"Niepewność" część 22

"NIEPEWNOŚĆ”- Część 22
Trzaśnięcie drzwi od łazienki, a potem długie minuty oczekiwania. Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Z jednej strony coś mówiło mi, że ta ciąża to jedynie wymysł nastolatki szukającej miłości i akceptacji, ale z drugiej strony myślałam- co jeżeli to zupełnie nie dojrzałe jeszcze dziecko będzie miało dziecko. Po kilkunastu minutach, które w mojej głowie nabierały rozmiaru godzin Sylwia wreszcie wyszła z łazienki. Żadna z nas nie powiedziała nawet słowa. Stałam patrząc na nią pytająco. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i wyraźnie z siebie zadowolona podała mi test.  
- Teraz mi wierzysz?- zapytała
Dopiero na dźwięk tych słów spojrzałam na test, który trzymałam w dłoni. Ku mojemu zaskoczeniu wynik był pozytywny. Moje zdziwienie musiało być widoczne ponieważ Sylwia zwróciła się do mnie.
- Ha! Mówiłam Ci to nie wierzyłaś. Myślałaś, że jestem psychiczna. W sumie pewnie nadal tak myślisz.
- No co Ty opowiadasz jaka psychiczna?- zupełnie nic nie rozumiałam  
- Oj Julia już nie wysilaj się, nie musisz już udawać, że mnie lubisz- kpiła
- Dziewczyno ogarnij się o czym Ty do mnie mówisz?
- No wiesz zdaję sobie sprawę, że masz mi za złe, że- zawiesiła głos i spojrzała na mnie  
-Że co?- zapytałam dość ostro
- No, że kokietowałam tego Twojego Wojtusia. Bawiłam się przy tym całkiem dobrze, ale ostatecznie chłopak wymiękł- zakończyła
- Co Ty opowiadasz??- irytowałam się
- No jak to, co?? Wiesz ten twój Romeo to całkiem niezły kąsek. Myślałam, że może my coś- zawiesiła głos i utkwiła we mnie wzrok. Nie wiem dlaczego, ale odniosłam wrażenie, że bawi ją takie drażnienie się ze mną
- Skończyłaś?- zapytałam niemal lodowato, a nie czekając na odpowiedz dodałam- to chyba możesz już iść.
- A mogę, bo teraz mam już gdzieś to, że Wojtek mnie tak zlewa. Idiota zapatrzony w żoneczkę. Teraz też będę miała dziecko i rodzinę!- wrzeszczała wychodząc z domu.
Sylwia wyszła, a ja wciąż nie mogłam logicznie wyjaśnić sobie tego czego właśnie doświadczyłam. Nie wiedziałam, co to właściwie miało być i czym uargumentować zachowanie Sylwii. Żeby nie myśleć zajęłam się sprzątaniem, zrobiłam obiad i dzięki temu czas jakoś mi minął. Kiedy dom już lśnił, a obiad stał gotowy na kuchni postanowiłam, ze zadzwonię do Wojtka i opowiem mu wszystko. Kiedy sięgnęłam po telefon aby wykonać połączenie zobaczyłam, ze mam wiele nieodebranych połączeń od teściowej. Patrzyłam na ekran i jakoś tak czułam się niepewnie. Nie wiedziałam czy od dzwonić czy zaczekać. Kiedy tak zaklinałam ekran telefonu usłyszałam otwierające się za mną drzwi. Po chwili poczułam jak dłonie męża oplatają mnie w pasie
- Cóż za koszmarny dzień- powiedział Wojtek chowając twarz w moich włosach  
- Mój też nie należał do najprzyjemniejszych- powiedziałam obracając się twarzą w stronę męża
- Co się działo? Opowiadaj- powiedział i patrzył zaciekawionym wzrokiem
- Nie uwierzysz, co się stało- zaczęłam, a Wojtek wszedł mi w słowo
- Czyżby Sylwia serio zaciążyła?
- Skąd wiesz????- pytałam zaskoczona
- A wiesz mama do mnie dzwoniła cała tym zaaferowana. Narzekała, że nie odbierasz, bo chciała po rozmawiać z Tobą na temat Sylwii
- Ale, co ja mam z tym wspólnego?
- No nie wiem tak dokładnie. Mama powiedziała, że mają nadzieję, że Sylwia powiedziała Ci coś więcej- zakończył
- Ale jakie więcej?? O czym??- nie rozumiałam
- No o tej całej ciązy. O tym kto jest ojcem i w ogóle…
- Wojtek przecież wiesz tyle samo, co ja. Nie mogłeś tego powtórzyć mamie?- mówiłam zmęczonym głosem
- No próbowałem, ale ona chciała po rozmawiać z Tobą i- zawiesił głos
- I co??- dopytywałam
- No i zaprosiłem ją na wieczór, a właściwie to zaprosiłem je obie, bo chciały z Tobą po rozmawiać
- Boże Wojtek nie osłabiaj mnie- powiedziałam załamana- Już nie miałeś co robić tylko je zapraszać, a co niby odkrywczego ja mogę im powiedzieć??
- No nie wiem już sam. Po gadacie i sobie pójdą- mówił z nadzieją
- A przepraszam Cię Ty gdzie wtedy będziesz???- zaciekawiłam się
- Ja umówiłem się z Robertem- mówił niepewnie jakby przeczuwając moją reakcję
- O nie mój drogi. Nie zostawisz mnie z tym samej. Albo zostajesz w domu, albo ja wypisuję się z tego spotkania.
- Skarbie przesadzasz. Poza tym dlaczego Ty tak obawiasz się spotkania z moją mamą. Przecież ona Cię lubi
