"NIEPEWNOŚĆ” Odwróciłam Wzrok w stronę zbliżającej się do nas grupki ludzi i aż mnie coś w środku ścisnęło. Z tego co pamiętałam Wojtek nie wspominał, że zwlecze tu wszystkich jacy żywi, a w tym Sylwię, jej mamę jakiegoś starszego pana oraz moją szanowną teściową. Wzięłam głęboki oddech po to aby choć w niewielkim stopniu po starać się zapanować nad ogarniającą mnie falą złości. Tata, który także podążył wzrokiem w tamtym kierunku objął mnie i szepnął do ucha: - spokojnie córa nie daj się sprowokować - żeby to było takie łatwe- odpowiedziałam zrezygnowana i właśnie w tamtej chwili dotarli do nas wszyscy przybyli. Kiedy tylko napotkałam spojrzenie męża zgromiłalm go bez litości. Staliśmy tak w milczeniu. Na szczęście znajdowałam oparcie w silnych ramionach ojca wiedziałam doskonale, że kiedy on jest przy mnie nie muszę mieć powodów do żadnych nawet najmniejszych obaw. Wiedziałam, że zawsze wyciągnie mnie z każdej opresji, pomoże wstać z każdego upadku tak jak wtedy kiedy byłam małą dziewczynką. Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie męża: - Co jest z małym? = Zostaje w szpitalu na badania- odpowiedziałam nie patrząc nawet na Wojtka Znowu zapadła cisza. Jednak już po chwili przerwały ją słowa pani doktor - Rodzice mogą wejść do dziecka Kiedy skierowałam swoje kroki do Sali, w której leżał mój syn w ślad za mną podążył za mną Wojtek. Uszedłszy klka kroków obejrzałam się za siebie ku mojemu zdziwieniu tuż za naszą dwójką szła także moja teściowa wraz z ‘przyjaciółką’. Myślałam, że nie wytrzymam już zbierałam siły i opanowywałam emocje aby odpowiednio zareagować na zaistniałą sytuację na szczęście ubiegła mnie pani doktor. - Przepraszam państwa, ale przy chłopcu mogą pozostać tylko rodzice. Malec jest wyczerpany potrzebuje odpoczynku i spokoju. - Ale pani doktor chcę wiedzieć co z wnukiem- odezwała się mama Wojtka - Proszę pani spokojnie. Bartek ma się już lepiej dostał leki i teraz odpoczywa. - Ale, co to było, co mu dolega?- dopytywała - Myślę, że to wirus więcej będziemy wiedzieli po badaniach.- pani doktor już miała odchodzić kiedy moja droga teściowa kontynuowała. - Wie pani moja synowa jest młoda nie ma jeszcze doświadczenia może podała mu, coś nie właściwego do jedzenia, a może zbyt lekko go ubiera. Wie pani jakie teraz są te młode matki.- Zakończyła pani doktor odeszła nic nie mówiąc. Tata, który dotąd przysłuchiwał się tylko całej sytuacji teraz się odezwał. - Przepraszam panią bardzo, ale proszę w mojej obecności nie negować metod wychowawczych mojej córki- kobieta spojrzała na niego zdziwiona. - No wie pan ja nic złego nie mówię. Julia jest jeszcze młodą matką przydałaby się jej pomoc, rada kogoś doświadczonego. - Jeżeli będzie potrzebowała pomocy to zapewniam panią, ze będzie potrafiła o nią poprosić- bronił mnie zaciekle tata - No wie pan bywają sytuację w których młoda matka nie jest w stanie dać sobie rady sama. Tak jak na przykład dziś dlaczego nie poprosiła mnie o pomoc o radę?- mówiąc to spojrzała na mnie z wyrzutem - Ponieważ liczyła, że będzie mogła liczyć na męża- powiedział sarkastycznie mój kochany tatuś, a po chwili dodał. Kiedy jednak okazało się, że nic z tego to zadzwoniła do mnie. I teraz już wszystko jest dobrze nie ma o czym dyskutować. Kobieta wyraźnie oburzona faktem iż jakikolwiek mężczyzna ośmielił się wdawać z nią w polemikę zamilkła i chodziła nerwowo po korytarzu. Weszłam do Sali i zobaczyłam mojego skarba leżącego w łóżeczku z przypiętą kroplówką. Mały spał spokojnie, a ja patrzyłam na jego maleńką twarzyczkę. Wtedy usłyszałam jakiś szmer tuż za sobą. Obróciłam się i zobaczyłam Wojtka. Chłopak chciał mnie objąć, ale ja nie miałam na to ochoty wciąż byłam na niego zła. Wiedziałam jednak, że nie jest to właściwe miejsce aby dawać upust emocjom. Mąż sam jednak zaczął rozmowę - Skarbie dlaczego na mnie nie zaczekałaś?? - Kiedy?