To nie jest romantyczna opowieść o miłości dla poszukujących wzruszeń czytaniem o cudzym szczęściu. To pełne wyuzdania opowiadanie dla szukających podniet poznawaniem granic seksualności i poszukiwaniem coraz to nowych doznań, przeżyć i emocji w ciemnych zaułkach perwersji i w mrocznym świecie fetyszy. Bohaterami są on – Juk, i ona – Maria, żyjący – poza jednym epizodem – zupełnie oddzielnie, ale połączeni zafascynowaniem bezpruderyjnym seksem i rozkoszą docierania do najgłębszych zakamarków duszy aktualnej kochanki czy kochanka, nie tylko wielbieniem ciała, ale także jego naturalnych wydzielin i zapachów i dla których orgazm jest tylko naturalnym zwieńczeniem długich chwil rozkoszowania się wzajemnym wielbieniem swych podnieconych i zwilżonych potem podniecenia ciał.
Pierwsze takty „Yesterday” rozległy się w momencie gdy sąsiad wracał do stolika i nie siadając poprosił ją do tańca. Zgodziła się chętnie i natychmiast wstała, rzucając tylko mężowi porozumiewawcze spojrzenie. Partner objął ją delikatnie i poddała się tańcowi. Czuła, że dłoń za nią wykonuje więcej ruchów, niż wymagał tego taniec. Jego palce pieściły plecy i przy każdej okazji zsuwały się na pośladki. Pozwalała mu na to i zaczynała odczuwać lekkie podniecenie. Gdy przycisnęła się do niego mocniej, poczuła brzuchem, że mu stoi. Świadomość, że jej pożąda spowodowała, że chciała go pobudzić jeszcze bardziej. Celowo przeprosiła go jeszcze raz za potrącenie przedtem pośladkami, żeby zrozumiał, że zrobiła to specjalnie. Odparł, że aż do tego tańca to była najprzyjemniejsza chwila tego wieczoru i dodał, że nigdy nie widział „bardziej podniecającej pupy”. Nasunęło jej się na usta, że tak naprawdę jeszcze jej nie widział i nie wie jak bardzo potrafi być podniecająca, ale nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się w podziękowaniu za komplement i bardziej przycisnęła brzuch do coraz wyraźniej wyczuwalnego przez spodnie sporego chuja. Nie zaprotestowała też, gdy objął ją jeszcze mocniej i przytuliła się do swego tanecznego partnera także piersiami falującymi w dużym dekolcie. To nieskrywane wcale przez niego podniecanie się dotykiem i widokiem jej ciała sprawiało jej coraz większą przyjemność. Z zadowoleniem poczuła, że pizda robi się wigotna.
Gdy odprowadził ją na miejsce nie mogła nie zauważyć, że małżonek też jest poruszony i podniecony jej tańcem. Poczuła na udzie pod obrusem jego głaskanie i ponownie pocałował ją w usta. Była pewna, że widział jak pozwalała sąsiadowi głaskać pośladki i jak sama się do niego tuliła i pieściła mu brzuchem chuja. Nie miała już wątpliwości, że oboje z mężem są gotowi by przeżyć znacznie więcej i że jej sąsiad zrobi wszystko by ją mieć. Poczuła falę przyjemnego ciepła w podbrzuszu, gdy zdała sobie sprawę, że upragniona już od wielu miesięcy chwila nadchodzi…
Nie czekała długo. Pod pretekstem nalania jej soku pomarańczowego sąsiad przysunął się bliżej i poczuła na udzie tuż przy kolanie jego dłoń. Najpierw dotknął jej niepewnie, niby przypadkiem, ale gdy nie odsunęła nogi, zrobił to już bardziej śmiało. Obawiała się tylko, że ręce obydwu mężczyzn mogą się spotkać między jej nogami, więc rozchyliła je nieco i odetchnęła z ulgą, gdy mąż proponując kolejny toast zdjął z uda swoją dłoń. Nie miałaby nic przeciwko temu, by dotykali jej obydwaj jednocześnie, ale sąsiad mógłby się spłoszyć i zepsuć rozpoczynające się tak ciekawie misterium.
