Raz, dwa, trzy... 3

– Będzie powtórka? Z chęcią dołączę – zagadnął, po czym wybuchnął gardłowym śmiechem i schował fiuta.
   – Darek, ja… – Marcin nie wiedział, co powiedzieć. Trząsł się i był wyraźnie zagubiony.
   – Piękny widok, nie powiem, i kadry niczego sobie. Mam wysyłać to do twojej żony, czy jakoś się dogadamy?
   Marcin oprzytomniał i zsunął mnie z siebie. Odnalazł spodenki, przykrył sflaczałego członka, a jego podkoszulek wylądował na moich kolanach.
   – Zdradzasz moją siostrę, i to w jej salonie, ale tak to już jest, gdy myśli się główką, a nie głową. Zdajesz sobie sprawę, że gdyby zamiast mnie stała tutaj ona, a nie daj Boże ojciec, już by cię wieźli na OIOM, a lalunia szukałaby zębów po kątach? Zapomniałeś, w jaką rodzinę się wżeniłeś?
   – Nie.
   Marcin podszedł do Darka i zaczął się tłumaczyć:
   – Darek, to jakoś samo wyszło. Co mam ci powiedzieć? Dogadajmy się. Kamila nie może się o tym dowiedzieć. Stary, czego chcesz za milczenie?
   – Jej – oznajmił stanowczo, spoglądając na mnie takim wzrokiem, że dostałam gęsiej skórki.
  Jakbym dostała w twarz. W pośpiechu włożyłam podkoszulek i wstałam. Nie czułam się stabilnie na własnych nogach, więc wsparłam się o fotel.
   – Chyba oszalałeś – oznajmiłam.
   – Ja? Jak puszczę farbę, ludzie ojca cię zgnoją i zatłuką.
   Na samą myśl, że mogliby mnie bić i gwałcić, odzyskałam rozum. Słyszałam co nieco o panu Władysławie i nie były to pochlebne słowa. Nie miał wpływów jedynie w piekle i był bezwzględny.
   – Dobra – wypaliłam.
   – Kaśka, zwariowałaś. Darek, no co ty? Na pewno jest coś, co mógłbym dla ciebie zrobić – rzucił Marcin, spoglądając na mnie smutnym wzrokiem.
   – Tak mnie coś tknęło, aby tutaj zajrzeć. Widok, jaki zastałem… No, stary, masz tupet, ale się nie dziwię. Sam do niej podbijam od jakiegoś czasu i klops. Teraz rozumiem, dlaczego nie chciałeś mi pomóc w podrywie. Mam w dupie siostrę. Nie lubię suki, bo donosi ojcu o wszystkim, co robię. Ciebie też mam gdzieś. Chcę jej, a nadarzyła się ku temu idealna okazja.
   – Kurwa, bracie. Chcesz zemsty, to wyżyj się na mnie.
   – Prześlij mi jej numer i adres. O dwudziestej wyśle po nią samochód – powiedział, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł.
   – Darek!!! – krzyknął za nim; echo odbiło słowa od ścian.
   Marek usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach. Podeszłam do niego i poklepałam po plecach.
   – Niepotrzebnie się poniżałeś. Darek nie odpuści i dopóki mnie nie dostanie, będzie ci groził.
   – Wiem. Kurwa, wjebałem cię w bagno i nie jestem w stanie tego odkręcić.
   – Sama w nie weszłam. Przecież wiem, czyją córką jest twoja żona. Prześpię się z nim i po sprawie.
   – Kochanie, Darek to wariat, nie mogę na to pozwolić.
   – Nie mamy wyjścia. Wiesz, że wyśle film, a Kamila powiadomi ojca. Oboje nie będziemy mieli życia w tym mieście… Nigdzie. Nawet za granicą nas znajdą.
   – Wiem, ale…
   – Spokojnie, już postanowione. Idę się przygotować. Niebawem przyjdzie twój kumpel. Weź się w garść, będzie dobrze. Dam radę.