- dopytałam zdziwiona - Dziś. Przecież poszedłem załatwić transport do szpitala - A skąd ja niby miałam wiedzieć gdzie i po co poszedłeś? Nie jestem wróżką. A poza tym z tego co widzę miałeś w samochodzie komplet więc ja i mały to byłby już tłok- zakończyłam - To nie tak- próbował wyjaśniać, a ja milczałam. Nie dlatego, że chciałam słuchać jego tłumaczeń zwyczajnie byłam już tym wszystkim zmęczona. Wojtek kontynuował więc swoją wypowiedz. - mamę i całą tę resztę zabrałem kiedy po powrocie do domu nie zastałem tam ani Ciebie ani małego. - No właśnie "mamę i całą resztę”- dopiero wtedy się odezwałam - jeszcze Twoją mamę zrozumiem, bo jest babcią, ale ta reszta w jakim celu ich tu przywiozłeś??- zapytałam zirytowana - Oni też się martwili- powiedział - No przestań jakaś zupełnie obca baba jej córeczka i jakiś siwiejący pan którego widzę pierwszy raz na oczy- mówiłam podenerwowana, a po chwili dopytałam: - Kim w ogóle jest ten człowiek - To jest- już miał mi wyjaśnić kiedy do Sali weszła moja teściowa z owym mężczyzną i oboje zbliżyli się do łóżeczka - To jest pan Tymoteusz zielarz i bioenergoterapeuta z którego usług korzystała już moja znajoma- zwróciła się do mnie teściowa, a ja aż zbladłam - I co on ma wspólnego z moim Bartkiem?- zapytałam kiedy już opadł szok po tym co usłyszałam - Chciałabym, aby zbadał małego. On jest taki chorowity- zakończyła - Chyba pani żartuje! Nie pozwolę żeby jakiś znachor z Bożej łaski dotykał mojego dziecka!- uniosłam się - Julia spokojnie pan Tymoteusz wie co robi- mówiła - Za nic!- wrzasnęłam. I spojrzałam na męża, który stał obok bez słowa. - Mamo czy Ty zwariowałaś? -Synu spokojnie ja wiem, co robię. Pan Tymoteusz to specjalista - Daj już spokój. Nikt nie będzie badał Bartka on ma tu opiekę Kobieta zaskoczona sprzeciwem syna skierowała się do wyjścia zabierając ze sobą znachora. Kiedy była już w drzwiach odwróciła się w naszą stronę i powiedziała - Jesteście młodzi i nie doświadczeni nie macie pojęcia, co jest dobre dla dziecka….
Ta historia i tak samoistnie niebawem dotrze do takiego punktu, ze nie będzie już o czym pisać ale cieszę się, że się podoba
6 sty 2015
Ola245
Nie koncz jeszcze, na prawde fajne opowiadanie, bardzo dobrze sie go czyta i z tego, co tu czytam wielu sie podoba, mi takze. Tak wiec, nie koncz jeszcze, bo na prawde masz do tego reke
7 komentarzy
Mysterious
Cieszę się, że się podoba bo tak szczerze miałam już nie kontynuować, ale może jednak do opowiadam tę historię...
lolka :)
No więc, opowiadanie jak zwykle genialne i jak zwykle jest go za mało, uwielbiam to opowiadanie .
Mysterious
Ta historia i tak samoistnie niebawem dotrze do takiego punktu, ze nie będzie już o czym pisać ale cieszę się, że się podoba
Ola245
Nie koncz jeszcze, na prawde fajne opowiadanie, bardzo dobrze sie go czyta i z tego, co tu czytam wielu sie podoba, mi takze. Tak wiec, nie koncz jeszcze, bo na prawde masz do tego reke
XYZ
nieznoszę tej teściowej :/ rozdział super mam nadzieję że dodasz następny rozdział
Asiula
Głupi Wojtek . Jak mogłaś pomyśleć że ten rozdział ci się nieudał . Rozdział cudowny.
Mysterious
Jeżeli zawiodłam to sorry. Nie wiem kiedy i czy w ogóle pojawi się coś jeszcze