Dotyk obcego mężczyzny w obecności męża sprawiał jej nieskrywaną przyjemność. Pod pozorem poprawienia swej seksownej kremowej sukienki odsunęła nieco zwisający ze stołu brzeg obrusa. Chciała pokazać mężowi, że ramię sąsiada sięga pod niego w kierunku jej nóg. Czuła coraz większe podniecenie, nawet bardziej tym, że mąż na to patrzy, niż dłonią przesuwającą się powoli pod sukienką do majtek, w których było już autentycznie mokro.
Nie ścisnęła ud, ale też ich nie rozszerzyła. Nie chciała mu za bardzo ułatwiać zadania, choć pragnęła już by dotknął i poczuł jej wilgoć. Gdy wreszcie niepewnie przesunął palce dalej i przez majtki dotknął złaknionej pizdy przeszył ją dreszcz rozkoszy… Ale właśnie wtedy mąż poprosił ją do tańca.
*
Tańczyli już dłuższą chwilę wtuleni w siebie przy dźwiękach „Let it be” gdy spytał, czy naprawdę pozwoliła mu się „tam” dotknąć. Odpowiedziała pytaniem, czy widział, że tamten wkładał dłoń pod sukienkę. Zaskoczony jej śmiałością skinął z niepewnym uśmiechem głową… I wtedy usłyszał, że tak, że głaskał jej uda i dotknął pizdy przez majtki. Zaniemówił, lecz po chwili zapytał, co poczuła gdy dotknął majtek, i usłyszał najbardziej nieoczekiwaną z wszystkich odpowiedzi, których się mógł spodziewać… że żałowała, że ma je na sobie. To kompletnie wytrąciło go z równowagi psychicznej i nawet nie próbował ukryć swego podniecenia tym co powiedziała, a gdy dodała, że zaraz po tańcu zdejmie je w toalecie bo są mokre i to wcale nie dlatego, że trochę popopuściła czekając na swą kolejkę by się wysikać, on też zrozumiał że to się dzisiaj stanie.
Siadając do stolika znów potarła pośladkami ramię sąsiada i zatrzymała się na moment gdy docisnął się do nich mocniej. Usiadła i przytulając się zalotnie do męża podała mu ściśnięte w dłoni majtki. Chciała by poczuł zapach podnieconej tym mężczyzną pizdy i z satysfakcją stwierdziła, że zanim schował majtki do kieszeni marynarki wąchał je w dłoni. Uśmiechnął się do niej i prawie w tej samej chwili poczuła na udzie pod stołem powracającą dłoń sąsiada. Drgnęła i tym razem rozszerzyła nogi bardziej, a jego palce błyskawicznie powędrowały po udzie i dotknęły czekającej na nie niecierpliwie gołej i mokrej pizdy. Zdezorientowany mężczyzna cofnął na chwilę dłoń, ale gdy domyślił się, że zdjęła majtki specjalnie dla niego, powrócił już całą dłonią, a ona zacisnęła na niej uda.
Nie pierwszy raz przeżywała przyjemność tego pierwszego dotyku przez kochanka, ale pierwszy raz przy mężu. To było coś innego, coś perwersyjnie przyjemnego, czego ledwie namiastkę miała w czasie opowiadania mężowi o wydumanych pieszczotach z innymi. Teraz to zaczęło dziać się naprawdę. Ściskając uda jeszcze mocniej na pieszczącej pizdę dłoni spojrzała mężowi w oczy i swoją dłonią ścisnęła mu ramię. Jej oczy mówiły mu wszystko. Że chce pokazać mu się naga w ramionach tego mężczyzny, pieszczona i pieszcząca, pożądana i pożądająca, oszalała z rozkoszy i dająca rozkosz. Że chce by patrzył zazdrośnie i pożądliwie jak tamten ją rozbiera i by widział z jaką przyjemnością się z nim jebie. Pragnęła pieszczot tego mężczyzny i pragnęła, by mąż to widział… I widziała w jego wzroku, a może chciała widzieć, że on też tego pragnie, chyba nie mniej niż ona.
Gdy mężczyzna włożył jej głęboko do pochwy dwa palce musiała przerwać te pieszczoty, bo obawiała się, że płynąca coraz bardziej pizda zmoczy sukienkę. Delikatnie i z przepraszającym wzrokiem ujęła mężczyznę za przedramię i wysunęła jego rękę spomiędzy nóg. Nie próbował się opierać i jego mokra dłoń prześlizgnęła się powoli po udzie.
