"Niepewność"- część 11

Dodaję kolejną część... Nie wiem czy się spodoba i nie wiem czy jest sens kontynuować. Więc umówmy się, że jeżeli będzie 18 komentarzy to coś się jeszcze pojawi. Miłego czytania Kochani....


"NIEPEWNOŚĆ”
     Staliśmy w milczeniu przy łóżeczku syna, który spał spokojnie niczego nie świadomy. Czas mijał, a my milczeliśmy. Zaczęłam wsłuchiwać się w odgłosy dochodzący z korytarza, słyszałam głosy pielęgniarek i płacz dzieci. Moje myśli krążyły w nieładzie wokół tego co będzie dalej jak poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Trudno się do tego przyznać, ale coraz mocniej ogarniało mnie uczucie, że zostałam z tym wszystkim sama, że na Wojtka nie mogę liczyć. To wrażenie było tak silne, że niemal odbierało mi oddech, aby się go pozbyć zwróciłam się do mężą:
- Wojtek zrób proszę wreszcie coś z tym całym cyrkiem, bo ja już nie daję rady
- Ale, co masz na myśli??- zdawał się być zaskoczony
- No jak to co? Przecież wszyscy dosłownie wszyscy dorzucają do naszego życia swoje trzy grosze nie mam na to siły- mówiłam smutno.
- Poradzimy sobie- powiedział tylko obejmując mnie
- O nie ja mam dość!! To są tylko słowa, ciągle tylko słowa mam ich dość!- powiedziałam bezradnie
- To, co Twoim zdaniem powinienem zrobić?- zapytał, a w jego głosie wyczułam zdenerwowanie
- Mnie nie pytaj. Ja nie mam na to wszystko siły mam dość tego, że nasze zycie owładnięte jest przez twoją mamę jej przyjaciółkę i Sylwię.- wyznałam szczerze
- Kochanie Ty znowu z tą Sylwią..- powiedział zrezygnowany, a po chwili dodał- przecież wiesz, że mnie z nią nic nie łączy
- Boże człowieku, a czy Ty myślisz, że ja to właśnie sugeruję- powiedziałam bezsilnie
- Już sam nie wiem o co Ci chodzi- powiedział
- No jak to o co- zaczęłam tłumaczyć i wtedy zadzwonił telefon męża. Zajrzałam mu przez ramie i na wyświetlaczu zobaczyłam "Sylwia”
- O to właśnie mi chodzi- powiedziałam smutno odwracając wzrok. Wojtek odrzucił połączenie i objął mnie w talii.
- Wojtek ja nie mam siły na to wszystko- powiedziałam raz jeszcze
- Opanujemy to jakoś- powiedział wtulając się w moje włosy. Wtedy po raz kolejny zadzwonił jego telefon.
- Tak? No witam. Szczerze nie najlepiej, ale po co pan dzwoni?
- Yyy dobrze, ale to może jutro w okolicach południa. Więc do zobaczenia- rozłączył się i patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Dzwonił Pan Marek prosił mnie o spotkanie
- Kto taki?- zapytałam zaskoczona
- No mój trener- wyjaśnił Wojtek
- Ale w jakim celu chce się z Tobą spotkać- dopytywałam
- Nie mam pojęcia, mówił tylko, że ma jakąś propozycję- zakończył- W tym właśnie momencie weszła pielęgniarka i zwróciła się do nas:
- Przepraszam państwa, ale kończą się już godziny odwiedzin, a z dzieckiem na Sali może pozostać tylko jedno z rodziców. Po patrzyliśmy na siebie z mężem, a Wojtek powiedział po chwili:
- Wróć do domu, a ja zostanę z Bartkiem- byłam mile zaskoczona postawą męża, ale nie chciałam skorzystać z tej propozycji.
- Nie to Ty wróć do domu, a jutro przywieziesz nam rzeczy- odpowiedziałam
- Ale- próbował protestować Wojtek. Udało mi się jednak przekonać go do moich racji.
     Nazajutrz mały obudził się bladym świtem. I jak zdążyłam zauważyć czuł się chyba już znacznie lepiej, bo na jego buzce pojawił się uśmiech był również jak zawsze skory do zabawy. Około 8.00 przyszła do nas pani doktor prowadząca obchód. Zajrzała w kartę Bartusia i zwróciła się do mnie :
- Mały ma się już znacznie lepiej. To zasługa podanych leków, ale dziś przeprowadzimy resztę niezbędnych badań
- Oczywiście- powiedziałam patrząc na panią doktor z ufnością.
Obchód dobiegł końca, a ja siedziałam przy łóżeczku synka zajmując jego uwagę obrazkami jakie znajdowały się na ścianach w naszej sali i opowiadając mu co rusz to inną historię. Może nie wiele jeszcze z tego zrozumiał, ale zdecydowanie uspokajał go dźwięk mojego głosu. W pewnej chwili usłyszałam za sobą znajomy głos:
- Hej Kochana! Jak się macie?- to Miania wiedziałam, że niebawem ją zobaczę.
- Hej!, a dziękujemy mamy się już coraz lepiej- mówiłam to z uśmiechem
- Ale mnie wystraszyliście- powiedziała przyjaciółka z wyrzutem
- Oj przepraszamy- powiedziałam udając skruchę, a po chwili dodałam już z uśmiechem- Powiem Ci, że ja też się przestraszyłam.
- Nie dziwię się, ale już jest lepiej?- zapytała z troską
- jasne- rzuciłam- ale opowiadaj co tam u Ciebie dość dawno się nie widziałyśmy
- Tak no wiesz Ty jesteś teraz już matką i żoną nie masz czasu na głupoty- powiedziała dość sarkastycznie
- Przestań- zbeształam ją posyłając jednocześnie krzywy uśmiech- opowiadaj co tam u Ciebie nowego?
- Wiesz zmieniłam chłopaka- powiedziała z uśmiechem i puściła mi oczko
- Znowu?- rzuciłam rozbawiona
- Tak wiesz Irek jest naprawdę wyjątkowy i fajnie się dogadujemy
- Haha- nie mogłam powstrzymać śmiechu, a po chwili dodałam- czy nie ro samo mówiłaś o tym całym jak mu tam było
- Mikołaj był zupełnie inny nie chcę do tego wracać- powiedziała nie zadowolona
     Po gadałyśmy jeszcze chwilę o jej miłosnych podbojach. Kiedy Miania miała już wychodzić obróciła się w moją stronę podbiegła i powiedziała podekscytowana
- Wiesz kogo widziałam na mieście?
- Nie mam pojęcia, mów
- Michała- powiedziała bardzo dosadnie i wbiła we mnie wzrok
- Yy no fajnie i co w tym niezwykłego?- nie rozumiałam
- Nie no nie o to chodzi- zaczęła wyjaśniać
- A więc o co?- dopytywałam
- On był z jakąś dziunią trzymali się za rączki no jak nic normalnie jak miłość w przedszkolu- zadrwiła
- Oj niech sobie chłopak żyje swoim życiem, Życzę mu jak najlepiej- powiedziałam
- No wiem wiem, ale jego mama nie jest zachwycona tą znajomością. Słyszałam jak się skarżyła, że ta pannica ma na niego zły wpływ i, że jest rozwydrzona czy jakoś tak- zakończyła
     Nic nie powiedziałam, bo co ja mam w ogóle z tym wspólnego chociaż przez moją głowę przebiegła myśl, że tą dziewczyną mogła być Sylwia. Nie zdążyłam jednak zapytać przyjaciółki ponieważ dostała wiadomość od swojej "nowej miłości” i musiała już lecieć. Chwilę później przyszedł Wojtek przyniósł rzeczy o które prosiłam oraz jakieś owoce. Zdecydowałam nie mówić mu o tym, co usłyszałam od Mani, bo nie byłam pewne jak zareaguje. W dodatku on już i tak był jakiś przygaszony, nie swój. Kiedy pytałam go, co się dzieje zbywał mnie. Postanowiłam więc odpuścić. Po jakimś czasie przypomniałam sobie, że Wojtek miał dziś widzieć się z Markiem. Byłam bardzo ciekawa jaki był cel tego spotkania. Jednak kiedy tylko zaczęłam ten temat Wojtek robił się niespokojny i za wszelką cenę dążył do zmiany tematu. Zdałam więc sobie sprawę, że dalsze próby uzyskania informacji na nic się zdadzą. Spędziliśmy czas całą trójką i mimo iż nie byliśmy w domu muszę przyznać, że atmosfera była naprawdę dobra. Tak dobra jakiej już dawno między nami nie było. Kiedy mąż wyszedł było już dość późno. Mały powoli zasypiał, a ja siedziałam przy jego łóżeczku. Jakież było moje zdziwienie kiedy w drzwiach naszej Sali zobaczyłam pana Marka….