   Marcin przytulił mnie na do widzenia, a jego mina ściskała za serce.
                                                                         ***
   Punktualnie o dwudziestej usłyszałam klakson samochodu. Oddech przyspieszył, a serce omal nie wyskoczyło z piersi. Pochwyciłam torebkę i wyjrzałam przez okno. Na podjeździe stało czarne BMW z przyciemnianymi szybami. Nagle jedna z nich zjechała, a z auta wydobył się dym. Przełknęłam ślinę i, biorąc dwa głębokie wdechy, wyszłam z mieszkania.
   Nogi miałam jak z waty, a w głowie brzmiały gwizdy i szumy. Ciśnienie rosło w zaskakującym tempie. Ostrożnie pokonałam schody i już łapałam za klamkę, gdy zadzwonił telefon. Numer zastrzeżony.
   – Tak – wydukałam.
   – Kierowca da ci strój. Przebierz się, bo chcę, abyś przyszła tutaj właśnie w nim. Zapewne masz na sobie coś na wzór małej czarnej, bo znam twój styl.
   – Dobrze. – Połączenie zostało przerwane.
   „Kurwa, co ja robię! Jeszcze nie jest za późno!” – pomyślałam, a natłok myśli pędził szybciej niż kaskady Niagary. „Nie, muszę! Przecież oni mnie zatłuką!”.
   Kierowca zmierzył mnie wzrokiem i kazał wsiadać. Chwilę później usadowiłam się na zimnej skórze.
   – Ubranie masz w reklamówce – rzucił, przyglądając mi się w lusterku. – Bez krępacji, nie będę podglądał. Kobiety mnie nie interesują, nawet tak ładne, jak ty, poza tym w drzwiach masz wodę. Zanim dojedziemy, butelka ma być pusta.  
   Na końcu języka miałam pytanie: po co? Nie odważyłam się jednak spytać i przystąpiłam do rozpakowywania stroju.
   „Pokojówka” – prychnęłam w myślach i uśmiechnęłam się pod nosem. „Ktoś tutaj lubi przebieranki”.
   Zaczęłam ściągać sukienkę, zerkając na kierowcę. Na szczęście był słowny i nie podglądał, skupiając uwagę na drodze – ruch był spory.
   Czułam się głupio, siedząc tak nago, a piersi podskakiwały przy każdym ruchu. Szybko zasłoniłam je białą bluzką z bufiastymi rękawami, lekko okrywającymi ramiona. Były tylko trzy guziki, więc biust mógł mi wyskoczyć w każdej chwili. Następnie, chcąc nie chcąc, musiałam się rozkraczyć i unieść nogę, aby włożyć pończochy. Uniosłam tyłek, by je dopasować i wciągnąć stringi – były za małe, co utrudniło zadanie. Moje przeczucia okazały się słuszne – jeden sutek wyskoczył spod cienkiego materiału. Od razu wcisnęłam pierś na swoje miejsce.
   Została jeszcze minispódnica, która gówno zasłoni.
   – Szybciej, bo nie zdążysz wypić, a jest tego sporo. Za pięć minut będziemy na miejscu – burknął kierowca, nie patrząc w lusterko.
   Przeszedł mnie dreszcz. Sutki stanęły pod wpływem niekontrolowanej reakcji ciała. Bałam się jak cholera, nie wiedząc, co mnie tam spotka.
   Przyspieszyłam ruchy i kiecka była na miejscu. Wsuwkami wpięłam we włosy czepek, włożyłam czerwone szpilki na takim obcasie, że nie miałam pojęcia, czy zdołam zrobić krok i chwyciłam za butelkę.
   Samochód zatrzymał się przed domem jednorodzinnym akurat, gdy zakręcałam korek.
