Mroczny aromat perwersji - rozdział 14 – Żona Juka zdradza go przy nim - cuckold, cz. 1

Mroczny aromat perwersji - rozdział 14 – Żona Juka zdradza go przy nim - cuckold, cz. 1 To nie jest romantyczna opowieść o miłości dla poszukujących wzruszeń czytaniem o cudzym szczęściu. To pełne wyuzdania opowiadanie dla szukających podniet poznawaniem granic seksualności i poszukiwaniem coraz to nowych doznań, przeżyć i emocji w ciemnych zaułkach perwersji i w mrocznym świecie fetyszy. Bohaterami są on – Juk, i ona – Maria, żyjący – poza jednym epizodem – zupełnie oddzielnie, ale połączeni zafascynowaniem bezpruderyjnym seksem i rozkoszą docierania do najgłębszych zakamarków duszy aktualnej kochanki czy kochanka, nie tylko wielbieniem ciała, ale także jego naturalnych wydzielin i zapachów i dla których orgazm jest tylko naturalnym zwieńczeniem długich chwil rozkoszowania się wzajemnym wielbieniem swych podnieconych i zwilżonych potem podniecenia ciał.

Juk sam nie wiedział, kiedy po raz pierwszy zrodziło się w nim to dziwne, a może nawet perwersyjne i – jak początkowo sądził – zupełnie niemęskie pragnienie, by jego żona przy nim jebała się z kimś innym. Może podczas wspólnego oglądania z nią filmów porno, gdy nawet nie próbowała ukryć, jak bardzo ją podniecają. Nie, nie te, w których nie dzieje się nic, poza mechanicznym wpychaniem chuja we wszystkie kobiece otwory i obfitymi, sztucznie stymulowanymi wytryskami, prawie zawsze na piersi lub do otwartych z udawaną zachłannością ust. Zdecydowanie preferowała filmy z jakąkolwiek, nawet najbardziej prymitywną fabułą, będącą – rzecz jasna – tylko pretekstem do najbardziej wymyślnych scen we dwoje, troje lub bardziej licznych orgii „każdy z każdym”.  
Nie komentowała ich prawie wcale, ale ruchy nagiego ciała wyraźnie świadczyły o tym, że właśnie te sugestywnie i prosto naszkicowane sytuacje na ekranie przemawiały najbardziej do jej erotycznej wyobraźni. Naiwny mężczyzna wychodzący z domu, w którym żona niecierpliwie oczekuje w łóżku na kochanka, kobieta w prowokującej pozie kusząca za plecami męża faceta, na którego ma ochotę, umawianie się kilku pań na wymianę mężami podczas wspólnej orgii. Było dla niego dość jasne, że nie mniej niż nawet najbardziej widowiskowe spełnienie, podnieca ją stan umysłu uczestniczek seksualnego aktu, rodzące się w nich pożądanie, uwodzenie, przyjemność czerpana ze zdrady i mentalna gotowość do pieszczot z przygodnym kochankiem o wiele bardziej wyuzdanych niż z własnym mężem.
Z jej nielicznych słów w trakcie takich wieczornych domowych seansów porno, gdy oboje nadzy onanizowali się w trakcie filmu przed wzajemnymi pieszczotami, które następowały, gdy tylko pojawiał się napis „The End”, „Fin” lub „Ende”, wnioskował, że jego ślubna partnerka identyfikuje się z którąś z pań na ekranie i wyobraża sobie siebie w takich sytuacjach. Początkowo drażniło go to, że jego własna żona może w ogóle wyobrażać sobie, że bierze do ust kutasa jakiegoś rosłego murzyna. Że w ogóle ośmiela się pomyśleć, że tamten rżnie ją od tyłu, a ona klęcząc na czworaka, oddaje mu się wypinając mocno dupę, żeby jego olbrzymi czarny chuj wbijał się w nią jak najgłębiej, a potem, jak zgłodniała suka, kuca przed nim z kapiącą pizdą i otwartymi ustami, by wlał do nich swą spermę. Jego zazdrosne pytania, o czym teraz myśli, albo czy podoba się jej taka czy inna scena odtwarzana na ekranie niedawno kupionego kolorowego telewizora, zbywała milczeniem i dziwnym, nigdy w innych sytuacjach, niewidzianym uśmiechem. Jednak szybszy oddech i wzmożony ruch palców na mokrej piździe był wystarczającą i wymowną odpowiedzią.  
