Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Mroczny aromat perwersji - rozdział 12 - Juk u profesorki

To nie jest romantyczna opowieść o miłości dla poszukujących wzruszeń czytaniem o cudzym szczęściu. To pełne wyuzdania opowiadanie dla szukających podniet poznawaniem granic seksualności i poszukiwaniem coraz to nowych doznań, przeżyć i emocji w ciemnych zaułkach perwersji i w mrocznym świecie fetyszy. Bohaterami są on – Juk, i ona – Maria, żyjący – poza jednym epizodem – zupełnie oddzielnie, ale połączeni zafascynowaniem bezpruderyjnym seksem i rozkoszą docierania do najgłębszych zakamarków duszy aktualnej kochanki czy kochanka, nie tylko wielbieniem ciała, ale także jego naturalnych wydzielin i zapachów i dla których orgazm jest tylko naturalnym zwieńczeniem długich chwil rozkoszowania się wzajemnym wielbieniem swych podnieconych i zwilżonych potem podniecenia ciał.

Przez całe studia kochał się z wieloma rówieśnicami i starszymi od siebie kobietami na wszelkie możliwe sposoby, ale nigdy z kobietą około pięćdziesiątki. Najstarszą – jak dotąd – była poznana jeszcze w ogólniaku korpulentna ekspedientka po czterdziestce, z którą się zresztą nie jebał i musiał zadowolić się wytryskiem na jej brzuch, po wylizaniu brudnej pizdy i dużego tyłka. Fama o jego zapachowych fetyszach i mocno perwersyjnych zamiłowaniach rozeszła się dość szybko wśród studentek oraz ich starszych sióstr, matek i ciotek, którym z rumieńcem na twarzy i z dobrze udawanym oburzeniem opowiadały o jego seksualnych preferencjach, znanych im – jak zapewniały – tylko z zasłyszanych plotek. W efekcie, te z adresatek takich zwierzeń, które pragnęły zaspokoić swe erotyczne fantazje tak wymyślne, że nie śmiały nawet wspomnieć o nich swym partnerom i mężom, znajdowały sposób, by umówić się z nim i po pokonaniu wstydu, który znikał wraz ze zdjęciem majtek, z przyjemnością i zapałem oddawały się wyszukanej rozpuście.
Nie był zbyt wybredny, bo dla niego w seksie ważniejsza od urody była wyuzdana kobiecość z jej wszystkimi naturalnymi zapachami i smaczkami. Stawiał więc jeden warunek, przyjmowany przez większość kobiet z pewnym zakłopotaniem, ale zawsze spełniany, by nie myły się przed spotkaniem, gwarantując im za to co najmniej jeden orgazm. Przez pięć lat studiów z przyjemnością lizał dziesiątki spoconych stóp i wonnych pizd, z ochotą wylizywał dziesiątki odbytów, przed i po ich jebaniu, szczał na spragnione tego onanizujące się kobiety, nieraz z chujem w ich ustach, lizał szczające obficie śliskie cipy łykając ich złocisty płyn. Nigdy jednak nie kochał się z kobietą w wieku jego promotorki.
Popijając koniak starsza pani wyjaśniła spokojnie i bez żadnego skrępowania, głaskając mu przy tym jaja i szybko rosnącego chuja, że został zaproszony, by zaspokoić jej seksualne zachcianki i powinien być wdzięczny, bo to jedyna okazja, by mógł ją pieścić. Dodała też zaraz, że jeśli chce, może teraz wyjść, choć jeszcze żaden zaproszony przez nią świeżo upieczony magister, a co roku był tylko jeden taki wybraniec, nie żałował że został. Jego twardy już chuj był wystarczającą odpowiedzią, że nie ma zamiaru wychodzić, więc odstawiając koniak na półkę biblioteczki zrzuciła ze stóp szpilki, przerwała na chwilę pieszczenie mu krocza i sprawnym ruchem rozsunęła aż do końca zamek spódnicy, po czym uniosła wysoko lewą nogę dotykając stopą jego ust.
