Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Mroczny aromat perwersji - Maria i Juta – rozdział 16, cz. 2

Mroczny aromat perwersji - Maria i Juta – rozdział 16, cz. 2 To nie jest romantyczna opowieść o miłości dla poszukujących wzruszeń czytaniem o cudzym szczęściu. To pełne wyuzdania opowiadanie dla szukających podniet poznawaniem granic seksualności i poszukiwaniem coraz to nowych doznań, przeżyć i emocji w ciemnych zaułkach perwersji i w mrocznym świecie fetyszy. Bohaterami są on – Juk, i ona – Maria, żyjący – poza jednym epizodem – zupełnie oddzielnie, ale połączeni zafascynowaniem bezpruderyjnym seksem i rozkoszą docierania do najgłębszych zakamarków duszy aktualnej kochanki czy kochanka, nie tylko wielbieniem ciała, ale także jego naturalnych wydzielin i zapachów i dla których orgazm jest tylko naturalnym zwieńczeniem długich chwil rozkoszowania się wzajemnym wielbieniem swych podnieconych i zwilżonych potem podniecenia ciał.

Czekała na przyjście Juty z niecierpliwością. Odczuwała niemal fizyczną przyjemność na myśl o tym, że już niedługo ją zobaczy. Ubrała się w bordową sukienkę przed kolana, którą Juta najbardziej lubiła i nawet raz pożyczyła od niej na jakąś imprezę. Stroju dopełniała wyjściowa bielizna, drobne czarne korale, klipsy i szpilki w tym samym kolorze. Na stole stały wszechobecne w PRL-u słone paluszki, talerz małych kanapek z szynką konserwową, jajkiem na twardo i kiszonym ogórkiem oraz zakupiona w Pewexie butelka dobrze schłodzonej półlitrowej finlandii, nowego fińskiego wynalazku, który poznała kiedyś w Helsinkach i z którego mieszkańcy kraju tysiąca jezior byli ze wszech miar słusznie dumni.
Nie dawała po sobie poznać wzruszenia i celowo wykonywała różne niepotrzebne czynności w kuchni, pozostawiając mężowi otwarcie drzwi. Chciała zyskać na czasie choć chwilę, gdy zobaczy wchodzącą Jutę by się opanować i przywitać ją bardzo miło, ale bez nadmiernych czułości, bo bała się samej siebie i swych nowo odkrytych pragnień.
Dwa krótkie i zdecydowane dzwonki nie pozostawiały wątpliwości, kto stoi za drzwiami. Gdy ujrzała Jutę, całą na czarno, w mini, z ciemnoczerwonymi dodatkami, pomyślała, że  doskonale dopasowały się strojami. Niemal odepchnęła męża, który jak szczeniak bąkał słowa powitania całując Jutę w rękę, i milcząc objęła tulącą się do niej Jutę najczulej jak potrafiła, czując że wilgotnieje w majtkach.  
Prowadzona początkowo w angielskim rozmowa nie kleiła się. Żadne z nich nie władało tym językiem na tyle dobrze by prowadzić swobodnie chociażby zdawkową rozmowę. Nawet alkohol nie bardzo pomagał, choć mąż co chwila nalewał do małych kieliszków wznosząc coraz bardziej głupie toasty za piękne panie, i tym podobne. Nie uszły jej uwadze jego nieudolne umizgi do Juty. Było oczywiste, że spodobała mu się, bo podobała się każdemu mężczyźnie. Nie powiedziała mężowi nigdy, że Juta jest lesbijką, i bawiło ją to, że z taką natarczywością narzuca się jej i nie zauważa z typową dla mężczyzn ślepotą, że jedyną osobą, którą Juta jest zainteresowana, to jego własna żona.  
„Nowa królica w klatce” – pomyślała, przypominając sobie powiedzonko tak dobrze charakteryzujące większość mężczyzn, którzy nie zwrócą uwagi na stojącą przed nimi nago własną żonę, ale nie przepuszczą widoku nawet kawałka uda innej kobiety zakładającej zupełnie niewinnie jedną nogę na drugą.  