Jeśli nie w trakcie wspólnego oglądania porno, to po raz pierwszy mógł odczuć to pragnienie chyba tylko przed kilku laty, na sobotnim dancingu w zadymionej restauracji, gdy wybrali się na wczasy do Krynicy. Pamiętał, że drażniło go, że żona zbyt chętnie zgadza się na kolejne zaproszenia do tańca przez jednego z facetów siedzących przy sąsiednim stoliku i popijając czystą bacznie ją w tańcu obserwował. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest atrakcyjna i że swym naturalnym sex-appeal’em wzbudza zainteresowanie mężczyzn w różnym wieku i to jeszcze bardziej rozniecało jego zrozumiałą zazdrość.  
Kiedyś nie rozmawiali kilka dni, po pełnej „dziwek” i „kurw” awanturze, którą zrobił jej o to, że na wyprawianych hucznie w domu i jak zwykle mocno podlewanych alkoholem imieninach, usiadła na chwilę – i jak mówiła – przypadkiem, na kolanach kolegi z pracy. Myśl, że facet poczuł na swym kroczu i udach jej tyłek, wywoływała w nim wściekłość, a to, że jej pizdę dzieliło od zasmarkanego fiuta tego chłystka tylko kilka warstw materiału, doprowadzało go do szału.
A jednak wtedy, na dancingu, tuż po tym jak zobaczył, że ręka tancerza zsuwa się na ekscytująco poruszające się w tańcu pośladki jego własnej żony, a ona nie protestuje, poczuł to chyba po raz pierwszy. Nie wierzył własnym oczom, gdy zauważył, że w odpowiedzi na rękę na tyłku, ona przytula się do niego i pozwala mu przy każdym kroku pościelowego „Je t’aime” wciskać nogę między jej uda. Powinien się wściec, podejść i jak prawdziwy mężczyzna dać facetowi w mordę, ale wzbierającą w nim zazdrość i złość zaczęło powoli wypierać podniecenie. Tak, ze zdumieniem stwierdził, że stanął mu pod stolikiem tak mocno, jakby to on sam głaskał ją po tyłku i to gołym.
W drodze do pensjonatu nie rozmawiali. Jeszcze przed wyjściem, gdy czekał na nią, gdy musiała wejść na chwilę do toalety, szykował sobie słowa, którymi zruga ją za to, że tak się pozwalała obmacywać, ale stojący mu ciągle przed oczami widok jej seksownego tyłka pieszczonego dłonią tego faceta, nie pozwolił mu na to. Zdał sobie sprawę, jak ogromną ma na nią ochotę i nie chciał sobie zepsuć przyjemności.
Tej nocy, po dancingu, pieścił się z żoną z takim podnieceniem, jakie już od dawna zdarzało mu się przeżywać tylko przy pierwszym zbliżeniu z nowo poznaną kochanką. Rzucił się na nią, gdy tylko weszli do pokoju. Nie pozwolił nawet, by się rozebrała i wzięła odświeżający prysznic. Wreszcie mógł ją mieć spoconą i nie umytą, bo wbrew jego usilnym naleganiom, nigdy nie pozwoliła mu się zbliżyć do siebie przed kąpielą. Popchnął ją na łóżko, ściągnął spod sukienki majtki i z prawdziwą przyjemnością dokładnie wylizał jej wonną, spoconą w tańcach pizdę, zanim rozebrał ją do końca i wyjmując przez rozporek spragnionego chuja, posiadł dość gwałtownie, jak samiec dobitnie pokazujący, kto tu rządzi. Wytrysnął, gdy jej narastający jęk przerodził się w długi krzyk orgazmu.  