   – Zostaw ją w drzwiach i zmykaj. Szef nie lubi spóźnialskich. Zadzwoń, ktoś cię do niego poprowadzi – oznajmił kierowca, odpalając papierosa.
  Gdy stanęłam na podjeździe, wyglądałam jak opasły kaczor. Nogi mi się trzęsły, a kolana uginały. Wzięłam się w garść i ruszyłam. Ku wielkiemu zaskoczeniu, dawałam radę w tych butach i po chwili wdusiłam dzwonek. Majtki wciskały mi się w szparkę i piły. Wsadziłam palec pod koronkę i ją naciągnęłam. Zbyt mocno, bo parę szwów puściło, ale miałam to gdzieś, bo było o niebo lepiej.
   Otworzyła mi starsza pani. Sądząc po stroju... sprzątaczka. Nie mówiąc ani słowa, skinęła, abym za nią poszła. Byłam spięta do granic możliwości, nawet nie rozglądałam się zbytnio. Pamiętam, że na ścianie wisiał akt, dywan był miękki, i to tyle, bo już byłam pod drewnianymi drzwiami, a staruszka pukała.
   – Niech wejdzie! – doleciało.
   Kobieta nacisnęła klamkę, drzwi się otworzyły i odeszła, pozostawiając mnie samą na pastwę wilka.
   W pomieszczeniu było jasno. Darek siedział w fotelu i robił coś na komputerze. Nawet na mnie nie spojrzał. Powiodłam wzrokiem dalej. Okno, kanapa, jakieś kwiaty i… W rogu, przy stole siedział brunet. Uśmiechnął się na mój widok, gwizdnął i wstał. Znałam go z widzenia. Był bratem Darka i parę razy był z nim w salonie. Bardziej niż to, iż był przystojny, moją uwagę przykuł biały proszek i karta kredytowa leżące na blacie.
   – Kogo my tutaj mamy?! Nadal nie mogę uwierzyć, że w końcu cię upolował. Ile koszy mu sprzedałaś? Widząc, jak go odprawiasz, nawet nie pomyślałem, aby do ciebie uderzyć – zagadnął.
   – Ja… – zacięłam się, widząc mroczki przed oczami.  
   – Dwadzieścia trzy, jak dobrze pamiętam – wtrącił Darek, zwracając się w moją stronę. – Uparta z niej suczka, a jaka zadziorna. Coś taka blada? Spokojnie, wyluzuj i siadaj. Karol, daj jej wody, niech dojdzie do siebie, bo na zawał zejdzie... A, śliczna, chcesz kreskę?
   Opadłam na kanapę w ostatnim momencie. Słyszałam jak przez mgłę. Serce kołatało w piersi – umierałam. Nie wiem, dlaczego, aż tak bardzo panikowałam. „To tylko seks” – przemknęło mi przez myśl, lecz nie wpłynęło na samopoczucie.
    – Nic nowego. Każda tak reaguje na twój widok i raczej nie chce – zakomunikował brunet, wcisnął mi w dłoń butelkę i usiadł obok – zastygłam jak nastolatka przed swoim pierwszym ruchaniem.
   – Pij! Opinię mam nie najlepszą, ale nie martw się, to tylko plotki i bujna wyobraźnia zazdrośników. Jak będziesz grzeczna i nie będziesz kaprysić, powinno być dobrze. Zapomniałbym. Nie mów za wiele, najlepiej siedź cicho, no, chyba że cię o coś spytamy. Nieprawdaż, Karolu?
   Po tym wyznaniu chciałam jedynie wstać i uciec.  
   – Oczywiście. Mądra z niej dupa, nie będzie grymasić. Zresztą, nie będzie miała czasu ani siły – odpowiedział, kładąc mi rękę na kolanie.