Obydwie były już trochę podpite, a mąż nieźle pijany, gdy to się wydarzyło. Już od dobrej godziny siedziała z Jutą na kanapie i rozmawiały po fińsku. Wspominały berlińskie czasy, słuchała gadatliwej jak zwykle Juty opowiadającej nowinki z uczelni i cały czas czuła promieniujące od niej ciepło i oblepiający ją natarczywy wzrok koleżanki. Juta wyraźnie jej pożądała i nawet nie próbowała tego ukryć. To nie było nic nowego. Przy każdej sprzyjającej okazji dawała do zrozumienia, że marzy o tym by się z nią kochać. Nowe było to, że tym razem także ona jej pragnęła. Patrzyła właśnie na Jutę i myślała o ostatnim śnie, w którym pieściła jej sikającą cipę, zastanawiając się czy jej go opowiedzieć, gdy siedzący dotąd samotnie przy stole mąż, próbujący między kolejnymi kieliszkami za wszelką cenę wypatrzeć między udami Juty czy rzeczywiście jest bez majtek, czy mu się tylko wydaje, wybąkał coś niezrozumiale i zataczając się wyszedł z pokoju. Po chwili Juta wstała do toalety, a gdy z niej wychodziła, z przedpokoju doszedł głos siarczystego policzka i soczyste niemieckie przekleństwo, po czym Juta wpadła roztrzęsiona jak bomba do pokoju.
– Co się stało?
– Co się stało? Twój kochany mężulek złapał mnie bezczelnie za tyłek więc dałam mu w pysk!  
– Coś ty, to niemożliwe! Przecież jest kompletnie zalany.
– Niemożliwe? To spytaj go sama. Już gdy szczałam słyszałam jakieś szmery za drzwiami. Stał za nimi, a gdy wychodziłam i odwróciłam się do niego tyłem wsadził mi łapę pod spódniczkę i po chamsku złapał za pośladek. Spytaj go jak nie wierzysz!
Wierzyła, ale gdy wstała by zrobić mu awanturę usłyszała tylko trzask zamykanych drzwi wyjściowych. Domyśliła się, że tak jak to nieraz robił po domowych awanturach, poszedł spać do mieszkającego w sąsiednim bloku kumpla z komitetu, którego szczerze nie lubiła. Upewniła się jeszcze przez kuchenne okno, że rzeczywiście tam wchodzi, po czym przekręciła klucz w drzwiach i zablokowała łańcuszkiem. Wróciła do kuchni i usiadła przy stole zupełnie oszołomiona zaistniałą sytuacją. Wszystko w niej drżało i nie była w stanie opanować kłębiących się w niej myśli. Nie myślała o mężu i jego chamskim „męskim” wyczynie. Myślała o Jucie…
Wstała i po drodze do pokoju weszła to toalety. Uniosła w górę sukienkę, spuściła majtki i usiadła na sedesie. Sikała przy specjalnie otwartych drzwiach ze wzrokiem wlepionym w tryskający z krocza złotawy strumień uderzający głośno w wodę w muszli, a gdy uniosła głowę zobaczyła stojącą w drzwiach Jutę z uniesioną spódniczką, wykonującą powolne ruchy ręką na piździe. Poczuła przeszywający dreszcz podniecenia – chciała kochać się z Jutą. To, co dotychczas było powoli rodzącym się pragnieniem wybuchło z całą siłą. Niemal odruchowo rozszerzyła zapraszająco uda wywołując uśmiech na twarzy Juty.