Chciał – jak zwykle po stosunku – zaraz wstać z łóżka i zapalić, więc tym większe było jego zdziwienie, gdy jego ślubna zatrzymała go ruchem ręki na łóżku i klęknęła przy nim zbliżając twarz do kurczącego się, śliskiego spermą i jej śluzem członka. Dopiero gdy powiedziała „Twoja suka zaraz cię wyliże”, zdał sobie sprawę, że tak właśnie nazywał ją, gdy rozpalony wpychał się do niej, a coraz gwałtowniejsze ruchy jej bioder w górę i w dół świadczyły, że jego słowa i taki właśnie gwałtowny stosunek były tym, czego teraz chciała. Może dobrze, że wtedy jeszcze nie zdał sobie sprawy, co ją tak bardzo podnieciło, do czego dojrzewała i czego chciała naprawdę… Jak każdy egoistyczny samiec patrzył z przyjemnością, jak klęcząca przy nim małżonka myje językiem wystające z rozporka genitalia i odwrócił od nich wzrok tylko na chwilę, gdy zauważył, że spomiędzy ciągle rozchylonych warg wypłynęła na jej spocone udo mała strużka białawego płynu.
*
Od tamtego wieczoru minęło już kilka lat i w ramach gry wstępnej obejrzeli razem kilkadziesiąt kolejnych i coraz bardziej wyuzdanych pornosów, choć robili to coraz rzadziej i obydwoje urozmaicali swoje życie seksualne okazyjnymi skokami w bok. Po tylu latach małżeństwa domyślali się już, że nie są dla siebie jedynymi partnerami, ale to był temat tabu, jeśli nie liczyć drobnych awantur będących wyrazem urażonej ambicji, gdy któreś z nich zauważyło zbyt intensywne zainteresowanie partnera płcią przeciwną, kiedy bywali gdzieś razem. Tak było aż do tego wieczoru…
Po prysznicu przygotował przy łóżku otwartą butelkę czerwonego bułgarskiego wina i dwie lampki. Nowa kaseta VHS, zakupiona dziś na bazarze u zaprzyjaźnionego sprzedawcy, była już w odtwarzaczu i oglądając okładkę pudełka zapełnioną do granic możliwości tłumem piersi, tyłków i kutasów czekał na żonę. Uruchomił wideo, gdy tylko weszła i naga położyła się na swej części łóżka rzucając mu ponaglające spojrzenie.  
Po kilku pierwszych scenach zorientował się, że film był taki, jakie lubiła. Nie dla małolatów onanizujących się przy ginekologicznych zbliżeniach waginy i nie dla staruszków próbujących wycisnąć choć kroplę spermy ze zwiotczałych członków na sam widok damskiego stanika. Małżeństwo na ekranie, chyba w ich wieku, zaprosiło na kolację kolegę męża. Było jasne, że atrakcyjna pani domu zdradzi swego małżonka z kolegą i obydwoje z ciekawością patrzyli, jak do tego dojdzie.
Obserwując na ekranie ubraną jeszcze kobietę masturbował się delikatnie, pozostawiając bardziej aktywne pobudzanie na chwilę, gdy zobaczy jej nagi tyłek. Leżąca obok niego z rozchylonymi udami żona przerwała na chwilę pieszczenie pizdy i sięgnęła po kieliszek wina. Zrobił to samo, nie wypuszczając jednak chuja z dłoni. Zwykle nie stukali się w takiej sytuacji kieliszkami i każde z nich pozostawało do końca filmu w swym własnym świecie seksualnych przeżyć i fantazji, ale tym razem – nie wiedzieć czemu – wyciągnął do niej rękę z kieliszkiem. Zaskoczona odwzajemniła stuknięcie i paręnaście kropel wzburzonego wina prysnęło jej na piersi.  
