"Loki"-Sezon 2-Rozdział 8

Świergot ptaków i promienie słońca zbudziły Darkness, czyżby umarła i trafiła do raju? Niemożliwe, zbyt wiele istot skrzywdziła, by tak było. Istniały dwa wytłumaczenia albo to jest piekło i zaraz ta sielanka się skończy, albo przeżyła. Wspomnienia powróciły, niczym niechciane myśli, ból w nogach i w gardle, wykrwawianie się na podłodze, przy akompaniamencie dźwięków walki, nic o czym ktokolwiek, chciałby pamiętać. Złapała się za szyję, poczuła materiał opatrunków i zapach maści z ziół jej znajomych, tylko w jednym miejscu można je znaleźć Alfheim. Trafiła do miejsca, które od wielu wieków było pogardzane przez jej klan, lecz ona nic podobnego nie czuła, tylko obojętność. Skrzypnęły drzwi, a do środka weszła dorosła elfka o długich pięknych blond włosach i oczach, koloru najwspanialszego szmaragdu.
– Przepraszam, myślałam, że nadal jesteś nieprzytomna. Jestem Layla, miło cię poznać – odparła, obdarzając dziewczynę słonecznym uśmiechem.
– Nie boisz się mnie, nie wstydzisz, nie wytykasz palcami, bo jestem pamiątką jednego z rozdziałów waszej niechlubnej historii? – wychrypiała mroczna.
– Dlaczego miałabym? Opierasz się pewnie na opowieściach twoich towarzyszy, którzy byli tu ponad tysiąc lat temu, czasy się zmieniły, teraz wzbudzisz ciekawość, niż negatywne uczucia. Wierz mi, mam męża Asgardczyka, który pochodzi z Jotunheimu, rządzę Wanaheimem. Czyż bardziej światowej kobiety nie może być? Widzę, że brzmię trochę znajomo, prawda? Cóż mój syn, jest twoim kontrahentem – Dziewczyna nie mogła się nadziwić, jak to możliwe, że tak łagodna kobieta usidliła boga oszustw i powiła Władce Natury.
– A co z innymi? – Głos z ledwością przeszedł przez jej gardło, Cesarzowa Wanaheimu pomogła usiąść jej usiąść i napić się naparu leczniczego.
– Rany Leaf goją się, minie trochę czasu, nim zacznie biegać, ale żyje. Co do Baldura, na razie jest w stanie ciężkim, oparzenia i obrażenia były tak duże, że nadal trwa jego operacja. Według naszych lekarzy najgorsze za nim. Pomogę ci się przebrać i zmienić opatrunek – Darkness była zbyt słaba, by oponować.
     Z gałęzi nieopodal całą tę scenkę obserwował staruszek, na widok Cesarzowej wzrok mu się zaszklił i posmutniał, podniósł się, otrzepał ubranie i zeskoczywszy z drzewa, udał się na spacer. Lasy Alfheimu kwitły, wszędzie było zielono i kolorowo, tak jakby Matka Natura była w siódmym niebie, udał się jednak w głąb, tam, gdzie nie było nikogo, dotknął ręką pnia i stworzył ławkę, na której się położył, musiał zadbać, by nie spotkać się z Laylą.
– Tysiąclecia mijają, a pomimo znajomości historii, każda następna istota popełnia te same błędy, co nie? Loki? – Obok leżącego pojawiła się zjawa Malekitha.
– Nie wiem, o czym mówisz duchu przeszłości... – odparł wymijająco.
– Możesz komu innemu wmawiać takie dyrdymały. Tylko ty potrafisz z drzew świętego gaju, zrobić ławeczkę. Myślałem, że po opowiedzeniu ci mojej historii, nie pójdziesz moją drogą. – odparł dawny władca, siadając obok.
– Błędy są, jak jedyny most pomiędzy dwoma brzegami, musisz go przejść – odparł melancholijnie.
– Coś jednak sprawiło, że zrobiłeś to, co zrobiłeś. Nie wierzę, że jesteś tchórzem, bo jestem świadomy naszych podobieństw.
– Masz rację zmarły królu, jednym z naszych problemów jest brak otwartości na naszych bliskich i próba zrobienia wszystkiego samemu... Można rzec, że pewne okoliczności mnie zmusiły do podjęcia, tak drastycznych kroków. Nie wdaję się w szczegóły, ale Yggdrasill się przebudza – Ta wiadomość uderzyła niczym obuch w Malekitha.
– Niemożliwe, zniszczenie czarnego kryształu powinno uspokoić drzewo.
– Ziarno nienawiści zbierane przez te wszystkie tysiąclecia poskutkowało, postępującym końcem snu... – odparł śmiertelnie poważnie Loki.
– Jeśli to się stanie, będzie to koniec dla wszystkich istot żyjących w dziewięciu królestwach. Podjąłeś już odpowiednie kroki?
– Odwiedziłem wiele krain, przeczytałem ponad setki zapisków i za wiele się nie dowiedziałem. Na początku wszystkich cywilizacji, gdy pierwszy raz to się stało, nikomu nie chciało się spisywać instrukcji, nasi przodkowie myśleli, że nie będziemy tacy głupi, by do tego dopuścić... – Starzec wstał i rozprostował kości.
