NIEPEWNOŚĆ- część 23
Wróciłam, co prawda ta część na bank będzie słaba, bo jeszcze nie do końca jestem pozbierana, ale i tak postanowiłam ją napisać. Liczę na komentarze.
Przez następnych kilka dni sprawa Sylwii i jej ciąży przycichła na tyle, że miałam wrażenie jakbym nawet zdołała o niej zapomnieć. Bartek był zdrowy, radosny i pełen energii Wojtek chodził na treningi dostał nawet swego rodzaju awans od trenera w postaci własnej grupy szkoleniowej. Nasze życie wreszcie było spokojne i chyba nawet takie jakiego właśnie pragnęłam. Mimo iż lubiłam swoją teściową cieszył mnie fakt, że nie zaszczyca nas ostatnimi czasy swoją obecnością. Siedziałam właśnie w salonie przeglądając jakąś gazetkę, a Bartuś bawił się z naszym psiakiem. Moją idyllę przerwał dźwięk telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz „MANIA”- uśmiechnęłam się do siebie sięgając po aparat.
- No co tam Kochana- powiedziałam wesoło
- Aa w sumie nic szczególnego tak dzwonię- powiedziała przyjaciółka, ale jakoś mnie nie przekonała
- Oj Maryśka jeszcze się nie nauczyłaś, że mnie nie zdołasz okłamać. Mów, co się dzieje??- dopytywałam
- Oj jak Ty mnie znasz. Bo wiesz rozstałam się z chłopakiem- powiedziała.
- Eh Marysia, Marysia to może w takim razie wpadniesz do nas po siedzimy po gadamy. Co Ty na to??
- Po gadać bardzo chętnie, ale wolałabym spotkać się gdzieś na mieście- wyznała
- No dobrze więc za godzinę w parku- powiedziałam i nawet nie czekając na jej odpowiedz rozłączyłam się rzucając tylko – do zobaczenia !
Rozłączyłam się odłożyłam telefon i postanowiłam się trochę ogarnąć. Zabrałam Bartka i ruszyłam w stronę sypialni, która jednocześnie była dla mnie niezastąpioną garderobą. Przerzuciłam kilka ubrań wreszcie znalazłam coś w czym czułam się dobrze. Ubrana i ogólnie doprowadzona do porządku przygotowywałam teraz małego do czekającego nas spaceru i rozmyślałam o tym, co powinnam powiedzieć mańce jak z nią rozmawiać, trochę nawet śmiałam się w duchu, bo wiedziałam, że na pewno jeszcze nie raz zadzwoni do mnie z takim właśnie problemem. Cała Marysia wciąż szukała swojego księcia z bajki. Z rozmyślań wyrwał mnie szczęk zamka w drzwiach. Z dołu dobiegł mnie głos męża
- Kochanie mam dla Ciebie niespodziankę- mówił rozradowany, a ja słyszałam jak szybkimi krokami zbliża się na górę. Stanęłam jak wmurowana „Cóż on znowu wymyślił”- łamałam sobie głowę. Doskonale wiedział jak bardzo nie znoszę niespodzianek. Nie dane mi było jednak zastanawiać się nazbyt długo ponieważ Wojtek już po chwili był tuż przy mnie
- A gdzie wy się wybieracie?- zapytał zaciekawiony patrząc jak kończę ubierać małego
- Idziemy spotkać się z Marysią- powiedziałam zgodnie z prawdą
- Ach tak, a może ja zostanę z Bartkiem, a Ty spokojnie spotkasz się z Manią- zaproponował, a ja nie miałam zamiaru protestować. Jak postanowiliśmy tak też się stało. Kiedy miałam już wychodzić przypomniałam sobie, że Wojtek mówił coś o jakiejś niespodziance. Postanowiłam więc dopytać w odpowiedzi usłyszałam tylko- Wieczorem wszystko Ci wyjaśnie.
Nie zdawałam sobie sprawy, że ten dzień będzie obfitował w nie jedną niespodziankę….
10 komentarze
Misiaaa
Pięknie piszesz. czekam na kolejną
Misiaa14
Cudneee kocham to opowiadanie *-*
samanta555
Wspaniałe opowiadanie .
paulaaxdxd
Cudo
Mysterious
Dziękuję wam jesteście Kochani tęskniłam :-* może jeszcze coś powstanie choć najpewniej nie bedzie najwyższych lotów
Domiii
Boskie wręcz idealne. Kiedy następna?
Roksii
No nareszcie wrociłaś Czekam z niecierpliwością na kolejną cześć
Wiktor
Witaj. Fajnie, że wróciłaś. Ja także chcę następną część. Pozdrawiam
W.
Bardzo się cieszę, że wrociłaś do nas i do pisania czekam na kolejne czesci
agusia16248
cudo. Ja juz chce kolejna czesc