   Miał miękką skórę i muskał je delikatnie palcami, nie przestając taksować. Zajrzał mi w dekolt, przejechał dłonią po budzącym się kutasie i mruknął przeciągle, sunąc palcami w stronę mojego krocza. Gdy otarł opuszkami o stringi tkwiące głęboko w cipie, odruchowo się spięłam. Karol pogładził wrażliwe okolice i wepchnął palec pod materiał, badając delikatnie teren. Nagle złapał mnie za łydkę i położył nogę na swoim kolanie. Opadłam plecami o oparcie, wypuszczając butelkę. Zawartość wyciekała na dywan, a odpowiedzią na to było mocne ściśnięcie za udo i karcący wzrok Karola.
   „On zostanie? Miał być tylko Darek!” – myślałam, zerkając, co zamierza.
   – Zdejmiemy je, bo sobie nogi połamiesz. Widzieliśmy, co trzeba, zresztą, nie będą do niczego potrzebne – oświadczył, zaczynając ściągać szpilki.
   – Zajebiście ci w tym stroju. Karola kojarzysz, a po twojej minie widzę, że nie jest ci w smak, że wyjebiemy cię razem – powiedział Darek, pociągając mnie za rękę; wylądowałam w jego ramionach.
   – Właś...
   – Ciiii... Wiesz, tak mnie naszło i jeśli masz z tym problem, zaraz wysyłam film Kamili.
   – Nie! Jestem zaskoczona i tyle.
   Stałam jak skazana czekająca na szafot. Karol rozsiadł się wygodnie, rozkraczył i położył dłoń na chuju, który zdążył wejść w fazę erekcji. Darek okręcił mnie parę razy, lustrując z uwagą.
   – Masz świetne cycki. Tak podskakują, że tylko łapać i pieścić. Ups… jedna już jest chętna.
   Spuściłam głowę. „Przeklęta bluzka” – burknęłam w myślach. Lewa pierś wyszła w całości. Prawej niewiele brakowało. Czułam, jak się czerwienię, a spojrzenie Darka jeszcze to potęgowało. Nagle ścisnął jedną tak mocno, że omal jej nie zmiażdżył.
   – Przestań, to boli! – zaprotestowałam i starłam łzę z kącika oka.  
   Nie odpowiedział. Oblizał wargę i westchnął, po czym pchnął mnie na Karola.
   – Aaaaaa… – wyrwało mi się.
   Mężczyzna pochwycił mnie w locie. Wylądowałam na jego kolanach i twardym chuju, który wbijał mi się w pośladek.
   – Bosko pachniesz – mruknął, odchylił włosy z szyi i zaczął ją całować, obejmując mnie w pasie.
   Mózg natychmiast zareagował na pieszczotę – mięśnie cipki ożyły, a mrowie wypełniało jej miękkie ścianki.
   – Rozchyl nogi, niech zobaczę, jak majtki opinają twoją pizdę i zabierz ręce z piersi – nakazał Darek.
   Nie zrobiłam tego.
   – Kurwa! Rozkraczaj się! Nie lubię się powtarzać!  
   Jego twarz stężała, a ja patrzyłam w jego wielkie oczy. Zacisnął dłonie na moich udach i agresywnie je rozsunął. Coś chrobotnęło mi w biodrze, jęknęłam. Po sekundzie poczułam palce obejmujące szczękę i wbijające mi się w policzki.
   – Wyluzuj, bo nie zamierzam cię brać na siłę, zrozumiałaś?! Chcę się zabawić. Wreszcie mam okazję, aby cię posmakować. – Uniósł wolną rękę, która została zablokowana.
   – Nawet nie próbuj, rozumiesz?! Nie strasz jej. Wiesz, jak jej serce wali. Spójrz na piersi, jak falują. Zaraz się rozkręci. Mogę się założyć, że już jest mokra – zasugerował Karol.
   – Wybacz, za dużo wziąłem i mnie ponosi. Niech to robi szybciej, bo mi się ruchać chce, a jeszcze trzeba się pobawić. Poza tym wie, po co tutaj przyszła. Miała czas, aby się oswoić. Jest sztywna jak dmuchana lala, a ja tracę cierpliwość. Zresztą, dawaj ją tutaj.
