Monika polonistka 9

Podrzuciliśmy do ognia , podciągnąłem oba koce bliżej ogniska.  Gośka z Dorotą wracały co parę kroków zatrzymywały się i całowały.  
Spojrzałem na Waldka, nie potrafił ukryć zaskoczenia tak swobodnym i jak się okazuje nietypowym dla niego zachowaniem jego żony. Ja już widziałem Dorkę w pieszczotach z Moniką więc nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, chociaż widok dwóch całujących się namiętnie nagich dziewczyn był bardzo podniecający.  
Jak dotarły w końcu do nas to pieszczoty się wcale nie skończyły. Za dobrze znałem już Dorkę, żeby nie oczekiwać jakiegoś numeru. Tylko co tym razem? W trakcie pieszczot Dorka nieco odsunęła się od Gośki i nie przerywając pocałunków i pieszczenia piersi Gośki jednocześnie wypięła pupę w moją stronę. Takiego zaproszenia nie trzeba mi było powtarzać. Podsunąłem ręce pod pupę i postawiłem Dorkę na kolana. To samo zrobiła Gośka. Byliśmy obaj za swoimi dziewczynami, które nie przestawały się całować a my zaczynaliśmy je posuwać na pieska. W pewnym momencie spotkałem się spojrzeniem z Waldkiem. Sytuacja była jasna, obydwaj zaczęliśmy pieprzyć partnerki w tym samym momencie i teraz wkradła się rywalizacja. Zawody były proste, kto dłużej będzie posuwał dziewczynę. Każde pchnięcie w cipkę powodowało cichy jęk Dorki dodatkowo podkręcający mnie. Dorka położyła głowę na kocu, Gośka zrobiła to samo i teraz obie patrzyły sobie w oczy widząc wzbierające w nich podniecenie. Słychać było klaśnięcia ciał, coraz głośniejsze jęki dziewczyn i przyspieszone oddechy. Pierwsza doszła Gośka ale Waldek nie miał zamiaru zakończyć zabawy widząc, że ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Gośka zwijała się szarpana orgazmem a Waldek utrzymując jej biodra posuwał ją dalej.  
Dorka doszła chwilę po Gośce i ja również nie zamierzałem kończyć chociaż ostatnim wysiłkiem powstrzymywałem wzbierającą falę rozkoszy. Dorka wstrząsana falami orgazmu ścisnęła uda powodując dodatkowe wzmocnienie doznań. Nie byłem w stanie dalej utrzymać wytrysku. Cały ładunek spermy wystrzelił w cipkę Dorki, wyrzucałem spermę porcja po porcji w ciało mojej dziewczyny. Czułem na kutasie skurcze jej cipki. Świat dla nas nie istniał była tylko rozkosz i wrażenie spełnienia. Opadliśmy na bok. Dorka jeszcze wstrząsana skurczami orgazmu, mój penis zaczął się wysuwać z cipki, gładziłem biodra Dorki, całowałem  szyję, ramiona. Dorka dochodziła do siebie cały czas trwając w pozycji prawie embrionalnej.  
Spojrzałem na naszych przyjaciół – Gośka odwrócona do nas plecami całowała się jakby leniwie z Waldkiem.  
Zapadła cisza słychać było tylko trzaskanie drewna w ognisku. Ogień cały czas ogrzewał nasze ciała.
Poruszyłem się, Dorka odwróciła się do mnie  
– To było dobre, musisz tak częściej. Jeden się nie skończył a zaczął się drugi. Grzesiu czy my jutro nie piszemy przypadkiem polskiego na maturze?
- Wszystko na to wskazuje, że tak. - Hej staruszkowie zbieramy się bo my jutro zaczynamy maturę.
- Żartujesz dzieciaku z tym staruszkiem. Jeszcze Ci staruszek pokazał, że w zawodach nie masz szans.
- Dobra, dobra, zbierajmy się.
- Zaraz, zaraz w jakich zawodach? – zaczęła dociekać Gośka.
- Zawody, kto może dłużej – i wygrałem.
- Dorka, co ty o tym sądzisz? Bo ja miałam kosmiczny orgazm. A  tu się okazuje, że trzeba zawodów żeby mojemu leniowi się chciało, normalnie to pomarudzi parę minut i już koniec.
- Dla mnie w porządku. Mogą częściej urządzać zawody. Mnie pasuje.
- To następnym razem, już po maturze jak będziecie mieli patent na dorosłość. – zaśmiała się Gośka.
Szybko zebraliśmy się. Zagasiliśmy ognisko najpierw sikając w ognisko i tu nasze panie wykazały się sporymi umiejętnościami. Resztę dogasiliśmy wodą.  
