Trudna decyzja 14

Trudna decyzja 14W niedziele od samego rana zastanawiałam się co odpisać Markowi, nie wiem jak mam się zachowywać podczas spotkania. Na każde przypomnienie pocałunku, czuje na plecach dreszcz i pamiętam dokładnie jak smakowały jego usta i miękkość warg. Teraz już wiem że od jakiegoś czasu chciałam go pocałować, Dopiero późnym popołudniem zdobyłam się na odwagę i napisałam do niego, skoro sam się nie odezwał pewnie żałuje tego co się stało. Jednak wysłałam SMS-a „Przepraszam, że nie odpisałam wcześniej ale musiałam się zastanowić co ci napisać. Zaskoczyłeś mnie tym pocałunkiem, i twoim wyznaniem później. Jednak ja również uważam nasz pocałunek za niesamowity. Moim zdaniem całujesz obłędnie. Już dawno chciałam ci powiedzieć że chociaż mam uraz do facetów przez mojego byłego ty zawsze mnie rozśmieszasz i świetnie mi się z tobą rozmawia. Mam wrażenie ze czasem rozumiemy się bez słów. Spotkajmy się dziś ty wybierz miejsce i czas ja się dostosuje.” Myślę że wyszło całkiem dobrze,teraz tylko trzeba poczekać czy się odezwie, odpowiedź przyszła kilka minut później. „Chętnie się spotkam czekaj na mnie pod domem o 19 zabiorę cie w pewne miejsce.”. Ucieszyłam się bo to znak że nie żałuje pocałunku, zaczęłam przygotowania do spotkania od kąpieli, a później wybrałam strój. Kilka minut przed czasem zeszłam pod dom, próbowałam wypatrzeć Marka jednak jego nigdzie nie było, kiedy wybiła 19 zaczęłam się martwic że mnie wystawił jednak on wysiadł z samochodu z różą w reku. Przeprosił za spóźnienie i wręczył mi kwiatek, ja pociągnęłam go za rękę w stronę samochodu w środku milczeliśmy przez jakiś czas, w końcu zadałam mu pytanie.
-Gdzie mnie zabierasz?
-W takie jedno miejsce. Nie bój się.
-Z tobą niczego się nie boje.- Zanim zdałam sobie sprawę co powiedziałam, już było za późno. Oblałam się rumieńcem. A on delikatnie się uśmiechnął. Nagle jego telefon zaczął wydzwaniać jednak wyciszył go nawet nie patrząc kto dzwoni, na szczęście mój spoczywał w szufladzie kolo łózka. 30 minut później zaparkował samochód niedaleko ślicznego jeziorka, kręciło się tutaj nie wielu ludzi, na jeziorku pływało kilku wędkarzy. Marek zaproponował spacer brzegiem jeziora, przez cały czas trzymaliśmy się za ręce, żadne z nas nie czuło skrepowania. Rozmawialiśmy o tym co lubimy a czego nie, dowiedziałam się że mamy wiele wspólnego i lubimy takie same potrawy. Po powrocie na pomost Marek poszedł po coś do auta, a ja usiadłam i zanurzyłam stopy w cieplej wodzie, usłyszałam za sobą kroki i odwróciłam się w jego kierunku i zobaczyłam że w ręku trzyma kosz piknikowy i koc.  
-A teraz druga niespodzianka.-Powiedział rozkładając koc i wyjmując wszystko.
-Wow co to jest? Sam to przygotowałeś?
-Piknik. Mam nadzieje że jesteś głodna.
-Umieram z głodu wszystko tak smakowicie wygląda.- Kiedy potwierdził poczułam się doceniona że tak się postarał tylko dla mnie.
-Zapraszam do jedzenia.
Podczas jedzenia rozmawialiśmy o różnych głupotach,  oparłam się o jego klatkę piersiową i zanurzyłam stopy w wodzie, miałam zamknięte oczy i delikatny uśmiech na ustach. Poczułam się jak zaczyna delikatnie bawić się moimi włosami, mimo chodem głaskał moje ramie przez co wywołał u mnie mrukniecie zadowolenia.
