mój narzeczony opowiadał wszystkim o swojej firmie. Usiadłam koło niego i w przelocie uchwyciłam spojrzenie Tomka, na środku stołu leżała lista zakupów zaproponowałam że ja po nie pojadę bo i tak musimy skoczyć po jakieś rzeczy Marka, na szczęście nie piłam z nimi piwa więc mogłam prowadzić jakieś dwadzieścia minut później byliśmy w sklepie. Po załadowaniu dość pokaźniej liczby toreb do bagażnika podjechałam pod pensjonat gdzie zatrzymał się Marek, weszłam nim na górę do pokoju a on jak tylko zamknęły się za nami drzwi wpił się w moje wargi.
-Boże jak ja tego przez cały dzień pragnąłem. Oddałam mu pocałunek, który był bardzo gwałtowny i zarazem pełen miłości.
-Ja także, ale musimy jechać. Zabrał ubrania na zmianę i kilka kosmetyków, kiedy wróciliśmy grill już się palił brakowało tylko jedzenia i procentów Szymon z Fabianem znieśli jakieś głośniki i puścili muzykę. Jakieś dwie godziny później impreza rozkręciła się na dobre, Tomek wraz z chłopakami pili piwo za piwem wiedziałam ze będą mieli jutro ciężki dzień. Koło godziny jedenastej wyciągnęłam Marka na spacer poszliśmy ścieżką nad moje jeziorko i tam posiedzieliśmy na trawie wspominając nasza pierwsza randkę. Wtuliłam się w niego i poczułam się że mam wszystko czego mi potrzeba. Mam kochającego mężczyznę, cudowna siostrę i szwagra, przyjaciół, prace i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Marek oparł brodę na mojej głowie i przytulił mnie do siebie.
-Zrobiłbyś dla mnie wszystko?- Czekałam na jego odpowiedź.
-Nie wszystko.- Odpowiedział po chwili
-Nie. To czego byś nie zrobił?- Byłam w szoku.
-Nawet gdybyś nie wiem jak mnie prosiła, abym przestał cię kochać. Nigdy nie potrafiłbym tego zrobić.- Odwróciłam się do niego i pocałowałam go bardzo delikatnie. Wróciliśmy po jakichś 30 minutach, nie miałam ochoty wracać do innych dlatego poszliśmy do mojego pokoju, dobrze że mam osobną łazienkę bo nie wiem co by to było. Każde z nas wzięło szybki prysznic i leżeliśmy przytuleni, czułam jak bawi się moimi włosami i co jakiś czas zatacza palcem kółka na moim barku. Teraz on zadał mi nietypowe pytanie.
-Kochasz mnie?  
- Tak.  
- Dlaczego?  
- Bo inaczej nie umiem.
- No ale czemu?  
- Bo tak.  
- Jak tak?  
- Tak.  
- Wyjaśnij mi to.  
- Jesteś jak powietrze.  
- Powietrze jest niewidoczne...  
- Ale zawsze przy Tobie.  
- ... I nie odczuwalne  
-Zawsze Cię otula.  
-Nadal nie rozumiem.
-A umiesz żyć bez powietrza?  
-Nie.
-No właśnie.
Wtuliłam się w niego i czułam jak gładzi moje plecy, zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy usnęłam. Rano obudziłam się i nie zastałam Marka koło siebie, kiedy miałam iść go szukać on wszedł do pokoju z tacą pełną pyszności.  
-Chciałem ci zrobić niespodziankę, a ty się obudziłaś.
-I tak mi zrobiłeś, to wygląda apetycznie.  
Postawił tace na stoliku i usiadł koło mnie, przytuliłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
-Za co to?
-Za to że jesteś.
-Wiesz że cie kocham, jesteś dla mnie wszystkim
-Ja ciebie też kocham i również jesteś dla mnie najważniejszy.
Zjedliśmy w ciszy Marek cały czas mi się przyglądał i uśmiechał się.
-Jestem gdzieś ubrudzona, że tak mi się przyglądasz?- Pokręcił głową i przybliżył swoją twarz do mojej.
-Nie tylko nadal nie mogę uwierzyć że jesteś moją narzeczoną.- Pocałował mnie delikatnie.
-To uwierz bo na razie nigdzie się nie wybieram. Ale dziś musimy pogadać o twoich zobowiązaniach wobec firmy ojca Eryka.
-Już dziś.- Nie miał za szczęśliwej miny.
-Tak zadzwonimy do Janka, dowiesz się co już mają i skontaktujemy się z dyrektorem filii żeby się z nim umówić na spotkanie za parę dni.  
-Jesteś niesamowita, mam na laptopie kilka pomysłów i jeżeli ci się spodobają zlecę ich realizację.
-Nie kochanie nie zlecisz, tylko sam się tym zajmiesz a ja ci pomogę jak wrócimy do mnie do domu, bo tak się składa że ta firma jest w moim mieście.  
-To niesamowite.-Przytulił mnie i pocałował dość namiętnie.
-Co jest niesamowite, chcę żebyś poznał moich rodziców i przyjaciół.
-Nie tylko to, jestem szczęśliwy że chcesz mi pomóc i że jesteś przy mnie.
-Ok, porozmawiamy później idę teraz się ubrać.
Wyskoczyłam z łóżka zabrałam jakieś ciuchy z szafy i pobiegłam do łazienki uszykować się. Po mnie poszedł Marek, kiedy brał prysznic ja wyniosłam naczynia po śniadaniu i wsadziłam je do zmywarki, zaraz po tym jak zamknęłam zmywarkę do kuchni zaczęła schodzić się skacowana młodzież, każdy pożądliwie spoglądał na kran.  
-Ciężko było.- Zapytałam kuzynki, która wyglądała jak siedem nieszczęść.
-Daj spokój, jest może kawa?