Stał nieruchomy liżąc delikatnie piętę i palce podanej mu stopy i jak zaczarowany wpatrywał się z narastającym podnieceniem w długie i porośnięte drobnymi włoskami nogi kobiety i w jej krocze osłonięte białymi jedwabnymi majtkami, spod których wystawały kępki włosów łonowych. Zrozumiał dość szybko, że po to właśnie został zaproszony. Jego chciwe spojrzenie wlepione między rozwarte specjalnie dla niego uda i podniecony twardy chuj były tym, czego pragnęła. Już od lat nie czerpała przyjemności z seksu ze swym starszym o dziesięć lat mężem, któremu od długiego czasu nie stawał, a w dodatku spuszczał się natychmiast paroma kroplami spermy z obwisłego chuja, gdy tylko brała go w dłoń. Duże, jak na swój wiek, seksualne potrzeby zaspokajała w każdy weekend, gdy upojona w swej sypialni koniakiem zatapiała się w onanistycznych sesjach z udziałem bogatej kolekcji przywożonych jej przez męża zza granicy różowych i czarnych wibratorów, którymi z zapałem jebała się w pizdę i w odbyt fantazjując, że uczestniczy w orgii z udziałem kilku mężczyzn wielbiących ustami i jebiących chujami jej wdzięki, koniecznie zlewających ją obficie ciepłą spermą. I tylko raz w roku robiła sobie święto z młodym i napalonym prawdziwym chujem, głównie po to by przekonać samą siebie, że nadal jest atrakcyjna seksualnie i potrafi doprowadzić do wrzenia młodego mężczyznę.  
Juk wpatrzony w kobietę, ponownie trzymającą w dłoni przez spodnie jego chuja i śmiało demonstrującą mu swe nogi aż do krocza, nie widział już w niej starszej i surowej pani profesor, nie zwracał uwagi na wyraźnie przebijające przez ładnie opaloną skórę sine żyłki na nogach, nie przeszkadzały mu widoczne między bluzką a spódniczką fałdki na jej brzuchu. Wręcz odwrotnie. To, że ta o wiele starsza od niego kobieta obnaża się przed nim tak bezwstydnie i prawie bezczelnie mówi mu, że ma zaspokajać jej seksualne zachcianki, podnieciło go jeszcze bardziej. Zapragnął jej z całą mocą młodzieńczego pożądania, zapragnął jej ciała, jej ust i piersi, a najbardziej – jak zawsze – pizdy i tyłka.  
Po jeszcze czulszym wylizaniu drugiej stopy chciał uklęknąć przed niezwykłą kochanką i swoim zwyczajem zacząć od wąchania i wielbienia jej pizdy, ale został powstrzymany. Kobieta delikatnie, lecz stanowczo, przyciągnęła go za chuja do siebie, by stanął obok jej fotela. Zręcznie rozpięła pasek spodni, rozpięła je i zsunęła na uda, po czym konstatując z zadowoleniem, że nie ma majtek i przyciskając go za pośladki do swej twarzy, z wyraźną przyjemnością obcałowywała chuja i jaja grając czubkami palców na szparce jego tyłka jak na pianinie.  
– Nie umyłeś się młodzieńcze – stwierdziła nieoczekiwanie, przerywając na chwilę adorowanie chuja i z zainteresowaniem wąchając wyjęte spomiędzy pośladków palce. Zaskoczony i nieco speszony nie zdążył zareagować, że przecież nie wiedział..., lecz usłyszał, żeby się nie przejmował, bo ona też bardzo lubi zapachy i że został przez nią wybrany właśnie ze względu na swe zamiłowania, o których tak wiele słyszała.  