-Ale to przyjemne.
-Podoba cie się?
-Jest ok.- Odwróciłam głowę w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. On nie myśląc wiele znowu sięgnął moich ust, całowaliśmy się delikatnie odwrócił mnie przodem do siebie, a ja przylgnęłam do niego całym ciałem. Żadne z nas nie chciało przerwać pocałunku, kiedy jednak to się stało czułam każdy milimetr skory na moich wargach które były opuchnięte, tak samo jak wargi Marka. Po chwili odezwał się drżącym głosem.
-Wow Majka.
-Cos nie tak, coś źle zrobiłam.
-To było niesamowite. Ty chyba lubisz wanilie co.
-Uwielbiam.
-Twoje usta nawet nią smakują.
-Mam błyszczyk waniliowy. Ty natomiast smakujesz truskawkami i jabłkiem.- Położył się na plecach, a ja oparła głowę o jego brzuch. Spoglądaliśmy w gwiazdy i próbowaliśmy rozpoznać konstelacje.
-Czas się zbierać bo późno się robi.
-Jeszcze nie pora. Lubie tak spędzać czas.
-Ok wrócimy tu jeszcze, ale teraz czas wracać.
Odwiózł mnie do domu, pożegnaliśmy się delikatnym całusem w usta nie odjechał dopóki nie dałam mu znać ze jestem w mieszkaniu. W pokoju sprawdziłam telefon i odpisałam tylko na wiadomości przyjaciół i zaprosiłam ich jutro na lunch. Kiedy tylko się położyłam przed oczami od razu pojawił się Marek.
W poniedziałek z samego rana zerwałam się dość wcześnie na nogi i postanowiłam zrobić smaczne śniadanko, jednak musiałam najpierw iść do sklepu po potrzebne produkty. Po powrocie wycisnęłam sok z pomarańczy i doprawiłam twarożek szczypiorkiem, ogórkiem i rzodkiewką zanim zaparzyłam kawę szybko pobiegłam do łazienki wziąśc prysznic. Uszykowałam się do pracy, dzień zapowiadał się ciepło więc postawiłam na szorty w kilku odcieniach niebieskiego i bluzkę z nadrukiem ust, do tego kilka bransoletek i różowe trampki. W kuchni dokończyłam zaparzać kawę i poszłam obudzić Klarę i Janka, rozmawialiśmy o planach na najbliższy tydzień moja siostra musiała pracować do późnych godzin wieczornych, a Janek miał we wtorek jechać na jakąś delegacje i wrócić dopiero za 4 dni. Dziś miałam pomóc pakować pani Mery resztę rzeczy do wysyłki, przed jej jutrzejszym wyjazdem jutro zacznę przygotowywać mieszkanie do remontu i postaram się dobrać choć część kolorów jakich będę używać. W pracy wpadłam na pomysł jak ozdobić wolną ścianę w salonie naszej sąsiadki, pomaluję ja na błękitny kolor a przy podłodze zrobię zielony i brązowy pasek, nakleję również mega dużą naklejkę drzewa w czarnym kolorze. Drzewo ozdobię ramkami ze zdjęciami, które rozmieszczę na gałęziach jak liście lub owoce, a na samej górze będzie naklejka z jakąś sentencją. Oprócz moich zdjęć będą również widoki oprawione w antyramy, całe szczęście że pani Mery dała mi wolną rękę jeśli chodzi o kolorystykę i dobór dodatków. Wyszukałam kilka ślicznych widoków zrobionych o różnych porach dnia i nocy, które wywołam u siebie w pracy. Dzięki zleceniu na oprawę fotograficzną tego ostatniego bankietu w firmie Marka dostałam solidną podwyżkę, nie będę musiała oszczędzać tylko na potrzeby remontu i zakupu wszystkiego użyję pieniędzy zarobionych jeszcze w Polsce, część dodatków wykonam sama koło