   Darek zdjął mnie z kolan Karola i sprowadził do parteru.
   – Rozpinaj, wyciągaj i ssij. Nie patrz tak, tylko wypnij dupę i obrabiaj! No, jedziesz!
   Musiałam się przemóc i zacząć działać. Karol wydawał się w porządku i nieźle mnie rozpalił tym całowaniem i mizianiem. Podniecenie rosło, wilgoci pomiędzy nogami przybywało, tylko ten Darek. Stresował mnie, a zaczynałam odczuwać przyjemność i nabierać ochoty na więcej.  
   Karol mnie kręcił i chciałam mu obciągnąć.  
   – Mamy czas. Noc długa. Weź na lepszą wydajność, a ja ją rozpalę – rzucił Karol i złapał mnie za piersi, które w tej szamotaninie całkiem wyszły spod bluzki.
   Odetchnęłam z ulgą, że furiat odpuścił, ale w uszach cały czas dźwięczało: „Noc długa”. „Zamierzali mnie trzymać do rana?” – myślałam, pisząc czarne scenariusze.
    –Nie trzeba, już ją pizda swędzi i bez powtarzania za fiuta łapie. Zresztą jak tak bardzo chcesz, to bierz.
   Darek ścisnął mnie za nadgarstek i zatrzymał dłoń, którą ugniatałam mu fujarę przez spodnie. Był lepiej wyposażony niż Karol. Na samą myśl cipka zaczęła wariować i upominać się o sprężystego chuja.
   – Jest twoja – dodał i klepnął mnie w pośladek, aż krzyknęłam.
   W tym momencie strach rozpostarł skrzydła i odleciał. To były sekundy. Palce Karola pomiędzy moimi nogami, wargi na szyi. Byłam tak nakręcona, że zapomniałam o wszystkim innym. Jeszcze przed chwilą drżałam jak osika, a teraz rozkładałam nogi.
   Ciszę przerwał odgłos rozrywanej bluzki. Karol energicznie zdjął ją ze mnie.  
   – Kurwa, dwoma dłońmi nie mogę jednej objąć. Zajebiście cię natura obdarzyła – przyznał i spuścił dresowe spodnie.
   – Nie wymęcz jej, bo moja pała również się budzi. No maleńka, ściągaj majtki i przykucnij okrakiem – rzucił Darek i stanął za mną.
   Moment i stringi wylądowały obok kanapy. Zrobiłam, co kazał i zawiesiłam wzrok na falusie Karola. Nie za długi, za to gruby.
   Darek mocno wygiął mi szyję i zaczął całować. Gdy się znudził, przestał i odszedł. Nie miałam czasu, aby się zorientować, co kombinuje, bo Karol złapał mnie za tył głowy, nakierował kutasa na usta i zanurzył sporą część w gardle. Odruch wymiotny powstał natychmiastowo.
   – Sunia się krztusi. Zajebiście. Ten odgłos jest lepszy niż koniak z najwyższej półki.
   Karol nie pogłębiał penetracji. Momentami cofał żylastą pałę, więc ssałam mu i pieściłam językiem. Podniecony mężczyzna nadawał rytm i stopniowo puszczając hamulec, pchał go coraz głębiej – mruczał i prężył muskuły.  
   – Pierdolona, dobra jest. Patrz, jak bierze? – wycharczał i ścisnął mnie za piersi.
   Wyprostowałam plecy – pieszczota była agresywna i pozostawiała na delikatnej skórze zaczerwienienia. Gdy naciągnął sutki, zabełkotałam, jakbym rozmawiała z pałą, którą mnie częstował.
   Oddech, pozbycie się śliny, opanowanie kaszlu, spojrzenie przez rzęsy w jego oczy i raz po raz wsuwał i wysuwał swojego chuja z moich ust.  