*
Fetysz zapachowy odkryła w sobie zupełnie przypadkiem zupełnie niedawno dzięki miejskim wodociągom. Akurat tego sobotniego wieczoru, gdy pizda wyraźnie domagała się pieszczot, nastąpiła nieoczekiwana kilkugodzinna przerwa w dostawach wody i była zmuszona onanizować się nieumyta. Czując przy zdejmowaniu majtek drażniącą nozdrza intensywną woń usprawiedliwiała się sama przed sobą, że przecież wibratory nie mają zmysłu zapachu. Pieściła łechtaczkę czubkiem wibrującego dużego czarnego chuja, a do odbytu wpychała stopniowo różowego, wyobrażając sobie, że trzech rosłych facetów brutalnie zdziera z niej bieliznę, by ją długo i bezceremonialnie gwałcić jednocześnie w usta, dupę i pizdę, gdy klęczy między nimi jak napalona suka. Prawie odruchowo polizała czarnego chuja, by go zwilżyć. To, że nie poczuła, jak zawsze w takich przypadkach, delikatnego zapachu kosmetyków i ledwie wyczuwalnej woni świeżego śluzu, lecz ordynarną woń i smak niemytej pizdy, wstrząsnęło nią tak bardzo, że przerwała pieszczoty. Po chwili zorientowała się jednak zdumiona, że podniecenie nie tylko nie minęło, ale jeszcze się nasiliło, a pizda cieknie tak jak za jej młodych lat. Powoli sięgnęła do niej dłonią, zebrała śluz, i lubieżnie zlizywała go z palców czując wyraźnie jak śmierdzi potem i moczem. Podekscytowana odkryciem sięgnęła po wyjęty z odbytu różowy wibrator i z pewnym wahaniem włożyła go do ust. Śmierdział dupą i dziwnie smakował gorzkimi migdałami, ale także to ją podniecało. Wróciła więc do pieszczot wylizując co parę minut obydwa wibratory. Tej nocy onanizowała się o wiele dłużej niż zwykle, by jak najdłużej przeżywać oferowane jej przez własne ciało wonne rozkosze i wiedziała już, że od tej pory będzie zawsze pieściła się przed umyciem, a gdy nadeszła pora obrony prac magisterskich nie miała wątpliwości, którego ze swych podopiecznych wybrać, by zaspokoił jej nowe potrzeby...
*
Czuł, że namiętnie i umiejętnie obciągany chuj nieuchronnie zbliża się do wytrysku, gdy pani profesor, która też to wyczuła, wyjęła oślinionego chuja z ust i całując trzymane w dłoni jaja poprosiła grzecznie, by zdjął z siebie wszystko. Odsunął się więc o krok od fotela, zdjął buty i skarpety, zrzucił spodnie i bluzę i zupełnie nagi stanął ze sterczącym w górę kutasem tuż przed odsłoniętymi i nadal rozchylonymi nogami kobiety, ponownie wpatrzony w trójkąt jej majtek, na których teraz pyszniła się kusząco mokra plamka śluzu.
– Teraz możesz mnie lizać – usłyszał i jak w rozkosznym transie klęknął, rozszerzył jeszcze bardziej jej nogi i wsunął twarz między uda dotykając prawie ustami majtek. Z przyjemnym zaskoczeniem stwierdził, że w odróżnieniu od świeżo wymytych stóp, które lizał na przystawkę, pizda wyraźnie kusi go wyczuwalną przez majtki ostrą wonią.  
– Pani profesor też się nie umyła – zrewanżował się i zlizując ze smakiem słony śluz z majtek usłyszał:  
– Tak, specjalnie dla ciebie, bo wiem, że to lubisz...  
To wyznanie tak go wzruszyło i podnieciło, że przestał zupełnie nad sobą panować. Pociągnął kobietę za biodra, by zsunęła się w fotelu niżej, ściągnął z niej majtki, gdy zapraszająco uniosła nieco tyłek, a ona zarzuciła nogi na jego plecy przyciągając go udami za głowę, by wtulił twarz w nagą i mocno owłosioną pizdę. Od chwili odkrycia swego zapachowego fetysza marzyła w fantazjach o tym, by jakiś młodzieniec zachwycał się jej śmierdzącą pizdą i to marzenie właśnie się spełniało, dokładnie tak jak sobie wymyśliła.  