I może jednak do niczego więcej by nie doszło, gdyby nie to, że patrząc jej prosto w oczy bez żadnego skrępowania powoli oblizał śliskie palce, które jeszcze przed chwilą miała w sobie. To odblowało jej ostatnie hamulce, jeśli jeszcze w ogóle były. Widok mężczyzny smakującego jej śluz i upajającego się jego morskim zapachem zawsze działał na nią silniej, niż wszystkie afrodyzjaki razem wzięte. Chciała upewnić się, że także mąż to widział, a gdy potakując pocałował ją w policzek szepnęła pytająco:
– Chcesz zobaczyć jak mnie pieprzy?
Nie odpowiadał dłuższą chwilę skonfudowany, a może nieco urażony tym, że nie spytała, czy w ogóle zgadza się by jebała się z tym facetem, tylko czy on zechce łaskawie popatrzeć jak jego ślubna żona obciąga fiuta innemu facetowi. Nie czekała na odpowiedź, bo była dla niej oczywista, tylko wsunęła dłoń pod obrus, a naprężony w spodniach chuj męża odpowiedział za niego.
Gromadzona przez wieki kobieca mądrość podpowiadała jej, że należy kuć żelazo póki gorące. Mężczyźni nie nauczyli się wiele w tym względzie od czasów neandertalczyków i ciągle usiłowali zdobywać kobiety w ten sam prymitywny i nachalny sposób. Nigdy nie rozumieli kobiet. Kierowali się tylko własnymi potrzebami i przemawiała do nich tylko własna chuć. Skoki w bok były im niezbędne jak myśliwemu nowa zdobycz. Kobiety natomiast wykształciły dziesiątki, jeśli nie setki, sposobów uwodzenia i najczęściej same dobierały sobie partnerów pozwalając im wierzyć, że to one są wybierane. I pozostawały im w zasadzie wierne i oddane, jeśli tylko potrafili dać swym partnerkom poczucie bezpieczeństwa i zaspokoić ich potrzeby psychiczne i fizyczne. To się jednak zdarzało niezmiernie rzadko, ale kiedy się zdarzało, kobieta była gotowa zrobić dosłownie wszystko, żeby mąż był z nią szczęśliwy i jak najdłużej jej pożądał. Tak sobie właśnie tłumaczyła to, co zamierzała zrobić, a jej własne pożądanie i podniecenie tym, że jeszcze dzisiaj pójdzie do łóżka z nowym facetem i to z błogosławieństwem jej własnego męża uznała tylko za narzędzie, które pozwoli spełnić ich wspólne fantazje.
Bez zbędnych ceregieli zapytała sąsiada, czy z nią zatańczy. Pytanie było czysto retoryczne, bo wiedziała że niczego innego w tej chwili nie pragnął, poza jej gorącą pizdą oczywiście. Przy dźwiękach „Something” pozwalała mu znowu głaskać plecy i pośladki, ale sama była tym razem o wiele bardziej wstrzemięźliwa i zachowywała dystans fizyczny i psychiczny. Na pytania, czy coś stało, odpowiadała z dobrze granym zdziwieniem, że nie wie o co chodzi. Dopiero gdy wyczuła, że partner jest wyraźnie zawiedziony jej chłodem, rzuciła mu prawie od niechcenia:
– Przyjdziesz do nas?
Tamten zdołał tylko wyrzucić z siebie zduszone i nieco głupie:
– Kiedy?
To jej wystarczyło i przyciskając się już teraz brzuchem do chuja rzuciła z rozbrajającym uśmiechem:
– Za pół godziny, bo muszę wziąć prysznic, a teraz odprowadź mnie do stolika.
Był jeszcze na tyle przytomny, że po drodze zapytał o numer pokoju i zanim usiadł przedstawił się imieniem mężowi partnerki, po czym duszkiem wypił jeden za drugim dwa kieliszki wódki.
