
-Hej, mam nadzieje ze cie nie obudziłem, pomyślałem ze zadzwonię do ciebie, dopiero wróciłem ze spotkania.
-No część, masz szczęście jeszcze nie spalam. Tez nie dawno weszłam do pokoju.
-Skoro tak, a mogę wiedzieć gdzie byłaś? Udało ci się wszystko załatwić?
-Nigdzie nie byłam brałam gorąca kąpiel, teraz czytam książkę i popijam winko. Tak wszystko załatwiłam, a nawet mam coś ekstra.
-Co to takiego?
-Nie powiem ci, zobaczysz na bankiecie.
-Skoro tak. A jak tam te głuche telefony nadal wydzwania do ciebie.
-Nie już jest spokój, ale słyszę że jesteś padnięty. Ciężki dzień mieliście?
-Oj tak ciężki, ale zostały tylko dwa spotkania i do domu. To dobrze że ten kretyn się odczepił i mam nadzieje że już się nie odezwie do ciebie.
-Ja tez mam taka nadzieje, a skoro miałeś ciężki dzień weź sobie gorąca i długą kąpiel lub prysznic. Mi to pomogło.
-Skoro tak mówisz z własnego doświadczenia to tak zrobię.
-To ty idź się relaksuj, a ja spadam spać bo czeka mnie ciężki dzień.
-To dobranoc. Słodkich snów
-Dobranoc. Dziękuje, nawzajem i milej kąpieli.- Po rozłączeniu się od razu zgasiłam światło i usnęłam.
W sobotę rano zaraz po przebudzeniu wyszukałam odpowiedni strój na dzisiaj i pomaszerowałam z nim do toalety. Wzięłam krotka kąpiel, jednak zajęło mi to troszkę więcej czasu gdyż chciałam wyglądać elegancko, w łazience zrobiłam delikatny makijaż podkreślając czarna kredka oczy i tuszując rzęsy usta pomaluje przed wyjściem. W pokoju ubrałam się w granatowe leginsy wyglądające jak spodnie, zwiewną brzoskwiniową bluzkę, do tego kremowy żakiet i buty na koturnie w kolorze bluzki, włosy starannie wysuszyłam i podkręciłam lokówką końcówki. W kuchni zaparzyłam sobie kawę z mlekiem i przyrządziłam sałatkę na śniadanie, część zostawiłam siostrze i szwagrowi wysłałam jeszcze wiadomość że powinniśmy się zbierać na szczęście wczoraj spakowałam torbę z rzeczami potrzebnymi na wieczór, 20 minut później pojawił się Sam i zabrał wszystko do auta. Wszystkie spotkania zajęły nam około 8 godzin i postanowiłam zaprosić mojego przyjaciela na obiad, w restauracji czekając na zamówienie zaczęliśmy rozmawiać.
-Dzięki, bez ciebie nie dala bym rady.
-No coś ty zawsze ci chętnie pomogę, zresztą ostatnio mało razem czasu spędzamy.
-Wiem i przepraszam! Chcę po prostu aby ten bankiet się udał.
-Rozumiem, ty zawsze dajesz z siebie 100% a nawet więcej. Wszystko już macie załatwione.
-Praktycznie tak, została jeszcze prezentacja.
-Wiec dziś ją zakończymy. Będziesz mogła troszkę odpocząć.
-Jeszcze raz dziękuje ci za pomoc. A teraz opowiadaj, jak tam ten twój znajomy z którym się widujesz.
-Na razie wszystko ok, dobrze się dogadujemy i milo nam się spędza czas.
-To wspaniale, teraz zjadamy i jedziemy na zakupy, bo pewnie nie masz w domu mojego ulubionego winka ani żadnych przekąsek.
-Masz racje nie mam nic, ale zajrzymy jeszcze do wypożyczalni i zgarniemy jakiś filmik na później.
-Zgoda.
