Monika polonistka 3

Chwilę całowaliśmy się. Moje ręce błądziły po biodrach Moniki, obejmowały pupę i, pomimo że moja namiętność opadła i czułem się w pełni zaspokojony,  to mój kutas jakby o tym nie wiedział, żył własnym życiem i czułem jak po naturalnym zwiotczeniu, zanim jeszcze wysunął się z cipki Moniki,  zaczyna znowu sztywnieć.
- Grzesiu? Ty nie masz jeszcze dość?
- Ja mam, ale on o tym nie wie.
Roześmieliśmy się oboje.
-Wiesz co Grzegorz, wygląda na to, że on ma jeszcze jakieś marzenia,  o których ci nie powiedział. Widomy przykład na to, że czasami on was chłopaków wyręcza z używania mózgu.
- À propos używania mózgu, czy nasze igraszki nie skończą się dzidziusiem. Chociaż mam zaufanie, że ponętne ciało pedagogiczne, zanim zaciągnęło mnie, niewinnego chłopczynę do łóżka,  w jakiś sposób o tym wcześniej pomyślało.
- Pomyślało, pomyślało, jutro lub pojutrze dostanę okresu, mam bardzo regularny. W przeciwnym razie fruwałbyś po gumki, zanim by do czegoś doszło.
To paradoksalne, ale po tym co się już wydarzyło między nami, cały czas odczuwałem coś na kształt skrępowania zaistniałą sytuacją. Jechałem do niej,  dokładnie wiedząc, po co mnie zaprosiła. Rżnąłem ją, patrząc,  jak grymas ekstazy przebiega przez jej twarz. Rozkosz, jaką jej dawałem,  liżąc jej  pupę i ociekającą od wilgoci cipkę, czując jak bierze cały ładunek w usta.  A mimo to nie czułem się jak z Dorotą, mimo że taka gimnastyka nie była czymś zupełnie nowym. Czułem coś na kształt respektu w stosunku do Moniki.
Zadzwonił telefon. Monika podniosła się z sofy i odebrała telefon siadając w fotelu obok ławy, na której stał aparat. Zaczęła rozmowę . Siedząc nago w fotelu założyła nogę na nogę, ale po chwili rozmyśliła się i rozchyliła nogi, prezentując mi widok cipki z wyciekającą moją spermą. Nie przerywając rozmowy wsunęła palce do cipki, po czym zaczęła je oblizywać. Czysta perwersja. Rozmowa trwała przerywana na oblizywanie paluszków.
- Nie,  nie złapałaś mnie przy obiedzie, teraz to już w zasadzie deser, tylko taki, że palce lizać.
Rozmawiały o grafiku ustnych matur.  
Mało nie udusiłem się ze śmiechu,  nie chcąc wsypać Moniki przed koleżanką. A ona przy tej całej akcji uśmiechała się łobuzersko zadowolona z efektu.
Skończyła rozmowę i wróciliśmy do pocałunków. I znowu smak jej pocałunków wymieszany z moją spermą. Byłem zaskoczony jak takie połączenie działa na mnie podniecająco.
- Grzesiu, nie wiesz, dlaczego my się gnieciemy na tej sofie jak w sypialni tapczan nam się marnuje?
- Jedyny powód to to, że byłaś na mnie tak napalona, że musiało to być to tu i teraz.
-Trochę sobie pochlebiasz, ale masz rację. Zbieramy się i idziemy na warsztat.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Nie darowałem sobie możliwości rzucenia jej na tapczan, by po sekundzie samemu znaleźć się obok niej. Poczułem dłoń Moniki na moim kutasie jak wprowadza go sobie do cipki. Zaczęliśmy znów po misjonarsku, ale tym razem byliśmy już parą doświadczonych kochanków znających już swoje ciała.
Zacząłem powoli ocierać się, wchodząc z początku do samego dna jej pochwy. Później wyszedłem
z  niej prawie całkiem do momentu gdy żołądź opierała się z oporem o górną krawędź pochwy. Lekkie naciśnięcie spowodowało, że kutas wskoczył  w cipkę pełna soków Moniki i wjazd do końca. I tak spokojnie i powoli podnosiliśmy temperaturę. Trwało to jakiś czas, a za każdym pchnięciem piersi Moniki stawały się twardsze, oddech stawał się głębszy i nasze ciała pokrywały się potem. Zmieniliśmy pozycję na pieska. Ten sposób jest chyba dla mnie najbardziej podniecający,  widok wypiętej pupy, ociekającej od soków cipki i rozchylonych ud. Wspaniałe.
Zacząłem znów powoli, nie mogłem sobie darować możliwości popieszczenia piersi poddających się grawitacji i poruszających się w takt uderzeń w cipkę. Żeby dojść, potrzebowałem już solidnej stymulacji. Monika też tego oczekiwała. Po początkowych czułościach, w tej pozycji, zmieniłem się w maszynę do kopulacji.  Robiłem to na maksymalnych obrotach. Nasze spocone ciała wydawały odgłosy klaśnięć przy każdym pchnięciu. Monika doszła wcześniej, wydała stłumiony przez poduszkę krzyk, czułem, że właściwie to tylko mój uchwyt za biodra powoduje, że jeszcze mogę ją posuwać. W przeciwnym razie opadłaby na pościel.
Ja również poczułem ogarniającą mnie rozkosz, sztywność kutasa i skurcze orgazmu wyrzucające chyba już niewielki ładunek.
Dochodziliśmy do siebie, leżąc na boku. Monika w pozycji prawie embrionalnej co dawało mi możliwość podziwiania jej krągłych bioder i wcięcia talii. Nie mogłem się oprzeć przysunąłem się bliżej, żeby móc objąć Monikę i wziąć w dłoń jej pierś.
- Cipkę to mi chyba zrobiłeś o dwa numery większą.

greg

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 927 słów i 4984 znaków. Tag: #erotyka

2 komentarze

 
  • Użytkownik zzzzzzz

    Może jakiś trójkącik z tą koleżanką albo z Dorotą?

    Przedwczoraj

  • Użytkownik Historyczka

    Ależ świetne! Choćby to: - Cipkę to mi chyba zrobiłeś o dwa numery większą... :)

    Przedwczoraj