W pierwszy dzień obrony prac wzięła lekki letni prysznic, nie mydląc krocza ani tyłka. Myśl, że taka „pachnąca” z przodu i z tyłu i otulona w dodatku całodniowym potem, będzie wieczorem wielbiona, lizana i jebana przez młodego mężczyznę, mile łechtała jej ego. Całe przedpołudnie czuła się podekscytowana lepiącymi się do siebie pośladkami i kwaśną wonią pizdy, gdy w toalecie dla wykładowców spuszczała majtki do szczania, po którym się nie podcierała. W południe, podczas obrony pracy przez wybranego przez nią delikwenta poczuła podniecenie, wyobrażając sobie, że ten młodzieniec będzie wieczorem zlizywał z niej woń tych perwersyjnych atrakcji. Po powrocie do domu wahała się jeszcze chwilę, czując jak bardzo jest nieświeża, ale żądza i ciekawość, czy on rzeczywiście będzie wielbił jej pizdę i dupę w takim stanie, zwyciężyła. Zmieniła tylko majtki na czyste, bo na niepodcieranej po sikaniu piździe nieco się ubrudziły, a to ciągle jeszcze kłóciło się z jej wyrafinowanym zmysłem estetyki.
Wąchał i wylizywał rozwartą i śliniącą się już mocno pizdę z narastającym zachwytem. Ssał ciemną nabrzmiałą łechtaczkę i lizał pizdę tylko między sporymi mięsistymi wargami, pozostawiając owłosione aż za pachwiny brzegi niewylizane, by jak najdłużej czuć upojną woń potu i moczu tej starej pizdy. Wyrażenie „stara pizda” miało teraz w jego odczuciu jak najbardziej pozytywną konotację i dodawało jeszcze smaczku perwersyjnym przeżyciom. Odurzony intensywną rybią wonią, wzbogaconą teraz ostrym zapachem dobywającego się z głębi pochwy śluzu, długo pławił się pieszczącą twarzą w piździe, czując promieniującą z chuja i podbrzusza rozkosz docierającą aż do mózgu. Mumia wciskała jego głowę w swe rozjebane grubymi wibratorami krocze, a jej biodra i uda konwulsyjnie drżały. Czuł, że jest bliska orgazmu, więc nie przestając lizać, zaczął jebać pochwę trzema palcami, a gdy usłyszał nasilające się głośne wycie rozkoszy i wyczuł, że jej pizda chce czegoś więcej, po raz pierwszy w życiu wcisnął w pochwę całą dłoń i jebał nią mocno tak długo, aż konwulsje bioder i ud ustały, a wycie przerodziło się w ciche łkanie.
Wyjął dłoń, lecz nie podnosił głowy delikatnie liżąc pizdę otwartą tak mocno, że dość głęboko ukazywała różowość swego wnętrza. Rozkoszował się jej widokiem, smakiem i ostrą wonią. Był tak niesamowicie podniecony, że mógłby w każdej chwili wytrysnąć, ale nie spieszył się z tym. Zbierał teraz językiem gęsty pot pachwin i zlizywał smaczki moczu z lepiących się w kępki włosków. Obawiał się, że to już koniec tego wieczoru i chciał jak najdłużej nacieszyć się wonnym kroczem swej kochanki zanim się na nią spuści, gdy usłyszał:  
– Już wystarczy, chodź tu do mnie.  
Wyjął głowę spomiędzy ud i zobaczył objęte dłońmi bujne piersi, a ponad nimi zarumienioną twarz, po której spływały łzy. Zauroczony pieszczeniem tak wspaniale śmierdzącej i podnieconej pizdy nie zorientował się nawet, kiedy zdjęła bluzkę i biustonosz. Uniósł się nieco z kolan i przesuwając się po brzuchu i piersiach dotarł aż do twarzy. Zlizał łzy i czule całował kobietę w usta. Objęła go nogami i przytuliła do siebie odwzajemniając pocałunki i liżąc pokrytą śluzem twarz.  
– Więc to prawda, co o tobie mówią... – usłyszał i chciał zareagować, ale poczuł na wargach zamykający mu usta palec.  
– Nie mów nic... kochaj mnie. Nie pamiętam, kiedy było mi tak dobrze – wyszeptała.  
W nieco niewygodnej pozycji tulił się do niej i z przyjemnością głaskał jej ciało.  