Nie mógł się powstrzymać. Wbrew ustalonym jeszcze przed laty zasadom, by nie pieścić się nawzajem podczas filmu, pochylił się nad nią i zaczął zlizywać z piersi kropelki, a gdy zlizał ostatnią odwzajemniła się wkładając mu do ust dwa wyjęte właśnie z pochwy palce. Wiedziała, że to lubił, że smak i zapach śluzu podniecają go, więc robiła to chętnie wkładając mu tak palce lub siadając podnieconą pizdą na usta i nos. Powrócił wzrokiem na ekran i oblizując z przyjemnością śliskie, pachnące ostrygami palce żony, nie spuszczał wzroku z odsłanianych śmiało ud pani domu siadającej przy niewielkim stole naprzeciw kolegi męża.
Gdy zdjęła pod stołem szpilkę z prawej nogi, żona wysunęła palce z jego ust i zdążył zauważyć, że coraz intensywniej pieści sobie nabrzmiewającą łechtaczkę. Bosej stopie pani domu wsuwającej się na ekranie między uda zaproszonego mężczyzny towarzyszył pomruk podniecenia jego żony, gdy nagle taśma wideo zatrzymała się.
Tym razem usłyszał wyraźny jęk zawodu. Zerwał się z łóżka, by coś temu zaradzić, ale mimo usilnych prób uparte urządzenie nie reagowało. Wrócił do łóżka ganiony rozczarowanym wzrokiem żony, lecz pozostająca na podbrzuszu ręka nie pozostawiała wątpliwości, że pomimo awarii wieczór się jeszcze nie skończył. Położył się przy niej przytulając się do jej ciągle ładnego ciała i chciał pocałować, gdy ze zdumieniem usłyszał, że jeśli chce się z nią kochać, to musi opowiedzieć jej, co będzie w filmie dalej, a jeśli się nie domyśla, to może wymyśleć cokolwiek, byleby było ciekawie.
Zaskoczony, nie wiedział nawet jak zacząć. Nigdy nie bawił się w opowiadacza, więc z ulgą przyjął jej kolejną, nie mniej zaskakującą propozycję, że sama zacznie. Poprosiła o kolejną lampkę wina i tym razem wypiła ją duszkiem. Przysunęła się do niego dotykając mu piersią twarzy i objęła dłonią chuja, który po porażce z wideo znowu zaczął stawać w jej ręce. Poczuł na udzie gorącą i mokrą pizdę, gdy usłyszał:  
– Włożyłam mu stopę między nogi i poczułam przez spodnie twardego chuja, a on rozpiął rozporek i wyjął go. Pieściłam mu go palcami i stopą, a on delikatnie głaskał mi stopę ręką.
Szok, jakiego doznał, gdy chyba po raz pierwszy usłyszał z jej ust słowo „chuj” i gdy zorientował się, że mówi w pierwszej osobie, jakby to ona była bohaterką filmu, nie ustępował. Spojrzał jej w oczy i zrozumiał, a może raczej wyczuł, że jej identyfikacja z kobietą na ekranie była tak silna, że pragnie nią być przynajmniej w opowiadaniu. A co gorsza, poczuł, że on też tego chce. Odsunął ją od siebie i położył się twarzą przy jej biodrach przysuwając swoje w pobliże jej głowy. Z chujem machinalnie pieszczonym jej dłonią upajał się i podniecał wylizywaniem pizdy z jej wszystkimi kuszącymi zakamarkami i słuchaniem dalszego ciągu fantazji, która okazała się ciekawsza niż większość filmów. Nigdy, nawet w najbardziej pijanych fantazjach, nie wyobrażał sobie tego, co się teraz działo. Wylizywał nabrzmiałą i płynącą coraz mocniej pizdę swojej ślubnej z takim samym podnieceniem, jak wtedy po dancingu, tylko że teraz nie tylko pozwalała jakiemuś facetowi obmacywać w tańcu swój tyłek i wciskać nogę w krocze, ale wręcz opowiadała mu bez żadnego owijania w bawełnę, że chce się pieprzyć z innym facetem. Przycisnęła coraz bardziej pachnącą oceanem pizdę do jego ust, rozszerzyła palcami jej wargi i snuła swą opowieść dalej…
– Wiedziałam, że ma na mnie ochotę, ale musiałam go jakoś ośmielić. Zrzuciłam niby niechcący paczkę marlboro z lewej strony stołu tak, by tylko on mógł ją podnieść. Chciałam, by zajrzał mi między uda i gdy tylko jego głowa zeszła poniżej blatu stołu, rozchyliłam je dla niego. Czułam przez majtki jego wzrok i uśmiechając się do ciebie, włożyłam pod stołem rękę do majtek tak, żeby to widział. Gdy po chwili podniósł głowę i podał mi papierosy, zorientował się chyba, dlaczego odbierałam je od niego wilgotnymi palcami, bo przysunął rękę do ust, jakby chciał poznać mój zapach. Teraz uśmiechnęłam się do niego i zapytałam, czy nie wyszedłby ze mną na taras na papierosa. Oczywiście zgodził się od razu, a ty spojrzałeś na mnie tak dziwnie. Już wiedziałeś, że chcę się z nim pieprzyć. Wiedziałeś, prawda?