Ubraliśmy się do jazdy. Podczas zakładania kurtek nie mogłem sobie odmówić popieszczenia cycków Dorki. Niby się opędzała, ale sama podsuwała je do pieszczot.  
– idź wariacie, jeszcze nie masz dość?
- Ciebie to chyba nigdy nie będę miał dość.
Odjazd. Standardowa procedura: otwarcie kranika, zatopienie pływaka w gaźniku, przyspieszenie zapłonu manetką, jedno kopniecie w rozrusznik, włączenie zapłonu kluczykiem, kopniecie w rozrusznik i oba junaki zagadały w ten niepowtarzalny dla ucha sposób. Ja ruszyłem pierwszy ponieważ ktoś musiał być pierwszy, a dodatkowo mój reflektor miał żarówkę o prawie dwukrotnie większej mocy i co za tym idzie znacznie lepiej oświetlał drogę.  
Dorka przytuliła się do mnie i ruszyliśmy. Przejechaliśmy spokojnie do asfaltu i na czarnej nawierzchni mogliśmy przyspieszyć. Drogę do miasta pokonaliśmy w niezłym tempie. Już na ulicach miasta Waldek odjechał w swoją stronę a my pomknęliśmy pod dom Dorotki.  
Odprowadziłem Dorotkę do mieszkania chyba tylko po to, żeby jeszcze przed pójściem spać zachować pod powiekami jej obraz.
Otworzyła nam Krystyna.
- Czy wy jutro macie polski czy coś mi się pomyliło?
- Tak Krysiu, zabałaganiliśmy trochę. To wszystko moja wina.
Dorotka w tym czasie pozbywała się ubrania.  
- Nie gadaj głupot, fajnie było i aż się nie chciało wracać.  
- No to buzi na dobranoc i spać bo macie być na wpół do ósmej w szkole.
- Dorka jestem po Ciebie kwadrans po siódmej.
Ostatnie słowa w zdaniu mówiłem już do Dorki, która objęła mnie za szyję, podskoczyła i oplotła mnie nogami w pasie. Moje ręce powędrowały pod pupę. Krystyna zaczęła się śmiać.
- Jak tu się na was gniewać.
- Bądź wcześniej, przed siódmą – szepnęła mi do ucha.
Pocałunek był gorący mokry i długi i już mnie nie było.
W domu musiałem odebrać burę, że jutro matura a ja się gdzieś włóczę motocyklem po nocy.
Wydawało mi się, że do matury podchodzę bez specjalnych emocji ale nie była to całkiem prawda. Obudziłem się o piątej i nie było szans na dospanie choćby do szóstej.  
Wykąpałem się,  zrobiłem potem śniadanie dla wszystkich, zaparzyłem kawę, której aromat chyba pobudził resztę domowników.
Tata na pożegnanie uścisnął mi dłoń i poważnie życzył połamania długopisu. Mama pożegnała mnie kopniakiem na szczęście.  
Za kwadrans siódma byłem u Dorki pod drzwiami mieszkania. Chyba nasłuchiwała moich kroków bo drzwi otworzyły się nim zdążyłem zapukać. Pocałunek był gorący, była nago.  
- Chodź szybko jestem taka napalona, że jak mnie nie przelecisz teraz to chyba dostanę zawału.  
- Zwariowałaś, spóźnimy się – mówiłem to bez przekonania jednocześnie zdejmując, marynarkę i   krawat. Dorka zajęła się spodniami i po chwili zostałem w koszuli i skarpetkach. Dorka w biegu zdążyła jeszcze zamknąć nogą drzwi do pokoju. Oparła się o biurko wypinając pupę w moją stronę, była tak wilgotna, że mój kutas wjechał do końca jak zassany przez jej gorącą cipkę. Zaczęliśmy się kochać. Od pierwszego momentu narzuciłem bardzo duże tempo. Dorka poddawała się cicho jęcząc. Wtedy zdałem sobie sprawę, że przecież jest jeszcze w domu Krystyna. I w tym momencie rozległo się ciche pukanie  
- Śniadanie!
- Za-a-raz , Ma-a- muś – wyjęczała chrapliwie Dorka w takt pchnięć.
- Powariowaliście !  
W tym momencie Dorka doszła z głośnym jękiem. Na wyciszanie i pieszczoty zabrakło nam czasu, Dorka chusteczką wycierała wypływająca z cipki spermę, ja drugą wytarłem kutasa z soczków, zacząłem się ubierać. A Dorka została nago. Zdążyłem się ubrać został mi tylko krawat do zawiązania.  
- Idziemy na śniadanie, ubiorę się przed wyjściem.
- Dorka, kocham Cię.  