Siedziała bez ruchu i patrzyła jak Juta podchodzi do niej nie przestając się pieścić. Gdy stanęła tuż przed nią ręka sama powędrowała na odsłonięte podbrzusze Juty, a gdy tamta objęła ją obydwiema dłońmi za policzki, przeżyła rozkosz dotykając mokrej pizdy. Czuła ciepłą lepkość warg i wychylającej się z nich dużej łechtaczki. Podnieciła się jeszcze bardziej gdy poczuła, że pizda Juty pulsuje rytmem bijącego serca, lecz gdy przycisnęła rękę mocniej i chciała włożyć palec między wargi Juta delikatnie odsunęła jej dłoń i kucnęła. Podnosiła jedną nogę po drugiej gdy Juta zdejmowała jej buty, a potem majtki. Wzruszyła się gdy tamta je powąchała, i patrzyła jak swoim zwyczajem starannie zwija je w rulonik i kładzie na małą półeczkę koło sedesu. Nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa, zresztą i tak nie wiedziałaby co teraz powiedzieć. Wiedziała tylko na pewno, że pragnie pieszczot tej kobiety i pragnie ją pieścić.
– Wstań i chodź ze mną – usłyszała zduszony podnieceniem głos Juty wyciągającej do niej rękę.
– Dobrze. Dokąd pójdziemy? – podając Jucie rękę zadała najgłupsze pytanie jakie tylko mogło jej teraz przyjść na myśl.
– Do sypialni, będziemy się kochać, przecież po to tu jestem – odpowiedziała praktyczna jak zawsze koleżanka.
Nie podtarła się nawet i idąc posłusznie za Jutą czuła, że jest gotowa by oddać się w jej władanie. Stała prawie bez ruchu gdy Juta zdejmowała z niej sukienkę i odpinała biustonosz. Popchnięta delikatnie usiadła na brzegu łóżka. Nie wytrzymała gdy Juta zaczęła lizać jej stopy i gdzieś z jej głębi wydobyło się niespodziewane dla niej samej – Chodź do mnie, kocham cię!
Nie chciała tego powiedzieć, nigdy tak nie czuła i nie myślała, ale podniecenie tak nią zawładnęło, że przestała się kontrolować. Pociągnęła Jutę do siebie i prawie zdarła z niej spódniczkę, bluzkę i biustonosz, z którego wypadły dorodne piersi. Nagie objęły się i zaczęły namiętnie całować.  
Jeszcze dziś po południu nie przypuszczałaby, że będzie całowała kobietę w usta, ale teraz robiła to zachłannie z wprawą nabywaną wraz z kolejnymi kochankami. Z mężem nie całowała się tak od lat. Dawała mu czasami pizdę, by włożył do niej od tyłu kutasa i cierpliwie czekała aż się spuści. Czasami bywało to nawet fizycznie przyjemne, bo nie widziała jego twarzy, ale całować się z nim nie potrafiła i nie chciała. Wydawało się jej to zbyt intymne.  
Całowała się z Jutą i głaskała jej plecy i jędrne pośladki. Splotły się udami i ruchy nóg Juty zrzucającej stopami szpilki pieściły jej rozwarte już wargi i łechtaczkę. Patrzyła szeroko otwartymi z podniecenia oczami na swą nagą koleżankę, która tego wieczoru stała się kochanką. Tym razem piękno kobiecej nagości wzbudzało w niej odczucia nie tylko estetyczne. Była przepełniona żądzą…
Obydwie były już bardzo mokre, gdy poczuła język Juty w uchu. Nikt nigdy jej tam nie lizał, nie drążył ucha językiem, i zrozumiała, że nigdy nie przeżyła dotychczas jednej z najwspanialszych pieszczot gry wstępnej. Zareagowała natychmiast drżeniem całego ciała. Juta wyczuła to i jej usta przeniosły się najpierw na szyję, a po chwili na piersi. Pieściła je dłońmi, całowała i lizała. Zaczęła wierzgać biodrami, gdy Juta ssała jak małe dziecko nabrzmiałe sutki. Podniecenie rozlewało się po całym ciele i spływało do krocza. Pchnęła do niego lekko, ale zdecydowanie, głowę Juty, a gdy ta wessała do ust łechtaczkę i zaczęła pieścić ją językiem jakby rozdwajała na pół, trysnęła jej prosto w twarz sokami orgazmu i wyjąc jękiem rozkoszy rzucała się na łóżku jak wyjęta z wody ryba, aż wreszcie opadła na poduszkę zupełnie bezwładna. Juta nadal wciskała twarz w jej krocze i wylizywała pizdę, ale teraz tylko wokół warg, jakby chciała ją umyć. Czuła rozleniwiającą i obezwładniającą rozkosz. Wydobyła z siebie resztkę sił by rozszerzyć podkurczone nogi najmocniej jak potrafiła i głaskać po głowie Jutę upajającą się śluzem i wonią jej kobiecości.
