Mroczny aromat perwersji - rozdział 10 - Maria kończy studia w Leningradzie

Mroczny aromat perwersji - rozdział 10 - Maria kończy studia w Leningradzie Przypominam nowym czytelnikom, że to nie jest romantyczna opowieść o miłości dla poszukujących wzruszeń czytaniem o cudzym szczęściu. To pełne wyuzdania opowiadanie dla szukających podniet poznawaniem granic seksualności i poszukiwaniem coraz to nowych doznań, przeżyć i emocji w ciemnych zaułkach perwersji i w mrocznym świecie fetyszy. Bohaterami są on – Juk, i ona – Maria, żyjący – poza jednym epizodem – zupełnie oddzielnie, ale połączeni zafascynowaniem bezpruderyjnym seksem i rozkoszą docierania do najgłębszych zakamarków duszy aktualnej kochanki czy kochanka, nie tylko wielbieniem ciała, ale także jego naturalnych wydzielin i zapachów, i dla których orgazm jest tylko naturalnym zwieńczeniem długich chwil rozkoszowania się wzajemnym wielbieniem swych nie zasze świeżo umytych, podnieconych i zwilżonych potem podniecenia ciał. Jeśli więc taka wyuzdana i nieraz wulgarna konwencja wam nie odpowiada, nie czytajcie dalej, bo znajdziecie na pewno na tym portalu opowieści niemniej podniecające, ale o wiele bardziej „delikatne”.
Po spożyciu wykwintnego posiłku panowie zamieniali się rolami. Antonio jebał dupę kolegi, a jebany Joao lizał pizdę, z chujem i jajami pieszczonymi ustami Marii. Z pewną zazdrością obserwowała coraz brutalniej jebiącego chuja, wiedząc, że na jebanie jej dupy i pizdy musi zaczekać aż do rana, zadowalając się tego wieczoru dwoma orgazmami wywołanymi lizaniem pizdy i jebaniem jej samymi palcami. Zauważyła też, że Antonio jebał inaczej. O ile Joao nie wysuwał całego chuja z odbytu jebiąc szybko i stopniowo nasilając uderzenia biodrami, to Antonio, za każdym razem wysuwał całego chuja, by natychmiast wbić się z powrotem, i dopiero gdy zaczął się spuszczać, jebał zostawiając główkę w dupie.  
Gdy Antonio z jękiem spuścił się i obdarzył jej usta wyjętym z odbytu chujem, spiła z niego brązowawo zabarwioną spermę i wylizała mu odbyt śmierdzący równie intensywnie jak odbyt Joao. Była już padnięta, ale przyjemnie odurzona wonią potu, spermy i dup obydwu panów. Nie wstawali się myć i zmęczeni zasypiali w różnych pozycjach na wielkim łożu, ale obydwaj mężczyźni starali się ułożyć tak, by mieć twarze przy jej tyłku i piździe, przy czym zdecydowanie preferowany był tyłek.  
Rano budziła się zwykle ostatnia, a raczej była budzona przez obydwu „wąchaczy”, którzy nadzy, z miękkimi teraz chujami, stali przy łóżku przebierając nogami, bo od przebudzenia powstrzymywali się ze szczaniem. Otwierała oczy i z uśmiechem patrzyła na zwisające kutasy, wiedząc, że z łatwością może spowodować, by urosły i stwardniały dostarczając jej tego, co ominęło ją wczoraj, czyli jebania. Nie zrobiła jednak nic w tym kierunku, bo najpierw miał nastąpić niezwykle ją podniecający ceremoniał łazienkowy, o którym dowiedziała się kiedyś czytając o toalecie królowych w dawnych wiekach, obsługiwanych przy nawet najbardziej intymnych czynnościach. Zaproponowała to kiedyś, a obydwaj mężczyźni chętnie zaakceptowali jej pomysł i stał się nieodłączną częścią ich pieszczot. Wstała z łóżka i zalotnie kręcąc tyłkiem udała się do dużej łazienki, a obydwaj Brazylijczycy podążyli za nią. Usiadła na sedesie trzymając obydwu za chuje, które jednak nie rosły, bo tak bardzo chciało im się szczać, po czym z rozszerzonymi udami – by mogli patrzeć – długo i mocno szczała bez żadnego skrępowania. Zachwyceni sytuacją i unoszącą się wonią moczu mężczyźni głaskali ją po twarzy, a gdy skończyła klęknęła na czworaka wypinając dumnie dupę. Jeden z nich, a robili to przy kolejnych wizytach na zmianę, klękał przed nią by mogła wziąć chuja do ust, a drugi klękał za nią z chujem dotykającym odbytu, po czym prawie jednocześnie zaczęli szczać. Podniecona, jak zawsze gdy facet szczał jej w usta, czuła na odbycie silny pieszczący ciepły strumień, a gdy panowie już się wyszczali i podniecone chuje stwardniały, wstała i trzymając ich za nie zaprowadziła z powrotem na łóżko.  