– Nie dziwie się twojemu samotnemu planowi, nikt nie uwierzy w tak starą i niedorzecznie brzmiącą historię o podziwianym przez wszystkich Yggdrasillu. Sprawdzę, czy w naszym archiwum nic nie ma, a ty masz gościa. Pamiętaj, że ciągły opór i ucieczka nic ci nie da, ponieważ kochające serce nie odpuści i zawsze znajdzie swoją drugą połówkę, nieważne gdzie, by się udała – Nim zdążył go zapytać, co mają znaczyć te słowa, on zniknął, a niedaleko ujrzał zmierzającym w jego kierunku Laylę. Odwrócił się na pięcie i powolnym krokiem udał się w przeciwną stronę. Nagle usłyszał:
– Zaczekaj – Kobieta dobiegła i stanęła kilka metrów za nim.
– To ty Loki, prawda? – spytała z radością na twarzy.
– Z kimś mnie panienka pomyliła, nie znam nikogo o tym imieniu – Nie odwrócił się do niej, tylko zacisnął zęby.
– Mnie nie okłamiesz, w ranach naszego syna i jego towarzyszy odkryłam twoją magię, tylko ona byłaby na tyle potężna, by ich ocalić – odparła, niemal krzycząc.
– Zwykła pomyłka – rzucił, ledwo na sobą panując.
– Każda żona pozna swego męża, obojętnie, jakby nie wyglądał – Loki w końcu dał za wygraną, czarne kruki na chwile przysłoniły jego postać, by odlatując pozostawić prawdziwą jego formę. Z kosturem w ręku odezwał się:
– Witaj, Laylo... – Elfka podbiegła do niego i uderzyła go w policzek.
– Też miło cię widzieć – odrzekł, masując obolałe miejsce.
– Właśnie opatrywałam towarzyszkę Baldura, gdy kolejny raz poczułam twoją magię, serce kazało mi, udać się w tym kierunku i kogo zastałam? Mojego męża, który na dodatek chciał mnie okłamać i znowu uciec. Wiesz, ile mnie kosztowało, twoje znikniecie? Ile łez wylałam za tobą? Musiałam truć się z durnymi szlachcicami, wychowywać naszego syna, który notabene jest podobny do ciebie, leniwy, lekkoduch i już widziałam, jak baraszkował sobie z dwoma naszymi służącymi. Wiesz, jak trudno utrzymać w ryzach dorastające dziecko, gdy ma się tyle na głowie? – krzyczała na cały głos. Loki podszedł do niej i mocno ją wtulił w swoje ramiona.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo mi żal tego, co musiałem zrobić – Czując jego ciepło, uspokoiła się i wyszeptała:
– Mimo to cieszę się, że żyjesz. Dlaczego uciekłeś? Coś złego się stało prawda? – Zadała pytanie, patrząc na niego oczami pełnymi łez. Loki pierwszy raz uśmiechnął się, tak czule do żony, dłonią otarł jej łzy z policzka.
– Ty i nasz syn zmieniliście okrutnego, leniwego boga w kochającego Asgardczyka, który jest połowie lodowym olbrzymem, było naprawdę wielkim przedsięwzięciem. Gdy Baldur miał pięć lat, moje od dawna niestabilne moce dały o sobie znać. Ręce płonęły mi lodowatym ogniem, upadłem, zamrażając cały pokój, gdyby nasza pociecha nie miała mojej odporności na lód, nie przeżyłby tego. Na całe szczęście spał, gdy przyszedłem go odwiedzić, cofnąłem z ledwością efekty mrozu i uciekłem – opowiadał, a ona słuchała, chłonąc każde jego słowo. Stykali się czołami, patrząc sobie głęboko w oczy.
– Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Znaleźlibyśmy lekarstwo na to – Loki pokiwał tylko przecząco głową.
– Nie mogłem cię narażać, dawny ja, by tak zrobił, ale nie obecny. Później dowiedziałem się, że to konsekwencje przygotowania się mojej mocy, na odparcie straszliwego zagrożenia, które niebawem nadejdzie. Nie mogę ci nic więcej powiedzieć – Jego oczy wypełnił smutek.
– Nie smuć się mój kochany, dla mnie ważne jest to, że żyjesz – Pochylili się ku sobie, a ich usta złączył długi pocałunek. Nawet przyroda zareagowała na tę scenę, przyozdabiając okolicę kwiatami i śpiewnymi trelami ptaków. Malekith popatrzył z daleka na tę dwójkę i uśmiechnął się, może jest dla Lokiego nadzieja, teraz musi zaznajomić Elfrida z nadciągającą katastrofą.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Almach99

    Niezle, niezle. Czas Na wyciszenie akcji.  
    A jednak Lothar to Loki 😃  i to on uratowal czlonkow druzyny (czy aby wszystkich?). milosc przetrwala jednak miedzy malzonkami.  
    I znowu blisko do Ragnarock...

    11 lis 2018

  • Użytkownik krajew34

    @Almach99 pomyślałem, że taka scena przyda się na wyciszenie i kurczę chodziła mi po głowie przez kilka dni, stąd tyle rozdziałów :)

    11 lis 2018

  • Użytkownik emeryt

    Autorze, wspaniale. A ja w dalszym ciągu będę czekał na kolejne odcinki twoich opowiadań. Serdecznie pozdrawiam i oczywiście łapka w górę.

    10 lis 2018

  • Użytkownik krajew34

    @emeryt dzięki

    10 lis 2018