naszego bloku widziałam sklep podobny do pasmanterii gdzie posiadali jeszcze materiały z dużym wyborem kolorystycznym. Na pewno coś wybiorę odpowiedniego dla siebie. Wysłałam do Jerrego fotografa z imprezy prośbę o zdjęcia na których jestem ja i moi przyjaciele, wywołam kilka z nich i umieszczę na drzewie fotograficznym. Zamówiłam trochę więcej papieru i tuszu do drukowania zdjęć. W porze obiadu przyszli po mnie Rose z Samem i udaliśmy się do naszej ulubionej knajpki, musiałam im opowiedzieć ze szczegółami o imprezie i jak zachowywał się Olaf względem mnie przy wszystkich gościach. Słowem nie pisnęłam o pocałunku i niedzielnym spotkaniu z Markiem, bo nie miała bym życia podczas opowiadania dostałam wiadomość od Marka i dopiero wtedy zorientowałam się że cały dzień nie mieliśmy kontaktu ze sobą. „Hej Maju przepraszam że nie odzywałem się cały dzień, ale miałem urwanie głowy. Dzięki twojej niespodziance na bankiecie mamy całe mnóstwo nowych klientów chętnych do współpracy. Szef zaprasza cie w piątek do swojego domu na kolację. Życzę miłego popołudnia i czekam na odpowiedź”, kiedy czytałam zaczęłam się uśmiechać co nie umknęło uwadze moich towarzyszy.
-Widzę że dostałaś miłą wiadomość?
Tak masz rację.
-Marek napisał? Czy poznałaś kogoś o kim nam nie powiedziałaś?
-Marek mi napisał,że dzięki naszej wspólnej prezentacji z wywiadami mają coraz więcej klientów chętnych do współpracy z nimi.
-No, no pewnie ci się jakoś odwdzięczy za to.
-Tak jego szef pan Jeremiasz zaprasza mnie na kolację w piątek wieczorem.  
-Pewnie zamówią jakąś wystrzałową restauracje?
-A tu się mylisz. Kolacja ma być w ich domu.
-Wow! Ale masz szczęście.
-Ciekawe z czym?
-Zaczynasz obracać się w elitarnym gronie.
-Bardzo śmieszne, ja spadam do pracy.- Dałam im buziaki w policzek i skierowałam się do miejsca pracy.
Jerry odpisał mi że do 20 będę miała wszystkie zdjęcia, do końca dnia pojawiło się tylko parę osób. Po zamknięciu udałam się do sklepu malarskiego i zakupiłam folię do przykrycia mebli, zgarnęłam kilka wzorników z paletami kolorów. W mieszkaniu przebrałam się w wygodne ciuchy i zanim poszłam piętro wyżej odpisałam Markowi żeby podziękował szefowi za zaproszenie i że je przyjmuję. Pakowanie poszło nam sprawnie i miałyśmy czas trochę porozmawiać, opowiedziałam jej mój pomysł na zagospodarowanie tej wolnej ściany chcąc poznać jej zdanie i czy mogę to zrobić. Była zachwycona, przekazała mi iż poszła za radą córki i postanowiła zmienić meble kuchenne na nowsze, ale odpowiadające jej dla mnie zostawiła wybór koloru blatów, o 20 przyjechał kurier po paczki żeby dojechały przed nią do jej córki, pożegnałam się z panią Mery koło godziny 22 i wróciłam do naszego mieszkania. Przebrałam się w piżamy, zrobiłam kilka kanapek i kubek herbaty wszystko ustawiłam na stoliku po czym rozsiadłam się na podłodze z laptopem na kolanach, opierając plecy o łóżko zaczęłam szukać odpowiednich zdjęć do wywołania. Z poczty ściągnęłam te z imprezy i dodałam kilka do folderu, poszperałam jeszcze w necie i sprawdziłam co słychać u znajomych z Polski, oczy zaczęły mi się kleić dlatego postanowiłam udać się spać. Sprawdziłam godzinę było grubo po pierwszej w nocy, zaraz po zgaszeniu światła jak na złość mój telefon zaczął dzwonić.