Poranki należały do niej. Pieścili ją całą dłońmi i ustami, od stóp aż do twarzy, a ona coraz bardziej podniecona obdarzała ich niezwykłymi smakami i zapachami swego niemytego od przedwczorajszego wieczoru ciała. Rybia woń pizdy była tak silna, że mogła z przyjemnością ją wdychać nie zbliżając twarzy do krocza. Biorąc w usta chuja, który akurat był bliżej jej twarzy, bo już samo to ją podniecało, delektowała się pieszczącym dotykiem obydwu mężczyzn zmieniając co pewien czas ułożenie ciała, by dostać to, co sprawiało jej największą rozkosz, układając się na zakończenie tej gry wstępnej tak, by mieć jednocześnie lizaną poszczaną przed chwilę dupę i śmierdzącą jak rybacki port pizdę, co obydwaj koneserzy damskich intymności robili z prawdziwą rozkoszą. Gdy tak wypieszczona i wylizana dała znak, Joao położył się na plecach, Maria położyła się na nim i całując go w smakujące jej własną dupą usta sięgnęła dłonią do chuja, by wprowadzić jego główkę do pochwy. Była już tak podniecona, że napalony chuj wszedł w nią jak w masło, a gdy zaczął jebać poczuła na pośladkach rozwierające je dłonie, a po chwili wbijającego się w odbyt chuja Antonia.  
Jebali coraz mocniej i brutalniej, tak jak kochała być jebana, a ona wiła się między nimi i pragnęła, by nigdy nie przestali. Wyła z rozkoszy i przeklinała po polsku domagając się, by jebali jeszcze mocniej. Narastająca rozkosz promieniująca z odbytu i pizdy rozsadzała jej mózg, aż wybuchnęła niezwykle silnym orgazmem, a oni nie przestawali. Trzymali ją mocno, bo w szaleństwie orgazmu coraz mocniej wierzgała dupą i jebali bezlitośnie, nie bacząc na to, że jej wycie przeszło w przeciągły pisk. Rytmiczne, jednoczesne wjebywanie się obydwu chujów sprawiało jej tak ogromną rozkosz, że zupełnie zatraciła się i było jej wszystko jedno, kto ją jebie, byleby tylko nie przestawał. Była już totalnie mokra. Pot ściekał z niej strugami. Drugi, jeszcze silniejszy orgazm przeżyła, gdy obydwaj zaczęli szczać w nią spermą, po czym omdlała...
Ocknęła się leżąc na boku i poczuła, że jest lizana. Chciała się ruszyć, ale miała ręce związane ręcznikiem i przywiązane do wezgłowia łóżka. Uniosła głowę i zobaczyła, że Antonio liże pizdę wysysając z niej spermę Joao, a Joao wysysa z jej odbytu spermę Antonia. Wiedziała, że robią to wyłącznie dla własnej przyjemności i beznamiętnie poddawała się ich zabiegom. Czuła się jak zjebana po orgii dziwka i była nią, z tym, że w odróżnieniu od większości dziwek, nie przeszkadzał jej ten stan, bo zawsze po kurwieniu się za pieniądze chciała się czuć jak szmata. Podniecało ją to, ale wyłącznie psychicznie. Budziło się w niej czysto masochistyczne pragnienie bycia poniżaną i to poniżenie było jej potrzebne, by podniecić się także fizycznie. „Wąchacze” wiedzieli o tym i zawsze wspaniałomyślnie dbali, by to pragnienie zaspokoić. Gdy już ją wylizali ubierali się, a jeden z nich wychodził i sprowadzał z pobliskiej stacji metra jakiegoś bezdomnego starając się wybrać najbardziej brudnego i śmierdzącego, obiecując mu posiłek i wódkę, ale nie wspominając, że będzie mógł być z kobietą, a gdy room-service dostarczył obfite śniadanie i wódkę, obydwaj wychodzili.