-Jest niedawno zaparzyłam.- Podałam jej kubek z gorącym napojem, wypiła prawie naraz.
-A gdzie wy wczoraj zniknęliście? Tomek was szukał, a raczej ciebie był mocno wstawiony.
Spojrzałam na nią nie wiedząc co do mnie mówi
-Poszliśmy na spacer, chciałam pobyć z nim sam na sam.
-Aha. Co dalej będzie skoro zostało nam trzy dni.  
-Marek jedzie z nami do domu tylko swoim samochodem, będę mu pomagać w pracy. Znasz ta nową firmę kosmetyczną otwarta w naszym mieście?
-Tak, jakoś nie mają dużej ilości klientów.
-No właśnie, Marek ma firmę zajmująca się promowaniem innych firm. Ma za zadanie rozpromowac ja wśród potencjalnych nabywców detalicznych i hurtowych.
-Wow i ty masz mu pomóc.
-Tak, znam ludzi w naszym mieście i wiem do kogo należy się udać. Dzięki tacie załatwię sale na bankiet promujący ich kosmetyki.  
-Tylko kto będzie zaproszony?
-Jeszcze nie wiem dla jakiej grupy będą to kosmetyki. Jak coś to dam ci znać i zaproszenie.
-Trzymam za słowo. Teraz idę spać.
-Pa.
Wróciłam do pokoju gdzie zastałam mojego chłopaka pochylonego nad laptopem i zajętego pracą, usiadłem koło niego i zajrzałam mu przez ramię przeglądał produkty firmy dla której pracuje.
-Te opakowania są okropne, musimy najpierw wymyślić jakieś nowe dopiero możemy pomyśleć o jakiejś porządnej promocji.
-Wiedziałem że jak tylko cię o to poproszę zrobisz wszystko jak należy, zaczynając od podstaw.
-Nie lubię ludzi którzy robią coś po łebkach, a potem mają pretensje do wszystkich tylko nie do siebie.
-Za to cie kocham.
-Naprawdę.
-Tak.- Pocałowaliśmy się i prawie cały ranek i przedpołudnie zajęło nam opracowanie nowych opakowań kosmetyków. Dostaliśmy próbki plakatów i ulotek opracowanych przez resztę zespołu w Anglii, przesłaliśmy nowe wzory opakowań panu Glassowi żeby mógł je ocenić jak również plakaty i ulotki. Marek zadzwonił do dyrektora filii w Polsce i umówił nam spotkanie dzień po naszym powrocie z gór, poprosił go również o wzory opakowań nowej linii kosmetyków. Do obiadu mieliśmy już część rzeczy zorganizowanych, dopiero po spotkaniu z dyrektorem zacznę kompletować listę gości i wszystko inne na bankiet. Przygotowałam coś szybkiego z Markiem w skali XXL bo jest nas dość dużo, prawie cały dzień ich nie widziałam jednak żadne z nich nie wyściubiło nosa ze swoich pokoi tylko odsypiali wczorajszą imprezę. Mam pewien pomysł ale muszę zapytać Klarę o zgodę.
-Klara mogę cie prosić na słowo.
-Tak. Mów o co chodzi.
-Chciałabym żeby Marek się przeniósł do nas i tak będzie większość czasu spędzał tu. Nie ma sensu żeby płacił za pokój i parkował tam auto.
-Nie ma sprawy.
-Dzięki. -Uściskałam ją i poszłyśmy zjeść obiad.
Po obiedzie pojechałam z Markiem wymeldować go i przyprowadzić jego samochód. Do końca dnia zajęci byliśmy pracą nad promocją kosmetyków, wymyśliliśmy ankietę dla każdej grupy wiekowej i zapoznaliśmy się z czego są produkowane. Unikałam spotkań sam na sam z Tomkiem nie wiem czego on może chcieć, nie dałam u żadnych fałszywych nadziei żeby sobie coś ubzdurał. Późnym wieczorem piliśmy wino na werandzie i rozmawialiśmy o naszych przyjaciołach, Marek opowiedział mi co słychać u Klary i Janka postanowiłam że jak wrócę wyremontuję pokój dla maluszka. Zapytałam Marka czy pójdzie ze mną na wesele kuzynki, dawno nie widziałam Ewki i ciotki i chcę im utrzeć nosa za wtrącanie się w moje życie zanim wyjechałam, siedzieliśmy dość długo zanim oczy zaczęły i się kleić. Położyliśmy się i wtuliła się w jego silne ramiona, zanim kompletnie odpłynęłam usłyszałam jak szeptał że mnie kocha i poczułam jego wargi na swoich.

Andzia1514

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2449 słów i 13361 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    Świetne  :kiss:

    30 maj 2016

  • Użytkownik Andzia1514

    Nie każdemu musi się podobać

    29 maj 2016

  • Użytkownik psown

    To opowiadanie jest przesiakniete słodkością, cały czas jest powtarzane jak oni się kochają to robi się już trochę nudne, aż chcę się zygac

    29 maj 2016

  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    @psown dalej, pisz swoje. Chętnie skomentuje. Negatywnie... Opowiadanie miłosne, narzekasz że za dużo słodkości... To czego ty tu kurwa chcesz??!  Nie lubisz słodkości to po co czytasz miłosne, czytaj np. Straszne i będzie dobrze...

    30 maj 2016

  • Użytkownik mariplosa

    Super:)  mam nadzieje że  Tomek nie na miesza

    29 maj 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Ohh cudeńko

    29 maj 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Super rewelacja czekam na kolejną część:)

    29 maj 2016