-Jezu kogo niesie o tej porze?- Zła podniosłam się i sprawdziłam kto się dobija. Na wyświetlaczu widniało imię Marka. Odebrałam.
-Halo, coś się stało?
-Przepraszam, że cie obudzi....iłem ale dopiero przed chwilą wszedłem do mieszkania, a bardzo chciałem z tobą porozmawiać.  
-Jest druga w nocy i dopiero wróciłeś do domu? Co robiłeś tak długo?
-Olaf ponoć zaniemógł i musiałem przejąc jego obowiązki. Chciałem zapytać z kim pójdziesz na ten piątkowy obiad.
-Z tobą oczywiście, a myślałeś że z kim.
-To fajnie. Ty czemu nie śpisz jeszcze?
-Zajmowałam się moim nowym projektem i trochę się zasiedziałam.
-Znowu coś planujesz? Zdradzisz co to takiego.
-Już w środę zaczynam remont mieszkania naszej sąsiadki z góry. I powoli dobieram kolory.
-Jezu przepraszam zapomniałem przecież obiecałem pomoc. Jutro jestem u ciebie po pracy i razem zaczniemy przygotowania.
-Zwolnij jutro maja zabrać meble do renowacji i te które są oddane dla biednych. Ja tylko popakuje wszystko w kartony, poprzesuwam meble i ponakrywam je folią.
-W takim razie ja będę przesuwał meble i dźwigał ciężary.
-Zgoda skoro chcesz. A teraz idę spać i ty też powinieneś.
-Dobranoc, do jutra.
-Dobranoc.
Rozłączyłam się i zasnęłam natychmiast. Z krótkiego snu wyrwał mnie nieznośny odgłos budzika, wstałam niechętnie z myślą że zimny prysznic pobudzi wszystkie moje mięśnie do pracy. W kuchni Janek szykował sobie jedzenie na drogę i poprosiłam go o bardzo mocną kawę, po wyjściu z łazienki zastałam tylko kubek z czarnym płynem i dwie kanapki, Klara już dawno jest w pracy i wróci dopiero w nocy. Z ociąganiem zebrałam rzeczy do pracy i skierowałam się w stronę sklepu. Zapytałam szefa czy mogę zamówić sobie na firmę ramki i kilka antyram żebym mogła zapłacić za nie po cenach hurtowych. Zgodził się bez żadnego ale. Wysłałam wiadomość do Marka z życzeniem miłego dnia, a on oddzwonił prawie natychmiast.
-Tobie również życzę miłego dnia. Wyspałaś się?
-Nie bardzo jadę na razie na 2 dwóch kawach. A ty się wyspałeś?
-Również dziś działam tylko dzięki kawie i energetykom.
-Tylko nie przesadź.
-Spokojnie, pamiętaj że jesteśmy umówieni na wieczór.  
-Jak mogła bym zapomnieć.
-Przyjechać po ciebie do pracy?
-Spotkajmy się u mnie w mieszkaniu po 19, chcę pożegnać się z panią Mery zanim odjedzie.
-Więc jesteśmy umówieni. Do zobaczenia.
-Na razie.  
Zjadłam coś szybkiego na obiad, a do wieczora nie miałam wiele czasu spokoju. Wykorzystałam prawie wszystko potrzebne do wywoływania zdjęć, musiałam zrobić zamówienie na ostatnią chwilę. Zamknęłam pół godziny później niż zwykle i biegiem musiałam zrobić zakupy na kolacje my z Markiem zjemy w mieszkaniu sąsiadki i jeszcze muszę zostawić coś dla Klary jak wróci z pracy. Zdecydowałam się na naleśniki z serem,szybko uporałam się z ciastem i zabrałam się za przygotowanie sera nagrzałam patelnie zabierając się za smażenie. Skończyłam kilka minut przed przyjściem Marka, kiedy przyszedł spakowałam szybko naszą porcje do pojemnika, a resztę schowałam Klarze w lodówce i zostawiłam jej kartkę że ma na mnie nie czekać. W mieszkaniu które