Maria nadal leżąc przywiązana wiedziała, co nastąpi, bo prawie zawsze powtarzał się ten sam rytuał, i czekając na to, patrzyła na obdartusa, który niemyty od wielu tygodni śmierdział tak, że tłumił nawet woń jej pizdy. Była spokojna, bo wszystko działo się tak, jak chciała. Chciała być naga i przywiązana i chciała zostać sam na sam z takim właśnie odpychającym i brudnym typkiem, który z niedowierzaniem patrząc na leżącą obok nagą i przywiązaną do łóżka kobietę, wpychał w siebie zaofiarowany mu posiłek. Czekała cierpliwie aż facet się naje, bo wiedziała, że z głodem nie może konkurować nawet tak atrakcyjna kobieta jak ona. Żarł popijając wódką wpatrzony w jej nagość, a gdy już zeżarł wszystko głośno beknął i masując sobie przez brudne szmaty krocze wymamrotał niepewnie:
– Co paniusiu, pewnie chcesz żebym cię wyruchał...
I ku swojemu totalnemu zdziwieniu usłyszał:
– Tak, rozbierz się.
Naprawdę chciała. To był ten stan, w którym mroczny masochizm brał górę nad wszystkim innym i pragnęła oddać się temu pijanemu i obrośniętemu brudem szmaciarzowi. Mężczyzna, który od lat zaspokajał swą chuć wyłącznie waleniem konia i spuszczał się miękkim, bo od lat mu już nie stawał, szybko zrzucał z siebie brudne szmaty nie wierząc, że to się naprawdę dzieje, a ona patrzyła z rosnącym podnieceniem, już także fizycznym, na wrośnięty w skórę brud, którym miał ją zaraz dotykać.
Gdy już był zupełnie nagi zobaczyła, że brudny jak reszta ciała i oblepiony zaschniętą spermą długi cienki chuj zwisa pomimo jej nagości. Nie zdziwiło jej to, bo zaskoczeni sytuacją i nieprzywykli do widoku ładnej nagiej kobiety bezdomni byli zawsze na początku tak spięci tym co się dzieje, że nie potrafili się podniecić.
– Nie bój się – uspokoiła mężczyznę – połóż się koło mnie.
Położył się posłusznie, ale obawiając się, że to jakiś podstęp, że ci dwaj zaraz wejdą, zleją go i odstawią na milicję, nie dotykał jej. Odór bijący z jego ciała był tak silny, że w każdej innej sytuacji zwymiotowałaby natychmiast, ale nie teraz. Teraz w masochistycznym szaleństwie zmysłów podniecał ją. Mimo związanych rąk, wtoczyła się na niego i wcierając się całym ciałem, jakby chciała przesiąknąć śmierdzącym brudem, całowała go w niemyte chyba nigdy usta, a zażenowany mężczyzna niezdarnie oddawał pocałunki. Leżał pod nią bez ruchu, z rękami wyciągniętymi wzdłuż ciała, nadal bojąc się jej dotykać, więc szepnęła:
– Możesz mnie dotykać gdzie chcesz.
Ponaglany łachmaniarz zaczął wodzić dłońmi po jej plecach, a po chwili zsunął je na pośladki i obmacywał je. Nie pieścił, pewnie nawet nie wiedział jak to robić, lecz właśnie obmacywał, jakby uczył się kobiecej anatomii. Jego chuj mimo pieszczenia pizdą pozostawał jednak miękki, a w pewnej chwili poczuła na brzuchu i w kroczu mokre ciepło. Facet miał totalnie rozregulowaną fizjologię i często popuszczał w gacie, a teraz zeszczał się na nią.  
– Przepraszam, nie chciałem – wyjąkał, a jego chuj, który przed szczaniem zaczął się nieco unosić podniecony obmacywaniem tyłka i ciepłym śluzem pizdy, znowu zmiękł.
Maria uśmiechnęła się do speszonego mężczyzny, zeszła z niego i ponownie ułożyła się na plecach.  
– Pogłaszcz mnie nim po twarzy.
– Czym?
– Chujem!
– Ale on jest poszczany!
– Wiem, pogłaszcz!
– Ale jak?
– Klęknij nade mną.