– Naprawdę było ci tak dobrze? – zapytał przechodząc na „ty”.  
– Tak, ale jeszcze lepiej jest mi teraz, gdy się do mnie tulisz.  
Powstrzymywał się prawie siłą, by nie wepchać w nią chuja, mile drażnionego włoskami gęsto porastającymi całe krocze. Domyśliła się, czego pragnie i łagodnym głosem poprosiła:
– Zostaw ją, musi odpocząć – po czym sięgnęła dłonią do chuja i nakierowała jego główkę ku odbytowi, opierając stopy na fotelu i unosząc biodra.  
– Włóż, ale nie ruszaj – nakazała już bardziej stanowczo.
Wpatrzony w jej szeroko otwarte oczy i słysząc wyraźny pomruk zadowolenia, z rozkoszą wpychał powoli chuja w odbyt zwilżony ściekającym z pizdy śluzem. Gdy już był cały w niej, chciał wysunąć nieco chuja, by ją jebać, ale zaprotestowała.  
– Nie, potem mnie zerżniesz, a teraz wstań i nalej jeszcze koniaku.  
Zupełnie zdezorientowany, czego właściwie oczekuje od niego kochanka, której właśnie wepchał chuja w odbyt, niechętnie z niej wyszedł i posłusznie spełnił życzenie. Pochylając się przy fotelu, by wręczyć kobiecie jej lampkę zauważył, że naprężony jak struna chuj jest lepki, a w dodatku poczuł, że śmierdzi dupą. Rozglądał się, czym go wytrzeć, by nie zrazić uśmiechającej się do niego kobiety, gdy uchwyciła chuja dłonią tuż przy nasadzie i wychylając się z fotela wzięła go w usta i zaczęła namiętnie obciągać czując woń i zlizując z niego kleiste smaczki własnej dupy. Ledwo zdążył pomyśleć, że to on chciałby upajać się wonią jej odbytu, gdy przeszyła go niesamowita rozkosz i umiejętnie obciągany chuj wciśnięty głęboko w gardło wytrysnął obfitymi salwami spermy. Nie wyjmował ciągle twardego kutasa, póki nie usłyszał, że kobieta się dławi. Dopiero teraz zorientował się, że trzyma ją za głowę, a wciśnięty w gardło chuj wywołuje odruch wymiotny. Szybko wyjął więc chuja, który mimo wytrysku pozostawał naprężony, i oniemiały osunął się na pokrytą perskim dywanem podłogę.  
Leżał tak chwilę, gdy jego kochanka wstała i podając mu dłoń poprosiła, by usiadł w fotelu. Siedzieli naprzeciw siebie zupełnie nadzy popijając koniak i rozmawiając. Starsza pani głaskając sobie bezpruderyjnie pizdę i wpatrzona z satysfakcją w ciągle naprężonego chuja, wypytywała go, jak odkrył w sobie fetysz zapachów. Odparł, że nie wie, że miał tak chyba od zawsze, choć nie był tego świadom, póki pierwszy raz nie poczuł niezwykłego podniecenia, gdy wtulił nos między spocone pośladki swej licealnej nauczycielki zaraz po tym, jak obdarzyła go wyszczaniem mu się do ust. Dopytując o pikantne szczegóły wysłuchała z zaciekawieniem opowiadania, jak do tego doszło, po czym w rewanżu opowiedziała mu o swoim niedawnym odkryciu w dojrzałym, jak by nie było, wieku, że podniecają ją własne naturalne zapachy i smaki i że przestała się myć przed onanizowanem. Wyjaśniła przy tym z wyraźnym podekscytowaniem, że nie myślała nigdy o szczaniu na kogokolwiek. Owszem, podniecało ją zlizywanie z palców własnego moczu i doprowadzała się do orgazmu liżąc wyjęte z dupy palce, wyobrażając sobie, że wyjęła je właśnie z dupy jakiegoś mężczyzny, ale nie fantazjowała jeszcze, by na kogoś szczać.  