Po obiedzie pojechaliśmy do centrum handlowego niedaleko mieszkania Sama, gdzie kupiliśmy potrzebne rzeczy. W wypożyczalni wybraliśmy serie o Indianie Jonsie i skierowaliśmy się do mieszkania. Obróbka i sklejenie wszystkiego w zgraną całość zajęło nam kilka godzin, w międzyczasie popijaliśmy wino i zajadaliśmy się przekąsami. Późnym wieczorem włączyliśmy filmy jeden po drugim, oglądaliśmy do drugiej nad ranem Sam usnął już na trzeciej części ja wytrzymałam do końca i zasnęłam kolo niego na kanapie. Rano obudził mnie zapach smażonych jajek i tostów, skierowałam się do kuchni gdzie czekał na mnie stół zastawiony przysmakami, jedna zanim usiadłam do jedzenia przebrałam się w nowe ciuchy. Moj przyjaciel zajadał się w tym czasie nie czekając na mnie, nalałam sobie kawy i zabrałam się za pałaszowanie śniadanka, w trakcie dostałam wiadomość od Marka że za trzy godziny będzie w domu i zaprasza mnie na spacer wieczorem. Pomogłam Samowi ogarnąć po śniadaniu i spędziłam z nim jeszcze czas do godziny 12 później podwiózł mnie do mieszkania, a ja poszłam się szykować na spotkanie, założyłam szybko długą spódnice i turkusowa bokserkę do tego sandałki w tym samym odcieniu. Koło godziny 16 zadzwonił Marek ze już czeka na mnie na dole, zeszłam pospiesznie zbierając klucze i telefon do torebki, podeszłam do niego i przywitałam się buziakiem w policzek.
-No hej, miło cie widzieć.
-Nawzajem, jak tam po spotkaniach. Udało wam się wszystko załatwić?
-Tak, mamy tego klienta w garści. Mam nadzieje że mnie nie okłamałaś z tymi telefonami od Olafa- Teraz to mnie zdenerwował, co on sobie wyobraża nie jesteśmy para żeby tak do mnie mówił.- Hej jesteś tam wyłączyłaś się na sekundę.
-Czemu miała bym cie okłamać zresztą sama sobie z nim poradzę.- Odburknęłam mu i przyspieszyłam kroku kierując się do parku. Dogonił mnie i zatrzymał łapiąc za rękę. Poczułam lekki dreszczyk przebiegający po kręgosłupie.
-Przepraszam nie chciałem cie zdenerwować tylko że on jest nieobliczalny i zdolny do wszystkiego. Po prostu się martwię, widziałem co on robi i jak traktuje dziewczyny.
Mine miał skruszona i nadal trzymał mnie za rękę nie mogłam się na niego długo gniewać.
-Zgoda już się nie złoszczę, zresztą będę tam z tobą i wiem że mi pomożesz.- Puściłam mu oczko i delikatnie wyswobodziłam dłoń i pobiegłam w kierunku fontanny gdzie stała budka z lodami, Marek dobiegł do mnie i zamówił nam ogromne porcje naszych ulubionych smaków. Ja wzięłam mietowo, smerfowo,czekoladowe natomiast on wziął truskawkowe, cytrynowo, tropikalne zajadaliśmy się lodami i spoglądaliśmy na dzieci ganiające wkoło fontanny jeden chłopczyk nie chcący ochlapał Marka a ja zaczęłam się śmiać z niego bo wyglądał naprawdę komicznie.
-Ach tak cie to śmieszy? Zaraz się przekonasz jakie to zabawne.-Zanim się zorientowałam wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do fontanny okręcając się wkoło własnej osi mocząc się coraz bardziej.
-Dobra już dość przepraszam, jestem cala mokra tak samo jak ty.
-Przyjmuje przeprosiny.- Wyszliśmy z fontanny i przemoczeni wróciliśmy do mojego mieszkania.
-Wejdź na chwile przebiorę się i odprowadzę cie kawałek.
-Zgoda to chodźmy.
Odprowadziłam go kawałek i niestety musiałam wracać bo jutro do pracy, i jeszcze muszę pomoc sąsiadce przy pakowaniu.
W poniedziałek rano uszykowałam się do pracy i przygotowałam śniadanie dla Klary, która jeszcze spala. Dochodząc do pracy zachaczylam o księgarnie i zakupiłam sobie książkę, a w kiosku jakieś czasopismo odebrałam dostawę i zrobiłam nowe zamówienie, które pozostaw mi szef na blacie do pory obiadu czas zleciał mi szybko ponieważ kręciło się kilku klientów, natomiast później zdążyłam przeczytać kilka rozdziałów książki. O równej godzinie 17 zamknęłam sklep i skierowałam się do domu po drodze kupiłam malutki bukiecik goździków dla starszej pani, myślałam że nikogo nie zastane jednak był już Janek z Markiem sledczeli nad jakimiś fakturami.
-O witam was panowie. Czemu nie w pracy?
-No cześć, tam jest sajgon przed tą imprezą więc chcemy spokojnie podliczyć faktury do środy żeby mieć wolne już do końca tygodnia.
-Aha. Dobra ja się przebieram i zmykam do sąsiadki z góry.
-Śliczne kwiatki od tajemniczego wielbiciela?
