"Loki"-Sezon 2-Rozdział 1

Wanaheim, kraina szczęścia i obfitości, pól pełnych dojrzewających zbóż i morza żółtych słoneczników, obszernych łąk, na których pasie się wspaniałą zieloną trawą liczne stada bydła, a na niebie świeci słońce, ogrzewające ciężko pracujących ludzi. W tle widać gęste lasy będące schronieniem dla niezliczonej zwierzyny oraz będące miejscem, dającym niezliczone dobra od drewna, po owoce leśne.  
     Wśród tego obrazu natury, można zauważyć małe pasemka dymu unoszące się ponad horyzont, jest to wskazówka, że gdzieś tam ludzie mieszkają, nie zobaczy się tu domów z cegieł, kamienia czy drewna, każdy dom został wykopany w ziemi, tak by nie zanieczyszczać matki natury. Tylko mały kopiec z drewnianymi drzwiami, przyozdobionymi wszelakimi kwiecistymi ozdobami i danym numerkiem, świadczy o tym, że coś tu jest. Dzięki magii w każdym pomieszczeniu jest ciepło i przytulnie, a dookoła kominka zbierają się całe rodziny, by móc odpocząć po ciężkiej pracy i nacieszyć się własnym gronem, wtedy też otwiera się beczułki przedniego alkoholu, a dzieciom podaję się rozcieńczone wino, najstarsi domownicy zaczynają snuć opowieści o dawnych czasach i wspaniałych ludziach. Życie na wsi nie jest ciekawe, ale dla ludzi, którzy zaznali wielu krzywd i spokój odzyskali ledwie piętnaście lat temu, ta nuda i stagnacja jest najlepszą rzeczą, jaka się im mogła przydarzyć.
     Zupełnie inaczej wygląda stolica, która z racji swojej roli politycznej, nie może raczyć się takim sielskim klimatem, jak inne miejsca skupiające ludzi. Zbudowana na twardej skale i między trawiastymi równinami z daleka oznaczała swoją obecność, wysokimi kamiennymi murami i wieżyczkami oraz czterema bramami zbudowanymi według kierunków świata, zamykanymi zdobionymi wrotami, każda z inną wyrytą pismem runicznym sentencją.  
     I tak na Północnej- "Strzeż się chłodu swego serca, byś się nie stał niczym lodowy olbrzym i stracił wszystko". Południowa-"Ambicja jest przydatna do zostania wielką istotą, bacz jedynie, byś nie zbliżył się za bardzo do słońca i nie spalił się w jego promieniach, upadek twój będzie potężny i zaprowadzi cię na dno." Zachodnia- "Tak jak słońce ustępuję miejsca księżycowi, tak jedna droga może zmienić się w inną, to co może być chwilowym końcem, jest też początkiem."Wschodnia-"Pamiętaj, że każda burza ma swój koniec, a po niej zawsze przychodzi lepsze jutro".
     Wnętrze miasta usiane jest wieloma kamiennymi budynkami, z powodu możliwości pożaru, zabroniono budować z drewna, a między nimi biegną brukowane ulicę. Pod nimi ulokowane są mithrilowe rury, które odprowadzają zanieczyszczenia do podziemnej oczyszczalni i doprowadzają wodę do każdego domu i budynku w stolicy. Z rozkazu cesarzowej Layli kto zanieczyszcza czymkolwiek drogi, ponosi surową karę grzywny lub więzienia, stąd by nie kusić do takiego procederu, postanowiono poczynić tak kosztowny wydatek, jak system ściekowy i wodociągowy z najmocniejszego materiału dziewięciu królestw.
     Centralnym elementem najważniejszego miejsca w Wanaheimie był olbrzymi plac, znajdujący się tuż przed pałacem, przeważnie służył on do obchodzenia ważnych świąt, czy wygłaszania przemowy przez władcę tej krainy, ale w normalny dzień, był miejscem, gdzie nie błąkając się po ulicach, można było zakupić prawie wszystko, jeśli starczyło ci złota. Mimo ofiarności straży dochodziło tu też do licznych kradzieży sakiewek, choć ostatnimi czasy, na szczęście statystyki takich wykroczeń spadły, można uznać, że przyczyniło się do tego zwiększenie ilości strażników.