Słuchał z ekscytacją i zainteresowaniem, nie wierząc, że ta siedząca przed nim naga i zwierzająca mu się ze swych perwersyjnych zamiłowań kobieta, pieszcząc sobie przy tym pizdę, to ta sama bezpłciowa Mumia, którą przez wszystkie lata studiów można było podejrzewać o wszystko, ale nie o jakiekolwiek seksualne przeżycia. Gdy butelka koniaku była już prawie pusta, zapytała z nieukrywanym podziwem wskazując wzrokiem na chuja:  
– On ci tak zawsze stoi?  
– Nie, nie zawsze, ale często – odparł nieskromnie, głaszcząc się przy tym po jajach.
– Byłeś zły, że kazałam ci go wyjąć z tyłka?  
– Nie, zresztą zaraz go tam znowu wepcham, jeśli ładnie poprosisz.  
– Pewnie, że poproszę! – kobieta uśmiechnęła się i nie przestając pieścić pizdy wstała, odwróciła się, poruszała przed nim zalotnie pośladkami, po czym klęknęła i demonstracyjnie wypinając ładny duży tyłek, wcisnęła się twarzą w fotel. Czekała niecierpliwie, by poczuć wbijającego się w odbyt chuja, lecz zamiast tego poczuła na pośladkach ciepły oddech. Jęknęła cicho zachwycona tym co się dzieje. Ten młodzieniec naprawdę wąchał jej brudną dupę, tak jak sobie nieraz marzyła, wątpiąc przy tym, czy jakikolwiek mężczyzna mógłby tego chcieć. Przerwała pieszczenie pizdy i rozszerzyła sobie dłońmi pośladki. Wiedziała jak bardzo śmierdzi, bo czuła tę intensywną woń gdy obciągała wyjętego z odbytu chuja, i tak właśnie chciała śmierdzieć gdy będzie lizana. Przerwała pieszczenie pizdy, nie chciała jeszcze orgazmu, bo pragnęła jak najdłużej rozkoszować się tym, co właśnie się działo. Ciepły szorstki język wylizał jej słone od potu pośladki wzdłuż szparki, po czym wylizał lepki rowek. Była wniebowzięta! Gdy poczuła język na odbycie rozszerzyła pośladki jeszcze mocniej. Nie była pewna, czy jej to zrobi, ale bardzo tego pragnęła. Zrobił! Gdy poczuła język penetrujący odbyt poczuła coś w rodzaju psychicznego orgazmu, błysk rozkoszy płynący z mózgu aż do dupy. Nie z pizdy do mózgu, jak zawsze dotąd, lecz właśnie z mózgu do dupy. Teraz musiało się stać nieukniknione. Przecież właśnie po to się wypinała! Chciała jebiącego chuja! Prawie siłą oderwała twarz kochanka od swego tyłka i wycharczała:  
– Zjeb mnie!
Drżący z podniecenia i nabrzmiały niemożliwie chuj domagał się jebania, ale z żalem odsunął twarz od tej niezwykłej dupy. Fakt, nie była tak jędrna jak te, które do tej pory wylizywał, ale otulała jego twarz tak ciasno dużymi wilgotnymi pośladkami, że mógł oddychać tylko ekscytującą wonią śmierdzącego odbytu swej pani profesor. Już zbliżając twarz do gładkich jak jedwab pośladków zauważył i wyczuł, że nie umyła się specjalnie dla niego, a to wzruszyło go tak bardzo, że wielbił jej szparkę i odbyt tak namiętnie i czule, jak chyba jeszcze nigdy. Kochał się z tą wspaniałą dupą i czuł jak spragniona takich pieszczot kobieta drży z podniecenia ruszając biodrami, by wlizał się jak najgłębiej i mógłby jeszcze długo upajać się tą spragnioną pieszczot dupą, gdyby nie zabrała mu jej i nie nakazała „Zjeb mnie!”.
Oblizując ze smakiem wargi oparł się dłońmi na poręczach fotela, pogłaskał trzymanym w dłoni chujem oślinioną brązową szparkę i dotknął jego główką rozlizanego i lekko otwartego odbytu. Wyciągnął dłoń, by pieścić jednocześnie śliską pizdę, ale jego kochanka miała inne pragnienia. Sięgnęła po gruby czarny wibrator, nastawiła go na najwyższe obroty, i z jękiem zadowolenia wcisnęła go całego do pochwy.  