-Pudło szwagier kupiłam je dla pani Mery.- Kiedy rozmawialiśmy o tym malutkim bukiecie zauważyłam że Marek dziwnie na mnie spojrzał słysząc o wielbicielu. Pewnie się obawiał że są od Olafa, jednak kiedy powiedziałam że to ja je kupiłam miał na twarzy wypisaną ulgę.
-Wy się meczcie dalej, a ja spadam.
Szybko wskoczyłam w krótkie spodenki dresowe, koszulkę z krótkim rekawe i pognałam piętro wyżej. U pani Mery pakowanie rzeczy które miała zamiar zabrać ze sobą zajęło głownie mi blisko 3 godziny, starsza pani zaproponowała mi po skończeniu ciasto i kawę. Zajadając się pysznym sernikiem na zimno dogadałyśmy się w sprawie remontu co mogę zmienić a co zostawić, dała mi wolna rękę w sprawie kuchni salonu i jednej sypialni pokój pani Mery ma zostać taki jak jest. Opowiedziała mi o swojej córce i jej mężu, z chęcią słuchałam jak opowiada o zmarłym mężu tyle było w jej głosie miłości jaka jej jeszcze została i zawsze będzie częścią niej, z opowieści wywnioskowałam że bardzo się kochali i byli bardzo szczęśliwi, pokazała mi również pamiątki po nim ususzone kwiaty dane bez okazji lub samodzielnie zrobiony wisiorek z muszelek. Mam nadzieje że tez odnajdę taka miłość jak ich, pożegnalnym się z nią kilka minut po 22 w mieszkaniu od razu położyłam się spać. Tak spędzałam każdy dzień aż do piątku rano praca wieczorem pomagałam pani Mery w porządkach, poznałam jej zięcia który przyleciał zabrać część rzeczy w walizkach, które starsza pani zakupiła dla dziecka i przyszłej mamy. Kiedy w piątek wróciłam późno w nocy ponieważ pani Mery zrobiła kolacje w ramach podziękowania wypiłyśmy kilka kieliszków jej domowej nalewki na która zresztą dostałam przepis rozmowa przeciągnęła się nam opowiedziałam jej o tym dlaczego przyleciałam do siostry. Była bardzo poruszona i powiedziała ze bardzo dobrze zrobiłam i tutaj na pewno spotkam prawdziwe szczęście i miłość. W sobotę rano z błogiego snu wyrwała mnie Klara zrywając ze mnie kołdrę.
-Hej daj mi spać.
-Zwariowałaś wiesz która godzina za 10 minut ma przyjść nasza kosmetyczka na dzisiejszy dzień.
-Po co nam kosmetyczka?
-Majka weź się obudź dziś jest bankiet u Janka w firmie.
-Jezu to czemu dopiero teraz mnie budzisz? Muszę się wykapać wczoraj nie miałam siły.
-Wiem byłaś trochę wstawiona.
-Ha ha bardzo śmieszne.
-Nie zdążysz wziasc kąpieli, ubieraj wygodny dres a potem się zacznie. Kawę masz na stole.
-Dzieki jesteś kochana.
Wstałam szybko wciągnęłam dresy i jakaś luźna koszulkę udałam się do salonu, czekała tam na mnie już moja siostra i jakaś wyfiokowana panienka nigdzie nie widziałam mojego szwagra. Przez calutki ranek i popołudnie robiłam co kazała ta laska, choć mi się nie spodobała muszę przyznać że jest kosmetyczka z górnej polki bankiet rozpoczynał się o 19 ale dworek był oddalony o jakieś 30 minut od miasta, więc trzeba będzie wyjechać wcześniej. Marek z Jankiem mieli się po nas pojawić o godzinie 18 z minutami, Klara jak zwykle czekała na ostatnia chwile z ubieraniem się dobrze że makijaż i fryzurę miałyśmy już zrobione, punktualnie o 18 założyłam swoja kreacje z pomocą tej dziewczyny włożyłam buty i dodatki poszłam ponaglić siostrę. Jej kreacja była czarna z drobinkami złota na materiale który idealnie leżał na jej figurze.
-Wow siostra ale seksownie wyglądasz. -Spoglądała na mnie z zachwytem
-Daj spokój szykuj się zaraz chłopaki będą
Przepraszam że tak długo i krótko niestety
5 komentarzy
pisz,tak,dalej
Cudnee
Misiaa14
Cudo ♡♡♡
ell
fajne
Mysle ze swoim wyglodem oczaroje Marka 
mysza
Widać, że mu zależy
ms
super szybko dawaj nastepna