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1419 słów i 7410 znaków.

16 komentarzy

 
  • Użytkownik juliq07

    Nudne to trochę. Ciągle się sprzeczają. Ale pierwsze opowiadanie które czytałam o ludziach po małżeństwie. Za to wielki plus :)

    24 lut 2016

  • Użytkownik Mysterious

    @juliq07 Wojtek ma trudny charakter, a Julia także nie nalezy do kobiet, które mówiąc kolokwialnie "tulą uszy po sobie" i czekają na to, co zrobi czy powie mąż :)

    27 lut 2016

  • Użytkownik Mysterious

    jest szansa, że coś się dziś pojawi:)

    10 sty 2015

  • Użytkownik Mysterious

    Dziękuję bardzo za tyle ciepłych i motywujących słów...:) jesteście Kochani..

    10 sty 2015

  • Użytkownik Mysterious

    Skoro tak wszyscy czekacie to może coś się jeszcze pojawi:)

    10 sty 2015

  • Użytkownik porzucona179

    Takie genialne <3 czekam :-)

    10 sty 2015

  • Użytkownik Wiktor

    Pozdrawiam!!!. Opowiadanie Świetne!!!. Mogłabyś pisać dalej?. Pozdrawiam

    10 sty 2015

  • Użytkownik Nexti

    Opowiadanie cudowne, no ale dlaczego chcesz je pozostawić bez dokończenia ?? Może napisz do 15 i wtedy zakończ hmmm ... ;/

    10 sty 2015

  • Użytkownik zafascynowana83

    Jak zawsze cudowne i hmmm nie możesz nas tak zostawić : )

    10 sty 2015

  • Użytkownik klamra

    Pisz pisz pisz

    10 sty 2015

  • Użytkownik XYZ

    ciekawe co bbędzie dalej :)

    9 sty 2015

  • Użytkownik elizka

    Cudne. *.*

    9 sty 2015

  • Użytkownik Paula.

    Nie koncz, prosze :)

    9 sty 2015

  • Użytkownik Ola16

    Jezu nie kończ tego :(

    9 sty 2015

  • Użytkownik Paula27

    super opowiadanie pisz dalej

    9 sty 2015

  • Użytkownik ja

    Ej tak nie można kończyć :'(

    9 sty 2015