"Niepewność”- część 19
Kiedy zbliżaliśmy się do domu już z pewnej odległości zobaczyłam trzy osoby, w których po bliższym przyjrzeniu udało mi się rozpoznać moją teściową jej przyjaciółkę oraz Sylwię. Kiedy moim oczom ukazał się ten widok aż ścisnęło mnie w gardle chyba dlatego, że zupełnie nie miałam siły ani najmniejszej ochoty na konfrontację z obecnym przy naszym podjeździe babińce.. Ujęłam więc tylko mocniej dłoń męża, aby w ten sposób dodać sobie otuchy. Gdy tylko zbliżyliśmy się do zebranych pań mój mąż odezwał się dość jakmi się wydało nie przyjemnie
- czemuż to zawdzięczamy ten jakże liczny komitet powitalny- baczni przyglądał się zebranym
- Synu, nie drwij to nie czas ani miejsce- skarciła go matka, a już po chwili dodała- Sytuacja jest naprawdę poważna. Za to mój mąż nie przestawał się świetnie bawić w całej tej sytuacji i muszę przyznać, że jego "czarny humor” udzielił się także mnie.
- Poważna mówisz?, a umarł ktoś?- kontynuował swoją batalię słowną Wojtek
- Przestań- syknęła wyraźnie niezadowolona niesubordynacją syna kobieta
- No mów, co się stało- skwitował Wojtek nie wiele poważniej
- Nie będziemy o tym rozmawiać na chodniku- rzuciła teściowa i wszyscy udaliśmy się do wnętrza naszego domu. Kiedy byliśmy już w środku teściowa stanęła na środku korytarza i zakomunikowała
- Sylwia jest w ciąży- obrzuciła zebranych bacznym spojrzeniem rejestrując naszą reakcję. Mnie na szczęście ten palący wzrok nie był w stanie dosięgnąć ponieważ w tej właśnie chwili pochłonięta byłam rozbieraniem Bartusia
- A więc gratuluję- rzucił Wojtek podając rękę speszonej dziewczynie. Ta natomiast zupełnie nie wiedziała jak powinna się zachować wobec tych gratulacji. Nie powiem, bo nawet zrobiło mi się jej w tamtym momencie żal. Sylwia uścisnęła tylko lekko rękę Wojtka i wciąż stała w bezruchu
- Synu Twoje zachowanie jest nie na miejscu- skarciła Wojtka rodzicielka
- Mamusiu jakiej więc reakcji oczekiwałaś?- zapytał odrobinę prześmiewczo Wojtek
- Ja wiedziałam, że tak to się skończy! Wiedziałam, że powierzanie Tobie w opiekę tej młodej dziewczyny nie było dobrym rozwiązaniem zobacz jak ja teraz wyglądam w oczach jej matki! – lamentowała teściowa
- Mamo, co Ty bredzisz?! "powierzać w opiekę”- czy Ty słyszysz co mówisz???
- Synu jakim tonem Ty się do mnie zwracasz?!- protestowała
Co prawda cała awantura nabierała na sile, ale ja niestety musiałam opuścić zebranych, którzy zdążyli się już przenieść do salonu i udać się do pokoju, aby uśpić Bartusia. Zostawiłam jednak uchylone drzwi chciałam bowiem słyszeć jak to wszystko się rozwinie w głowie miałam tylko jedną myśl "wiedziałam, że taki będzie finał”. Z salonu dobiegła mnie treść rozmowy
- Jakim tonem??? Mamo przecież Ty oplatasz jakieś irracjonalne historie- mówił Wojtek. Znałam go na tyle dobrze, że czułam iż z całych sił stara się opanować.
- Jakie historie? Czy nie prosiłam Ciebie?, was abyście zajęli się Sylwią??- oburzała się kobieta
- Zajęli się??, przecież my mamy własne, życie, plany, dziecko- mówił Wojtek
- Nic by Ci się nie stało gdybyś trochę czasu poświęcił też Sylwii!!
- Ja? Sylwii? Mając żone i dziecko, czy Ty do reszty oszalałaś?! Powtarzam mam żonę i dziecko i w moim życiu nie ma już miejsca na niańczenie jakiejś rozbuchanej erotycznie, rozchwianej psychicznie małolaty Mam tego dość- skwitował. Wojtek mówił to wszystko na temat Sylwii nie zważając, że ona wraz z matką słyszą dokładnie karzede słowo.
- Ja również, zawiodłeś mnie i Julia także gdyby była bardziej wyrozumiała to nic takiego by się nie stało- na te słowa aż coś się we mnie zagotowało. Musiałam się mocno hamować, aby nie wejść tam i nie pogonić tych wrednych bab. Zrobiło mi się przykro no, ale cóż
- O nie ! Tak rozmawiać nie będziemy- zdenerwował się Wojtek tym razem już nie na żarty.- Nie masz prawa czegokolwiek wymagać od Julii ona jest cudowną żoną i matką ponadto jest dla mnie tak wyrozumiała jak nikt na świecie. Więc jeżeli masz zamiar obrażać moją żonę to proszę Cię wyjdz stąd natychmiast, bo nie chcę utracić szacunku jakim od zawsze Cię dażę- zakończył, a ja byłam tak bardzo zaskoczona tym jak Wojtek dzielnie o mnie walczył. Przecież zwykle ustępował matce, a teraz taka zmiana, aż uśmiechnęłam się do siebie. Bartek spokojnie zasypiał jakby zupełnie nie wzruszony napiętą atmosferą. Ja natomiast wstałam, aby zobaczyć jak dalej rozwinie się zaistniała sytuacja.