   Byłam mokra jak cholera, a gdy ciepły oddech odbił się od moich ud i podążył bliżej kobiecości, omal się nie udusiłam własną śliną, tak mną zatelepało.
    – Okej? – zapytał Darek, zabierając fajfusa.
   Nie byłam w stanie opanować kaszlu. Oczy mi wychodziły z orbit, a tlen nie docierał do płuc. Łzy spływały po policzkach. Po dłuższej męczarni mogłam normalnie oddychać. „Kurwa, mało mnie nie udusił, ale... ”.  
   Chciałam znów poczuć jego kutasa głęboko i napawać się widokiem zadowolonej, męskiej twarzy.
   – Jasne, że okej. Nie widzisz, co jej robię. Smakuje wyśmienicie, aż mnie samego wzdrygnęło. Muszę zdjąć spodnie, bo uwierają – powiedział Darek i zaczął mnie lizać coraz intensywniej w międzyczasie, walcząc z ciasnymi jeansami. Wciskał mi język do szparki, to ssał wargi, wysysał soczki i drażnił łechtaczkę. To ostatnie odbierało mi rozum. Omal mu na twarzy nie usiadłam, tak trafiał w moje punkty. Wiłam się nad nim i stękałam coraz głośniej.
   – Mocniej, maleńka, weź całego. Otwórz buzię... Gdzie? – Karol docisnął moją głowę. Przed oczami mi pociemniało, a im dłużej mnie przyduszał, tym Darek zwinniej prowadził pizdę do ekstazy.
   – Wyśmienita cipeczka – rzucił, zaczerpując tchu i zaczął lizać dalej.  
   Gdy Karol za wszelką cenę starał się dopchnąć fujarę tak, aby weszła mi w gardło po jaja, Darek wcisnął mi dwa palce w tyłek i zaczął rozciągać dziurkę. Tak to na mnie zadziałało, że chuj Karola wlazł w gardło po całości, a przez moje ciało przeszedł prąd. Oparłam dłonie na udach Karola i go odepchnęłam. Kutas powoli opuszczał ciepłe schronienie, a ja wyłam i podsuwałam Darkowi tyłek, tak mi było dobrze, gdy mnie macał od środka.  
   – Kładź się i dawaj cipę. Teraz moja kolej, bo on tak może godzinami – oznajmił Karol i poprowadził mnie na kanapę.  
   Gdy rozchylał mi płatki palcami, Darek już klęczał na kanapie i kazał sobie walić ręką.
   – Jak będziesz dochodziła, daj znać, zrozumiano? – rzekł Darek, pochylił się i zaczął mi drażnić piersi ustami.  
   Zawyłam z rozkoszy. Jeden gryzł, naciągał, drugi operował językiem tak szybko, że po chwili wykrzyknęłam: – Dochodzę!!!  
   Karol się cofnął, a mnie ogarnęło rozczarowanie. Przerwał, gdy byłam o krok nad przepaścią.
   – Jaka mina. – Zaśmiał się Darek i wpakował mi palce w piczkę.
   Niemal usiadłam, gdy mnie nimi pierdolił; głęboko, agresywnie. Zacisnęłam dłoń na kutasie Karola, aż wbił mi paznokcie w plecy. Orgazm wypełnił mnie w każdym calu, a mocz trysnął jak gejzer.
   – To było nieziemskie. Dawaj jeszcze. – Znów mnie ruchał palcami... trysnęłam ponownie i ponownie jak furiatka, rzucając się na łóżku i trzepiąc Karolowi.
   – O kurwa! – tyle zdołałam powiedzieć.
   Po wszystkim opadłam bez sił z błogim uśmiechem na ustach. Coś zimnego otarło się o moje krocze i zaczęło je wycierać. Sekunda, dwie i gorące usta Darka odnalazły drogę do mojej kobiecości. Byłam jak w transie, każdy mięsień trawił wcześniejszą erupcję, a tu o krok wisiała kolejna.