To pytanie wyrwało go z transu gorących i namiętnych pocałunków z nie mniej gorącą i nie mniej namiętną pizdą. Przerwał lizanie i uniósł w górę błyszczącą śluzem twarz. Czuł podniecenie w całym podbrzuszu i nawet w odbycie, a chuj w jej dłoni drżał i był na granicy wytrysku i wytrysnąłby, gdyby nie ścisnęła go tak mocno, że prawie zabolało, a potem puściła. Ale tylko na chwilkę, bo zaraz objęła dłonią pełne jądra i nie czekając na odpowiedź na zadane pytanie szepnęła cicho dziewczęco niewinnym głosem:  
– Opowiedz mi, jak mnie pieprzy – i odwróciła się leżąc na boku tyłem do niego i pieszcząc łechtaczkę.  
Tego jego biedny, napalony do granic możliwości kutas nie mógł już znieść. Wbił się do niej od tyłu prawie krzycząc:  
– Właśnie tak cię pieprzy! – i po paru szybkich ruchach wytrysnął z przeciągłym jękiem. Nie wytrzymał i tym razem nie zaczekał na nią. Jej nagie i wypięte w stronę jego członka pośladki, rozpalona i pieszczona dłonią pizda, szybki oddech podniecenia i pragnienie, by opowiedział jej, jak na jego oczach oddaje się jakiemuś obcemu facetowi, nie dawały mu szans na powstrzymanie wytrysku. Dowiedział się właśnie w sposób namacalny, że w takiej sytuacji mężczyzna nigdy nie wygra ze świadomą swej erotycznej siły podnieconą kobietą.
Sięgnął po papierosa, by zapalić przed snem i zdziwiony, nie pierwszy raz tego wieczoru, patrzył jak ona wstaje i kocimi ruchami podchodzi do wideo. Nigdy nie zrozumie, jak udało się jej uruchomić to uparte urządzenie. Zgasił dopiero co zapalonego papierosa. Był już zbyt wyczerpany, by patrzeć na żonę leżącą z podkurczonymi i szeroko otwartymi udami, onanizującą się wyjętym z nocnej szafki dużym wibratorem, choć tak bardzo to lubił. Zasnął i nie zobaczył, jak zaczyna się wić się w orgazmie z wciśniętym do końca wibratorem w tej samej chwili, w której kobieta na ekranie zaczęła przeżywać orgazm z zaproszonym na kolację gościem tuż przy siedzącym w fotelu i onanizującym się mężem.  
Może gdyby nie zasnął tak wcześnie, to zrozumiałby, że i jemu samemu przyjdzie zagrać podobną rolę i że zrobi to z przyjemnością.