- Tak tak uwielbia- powiedziałam i chyba niestety zabrakło przekonania w moim głosie, bo Wojtek zareagował dość nerwowo
- Julia wiesz, co Ty chyba przesadzasz. Boisz się zostać z moją mamą jakby była jakimś potworem- nakręcał się
- Wojtuś tu nie chodzi o Twoją mamę. Przecież wiesz, że ją lubię i wiem, że ona także mnie lubi. Tu chodzi o mamę Sylwii boję się, że ona przereaguje nie chcę wtedy być sama.- Moja słowa zdawały się przekonać Wojtka, bo przestał już tak bardzo się spinać.  
- Zostań proszę- mówiąc to posłałam mężowi proszące spojrzenie
- No dobrze- odpowiedział spokojnie i mocno mnie przytulił.
Około godziny 19.00 usłyszałam dzwonek do drzwi wiedziałam, że zbliża się ta chwila, a obawy we mnie wciąż rosły. Wojtek pocałował mnie w policzek dodając mi otuchy i skierował się do drzwi, aby je otworzyć. Ja natomiast kończyłam nakrywać do stołu. Uznaliśmy, że przy kolacji może jakoś łatwiej będzie nam to znieść. Obie Kobiety weszły do salonu. Pierwsza odezwała się moja teściowa
- Julcia jak Ty to wszystko pięknie przygotowałaś- zachwycała się patrząc na nakryty stuł i przygotowana kolację
- Dziękuję. Mam nadzieję, że będzie smakować- powiedziałam z uśmiechem. Druga z pań nie odezwała się nawet słowem. Kolacje zjedliśmy w milczeniu. Po skończonym posiłku zaproponowałam herbatę i dopiero wtedy dotąd milcząca mama Sylwii zwróciła się do mnie
- Właściwie to mi zależało na tym spotkaniu. Chciałam po rozmawiać o Sylwii
- Słucham więc- powiedziałam bacznie przyglądając się kobiecie
- Może powiedziała Ci kto jest ojcem? – mówiła to z nadzieją
- Yy Sylwia twierdzi, że Robert- powiedziałam niepewnie
- Ale jak to? Jak to twierdzi?!?- dopytywała nerwowo kobieta
- Tak powiedziała- wyjaśniłam
- Skoro tak powiedziała to znaczy, że tak jest irytowała się
- Jej zdaniem tak właśnie jest- obstawałam przy swoim
- Ale jak to jej zdaniem?! Sugerujesz, że ona kłamie?!- zdenerwowała się
- Ja niczego nie sugeruje- próbowałam uspokoić atmosferę.  
- Jak to nie?! To właśnie robisz. Zarzucasz mojej córce kłamstwo!- denerwowała się.  
- Julia niczego nikomu nie zarzuca. Ona tylko mówi to co wie- odezwał się Wojtek
- Mam tego dość?! Czy wy uważacie, że Sylwia kłamie??- dopytywała
- Eh ciężko stwierdzić. Zgodnie z tym, co pokazał test jest w ciązy, ale Robert zarzeka się, że nie może być ojcem tego dziecka- powiedział spokojnie Wojtek
- Ale, co mnie jakiś tam Robert przecież wiadomo, ze i tak będzie się wypierał- mówiła zdenerwowana kobieta
- Nie sądzę, że Robert wyparłby się gdyby naprawdę był ojcem- powiedziałam
- A ja sadzę, że zrobiłby to. Choćby dla tego, że przerosła go cała sytuacja.- Upierała się.
- Szok szokiem, ale on nie jest taki- mówił Wojtek
- A ja uważam, ze on chce dać nogi za pas i tyle, ale ja mu na to nie pozwolę- mówiła Wojowniczo
- Nie on nie jest taki. Jeżeli to się okaże prawdą to na pewno stanie na wysokości zadania- powiedziałam to aby uspokoić kobietę. Jednak efekt okazał się zupełnie odwrotny  
- "jeżeli to się okaże prawdą”???przestań wreszcie insynuować, że Sylwia kłamie!- krzyknęła
- Ależ ja niczego takiego nie robię- mówiłam spokojnie
- Ciągle to robisz, a przecież sama byłaś w takiej sytuacji już zapomniałaś?!- Już chciałam coś powiedzieć, ale Wojtek mnie ubiegł
- Proszę nawet tego nie porównywać. My byliśmy już zaręczeni, przekonani o ślubie. To zupełnie inna sytuacja. Znalismy się dość długo
- Czy Ty sugerujesz, że moja Sylwia zachowuje się jak jakaś pierwsza lepsza?!- zdenerwowała się nie na żarty.  
- Pani to powiedziała- rzucił Wojtek mierząc kobiete spojrzeniem zimnym jak lód
- Mam dość! Przecież Ty też zastanawiałeś się na pewno nad tym czy Bartuś na pewno jest Twój, a Ty Julia nie wierzę, że nie liczyłaś dni tak dla pewności- zwróciła się do mnie
- Proszę natychmiast wyjść z naszego domu! Nie chcę już więcej tu pani widzieć!- wrzasnął Wojtek wstając gwałtownie z kanapy. Kobiete chyba zaskoczyła reakcja Wojtka, bo wstała niepewnie i bardzo wolno skierowała się do drzwi. Kiedy była już niemal na zewnątrz Wojtek dodał
- Mówiła pani ciągle o sugerowaniu, a ja bez żadnych sugestii powiem pani, że uważam, że Sylwia zachowała się właśnie jak pierwsza lepsza. Nie zdołała wskórać nic u mnie więc pocieszyła się innym. Żałosne!  
Obie Kobiety wyszły, a my siedzieliśmy w milczeniu….