– Teraz jeb! Zerżnij mi dupę!  
Nie zaskoczyło go to. Wiedział, że nawet najbardziej eleganckie i wrażliwe kobiety stają się często wulgarne w chwilach silnego podniecenia i że w niczym im to nie uwłaczało, przynajmniej w jego mniemaniu.  
Wepchał jej chuja w dupę tak szybko i mocno, że aż jęknęła. Było jasne, że ją zabolało, ale to był ten sam rodzaj podniecającego bólu, jaki on sam odczuwał, gdy nabrzmiałe jaja dobijają podczas jebania do pośladków lub pizdy. Nie czekał już na jej pozwolenie, bo było oczywiste, że o niczym innym teraz nie marzy, i klęcząc jebał z całej mocy. Kobieta podniecająco jęczała i mamrotała coś niezrozumiale, a on jebał coraz brutalniej i szybciej trzymając ją za błyszczące potem duże pośladki i patrząc jak chuj wchodzi i wychodzi z odbytu. Podniecany jebaniem, wzmaganym jeszcze doznaniami wywoływanymi przez szalejący w piździe wibrator, czuł zbliżający się orgazm i wiedział, że będzie o wiele silniejszy niż ten, który miał z chujem w ustach. Nabrzmiałe jaja pulsowały i głośno dobijały się do wypchanej wibratorem pizdy, z której obficie cieknący śluz spływał aż na uda. Pieszczony rytmicznymi skurczami odbytu jebał długo, mimo że chuj był na granicy wytrysku, ale nauczył się już nad nim panować na tyle, by nie wytrysnąć zanim partnerka nie oszaleje w orgazmie. Jebana pani profesor też się nie spieszyła. Od wielu, wielu lat nikt nie doprowadził jej do takiego stanu. Rozkosz, jakiej dostarczała jej tak brutalnie jebana dupa i buzujący w piździe wibrator, była nie do opisania. Zacisnęła uda i pośladki, by czuć chuja jeszcze mocniej. Obydwoje zlani niemożliwie perlistym potem wkraczali w świat doznań, których dostarczyć sobie mogą tylko wytrawni kochankowie. Aż oniemiali tym co czują i przeżywają zaczęli jak na komendę wyć w orgazmie. Oszalały z rozkoszy Juk wytrysnął salwami spermy w jej odbyt, gdy tylko odwróciła do niego zaczerwioną twarz rzężąc głośno:  
– Jeb skurwielu! Jeeeeeeb! Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeb!
Tym razem chuj skurczył się mu prawie natychmiast i wysunął się z odbytu prawie równocześnie z wypchanym skurczem pochwy wibratorem, który spadł na fotel. Usiadł na dywanie z twarzą wtuloną w pośladek ciągle jęczącej cicho kobiety i obserwował wypływającą z odbytu i zabarwioną na żółtobrązowo spermę, taką samą jaka oblepiała mu chuja. Nie chciał, a może nie mógł wstać i zlizywał słony pot z pośladka, mając zamiar wylizać całą rozjebaną dupę z nadal kusząco rozwartym odbytem, ale uspokojona już kobieta wstała i głosem chłodnym jak na wykładach nakazała:  
– Nie liż mi tyłka, mąż to zrobi – po czym włożyła leżące na podłodze majtki i usiadła w fotelu z koniakiem w dłoni. To podziało na niego jak zimny prysznic. Zaniemówił i zaczął dość chaotycznie ubierać się bełkocząc:  
– Jak to... mąż? To on wie?  
Opanowana już zupełnie Mumia poprosiła by usiadł i wskazując przy tym wzrokiem na ciemną szybkę w barku wyjaśniła spokojnie, że nie tylko wie, ale cały czas ich obserwuje.