*
Kilka miesięcy później spędzali wczasy w kołobrzeskim hotelu „Skanpol”. To był już ostatni dzień ich pobytu. Przed dwoma dniami przypadała siedemnasta rocznica ich ślubu i postanowili uczcić to z dala od rodziny, sami dla siebie, w jakimś luksusowym miejscu, o ile w tej pseudosocjalistycznej szarzyźnie można było w ogóle mówić o jakimś luksusie. Dla zdecydowanej większości obywateli rządzonych przez samozwańczą robotniczo-chłopską władzę samo spędzenie tygodnia lub dwu w orbisowskim hotelu w nadmorskim kurorcie było jednak jakąś namiastką prawie nieosiągalnego luksusu, dostępnego tylko nielicznym obywatelom PRL.  
Byli tu dziwną parą. Małżeństwa zachowywały się zwykle jak obcy i obojętni sobie ludzie, którzy tylko przypadkiem schodzą wspólnie na śniadanie po nocy spędzonej razem-osobno w tym samym pokoju, a skojarzone dopiero na wczasach pary wracały zachowaniem do czasów licealnych podrywów. Wyglądało na to, że tylko oni spełniają książkowe standardy udanego małżeństwa i chyba takim rzeczywiście byli, może dlatego, że obydwoje bez skupułów zaspokajali swe potrzeby seksualne i emocjonalne także poza małżeństwem. Ona by przekonywać samą siebie, że nadal jest atrakcyjna i pociągająca, bez trudu uwodziła znacznie młodszych od siebie mężczyzn, którzy chętnie jebali bezpruderyjną i doświadczoną mężatkę. On szukał kobiet w dowolnym wieku, od małolat po kobiety dojrzałe i obdarzone już wnukami, byle tyle tylko dzieliły jego fetysze niezaspokajane – poza szczaniem – przez żonę.  
W ich życiu nastąpiły dość znaczące zmiany. Coraz częściej wychodzili razem by być wśród ludzi i coraz rzadziej oglądali filmy porno do końca. Dawniejszy rytuał masturbacji aż do zakończenia filmu ustępował nowemu. Zaczynali jak dawniej, ale w chwili gdy jego towarzyszka życia uznała, że akcja na ekranie jest już wystarczająco rozwinięta, zatrzymywała film, układała się tak by mógł wygodnie włożyć głowę między jej nogi i lizać rozgrzaną już palcami pizdę, obejmowała dłonią chuja, zamykała oczy i sama zaczynała barwnie opowiadać dalszy ciąg z sobą w roli głównej. Czasami tylko przerywał lizanie i zduszonym z podniecenia głosem dodał coś od siebie albo poprosił o dokładniejszy opis, gdy gubił się i nie wiedział któremu z wymyślonych partnerów jego żona liże teraz zawsze dużego w jej opowieściach kutasa, albo kto spuszcza się właśnie do pizdy, kto na piersi, a kto do ust. Ale to ona była głównym narratorem ich seksualnych fantazji, coraz bardziej śmiałych, coraz bardziej wyuzdanych i coraz bogatszych w jej wirtualnych kochanków i z czasem także kochanki, z którymi pieściła się na wszystkie możliwe i niemożliwe sposoby. Podniecało go niesamowicie to, że ona się tym tak bardzo podnieca i to, że zawsze w tych opowiadaniach był świadkiem i uważnym obserwatorem jej seksualnych wyczynów, ale nauczył się już lepiej panować nad swoimi emocjami i coraz częściej udawało mu się wytrysnąć dopiero wtedy, gdy dochodziła do orgazmu.  
Z czasem kochankowie stali się nieco mniej wirtualni. Podczas wspólnych wyjść do restauracji, na basen czy na dancing zabawiali się w wybieranie spośród otaczających ich osób tych, które nadawałyby się na bohaterów jej opowieści i nadawali im imiona. Obserwowali je wspólnie, komentowali ich zachowanie i wygląd, dzięki czemu jej opowiadane seksualne orgie nabierały coraz bardziej wyraźnych barw i kształtów, a mężczyźni i kobiety w nich występujące przybierały postać konkretnych osób, więc mogli wyobrażać je sobie prawie tak samo.  