- Nie tak Cię wychowałam- powiedziała teściowa kierując się wraz z całym "orszakiem” ku drzwiom wyjściowy. Wojtek odprowadził towarzystwo a na pożegnanie zwrócił się do mamy – Tak właśnie mnie wychowałaś, może teraz tego nie pamiętasz, ale zawsze powtarzałaś mi "Kochaj, Dbaj, Szanuj, i Walcz o to co Ci najdroższe”- i ja właśnie to robię. Zamknął drzwi i skierował się w stronę pokoju w którym znajdowałam się wraz ze śpiącym już w najlepsze synem. Wojtek podszedł do mnie i mocno przytulił
- Dziękuję- powiedziałam cicho
- za co?- zapytał zdziwiony
- za to, co zrobiłeś- odpowiedziałam z uśmiechem
- Nic nie zrobiłem. Przecież to oczywiste, że nikt nie będzie Cię obrażał, a jeżeli spróbuje będzie miał ze mną do czynienia- zaśmiał się. Jeszcze przez dobre dwie godziny siedzieliśmy wspominaliśmy nasz wariacki ślub, który był tak niezwykły że jak teraz o tym myślę to nie mogę uwierzyć, że to miało miejsce, rozmawialiśmy o przyszłości i w ogóle to były takie nasze chwile bez zmartwień. Po jakimś czasie uznaliśmy, że najwyższa pora, aby położyć się spać. Kiedy kierowaliśmy się już do sypialni zadzwonił dzwonek do drzwi……
Kroplówka leniwie płynie, a ja piszę kolejną część troszkę słaba, może mało barwna, ale jest miłego czytania….
23 komentarze
Wiktor
No witaj. Jesteś
Mysterious
Ja nie wiem o czym tu rozmawiać. Moim zdaniem istnieje takie samo prawdopodobieństwo zostanie dziadkiem nie zależnie od płci własnego dziecka, bo jak już powiedziałam do tanga trzeba dwojga. A co do tego mają moje studia???
Wiktor
Sorki z tel piszę, a to długa rozmowa. Po studiach jesteś, to też jest ważne do dyskusji
Wiktor
Jak będziesz się czuła na siłach pogadamy po 23
Mysterious
Hehe nie wiem skąd pomysł, że młodziutkie dziewczyny chcą zamążpójścia, ale zupełnie się z tym nie zgadzam. Kobieta niezależnie od wieku chce zwyczajnie być kochana, ale u mężczyzn w większości przypadków miłość= seks, a dziewczyny kochają i nie chcąc stracić miłości godzą się na to, a kiedy okazuje się, że konsekwencją takich "dowodów miłości" staje się dziecko zwykle zostają z tym same, bo chłopcy okazują się być zbyt mało dojrzali aby udzwignąć nową sytuację
Wiktor
Zgadza się, ale młodziutkie dziewczyny chcą zamążpójścia. W pracy jestem pogadamy później
Mysterious
Przypominam, że do tego "tanga" trzeba dwojga.
Wiktor
A bo tak przeważnie jest. Podkreślam przeważnie
Mysterious
Dlaczego Twoim zdaniem gdyby była córka prawdopodobieństwo rychłego zostania dziadkiem by wzrosło???
Wiktor
Gdybym miał córkę to by było duże prawdopodobieństwo, ale syna mam i prawdziwym dziadkiem jeszcze nie jestem
Mysterious
Czuję się tym autentycznie zaszczycona i jakie tam znowu dziadki !
Wiktor
No widzisz takie dziadki też lubią twoje opowiadania
Mysterious
O to tylko rok starszy ode mnie
Wiktor
Z 91 roku jest
Mysterious
24 lata ? oo to byłby w wieku mojego męża
Wiktor
To ja mam starszego troszkę ma 24 w tym roku kończy, ale lat. Co do skórek to był żart.
Mysterious
Tak chłopiec moje szczęście- Bartuś ja właśnie przekonałam się o tym, że jeżeli chcesz komuś pomóc to bardzo wiele ryzykujesz... A co do skórek to ja jakoś nie szczególnie zwracam na to uwagę. Jestem jaka jestem... aa po gadać też sobie czasami trzeba :P
Wiktor
Kto ma miękkie serce ten (przepraszam za słowo) ma twardą dupę bez celulitu( pomarańczowej skórki). Fajną dzidzię masz ( chłopak)?.Ja na starość już się troszkę zmieniam, wolę jednak pomarańczową skórkę. Sorki, że Cię tak zamęczam, ale gadułą jestem niepoprawnym
Mysterious
Och tam no oczywiście, że pamiętam każdymi to powtarza, a ja jeszcze nie umieram ja tylko płacę za swój odruch społeczny , ale już jest lepiej.... Za dobre serce się płaci
Wiktor
Witaj!!!. Jeszcze raz dzięki za opowiadanie. Pamiętaj zdrowie najważniejsze. Pozdrawiam Wiktor
Mysterious
Moja kroplóweczka moja ależ ja się nie forsują leże sobie grzecznie i piszę dziś już będę w domku ! ! ! a co do Wojtka to faktycznie miał przebłysk logicznego myślenia i oby mu tak zostało
Wiktor
Nie wygłupiaj się dziewczyno!!!. Odpocznij!!!. My poczekamy!!!. A opowiadanie podobało się i Wojtek w końcu na coś się zdecydował. Odkładamy laptopik i nie forsujemy się. Dbaj o siebie!!!. Pozdrawiam Wiktor
Wiktor
Dzięki nie spodziewałem się, że tak szybko. Twoja kroplówka?