Wrócili do pokoju nie zamieniając po drodze ani słowa, bo żadne z nich nie znalazło odpowiednich. Były zresztą zbędne. Szedł za nią wpatrzony w pięknie poruszające się pośladki wiedząc, że już niedługo będą swą nagością otulały kogoś innego i że tamten będzie mógł robić z nimi co zechce, albo raczej co ona zechce. Przypomniał sobie z jakim uwielbieniem i jak szczegółowo przedstawiała w opowieściach scenki, w których wypinała do lizania swój podniecający tyłek i jak mrucząc emocjonowała się tym, że wirtualny partner wpijał się językiem w odbyt, tylko że tego wieczoru partner miał być rzeczywisty. Czuł się dziwnie. Zupełnie naturalna męska zazdrość i ambicja zmieszana z zupełnie nienaturalnym podniecaniem się myślami o oglądaniu własnej żony pieprzącej się z innym, tworzyły miksturę emocji niezwykłych. Nie wiedział jak zareaguje i jak się zachowa, ale za żadne skarby nie był gotów z tego zrezygnować. Już nie teraz…
Ona wydawała się bardziej spokojna i opanowana, ale natychmiast po wejściu do pokoju przytuliła się do niego mocno. Demonstrowana w sali tanecznej pewność siebie ustąpiła. Drżała przejęta i podniecona tym, co miało nastąpić. Wiedzieli oboje co i dlaczego się stanie, choć nie wiedzieli jak, ale mimo to chciała wyraźnie usłyszeć z jego ust, że on tego chce. Nie powiedział swoim zwyczajem nic, tylko patrząc w oczy pocałował mocno w usta, a gdy jednym ruchem zrzuciła sukienkę i stanęła przed nim tylko w biustonoszu i półbutach, uklęknął i zaczął lizać pizdę oszołomiony intensywnym zapachem jej podniecenia i zdumiony, że jest już taka nabrzmiała i mokra. Lizał łapczywie choć wiedział, że to nie on ją podniecił i że teraz wolałaby być tak lizana przez mężczyznę, który zaraz miał przyjść. Pozwoliła mu na to chwilę unosząc nawet nieco w górę nogę, ale gdy próbował ją odwrócić by wylizać także głęboką szparkę między pośladkami zdążył tylko włożyć między nie nos i poczuć podniecającą go zawsze naturalną woń odbytu, gdy zaraz odsunęła mu się od ust i usłyszał jakże praktyczne słowa:
– On tu zaraz będzie, muszę się umyć, a ty naszykuj nam coś do picia – i zgarniając po drodze jakieś szmatki weszła do łazienki.
Wyjął z małej hotelowej lodówki polską wódkę i zagraniczny sok pomarańczowy, ustawił na tacy kieliszki i szklaneczki, po czym usiadł w fotelu i gdy kończył papierosa usłyszał ciche pukanie do drzwi. Mężczyzna wszedł w luźnych sztruksowych spodniach i tużurku luźno narzuconym na goły tors, z małą buteleczką wódki na powitanie. Wyczuł dochodzący od tamtego delikatny zapach old spice’a i skonstatował w myśli, że tylko on nie odświeżył się i nie przebrał. No ale w końcu miał być tylko widzem. Poprosił gościa by usiadł w fotelu stojącym przy łóżku i napełnił trzy kieliszki wódką.
Facet był wyraźnie zmieszany i onieśmielony sytuacją i z ulgą wypił wznosząc toast „za piękne kobiety”. Nie zdążyli jeszcze dobrze przełknąć i odstawić kieliszków, gdy z otwierających się drzwi łazienki dobiegło:
– Dziękuję! Piją panowie beze mnie?
Obydwaj patrzyli z narastającym podnieceniem, gdy wychodziła z łazienki w samej tylko jasnoniebieskiej koszulce do połowy opalonych ud, spod której przebijał delikatny koronkowy biustonosz w takim samym kolorze i takie same majteczki przyciemnione w kroczu trójkątem włosów.