od kilku godzin jest moje zastawiłam stół do jedzenia i zaparzyłam nam herbatę, rozmawialiśmy o tym jak minął nam dzień obgadaliśmy sprawę kolacji u jego szefa. Co jakiś czas delikatnie dotykaliśmy się ustami smakując nasze wargi, po jedzeniu zabraliśmy się do pracy i wszystkie szpargały znikły w kartonach, a po nich dywany wszystko zostało upchnięte w sypialni która nie będzie objęta remontem i na koniec meble powędrowały na środek każdego pokoju przykryte folią malarską. Jeszcze na chwile rozsiedliśmy się na kanapie z kubkami herbaty, a Marek zapytał jakie mam plany i pomysły na remont.
-Więc co masz już zaplanowane?
-Salon będzie trochę bardziej odmieniony, ta pusta ściana zamieni się w jedno duże drzewo z fotografiami na błękitnym tle. Kuchnia będzie szaro biała z elementami soczystych kolorów takich jak limonkowy, turkusowy, czy mocny róż i jeszcze inne.
-A meble jaki będą miały wygląd?
-Meble będą koloru białego z szarymi blatami i niektórymi półkami w szarym kolorze, ściana między nimi będzie właśnie w kolorze limonki z kolorowymi pasami i naklejką z jakąś sentencją. Kilka dodatków będzie pod kolor pasków, natomiast łazienka będzie w kolorze delikatnej kawy pod kolor płytek z beżowymi dodatkami.  
-Ty już masz prawie cały remont zaplanowany. A twoja sypialnia?
-Ten pokój będzie pomalowany na waniliowy kolor tylko jedna ściana za łóżkiem na mocny słoneczny i na tej ścianie pojawi się jakieś większe zdjęcie w antyramie.
-Chodź przytul się do mnie i opowiadaj dalej.- Oparłam się o jego klatkę piersiową a on wtulił twarz w moje włosy.- A co z elementami dekoracyjnymi?
-Większość zrobię sama, uszyję pokrowce na poduszki w odpowiednich kolorach, sama również wykonam zasłony i firanki do kuchni i łazienki.
-Umiesz szyć?
-Pewnie że tak. Jeszcze umiem dużo rzeczy.
-Powiesz jakie?
-Pokaże ci.- Szybko zanim się zorientował usiadłam mu na kolanach i wpiłam się w jego usta swoimi, ten pocałunek był pełen pożądania i pasji. Różnił się od dotychczasowych. Z początku był bierny jednak po kilku sekundach oddał go z całą mocą,jego język zgrał się z moim w szalonym tańcu posiadał delikatny zarost, który drażnił mnie wywołując większe podniecenie. Moje dłonie zanurzyły się w jego włosach, natomiast on swoimi gładził mi plecy od karku aż do pośladków. Kiedy się od niego oderwałam nasze oddechy były urywane jak po długim biegu, a w jego oczach dojrzałam pragnienie żeby to trwało dalej i podniecenie, to samo pewnie wyczytał w moich bo na ustach pojawił się mu uśmiech. Jednak szybko się opanował bo zerwał się na nogi i powiedział że musi już jechać. Byłam zawiedziona jednak go rozumiałam też nie chciałam, aby to skończyło się w łóżku dopóki nie dowiem się co do niego czuje. Pożegnałam go na schodach i poszłam spać.

Andzia1514

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2947 słów i 16358 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik mysza

    Ciekawe tylko kiedy się dowie.

    4 kwi 2016

  • Użytkownik :*

    Kolejne jak najszybciej  :*

    4 kwi 2016

  • Użytkownik Pina

    Super :kiss:

    3 kwi 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudo *-*

    3 kwi 2016