   Karol zawisł mi nad głową, ukląkł i wcisnął kutasa do gardła. Przytrzymywał chuja tak długo, że musiałam go uderzać, gdzie popadnie, aby go cofnął. Oderwałam plecy od kanapy, ostatkiem sił odepchnęłam głowę Darka spomiędzy nóg. Orgazm był tak silny, że nawet ciepły oddech sprawiał dyskomfort. Darek wychylił się zza pleców Karola i spojrzał w moje przymknięte oczy.  
   – Starczy, bo dojdę. Ściśnij.  
   Oplotłam kutasa Karola piersiami, a on leniwie się pomiędzy nimi poruszał. Darek zabrał mi resztki tlenu, całując brutalnie i znów miałam chuja z buzi. Tym razem większego, twardszego. Darek roześmiał się głosem przepełnionym ekstazą.
   – Chcę czuć, jak ci wchodzi. – Zacisnął mi mocno palce na szyi. – Pięknie ci tu wszystko pracuje, maleńka. Ssij, o tak... masz pojemne gardło i bierzesz prawie w całości. O, kurwa, ale rozkosz.  
   Charczałam i dławiłam się, a Darek nakazywał, abym patrzyła mu w oczy. Gdy spuszczałam wzrok, uderzał mnie po piersiach.
   – Dawaj jeszcze. Jak je uderzasz, przez chuja przechodzi fajna fala – poprosił Karol.
   – Rozciągnij jej – rzucił Darek.
   Palców w mojej dupie było coraz więcej. Zwieracz puszczał, byłam gotowa.
   – Góra, czy dół? – Karol zwrócił się do Darka.
   – Góra – odparł i przestał gwałcić moje gardło.
   Kręciło mi się w głowie i nie mogłam się podnieść. Karol przyszedł mi z pomocą i uniósł jak piórko. Darek położył się na plecach, a Karol opuścił mnie cipą wprost na jego sprężystego chuja, po czym pchnął mnie piersiami na jego tors i wypełnił tyłek swoim fiutem. Oderwałam pierś od Darka. Ból wypełnił dolne partie ciała. Parę pchnięć i przywykłam do naporu.
   – Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno byłaś bledsza od ściany i spięta jak dziewica – przyznał Darek, próbując dorównać tempa Karolowi.
   – Ciasna, że długo nie pociągnę. Dawaj cipę, a ty właź w dupę. Koka mnie ogranicza – przyznał Karol.  
   – Pierdolisz! Nie koka tylko pizdy. Ile dzisiaj przeorałeś?
   – Jedną.
   Dwa fajfusy opuściły moje dziurki jednocześnie. Karol postawił mnie do pionu, zadarł nogę i wpakował kutasa w cipę. Za chwilę Darek zanurzył pytona w pulsującym odbycie. Dobrze, że oplatały mnie dwa silne ciała, bo nóg nie czułam, za to pchnięcia jak najbardziej. Rozpoczęła się gonitwa ogierów. Jeden sprawniejszy od drugiego. Znów mną wzdrygnęło. Sapaliśmy i jęczeliśmy spleceni w miłosnym uścisku. Darek zrobił mi malinkę i zaczął pieścić palcami łechtaczkę. Ledwie żyłam, a oni nie wyglądali, aby mieli szybko skończyć.  
   – Miałeś rację, ciasno tutaj, ale lepiej niż w cipie. Dawno nie ruchałem w dupę. Tak mi dobrze, że brak słów.
   – Ja już nic nie mówię. Umie się suka pierdolić i nic dziwnego, że Marcin nie potrafił trzymać fiuta w majtkach. Już sam widok tych wielkich melonów powoduje, że mózg się wyłącza.  
