Witaj Neferze. Pomimo, że z zapartym tchem czytam Twoją powieść już od jakiegoś czasu, nie pokusiłem się dotąd o komentarz. Opowieść jest rewelacyjna, a publikowanie jej w odcinkach tylko wyostrza apetyt i sprawia, że kolejne smakują jak piwo Ahmesa. Nie mniejszą frajdę sprawia przewidywanie kolejnych wydarzeń i następna waryfikacja własnych scenariuszy z rzeczywistością opisaną przez Ciebie. Mogę się poczuć jak pierwsi czytelnicy Trylogii, która także była wydawana najpierw w ten sposób. A co do działań Amaktaris: Jej decyzja związana z poślubieniem księcia jawi mi się jako jedyne logiczne rozwiązanie już od jakiegoś czasu. Pojawiają się jednak pytania. Zgoda księcia, praktycznie natychmiastowa może sugerować , że nie wie on nic o stanie królowej.Z kolei jej dotychczasowa logika sugeruje, że tą wiadomość mu przekazała. Jakby nie patrzeć informacja ta może otworzyć nowe wątki. Uznanie dziecka Amaktaris przez księcia za swoje (bękarty raczej nie dziedziczą tronu) może zostać uwarunkowane jakimiś bonusami. Ponadto zastanawia mnie jeszcze jedno zagadnienie z przeszłości. Hetyci, wspierając księcia Nektanebo musieli przejechać przez ziemie zarządzane przez Manetosa. Przejazd 300 rydwanów nie mógł pozostać niezauważony. Czy to tylko moja wyobraźnia powoduje, że szukam kolejnych zdrajców. Czy też Heparis liczył jeszcze na jednego asa. No i jest kwestia Irias . Jej ostatnie wypowiedzi podczas powrotu z pogrzebu Tereusa świadczą, że widzi ona Nefera albo u boku królowej albo ...Jeżeli miejsce przy Amaktaris zostało zajęte przez innego to otwierają się kolejne perspektywy. Tak, czy inaczej bawię się świetnie i niecierpliwie czekam na kolejne części. Nie kończ tego zbyt szybko lub pomyśl o kolejnym tomie. Pozdrawiam.