     Nie można też zapomnieć o pałacu, miejscu urzędowania najważniejszych osób w krainie, Przed masywnymi schodami stały po bokach posągi Layli i Lokiego, jako odnowicieli Wanaheimu, idąc wyżej, na każdym „piętrze” stał gwardzista w purpurowej szacie i ozłoconej lśniącej zbroi z tarczą i włócznią w dłoniach. Skończywszy wędrówkę po stopniach natrafiało się na gigantyczną bramę z wygrawerowanym srebrnym W, strzeżoną przez ośmiu ludzi ubranych identycznie, co ich poprzednicy z niższych posterunków. Po otwarciu wejścia oczom ukazuję się park z kwitnącymi drzewami i krzewami, a pośród niego wiedzie ubita ścieżka, prowadząca do właściwego budynku, po bokach znajdują się liczne ścieżki, którymi idzie się do budynków służby, zbrojowni, garnizonu i innych podobnych. W parku można chwile odpocząć na srebrnych wygodnych ławkach albo usiąść na zadbanej trawie. Po całej okolicy krążą co jakiś czas uzbrojone pięcioosobowe patrole, dbające, by żaden intruz nie przeszkadzał rodzinie królewskiej i ich gościom.
      Na jednym z drzew można było zauważyć siedzącego na gałęzi blond chłopca z niebieskimi oczyma, wyglądającego na kogoś w wieku piętnastu lat, trzymał w ręku notatnik, a w drugiej ręce ołówek, którym szkicował śpiewającego ptaka, na jego twarzy malowało się skupienie i jednocześnie radość.
– Paniczu Baldur! Gdzie się panicz schował. Czas naukę zaawansowanego pisma runicznego oraz pani Yvell czeka z książką etykiety dworskiej na ciebie – wołał srebrny wilkołak. Spłoszył on obiekt obserwacji chłopca, więc rysownik zeskoczył tuż przed jego opiekunem.
– Tu jesteś Baldurze, nie ładnie to uciekać z lekcji – mówił oburzony sługa królewski.
– Fenrirze, ale to jest takie nudne... – powiedział z niechęcią i wyprostował się po ze skoku. Dopiero teraz można było zauważyć, że jest wysoki i jednocześnie szczupły.
– Pewnie wolałbyś pobyć tu jeszcze chwile co? – Rozchmurzył się Fenrir.
– Tu najlepiej się czuję, w tych zamkniętych salach, czuję się jak ptak zamknięty w klatce. Najchętniej szkicowałbym naturę i jej mieszkańców, grzejąc się w promieniach słońca – odparł rozmarzony.
– Rozumiem cię paniczu, ale jako następca tronu masz swoje obowiązki.
– Wiem, matka pewnie znowu zajęta ważnymi sprawami, czyż nie? – spytał smutno, ściskając mocniej szkicownik.
– Cesarzowa kazała przekazać, że dzisiejszy obiad i czas po nim spędzi tylko z tobą – Fenrir uśmiechnął się, nie przestając iść.
– Naprawdę? – Twarz małego cherubina rozpogodziła się i skierował się za opiekunem. Kilku minutowym spacerem doszli do głównego pałacu, straż otworzyła im drzwi i weszli do przestronnego holu z marmurowymi płytkami i licznymi dziełami sztuki, obrazami, rzeźbami, które zdobiły ściany i wspaniałe blaty licznych zdobionych mebli, z prawej strony znajdowały się schody wiodące do pomieszczeń prywatnych, do których prócz rodziny królewskiej i zaufanych ludzi nikt nie miał wstępu, a na parterzy różne komnaty do użytku, kuchnia, jadalnia, gabinet cesarzowej i inne.
Baldur skierował się do pomieszczenia po lewej, gdzie przy długim stole siedziała już cesarzowa Layla. Była piękną dojrzałą kobietą o długich blond włosach, wspaniałej ponętnej figurze i o ogromnym intelekcie, dzięki którym skutecznie rządziła krainą, pochodziła z Alfheimu, co oznaczało, że była elfką, ale nikomu to nie przeszkadzało, wszyscy ją kochali. Przeniosła swoje śliczne zielone oczy z oglądania widoki za oknem na swojego syna, z delikatnością w głosie odezwała się:
– Słyszałam, że znów uciekłeś z lekcji cioci Freji i pani Yvell.
– Ależ mamo trudno mi usiedzieć w pokoju, gdy jest taka piękna pogoda – odpowiedział, zajmując miejsce po prawej stronie Layli. A do sali weszła młodziutka elfka w stroju pokojówki, pchając przed sobą wózek z dymiącą wazą i innym smacznym jedzeniem.
– Przypominasz mi swojego ojca, też był z niego taki lekkoduch, a najlepiej odnajdywał się wśród natury – Zaczęła łyżką jeść zupę, nałożoną przez służąca zupę.
– Właśnie, co się z nim stało? Nikt nie chce mi powiedzieć, gdzie się podział, jak miałem pięć lat – spytał, wpatrując się w Layle.
– On zniknął... – Wielki smutek zagościł na jej urodziwej twarzy.
– Nie chciałem cię, mamo zasmucić – odparł Baldur, ściskając rękę matki.
– Nic się nie stało, opowiem ci po obiedzie, Fenrir cały dzień mnie nie ma dla innych, zrozumiałeś?
– Razem z panią Freją zajmiemy się ważniejszymi zadaniami – odparł wilkołak, kłaniając się w pas.
– Bardzo dobrze. Zjedzmy mój ukochany synu to pyszne jedzenie, które przygotował nam kucharz, a potem opowiem ci o twoim ojcu Lokim.