Obydwoje coraz bardziej zdawali sobie sprawę, że prędzej czy później nastąpi kolejny krok. Nie mówili o tym, ale to było oczywiste. Dynamika seksualnych emocji była już nie do zatrzymania. Oboje dążyli do tego samego i oboje czuli, że to się musi stać. On pragnął i był już psychicznie gotów na to by oddawała się przy nim innym mężczyznom, nawet kilku naraz lub po kolei, by rozkoszowała się ich pieszczotami i sama sprawiała im rozkosz w nawet najbardziej finezyjny sposób. Ona pragnęła całą sobą spełnienia swych fantazji, które – na szczęście – stały się także fantazjami jej męża, choć wydawało się to tak nieprawdopodobne, że aż niemożliwe. Chciała podniecać swą nagością wybranych przez siebie kochanków, chciała sprawiać swymi pieszczotami by wyli z rozkoszy w jej objęciach, między jej udami i w dziesiątkach innych pozycji, i sama chciała wić się w ekstazie orgazmów otoczona męskimi ciałami i oblana spermą.
Teraz siedzieli w sali tanecznej w przerwie między tańcami przy dużym stole przykrytym papierowym obrusem w cepeliowskie wzory. Tańczyli dużo, zadowoleni i rozbawieni, i sporo już wypili po przyjściu z plaży, a wieczór ledwie się zaczynał. Z wyrozumiałością i pewną nutą ironii obserwowali, jak napaleni i odważni wypitym alkoholem mężczyźni z powodzeniem podrywali równie podpite i chętne do dawania dupy samotne wczasowiczki.  
Zespół udający z niezłym powodzeniem Beatlesów powrócił na miejsce i przerwa w tańcach skończyła się. Gdy rozległy się dźwięki „Obladi, oblada” para, która siedziała koło niego, ruszyła na parkiet. Wykorzystał to i sięgnął po stojącą przed tamtymi butelkę mazowszanki, a gdy rozlewał ją do szklanek, by było czym popijać kolejne kieliszki czystej, zauważył, że mężczyzna siedzący obok jego żony delikatnie, ale niedwuznacznie ją adoruje, prawi komplementy i jakby niechcący przy każdej okazji muska jej udo i rękę. Nie broniła się przed tym, bo sprawiało jej to przyjemność, a on też nie miał nic przeciwko temu. Nie dlatego, że było mu to obojętne, lecz wręcz odwrotnie – chciał by czuła się adorowana i podziwiana, by inni mężczyźni byli nią zauroczeni i pragnęli jej, bo także jemu sprawiało przyjemność, że jest z ładną i nieobojętną innym kobietą. Chciał tego dla niej i dla siebie. Dawna zazdrość o najdrobniejszy dotyk ustąpiła miejsca ekscytacji tym, że jego żona wywołuje podniecenie u innego mężczyzny i sama się tym podnieca.
Chciał wstać do tańca, ale musiała wyjść do oblężonej w czasie przerwy toalety, a gdy po chwili wracała przeciskając się między krzesłami by usiąść, zauważył że chyba specjalnie dotknęła pośladkami ramienia adorującego ją sąsiada. Rzuciła zabarwione nutką kokieterii „przepraszam” i obydwoje usłyszeli, że cała przyjemność po jego stronie. Może dlatego by podziękować jej za ten zalążek flirtu, może by ją do niego zachęcić, a może jednak by pokazać kto jest panem i władcą tej atrakcyjnej kobiety, wziął dłoń żony w rękę i ostentacyjnie pocałował. Odwzajemniła mu się uśmiechem, a gdy po chwili adorujący sąsiad wyszedł, chyba także do toalety, usłyszał zalotne:  
– Widzisz, jaki przystojny facet mnie podrywa?  
Tym razem pocałował ją w usta i nie bez słuszności odebrała to jako akceptację dla kontynuowania flirtu z mężczyzną, o którym już wcześniej pomyślała, że mógłby być kochankiem w jej fantazji i chyba nie tylko w fantazji. Już od dłuższego czasu czuła się dojrzała do tego, by zaryzykować i spróbować uczynić ten kolejny krok…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.