Po orgazmach z mężczyznami nie miała prawie nigdy ochoty by jeszcze się z nimi pieścić, zniechęcona tym, że gdy tylko wytrysnęli sięgali po papierosa albo zasypiali, jakby dostali swoje i nic więcej ich nie obchodziło. Teraz było inaczej. Spojrzała na klęczącą tuż obok i liżącą ją delikatnie Jutę i sięgnęła dłonią do jej krocza. Było zupełnie mokre…  
Dalej wszystko potoczyło się samo i całą sobą rzuciła się w świat lesbijskich rozkoszy. Juta przełożyła nad nią nogę i przytuliła się wargami pizdy do ust. Ogarnął ją podniecający zapach morza i zanurzyła się w niego całą twarzą i całą swą istotą. Skonstatowała, że woń i smak śluzu koleżanki podnieca ją o wiele bardziej, niż woń i smak własnej pizdy, choć Juta z pewnością wzięła prysznic przed przyjściem do niej, a ona prawie zawsze upajała się zapachami i smakami własnej pizdy wieczorem, przed umyciem, bo taka nieświeża najbardziej ją podniecała.
Lizała Jutę namiętnie, z wszechogarniającym podnieceniem i ciekawością. Zagłębiała się językiem w zakamarki pizdy, a gdy już wszystkie poznała objęła ustami łechtaczkę i rozlizywała ją na pół, instynktownie naśladując to, co Juta robiła wcześniej z jej łechtaczką. Przed oczami miała rozszerzone pośladki klęczącej nad nią kochanki i pięknie wykończoną ciemną dziurkę odbytu przypominającą zamknięty obiektyw tradycyjnego aparatu fotograficznego. Musiała go pocałować i jej język zanurzył się w nim, gdy poczuła że Juta znowu liże jej łechtaczkę. Zacisnęła uda na jej głowie i przewracając wraz z sobą Jutę na bok, wróciła językiem do pizdy. Krzyczały obydwie jednocześnie nie przestając się lizać. Wylizywane pizdy tryskały śluzem, a wilgotne od potu ciała drżały i wiły się z rozkoszy, jakiej żaden mężczyzna nie był w stanie im dać. Piękno pieściło piękno i samo było przez piękno pieszczone. Aż wszystko stopniowo zamilkło. Tylko brzuchy i piersi pulsowały w miarę głębokich oddechów.
Juta zeszła z niej i położyła się obok. Zobaczyła jej mokrą i promieniującą spełnieniem twarz i pocałowała ją czule. Przytuliły się, gdy usłyszała cichy szept Juty: „Ja też cię kocham”.  
Gdy obudziła się rano poczuła zapach kawy. Juty nie było w łóżku, więc wstała i naga weszła do kuchni. Ich role odwróciły się. Teraz ona była naga, a Juta poza szpilkami miała na sobie wszystko, w czym wystąpiła wczorajszego wieczoru.
– Napijesz się ze mną kawy? – usłyszała głos Juty tak spokojny, jakby nic się tej nocy nie wydarzyło.
– Tak! Poproszę – odparła bez żadnego skrępowania swą nagością.
– A kiedy odwiedzisz mnie w Berlinie?
– Nie wiem, ale na pewno odwiedzę, jeśli tego chcesz.
Dopijała zaparzoną przez Jutę kawę i patrzyła jak energicznie zbiera się do wyjścia. Wstała i objęły się bez słowa. Odprowadziła Jutę do drzwi, pocałowały się jeszcze raz na pożegnanie, i została sama w mieszkaniu. Jedynym czego teraz pragnęła było to by się wysikać i wziąć ciepły prysznic…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.