Niepewność -30

"Niepewność”-30
Nazajutrz budzę się dość późno, bo zegar wskazuje już 10:30. Przecieram zaspane oczy i wtedy właśnie wracają do mnie bolesne wspomnienia poprzedniego dnia. Ponownie moim oczom ukazuje się obraz tego mężczyzny z siekierą w ręku na samo to wspomnienie ponownie truchleję. Dopiero płacz Bartka wyrywa mnie ze stanu chwilowego odrętwienia. Podchodzę do łóżeczka i biorę malca w ramiona z trudem udaje mi się go uspokoić. Gdy maluch wreszcie wycisza się w moich ramionach ja uświadamiam sobie, że dziś mój dyżur. Odkładam delikatnie Bartusia do jego łóżeczka, pędem zbieram ubrania i już w piętnaście minut później jestem gotowa do wyjścia. W sercu mam tylko nadzieję, że mama bez zbędnych komentarzy zgodzi się popilnować wnuka. Kiedy wyszłam z pokoju i udałam się w stronę kuchni zatrzymałam się w pół drogi słysząc, że mama z kimś rozmawia.
- Czy pani w ogóle słyszy i zdaje sobie sprawę z tego, co pani mówi?- słyszę zirytowany i nieznacznie podniesiony głos mamy- Julia o mało nie zginęła po ataku jakiegoś szaleńca, całe szczęście, że Bartuś był wtedy ze mną, a pani śmie opowiadać mi tutaj, że Wojtek powinien zostać z panią, bo jakaś tam starsza kobieta jest chora. Mam dość tej bezsensownej dyskusji, ale powiem pani wszystko to, co myślę więc niech pani teraz słucha mnie uważnie. Jest pani samolubną, egoistyczną kobietą, która panicznie boi się samotnej starości. Nie wiem tylko czy do końca zdaje sobie pani sprawę z tego, że takim zachowaniem niszczy pani związek naszych dzieci i rozbija rodzinę swojego wnuka. Bartuś ucierpi na tym najmocniej, a pani w końcu i tak zostanie zgorzkniałą i samotną kobietą ponieważ prędzej czy później Wojtek znienawidzi panią tak, że sam od pani ucieknie kiedy tylko zda sobie sprawę z tego, że to pani pogrzebała jego prawo do szczęścia. Oświadczam pani, że ja nie proszę, aby Wojtek jako mąż i ojciec skontaktował się z rodziną ja tego żądam! On musi wiedzieć dokładnie, co się wydarzyło, a jego psim obowiązkiem jest wspierać żonę. Z mojej strony to tyle- zakończyła chłodno rozmowę i głośno odetchnęła. Ja natomiast stałam jak zaczarowana i aż uśmiechałam się do siebie ‘Kochana mama powiedziała wszystko, co paliło mnie od środka, a czego nie byłam w stanie sama powiedzieć pani Dorocie przez szacunek do niej jako do matki mojego męża’- pomyślałam w duchu. Po kilku minutach od zakończenia rozmowy zdecydowałam się wejść do kuchni. Pierwsze kroki skierowałam wprost do mamy przytulając się do niej mocno.
- Julunia jak się spało?- zapytała z właściwą sobie czułością
- Całkiem dobrze mamusiu- odpowiedziałam starając się nadać swojemu głosowi najbardziej dziecięcy ton na jaki było mnie stać.. Potem przytuliłam się do niej jeszcze mocniej i powiedziałam
- Dziękuję…
- Słyszałaś?- zapytała po chwili
- Tak- odpowiedziałam jej obdarzając ją jednocześnie uśmiechem, a mama objęła mnie jak małą dziewczynkę i powiedziała
- Bo ja już nie mogłam wytrzymać, to co wyprawia ta baba to przecież przechodzi ludzkie pojęcie, a Ty się na to godzisz- zakończyła
- Mamusiu to moja teściowa więc nie wiele mogę. Nie wypada mi- zaczęłam spokojnie, a mama weszła mi w słowo
- Tak ja wiem i z jednej strony cieszę się, bo to znaczy, że Cię dobrze wychowałam, ale doszłam do wniosku, że ja jestem już stara i mi wypada więcej dlatego wygarnęłam tej całej Dorocie- na te słowa obie zaczęłyśmy się śmiać
- Mamuś, ale ja do Ciebie z czymś innym przyszłam- Powiedziałam, a ona spojrzała na mnie pytająco
- Zostań z Bartkiem proszę, bo ja muszę do pracy- Powiedziałam, a mama spojrzała na mnie zdziwiona
- Jak to do pracy? Przecież dziś mamy iść na policje składać zeznania. Zapomniałaś?
- Pamiętam, ale to przecież dopiero o 15:30 czyli po pracy powiedziałam spokojnie, a po chwili dodałam- Dzwoniłaś do taty?
- Jeszcze nie- odpowiedziała szczerze
- Postaraj się mu to tak przedstawić żeby go bardzo nie wystraszyć- Powiedziałam, z po chwili dodałam już bardziej prosząco- Zostań z małym, bo ja muszę już lecieć.
Mama skinęła tylko głową na znak zgody, a ja wyszłam szybko z domu. Będąc już w budynku zdałam sobie sprawę, że mój telefon został w domu. ‘Może to i lepiej’- pomyślałam. ‘Przynajmniej nie będę się rozpraszać’. Dzień w pracy minął całkiem sprawnie i przyjemnie. Jednak to prawda, że praca dobrze robi na troski, a zwłaszcza praca z dziećmi. Wróciłam do domu w całkiem dobrym humorze miałam jeszcze sporo czasu do spotkania na komendzie zjadłam więc spokojnie obiad, a gdy usiadłam na kanapie z książką usłyszałam szczęknięcie zamka w drzwiach. Mimowolnie drgnęłam i obróciłam się, a widząc tatę podeszłam i przytuliłam go.
- Moja córeczka- rozczulił się, a po chwili przyglądając mi się badawczo zapytał: Nic Ci nie jest? Dzwoniłem, ale nie odbierałaś- Powiedział jakby z wyrzutem.  
- O jej tatusiu, bo byłam w pracy, a telefon leży w kuchni- wyjaśniłam przepraszająco i udałam się po aparat.  
Tata wypił kawę i obiecał, że pojedzie ze mną na komisariat. Ja natomiast odczytałam wiadomości, które zgromadziły się w skrzynce odbiorczej mojego telefonu. Nawet Wojtek zaszczycił mnie sms-em prosząc, abym odezwała się do niego w wolnej chwili. Zebrałam się wreszcie i poszłam do siebie miałam zamiar zadzwonić do Wojtka i nie chciałam, aby tata był świadkiem naszej ewentualnej kłótni. Odebrał po kilku sygnałach.
- Co tam się dzieje skarbie?- zapytał, a mnie jakoś to zirytowało no, ale cóż postanowiłam się opanować nie chciałam, a właściwie nie miałam ochoty na konflikt.  
- Zostałam napadnięta- Powiedziałam to w taki sam lekki sposób w jaki mój mąż wyraził swoje pytanie
- Jak to?- padło pytanie, które wyrażało coś jakby strach czy zdziwienie, a po nim zaległa cisza.  
- No normalnie jakiś człowiek wszedł do domu i chciał mnie chyba zabić siekierą- sama dziwiłam się spokojowi w moim głosie gdy to mówiłam.
- Jezus jak siekierą? Jak? Zabić? W ogóle dlaczego zostawiasz drzwi do domu otwarte?- posypała się lawina pytań
- No jakoś tak zapomniałam zamknąć- odpowiedziałam spokojnie na ostatnie z zadanych pytań.
-Ale jak mogłaś zapomnieć? Przecież to podstawa- Dopytywał Wojtek
- Boże czy teraz tylko to jest najważniejsze?!?- zdenerwowałam się
- Nie, no oczywiście, że nie. Nic Ci nie jest?- zdał się zreflektować Wojtek
- Nie no uciekłam i teraz jestem u mamy- powiedziałam
- To dobrze- usłyszałam w odpowiedzi
- ‘Tylko tyle’- pomyślałam, bo nie takiej odpowiedzi gdzieś tam podświadomie oczekiwałam.
- Idę na policję składać zeznanie w tej sprawie- powiedziałam
- Trzymaj się Kochanie ja będę w domu za jakieś 3-4 dni
Szlag mnie trafił na te słowa, łzy napłynęły mi do oczu nie byłam w stanie już nic powiedzieć. Wydusiłam z siebie tylko - O.K. i rozłączyłam się