Pocałunek, i biegiem do kuchni, była boso, cycki jej się kołysały, pośladki podskakiwały, czułem jak mój penis znowu sztywnieje.  
W kuchni talerz dla Dorki było na stole. Krystyna ubrana w cienki szlafroczek ledwo zakrywający pupę, smażyła jajecznicę.
-Grześ jesz z nami.
- Dzięki.
- Dorka zajmij się kawą.
Dorka stanęła obok Krystyny nalewając kawę z kawiarki do kubków.
Stały obie, Dorka nago, Krystyna w cieniutkim szlafroczku. Patrzyłem i nie mogłem się oprzeć, wypaliłem.
-Wyglądacie jak biźniaczki.  
- Dzięki za komplement, starszej pani miło to usłyszeć – kokietowała Krystyna.
- Mamuś, a tak, że spytam to mój szlafroczek?
- Tak, nie pamiętam kiedy go ostatnio wkładałaś. Cały czas jesteś tak jak cię Pan Bóg stworzył.  
- I dobrze mi z tym.
Dostałem swój kubek z kawą od kelnerki która dla lepszego efektu zakołysała biustem. Krystyna odwróciła się z patelnią z jajecznicą . Mało się nie zakrztusiłem. Pasek w szlafroczku był bardzo słabo związany i poły szlafroka rozchyliły się ukazując cipkę, pępek i wzgórki piersi.
- Ślicznie wyglądasz Krystyna – odezwałem się czując jak się czerwienię.
- Dziękuję.
- Mamuś, nie przesadzasz?  
- Nie nie przesadzam, Grześ już to widział.
Przemknęło mi przez głowę „Ja to mam szczęście wprost Lucky man”.  
- Myślałem, że mam niesamowity fart, że Dorotka jest moją dziewczyną, ale chyba powinienem dziękować Bogu za jej Mamę również.
- Boga do tego nie mieszaj, bo to, że sobie trochę pooglądasz to nic i tak z tego nie wynika. Robię to tylko dla siebie. Nawet nie wiesz jaką radochę mi sprawia twoje zmieszanie. – to mówiąc rozsunęła szerzej poły szlafroka.
- Mamuś zrób to, zdejmij ten szlafrok, przecież chciałaś to zrobić bo inaczej wzięłabyś swój.
-No już zdejmij – namawiała Dorka.
- Jak będzie ładna pogoda w niedzielę, to już umówiłam się z Grzesiem, że jedziemy na plażę dla naturystów. Co ci zależy teraz czy w niedzielę.
- Ale na plaży wszyscy będą nadzy. – wymawiała się Krystyna – to zupełnie co innego.
- Krysiu daj mi 10 sekund- mówiłem – a ja dla dobra nauki będę jak mnie Pan bóg stworzył.
- Co ty z tym Bogiem. Nie,  w niedzielę na plaży to co innego. Teraz przedstawienie kończymy, Dorka połyka śniadanie, ubiera się jak grzeczna dziewczynka i pędzicie do szkoły bo się na maturę spóźnicie.
Spojrzałem na zegarek.
-  Dorka tempo, bo naprawdę się spóźnimy.  
- Zabieracie Monikę?  
- Nie, Monika dzisiaj dostaje się do szkoły sama, mówi, że nie chce żeby się mówiło jak będzie sprawdzać prace, że dostaliśmy piątki za znajomości.
- Coś mi się zdaje Grzegorz, że jak byś nie napisał to wyżej trójki nie podskoczysz- roześmiała się Krystyna – ale pewnie ci to wynagrodzi.
- A to małpa,  prosiłam, żeby ci nie mówiła.
- Pamiętaj córciu jak chodzi o takie sprawy to wśród bab żadne sekrety nie istnieją.
- Będę pamiętać.  
Dorka zerwała się od stołu i pobiegła do łazienki. Ja zostałem z Krystyną w kuchni.
Krystyna zaczęła zbierać talerze, ja dopijałem ostatni łyk kawy gdy zobaczyłem jak rozwiązał się pasek od szlafroczka. Do tej pory szlafroczek udawał, że zakrywa cokolwiek i widać znudziła mu się ta rola bo Krystyna odwracając się do mnie stała z rozchylonymi połami szlafroka, który postanowił dać sobie spokój z udawaniem, że zakrywa cokolwiek.
- Bliźniaczka, w nocy bym nie rozpoznał. – obydwoje roześmieliśmy się. Krystyna otuliła się połami szlafroczka zostawiła tylko szparkę przez, którą wyglądała ciekawa wrażeń cipka.

greg

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2091 słów i 11385 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik andkor

    Dorka to dziewczyna dobrze wiedząca że Bóg stworzył piękne ciało kobiety nie po to by je zasłaniać.
    Pozdrawiam Andrzej

    Wczoraj 11:58