   Nie wiem, które ręce były czyje i którą pierś ściskały, ale ten zabieg wywołał wylew w dupie – Darek trysnął ciepłą spermą, a ja zdobyłam kolejny szczyt.
   – Kaśka? Ja pierdolę. Co się tutaj odwala? – głos mojego młodszego brata przyćmił przyjemność.
   – Mateusz!!!
   – Wypierdalaj!!! – ryknął Darek.  
   Mateusz wycofał się i trzasnął drzwiami.
   – Co on...?  
   – Nie pytaj – przerwał mi Karol i wczepił się we mnie fiutem do oporu.
   Skrzywiłam się i stęknęłam – zabolało. Darek wyjął fajfusa, a Karol przydusił mnie piersiami do stołu i pochwycił za biodra.
   – Wypnij się – nakazał stanowczo, ledwie nad sobą panując.
   Wszedł jak w masło i pędził na złamanie karku. Darek kazał sobie wylizać spermę z falusa.  
   Ruchanie trwało dość długo, gdy wreszcie Karol odblokował tunel i wykrzyknął, abym wzięła do buzi. Na leżąco ssałam, a sperma tryskała – nie nadążałam połykać. Gdy się wystrzelał, wyczyściłam mu fiuta.
   Stał chwilę i sapał, próbując uspokoić oddech.
   – Chłopaki, jadę... Kochanie, przepraszam. Nie wiedziałam, że mamy gościa. – Zgrabna blondynka podeszła do Darka i dała mu całusa.
   „Co się tutaj odpierdala?” – pomyślałam, patrząc na dziewczynę przez sklejone pasemka włosów.  
   Karol klepnął mnie w pośladek, a drugi przyszczypnął. Wsadził palec w tyłek i paćkał się w spermie Darka.
   – Przyłączysz się? – zagadnął blondynkę.
   – Z chęcią, ale muszę jechać do ojca. Panienka zostaje na noc?
   – Tak – odpowiedział Darek.
   Byłam w lekkim szoku. Po stanie sprzed spotkania nie było śladu, a tutaj kolejna rewelacja. „Jeśli Darek zawoła kogoś jeszcze, nie dam rady” – pomyślałam i spuściłam głowę. „Orgazmy mnie wykończą, zwłaszcza tak częste i intensywne”.
   – Będę za dwie godziny. Nie zamęczcie jej, bo niezła z niej suczka i chętnie poznam ją bliżej – rzuciła, pogładziła mnie po plecach, aż przeszedł mnie dreszcz i wyszła.
   Leżałam na blacie kompletnie wyczerpana. Darek podszedł do biurka i naszykował kreskę.
   – Chcesz?
   – Nie – odparłam i dźwignęłam ciało. Cała drżałam, a chodzenie sprawiało nie lada wyczyn. Po chwili klapnęłam na kanapę i zamknęłam oczy. Z błogiego stanu wytrącił mnie Karol, a raczej jego usta na moim sutku.
   – Widzisz?
   Spojrzałam na jego fiuta – stał.
   – Karol, chcesz? – zawołał Darek.
   – Nie. Mam ochotę jeszcze poruchać, i to zaraz, teraz.
   – Ja też. Mnie to nakręca jak cholera, a ciebie muli. Kaśka, który miał twardszego?
   – Ty – wypaliłam zgodnie z prawdą.
   Karol spojrzał na mnie krzywo.
   – On? Skoro tak, to dawaj. Może mała ma rację i potrzebuję wspomagania.
   Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy płakać, lecz wiedziałam jedno. Chciałam więcej, a wcześniejsze rozważanie, aby stąd spierdalać, zniknęło jak bańka mydlana.

Szalona1

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 4354 słów i 24867 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Jedrekmast1973

    Fajne I bardzo intensywne. Aż dreszcz człowieka przechodzi.

    Przedwczoraj

  • Użytkownik Szalona1

    @Jedrekmast1973, dzięki. :)

    Przedwczoraj