OD AUTORKI : Jestem, wróciłam po bardzo długiej przerwie. Pamiętacie jeszcze o mnie?? Czy jeszcze ktoś chce w ogóle czytać to opowiadanie? PROŚBA: PRZECZYTAŁEŚ/ŁAŚ ZOSTAW PO SOBIE ZNAK. Dziękuję bardzo <3

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1367 słów i 7336 znaków, zaktualizowała 31 mar 2017.

5 komentarzy

 
  • Mila

    Jeszcze sie pytasz??? Jasne że pisz dalej jestem bardzo ciekawa jak potocza sie dalej ich losy ????????????

    28 lip 2017

  • agusia16248

    Dalej kochana. Czekamy na dalszy ciąg. Z każdą chwilą mniej lubię tego Wojtka :/

    13 kwi 2017

  • Mysterious

    @agusia16248  Był taki okres, że też go nie lubiłam :)

    14 kwi 2017

  • agusia16248

    @Mysterious A teraz już jest dobrze? Fajnie,że wróciłaś :*

    14 kwi 2017

  • Mysterious

    @agusia16248 W sumie to teraz nie ma na nic czasu więc nawet jak się coś psuje to i tak zaraz musi się naprawić, bo nie ma czasu tego roztrząsać i tak jakoś leci powoli. Wielu rzeczy się zwyczajnie nie komentuje udając, że ich nie ma, bo nie ma na to czasu.

    14 kwi 2017

  • wolna

    Kochana:* jesteś najlepsza:* <3  
    Ps. Tak wróciłam:*

    8 kwi 2017

  • Mysterious

    @wolna Dziękuję :) <3

    8 kwi 2017

  • Pina

    Hej hej pamiętam i czekam na kontynuacje super  :kiss:

    1 kwi 2017

  • Mysterious

    @Pina Kontynuacja oczywiście będzie :) mam nadzieję, że się podoba

    1 kwi 2017

  • Wiktor

    Witaj.  Czytamy  i pamiętamy. Pozdrawiam Wiktor

    1 kwi 2017

  • Mysterious

    @Wiktor Cieszę się bardzo :)

    1 kwi 2017

  • Wiktor

    @Mysterious Już nie chorujesz?. Synek to już chyba duży? . Dbaj o siebie.  Pozdrawiam i czekam na next.  Wiktor

    1 kwi 2017

  • Mysterious

    @Wiktor Duży Pyskaty, ale i rezolutny :) (pyskaty po tatusiu, a rezolutny po mamusi ) On jest zdrów, ale ja niestety choruje troszeczkę ...

    1 kwi 2017