*
Stanęła między nimi wyraźnie zadowolona wywołanym przez siebie wrażeniem. Odnotowała z satysfakcją, że obydwaj mężczyźni byli wyraźnie poruszeni i podnieceni jej widokiem. Uniosła swój kieliszek i poprosiła by nalali także sobie. Teraz ona wzniosła toast „za przystojnych mężczyzn”, po czym z kocim wdziękiem i naturalnym sex appeal’em usiadła na łóżku przy fotelu mężczyzny zakładając nogę na nogę. Było dla niej oczywiste, że to ona musi wyreżyserować dalszy ciąg tego seksualnego seansu. Rozumiała, że mężczyzna doskonale wiedział, czego pragnie, ale nie miał pojęcia, co mu w tej trójkątnej sytuacji wolno, choć jej ubiór i zachowanie mówiły dość wyraźnie, że w zasadzie wszystko.
Obecność męża krępowała w pewnym sensie także ją, ale był jej w tym misterium żądzy niezbędny. Nie chodziło jej o przeżycie jeszcze jednej nocy z kochankiem, choć prawdopodobnie też byłoby wspaniale. Jakby to dziwnie nie zabrzmiało, chciała przeżyć ten wieczór z mężem, tak jak inne wieczory w trakcie których oboje podniecali się jej opowiadaniami, tyle tylko, że tym razem słowo stanie się ciałem, w przenośni i dosłownie. Ostatni raz była tak ogromnie podekscytowana i podniecona chyba wtedy, gdy wchodziła do hotelowego pokoju w ich mieście by pierwszy raz go zdradzić.
Spojrzała na męża siedzącego w fotelu przy barku. Był nieruchomy jak posąg ze szklanką soku w ręce i wpatrywał się w nią oczami zachwyconego nową zabawką dziecka, które nie bardzo wie jak tę zabawkę obsługiwać. Pragnęła by nie spuszczał z niej wzroku ani na chwilę, by nie uronił żadnego jej ruchu, żadnej części ciała ani żadnej pieszczoty, tak jak w ich domowej sypialni nie chciała by uronił choć jeden szczegół jej erotycznych opowieści.
Siedział i ściskał szklankę tak mocno, że omal nie pękła. Poczuł pierwszy skurcz zazdrości, gdy zauważył że mówiąc coś cicho do spiętego jak struna mężczyny (nie usłyszał co) odchyliła połę tużurka i położyła mu dłoń na udzie przy kroczu. To był ostatni raz kiedy zazdrość nakazywała mu wstać i przerwać ten spektakl, ale kiedy jej dłoń przesunęła się na chuja, jeszcze przez spodnie, wcisnął się mocniej w fotel i poczuł podniecenie jakby to jego dotykała. Od tej chwili zatopił się w jej i własnym podnieceniu i z coraz większym napięciem studiował każdy grymas jej twarzy i każdy ruch ciała. Sprawiało mu dziwną rozkosz to, że jego własna żona dobiera się pożądliwie do kutasa tego mężczyzny. I jak w dobrym filmie Hitchcocka – to był dopiero początek emocji…
Obydwiema rękami odpięła spodnie oniemiałemu z wrażenia facetowi, który lekko unosząc się na fotelu zsunął je na uda, i prawie natychmiast zgrabnym ruchem objęła jedną dłonią jądra, a drugą nasadę chuja, który prężył się teraz przed nią w całej okazałości. Był długi i gruby i widać było, że zrobił na niej wrażenie. Ścisnęła go jeszcze mocniej dłonią i nachylając się wsunęła do ust tyle, ile potrafiła zmieścić.
Zupełnie tak jak w jej opowieściach, „z ustami pełnymi chuja” (tak właśnie opowiadała, jakby wulgaryzmy jeszcze bardziej ją podniecały) spojrzała na męża, i tak jak w opowieściach patrzyła jak wyjmuje z rozporka swojego „kutaska” i zaczyna się onanizować widokiem swej żony „obciągającej innemu”.
Uśmiechnęła się jeszcze do niego, lecz zaraz odwróciła wzrok i tak dobrze znanymi mu ruchami zaczęła ssać wciskającego się jej do ust chuja, przerywając co pewien czas, by lizać go całego w górę i w dół. Lizała też trzymane w dłoni nabrzmiałe i lekko owłosione jaja. Zauważył, że nie podnosiła wzroku ani na swego kochanka, ani tym bardziej na niego. Cała była pochłonięta ssaniem i lizaniem tego olbrzyma. Tuliła się do niego całą twarzą, głaskała policzkami, szeptała jakieś słówka do jego oczka – kochała się z nim.