Łachmaniarz, teraz już bardziej podniecony niż speszony, spełnił posłusznie jej polecenie i dociskając się brudną, niemytą dupą do piersi Marii, trzymając chuja w dłoni, dotknął nim jej twarzy. Miała na brodzie jaja, a nadal miękki, ale długi chuj, sięgał od od ust aż do czoła. Odór krocza mężczyzny działał jak narkotyk. Zachłannie go wdychając docisnęła się piersiami do tyłka mężczyzny i pieściła go nimi. Z otwartymi oczami, poddawała się pieszczotom głaszczącego policzki cuchnącego kutasa, a gdy jego główka była bliżej ust objęła ją wargami. Oniemiały facet puścił chuja i opierając się dłońmi o ścianę wepchał w nią całego. Pieściła go językiem i śliną zlizując z coraz większym podnieceniem zaschnięte pokłady potu, moczu i spermy, aż poczuła z satysfakcją, że chuj rośnie nie mieszcząc się już w ustach. Gdy już całkiem urósł i stwardniał chciała jeszcze wylizać jaja, ale mężczyzna korzystając z pierwszego od lat wzwodu błyskawicznie zsunął się biodrami niżej i wciskając ją brudnymi łapami za piersi w łóżko, jakby się bał, że mu ucieknie, wbił się chujem w spragnioną go pizdę i zaczął brutalnie i szybko jebać. Maria objęła go udami i dobijała się biodrami, by wbijał się jak najgłębiej i już po chwili poczuła w pochwie ciepło spermy. Zdyszany opadł nią, ziejąc jej w twarz wonią alkoholu i zepsutych zębów, a wtedy odwiązała ręcznik, bo całe to wiązanie było tylko na potrzeby jej masochistycznych potrzeb, i objęła mężczyznę głaszcząc go po plecach i tyłku. Zaczekała aż mięknący chuj wysunie się z pochwy i zsunęła faceta z siebie. Masochistyczny amok mijał i odór włóczęgi zaczął ją drażnić.  
– Wstań i weź prysznic, a potem wybierz sobie z szafy coś czystego do ubrania.
Czekała aż delikwent domyje się z kikutygodniowego brudu, bo darmowa łaźnia przysługiwała takim bezdomnym tylko raz na miesiąc, i kolejny raz, nie dochodząc do żadnej konkluzji, zastanawiała się, dlaczego to zawsze robi po obsłużeniu klientów Murata, a co gorsza – dlaczego ją to podnieca w tak niesamowicie dziwny sposób. Nie miewa wtedy orgazmu, bo za szybko się spuszczają podnieceni jebaniem kobiety o której nawet nie mogli marzyć, ale jest niezwykle silnie podniecona psychicznie. Może mieć najelegantszych i najprzystojniejszych mężczyzn tego miasta, a po płatnym jebaniu zawsze pragnie, zupełnie za darmo, obsłużyć jakiegoś przypadkowego faceta, najchętniej takiego śmierdzącego dziada, obciągać mu brudnego chuja i być przez niego zjebana.  
U Brazylijczyków odbywa się to w kulturalnych warunkach, ale gdy w sobotnią noc wraca od innego klienta, siada w taksówce obok kierowcy, niby przypadkiem podciąga sukienkę albo spódniczkę, by odsłonić uda jak najwyżej, prawie do majtek, a gdy dojadą na miejsce płaci podnieconemu facetowi za przejazd i krygując się, że nie ma na napiwek, proponuje obciągnięcie mu chuja. Nieważne w jakim jest wieku, ani jak wygląda. Jeszcze nigdy nie spotkała się z odmową, więc odpina facetowi rozporek, wkłada sobie jedną rękę do majtek by się pieścić, a drugą wysupłuje chuja z majtek faceta i obciąga go połykając spermę. I nie robi tego altruistycznie, dla zadowolonego takim obrotem sprawy mężczyzny, lecz zupełnie egoistycznie dla siebie samej, by poczuć się jak tania uliczna dziwka.
*
Murat był uczciwym pracodawcą i gdy po skończeniu studiów wracała do Polski z dyplomem magistra filologii fińskiej tuż przed wtoczeniem się jej wagonu na warszawski dworzec kolejowy odebrała od smagłego jak Murat kierownika pociągu sporą paczuszkę zawierającą w dolarach i markach całą zarobioną w pocie czoła i całego ciała sumę, po potrąceniu wypłacanych jej w Leningradzie comiesięcznych zaliczek na bieżące wydatki. Była to ogromna jak na ówczesne warunki kwota, której pilnie strzegła w dalszej drodze do Wrocławia by zatrzymać się na jakiś czas u matki, póki nie znajdzie pracy. Tam też ją złożyła ukrywając pod podwójnym dnem szuflady szafy w przeznaczonym tylko dla niej pokoju, by korzystać z niej na własne potrzeby przez wiele, wiele lat.

Dodaj komentarz