krajew34

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 1471 słów i 8659 znaków. Tagi: #fantastyka #Wanaheim #kraina #cesarzowa #syn

1 komentarz

 
  • Almach99

    Fajne 😃 podoba mi sie. Super opis krainy.  
    Loki zaginal 15 lat temu. Sporo czasu. Baldur powoli dorasta. Zobaczymy co bedzie dalej 😃

    4 lis 2018

  • krajew34

    @Almach99  Pomyślałem, że opis krainy będzie idealnym wejściem w dalsze losy bohaterów. Jeszcze tylko nie wiem, gdzie w akcji umieścić Lokiego, planuje, by bardziej ukazać go jako boga kłamstw i oszustw niż mocarza, choć tego aspektu aż tak bardzo nie pomine

    4 lis 2018

  • Almach99

    @krajew34 zobaczymy co z tego wyniknie. Wydawalo sie, ze Loki z Layla Beda szczesliwi razem. Mialem taka nadzieje

    4 lis 2018

  • krajew34

    @Almach99 Niezbadane są ścieżki losu.. Kto wie, kto wie...

    4 lis 2018

  • Almach99

    @krajew34 niestety, zycie Nie wybiera.
    Swoja droga jestem ciekawy w jaka to przygode wpakowal sie z wlasnej lub przymuszonej woli ojciec I malzonek

    4 lis 2018

  • krajew34

    @Almach99  musiało to być coś ważnego, skoro zniknął, bądź co bądź po ślubie nie był już tym samym asgardczykiem

    4 lis 2018

  • Almach99

    @krajew34 niewatpliwie masz racje.
    Spokojnie tkaj nici opowiesci a ja zajme sie wywolaniem czarno-bialej kliszy OD naszych poludniowych sasiadow

    4 lis 2018

  • krajew34

    @Almach99  dzisiaj powinny wlecieć jeszcze Mroczny i Bractwo po jednym rozdziale, wiec zapraszam do czytania późniejszego.

    4 lis 2018