Oto i kolejna część
Przeczytałeś/łaś---> skomentuj
To czy będzie ciąg dalszy zależy od was :)

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1798 słów i 9261 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik A

    Coraz bardziej  się  wciągam w czytanie :)

    8 lut 2016

  • Użytkownik Mysterious

    @A Cieszę się :)

    8 lut 2016

  • Użytkownik mysza

    Kiedy kolejna część?

    9 maj 2015

  • Użytkownik mOnika 17

    like :P

    22 kwi 2015

  • Użytkownik Wiktor

    Jeszcze mojego komentarza brakuje!. Fajne opowiadanie!.Oczywiście mam nadzieję, że będą następne części?. Pozdrawiam Wiktor

    22 kwi 2015

  • Użytkownik Jagoda

    świetne :p

    21 kwi 2015

  • Użytkownik Paulaa

    Naprawdę bardzo wciągające opowiadanie! Jest fantastyczne ;)

    21 kwi 2015

  • Użytkownik wolna

    Kochana! Pisz dalej koniecznie!:)  
    super:) fantastyczne:*
    :*

    21 kwi 2015

  • Użytkownik Paula27

    Opowiadanie jak zwykle świetne. Nie przestawaj pisać bo nie będę miała czego czytać :sad: Twoje opowiadanie czytam jako jedno z niewielu na tej stronie i bardzo jestem ciekawa jak ta historia się skończy  :)

    21 kwi 2015