Dotychczasowe onieśmielenie mężczyzny przerodziło się w gwałtowne pożądanie. Jedną ręką głaskał głowę liżącej jego krocze kobiety, a drugą wsunął już trzeci raz tego wieczoru między jej uda, lecz tym razem na oczach onanizującego się męża.
Przerwał masturbację by nalać sobie wódki. Była mu bardzo potrzebna. Zrozumiał już, że podniecanie się nawet najbardziej wymyślnymi fantazjami żony, w których oddaje się w orgii naraz trzem lub czterem wydumanym facetom zalewającym ją strumieniami spermy, i patrzenie jak w rzeczywistości liże w dość klasyczny sposób kutasa i jaja mężczyźnie z krwi i kości, to dwie zupełnie różne rzeczy. Ta druga wywoływała w nim nieporównywalnie większe emocje. Patrzył jak urzeczony i już wiedział, że tego wieczoru nie zapomni do końca życia.
Nie mógł wprost uwierzyć, że to jego własna żona. Gdy tamten sięgnął ręką do pizdy zsunęła usta z chuja i rozchylając nogi zaczęła całować jego pierś. Widział jego palce odsuwające na bok pasek majtek i pieszczące nabrzmiałą łechtaczkę. Teraz oboje byli już niesamowicie podnieceni i pochłonięci sobą. Próbował przyciągnąć jej wzrok, ale na próżno. Liznęła jeszcze raz główkę błyszczącego śliną chuja i prawie jednocześnie wstali i zrzucili z siebie wszystkie ubrania. Nigdy jeszcze nie widział swej żony zdejmującej majtki przy obcym mężczyźnie i przytulającej się nago do równie nagiego mężczyzny. Poczuł, że jeśli nie przestanie się choć na chwilę onanizować, zaraz wytryśnie, a przecież zmysłowa orgia dopiero się zaczynała.
Położyła się na plecach na łóżku i opierając stopy na jego brzegu rozchyliła podkurczone nogi. Jej kochanek klęknął, wsunął głowę między nogi i zaczął lizać. Miała nogi rozchylone w kierunku męża tak, że mógł widzieć każdy ruch języka między wargami i na łechtaczce. Widział jak pizda otwiera się, jak zmieszane ze śliną soki z jej wnętrza spływają między wargami w kierunku rowka tyłka, widział, jak całe jej ciało drży z podniecenia i rozkoszy.
Widok nagiego mężczyzny klęczącego między szeroko otwartymi nogami żony, liżącego ją i wiercącego językiem w mamiącej różowością pochwie, zalał go palącą zazdrością, która jednak nie wywoływała wściekłości, lecz jeszcze bardziej wzmagała podniecenie. Zazdrość o to, że ssała i lizała mu tak namiętnie wielkiego chuja, i o to, że sama tak chętnie otworzyła szeroko nogi by ją lizał, paliła całe jego ciało ogniem zachwytu i pożądania.
Gdy usłyszał jej krzyk zobaczył jak niesamowicie podniecona wije się z rozkoszy, wciskając udami i dłońmi twarz swego kochanka w tryskającą sokami i ogarniętą spazmami orgazmu pizdę, by lizał jeszcze głębiej…
Leżeli zdyszani na plecach, ona promieniująca kobiecością i erotyką, a on obok niej z zupełnie mokrą twarzą i niesamowicie nabrzmiałym chujem sterczącym zapraszająco w górę. Głaskała mu delikatnie jaja, jakby oszczędzając członka i zapraszając partnera na dalszy ciąg.
Od chwili gdy ją polizał zanurzyła się w rozkoszy i pożądaniu, zapominając o świecie i obserwującym ją mężu, bo pragnęła swego kochanka z całych sił, chciała jego pieszczot i chciała go pieścić, jak pragnie tego każda podniecona kobieta. Teraz chciała tego samego, co jej pizda. Nabić się na chuja, mieć go całego w sobie, poczuć jego wielkość i siłę i oddać się mu aż do końca. Spojrzała na nabrzmiałego kutasa i objęła dłonią. Był gruby, tak że jej palce ledwo domykały się na nim.