– Taką mamy od lat umowę i raz do roku ją realizujemy. On patrzy jak się jebię ze studentami i miętoli sobie swego mizernego kutaska, a ja na pocieszenie pozwalam mu się potem cała wylizać, od pach – tu spojrzała znacząco na spływające spod owłosionych pach strużki – aż do stóp, a na deser wylizuje mi zawsze spermę z cipki.  
Wyraźnie zadowolona wrażeniem jakie wywołała i głaskając przy tym krocze przez majtki, dodała:  
– A ja biorę wtedy w dłoń resztki jego byłej męskości i po paru ruchach palcami spuszcza mi się na dłoń. Dziś jednak wyjątkowo dostanie na deser spermę z tyłka, bo – jak z uśmiechem dodała – jeszcze żaden student nie doznał zaszczytu jebania mojej profesorskiej dupy. Obciągałam im tylko na przywitanie, bo bardzo to lubię, a potem tradycyjnie – jebanie cipki.  
– I on słyszy to wszystko co mi mówisz?  
– Nie, bez przesady. Nie odważyłabym się przy mężu używać wulgarnych słów. Obciąganie chuja czy wypinanie do rżnięcia nawet tak śmierdzącej dupy, jak moja dzisiaj, jest eleganckie i kobiece, ale mówienie o tym – już nie. Nie wiem, co masz w sobie takiego, że ci o tym wszystkim mówię. Zwykle wypraszam studentów, gdy tylko skończą mnie jebać i zapraszam męża, zatrzymając dla niego jak najwięcej spermy w cipce. W końcu też mu się coś należy.
Dopijając resztkę koniaku ubrany już kompletnie Juk wpatrywał się z rosnącym zdumieniem w tę dojrzałą kobietę w samych majtkach i w jej ciągle sterczące sutki na ładnych dużych piersiach. Wiedział, że powinien już iść. Wstał, a jego kochanka nie zarzucając nic na siebie odprowadziła go do wyjścia, gdzie zaskoczyła go jeszcze raz. W otwartych już drzwiach mocno się do niego przytuliła i po czułym pocałunku w usta spytała z wyraźną nadzieją w głosie:  
– Przyjdziesz jeszcze? Chcesz? Bo ja bardzo!  
Skinął pospiesznie głową biorąc w jedną dłoń jej pierś, a drugą głaskając policzek, bo rzeczywiście chciał...
Wracał do domu mając ją w oczach stojącą w szeroko otwartych drzwiach w samych majtkach i z kołyszącymi się ładnie piersiami, gdy machała mu dłonią na pożegnanie. Zastanawiał się nad wszystkim, co zaszło i nad niepojętą przez niego kobiecą logiką. Ciągle brzęczały mu w uszach jej wypowiedziane bez żadnego zażenowania słowa: „Wypinanie do rżnięcia nawet tak śmierdzącej dupy, jak moja dzisiaj, jest eleganckie, ale mówienie o tym – już nie”. I te zmiany w jej zachowaniu. Totalna swoboda i podniecające wyuzdanie od chwili, gdy złapała go za chuja, potem bardzo zimne: „Nie liż mi już tyłka, mąż to zrobi”, a na koniec tak bardzo kobieca czułość przy pożegnaniu i niemal błaganie by jeszcze raz przyszedł.
Zrzucił z siebie ubranie i wszedł do łóżka zaskoczony, że chyba zazdrości mężowi, że to jemu jest dane zlizywanie potu z ciała tej niezwykłej kobiety oraz mycie językiem krocza i zjebanego tyłka. Zasnął prawie natychmiast nie myjąc się. Lubił budzić się rano mając na sobie najbardziej intymne damskie zapachy...

1 komentarz

 
  • Użytkownik Dedlof

    Przechodzisz samego siebie. Bardzo fajna dynamika opowiadania. Jeżeli wolno mi prosić, to może w następnym opowiadaniu pojawi się odrobina szantażu i wymuszonej perwersji? Pozdrawiam

    11 godz. temu

  • Użytkownik WersPer

    Dzięki za komplement! Będzie i jedno i drugie. Przed nami jeszcze kilkanaście rozdziałów...

    10 godz. temu