Podniosła się i klęknęła nad swym kochankiem, pełna pożądania i pragnienia by je zaspokoić. Nadal trzymając dłonią chuja rozchyliła jego główką wargi pizdy. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że sprawi jej ból, że może się nie zmieścić w jej małej cipce, ale cipka wiedziała lepiej i pragnęła go z całych sił. Zaczęła powoli opuszczać się i podnosić, za każdym ruchem nabijając się bardziej. Jego dłonie pieściły wilgotne od potu nabrzmiałe piersi. Delikatnymi ruchami bioder układała go w sobie, by było jej jak najlepiej, i zaczęła swój taniec rozkoszy.
Przestając znowu na chwilę się onanizować, tym razem by zdjąć przeszkadzające mu coraz bardziej spodnie, nie spuszczał oka ze swej żony wchłaniającej zachłannie podbrzuszem naprężonego chuja ich gościa. Jemu też wydawało się, że tamten ją rozerwie. Miała przecież małą i ciasną pizdę i często się tym słusznie szczyciła. Patrzył na żonę z mieszanką zazdrości i zachwytu. Promieniowała kobiecością, erotyką i podnieceniem. Piersi uwalniane chwilami z dłoni kochanka kołysały się jak dojrzałe grona winogron. Biodra i pośladki tańczyły z jego chujem tango rozkoszy.
Jej ruchy stawały coraz szybsze, aż wreszcie mężczyzna sam zaczął wbijać się w nią coraz szybciej i mocniej. Przylgnęła piersiami do jego torsu, wypinając przy tym dupę, a on obejmował dłońmi jej pośladki, by przyciskać ją do siebie i wbijać się jeszcze mocniej. Jego śliski chuj wchodził teraz łatwo do pizdy, mimo że wydawał się jeszcze większy. Gdyby nie słyszał jęków rozkoszy myślałby, że tamten rozerwie ten skarb kobiecości, który tak lubił wylizywać zanim zanurzał w niej swego „kutaska”.
Jęczała coraz głośniej i poddawała się tym potężnym uderzeniom pragnąc by były jeszcze silniejsze i jeszcze szybsze, choć już teraz jego nabrzmiałe jaja uderzały w jej wypięte pośladki jak oszalałe. Wybuchnęli razem, a gdy po chwili mężczyna wysunął z niej miękkiego już chuja, krzyczała nadal z rozkoszy ślizgając się teraz łechtaczką po jego leżącym na brzuchu, kurczącym się i oblepionym spermą kutasie, aż wreszcie ustała. Leżała nieruchoma i wtulona w niego, sklejona z nim potem, śluzem i spermą, a on całował jej twarz i głaskał plecy.
Leżąc tak spojrzała w oczy mężowi po raz pierwszy od chwili gdy wzięła chuja tamtego do ust, jakby obudziła się ze snu. Powoli zeszła ze swego kochanka, pocałowała go i pogłaskała czule po oblepionym białą cieczą chuju, który sprawił jej tyle rozkoszy. Naga, nie okrywając się niczym podeszła do męża i usiadła mu na udach obejmując je nogami, tuląc się do niego i obdarzając zapachami swej kobiecości. Czuł intensywną woń zjebanej pizdy, z której kapała zmieszana ze śluzem sperma.
Spojrzała mu w oczy wyczekująco. Nie wiedział, czego od niego oczekuje. Był tak oniemiały, że nie mógł wydusić z siebie słowa. Zaczęli się całować i prawie nie zauważyli, kiedy ich gość szybko ubrał się i bez słowa wyszedł.
Cały rozdygotany tym co widział i przeżył próbował nieudolnie włożyć jej chuja. Nie broniła się, mimo że piździe należał się dobrze zasłużony odpoczynek. Chciała mu nawet w tym pomóc, ale gdy tylko objęła chuja ręką by go naprowadzić, ten natychmiast wytrysnął wzbogacając swą spermą i tak już bogatą mieszankę płynów w jej kroczu. I wtedy znowu usłyszał jakże praktyczne słowa:
– Umyjesz mnie kochanie? I ogromnie chce mi się szczać.
Weszli razem do toalety, położył się na podłodze i gdy zobaczył jak otwartą śliską pizdą zbliża się do jego twarzy, zrozumiał że przeżyje jedną z najwspanialszych chwil w swoim życiu…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.